Pigułki polskości czyli szwajcarskie spojrzenie na Polskę

Kilka dni temu odkryłam blog Szwajcarki z Lozanny, która mieszka w naszej stolicy i prowadzi bardzo ciekawy blog o Polsce. Dziewczyna pisze co prawda po francusku, ale nie przejmujcie się, pismo odręczne ma zupełnie nieczytelne, także naprawdę nie ma znaczenia, w jakim języku pisze…i tak nie da się odczytać! Za to świetnie rysuje. Oto link do bloga:

http://pilulespolonaises.blogspot.ch/

Blog nazywa się pilulespolonaises, czyli dosłownie polskie pigułki – pigułki polskości. Autorka we wstępie zadaje pytanie: Czy to prawda, że są takie pigułki, dzięki którym się stajesz Polakiem? Czytaj dalej …

Heineken Open’er Gdynia kontra Paléo Festival Nyon czyli jak wypada Polska w świecie wielkich festiwali, część 2

Ostatni tekst wyszedł mi tylko właściwie o tym, dlaczego porównuję nasz rodzimy Open’er z Paléo, teraz na szczęście skupię się trochę bardziej na konkretach.

Bilety

Drodzy czytelnicy, nasz Open’er jest drogi!… I to nie tylko porównując nasz standard życia ze standardem szwajcarskim, ale tylko wyłącznie biorąc pod uwagę bezwzględny przelicznik walut. Jeden dzień Paléo to 69 chf, jeden dzień Open’era – 189 złotych, czyli około 55 chf. Ok, mówicie, że to prawie o 15 franków taniej, ale trzeba uwzględnić też, co za tą cenę otrzymujemy. W przypadku polskiego festiwalu cena nie uwzględnia pola namiotowego, do którego dopłata wynosi aż 120 złotych. W przypadku festiwalu szwajcarskiego, bilet na zaledwie jeden dzień zawiera wolny wstęp na camping na dwa tygodnie. Czytaj dalej …

Heineken Open’er Gdynia kontra Paléo Festival Nyon czyli jak wypada Polska w świecie wielkich festiwali, część 1

Wczoraj zakończył się  Paléo Festiwal. I ja tam byłam, festiwalowe piwo piłam i na Blur tańczyłam. Jestem muszę przyznać, że jednak typową Polką, pełną polskich kompleksów i nie mogłam wygonić sobie z głowy porównań z naszym polskim Open’erem. My to chyba już tak mamy, że wiecznie się porównujemy z Zachodem i szukamy potwierdzenia własnej wartości, jakości, sprawności obsługi klienta, smaku potraw i gościnności gospodarzy. I tak się składa, że dzięki tej naszej ambicji jesteśmy piekielnie dobrzy. Bo uśmiech bardziej się pamięta niż krzywe krawężniki, a staranie obsługi bardziej ceni niż przypaloną rybę. Ech, te kompleksy…

Czytaj dalej …

Polski film, który jest kultowy w Szwajcarii, a w Polsce nieznany

Pewnego deszczowego wieczoru, gdy nie było co robić, a Steve uparcie nie chciał się oderwać od pracy, zabrałam się za analizę półek z filmami na DVD. Większość wylądowało w piwnicy jeszcze przed moją wprowadzką do Szwajcarii, a ostały się tylko super perełki i klasyki w ocenie mojego chłopaka ładnie podzielone na cztery półki: horrory, fantasy i sci-fi, filmy deskorolkowe i okołomatrixowe. Tak, tak, tak wygląda klasyka kina według Steva. Horrory i fantasy wszystkie już zaliczyłam, na oglądanie gatek opuszczonych do kolan jakoś nie starczało mi sił, także postanowiłam przeanalizować półkę z filmami o alternatywnych światach, snach i iluzjach oraz grach komputerowych. Wśród wszystkich „Matrixów” razem z „Animatrixem”, „Existenz”, „Incepcją”, czy „Donnie Darko” znalazłam jeden tytuł, który zupełnie nic mi nie mówił – „Avalon” Mamuro Oshiiego. Czytaj dalej …

Top 10 Swiss Music Hits excluding alphorn and DJ Bobo / Lista Szwajcarskich Przebojów czyli 10 największych hitów poza rogiem alpejskim i DJ Bobo

Dzisiejsza notka będzie po raz pierwszy w wersji polsko – angielskiej. Uznałam, że uszczęśliwię kilku moich znajomych, którzy nie posługują się językiem polskim, a są równie postrzeleni na punkcie muzyki jak ja. Wybrałam tutaj bynajmniej nie „papkę z radia”, ale naprawdę dobre i mocne kawałki. Gatunki muzyczne oscylują od trip-hopu, ostrego rocka, brit rocka, dobrego popu po szeroko rozumianą alternatywę, czyli każdy znajdzie coś dla siebie. Z dedykacją dla wszystkich, którzy tak jak ja uważają, że odkrycie muzyczne czuje się głęboko gdzieś pomiędzy sercem, wątrobą a płucami, i dobra muzyka potrafi boleć w naprawdę słodki sposób.

 

Today I will write for the first time also in English. I thought that it will be a gift for all my friends who don’t speak Polish and are also crazy about music just like me. I won’t propose any bubblegum pop which wads your brain like cotton, but really good, powerful pieces. Music genres oscillate from trip-hop, heavy rock, brit rock, quality pop to widely understood alternative, so everyone can find something for himself. It’s a dedication to all of you, who feel the musical discovery somewhere between your heart, your lungs and your liver, just like me. And who believe that good music can hurt you in a sweet way. Czytaj dalej …