Szwajcarscy amisze, czyli na krańcach środka cywilizacji

Wyobraźcie sobie, że zupełnie nie korzystacie z dóbr, technologii i przywilejów współczesnego świata. Nie macie komputera ani telefonu komórkowego, a telefon stacjonarny jest tylko jeden we wsi albo w ogóle. Do kościoła jeździcie bryczką, w staromodnej koszuli bez kołnierzyka i spodniach podtrzymywanych szelkami. Wasza żona jest w czarnej, długiej, lnianej sukni, czepku i zaawansowanej ciąży, a siódemka dzieci w słomkowych kapelusikach biegnie za Wami po piaszczystej drodze. Wiejski krajobraz urozmaicają silosy ze zbożem, wiejskie kościółki i cmentarze, gdzie bezimienne groby oznaczone są wyłącznie kijem.

Źródło: Wikimedia

O jakiej społeczności opowiadam? Pewnie będziecie strzelać w wiejskie tereny dziewiętnastowiecznej Europy. Osoby, które zwróciły uwagę na nieoznaczone groby mogą zgadywać, że chodzi tu o ekscentryczną sektę. Może znajdą się też tacy, którzy zaproponują afrykańskie lub południowoamerykańskie plemiona, do których nie docierają zdobycze cywilizacji. Tymczasem mowa jest o amiszach – tradycyjnej, radykalnej społeczności chrześcijańskiej żyjącej w zamkniętych wspólnotach na środkowym zachodzie Stanów Zjednoczonych.

Czytaj dalej …

Appenzell Innerrhoden i Ausserrhoden – serce szwajcarskiej tradycji

Czy wiecie jak powstało Shire z zamieszkującymi je Hobbitami w głowie genialnego Tolkiena? Legenda głosi, że inspiracją krainy były zielone wzgórza i naburmuszeni, ale rubasznie gościnni niscy mieszkańcy Appenzellu…

Podróż po szwajcarskich kantonach zaczęliśmy w Vaud – pięknym, francuskojęzycznym, wielkim, progresywnym i proeuropejskim kantonie zachodniej Szwajcarii. Zastanawiałam się, jaki następny kanton powinnam wziąć na tapet. Chciałam, żeby to był kanton kontrastujący z niezbyt stereotypowo szwajcarskim Vaud. Mały, niemieckojęzyczny, konserwatywny… Appenzell! Nie można było znaleźć żywszego kontrastu – w końcu w Szwajcarii w kantonie Vaud kobiety uzyskały prawa wyborcze na poziomie kantonalnym jako pierwsze, a w kantonach Appenzell Innerrhoden i Ausserrhoden jako ostatnie (odpowiednio 1991 i 1989). Jak widzicie, postanowiłam tym razem zająć się dwoma kantonami na raz. Dlaczego? No cóż. Appenzelle dzielą tę samą historię, częściowo ekonomię i mentalność pomimo różnic religijnych, ale przede wszystkim bogatą tradycję i folklor. Opowiadać o jednym nie wspominając drugiego to jak iść na randkę tylko w jednym bucie. Nie, żeby chodzenie w jednym bucie przy innych okazjach było bardziej wytłumaczalne…

Zapraszam Was dzisiaj w wirtualną podróż do drugiego najmniejszego kantonu Szwajcarii Appenzell Innerrhoden i jego nieco większego, odrobinę mniej kontrowersyjnego brata Appenzell Ausserrhoden. Poniżej niezwykle ciekawa mapa kantonów. Ausserrhoden otula Innerrhoden, a to wszystko szczelnie zamyka kanton St. Gallen. Skąd się wzięła taka dziwna enklawa wewnątrz kantonu St. Gallen, w dodatku podzielona na dwie części?

Czytaj dalej …

Wilhelm Tell – legenda czy prawda?

Śmiało można przyjąć, że legenda o Wilhelmie Tellu jest fundamentem, na którym zbudowano świadomość narodową Szwajcarów, zaś pomnik Tella na rynku w Altdorfie jest niemalże miejscem pielgrzymek patriotycznie nastawionych Helwetów. Nie ma w tym nic dziwnego i zdrożnego. W końcu legendy stanowią jedną z podstaw tożsamości narodowej. Wiele z nich dotyczy początków danego narodu próbując odpowiedzieć na pytanie: skąd my się w ogóle wzięliśmy? Historykom (rzadziej archeologom) trudno odpowiedzieć na to pytanie, gdyż zazwyczaj, z braku źródeł pisanych, początki państw czy narodów giną w mroku dziejów. Nauka rzadko też udziela prostych i jednoznacznych odpowiedzi, a tego najczęściej domagają się ludzie.

Pomnik bohatera legendy w Altdorfie.

W jakim stopniu można ufać owym „opowieściom o początkach”? Czy należy uznać, że to bajki i mity, które nie mają nic wspólnego z prawdą? Czytaj dalej …

Złoto nazistów w szwajcarskich bankach

Gość na Blabliblu, Szymon Orzechowski o jednej z największych szwajcarskich tajemnic II Wojny Światowej:

……………………………………………………………………………………………………………………..

Szwajcaria od ponad dwustu lat nie uczestniczyła w żadnej międzynarodowej wojnie i ogólnie mówiąc była oazą spokoju w dość niespokojnej w tym czasie Europie. A mimo to historia tego kraju skrywała wiele intrygujących tajemnic, o których nawet sami Szwajcarzy nie wiedzą, bądź nie chcą wiedzieć. Jednym z takich tematów są pieniądze, które znalazły się w szwajcarskich bankach w trakcie II Wojny Światowej. Jeden poprzednich artykułów opisał historię złota ofiar Holocaustu (przeczytacie o tym TUTAJ). W dzisiejszych peregrynacjach po manowcach historii zajmę się natomiast złotem katów, którzy podczas II Wojny Światowej chętnie korzystali z usług szwajcarskich banków.

Wprowadźmy w tym miejscu pewne istotne rozróżnienie, jeśli chodzi o „złoto” nazistów, które w trakcie wojny znalazło się w szwajcarskich bankach.

  1. Po pierwsze, było to dosłownie złoto pochodzące z oficjalnych transakcji pomiędzy Szwajcarskim Bankiem Narodowym (SNB) a Bankiem Centralnym Rzeszy w latach 1939-45.
  2. Po drugie, były to konta obywateli Niemiec (w tym nazistowskich dygnitarzy, ale nie tylko) założone w prywatnych bankach w Szwajcarii w latach 1939-45.

Czytaj dalej …

Wieczysta, zbrojna neutralność Szwajcarii, czyli „gdy pragniesz pokoju, przygotuj się do wojny”*

* Si vis pacem, para bellum

Neutralność to nie pacyfizm. Te dwa pojęcia są często mylone: „Kraj neutralny to kraj bez wojska.” „Po co komu wojsko, skoro się nie zamierza prowadzić wojny?” Ano właśnie po to, żeby tej wojny nie prowadzić! W końcu, jak mówi łacińskie przysłowie „gdy pragniesz pokoju, szykuj się do wojny”. I to jest maksyma, która przyświeca uzbrojonej po zęby, ale neutralnej Szwajcarii.

Co to jest neutralność?

Państwo neutralne w danym konflikcie zbrojnym nie może w nim uczestniczyć ani udzielać jakiejkolwiek pomocy jego stronom. Państwo neutralnie wieczyście nie może również należeć do żadnych sojuszy wojskowych i przystępować do działań zbrojnych podejmowanych na terenie innych państw. Może natomiast mieć własne siły zbrojne do ochrony swojej niepodległości i integralności terytorialnej.

Czytaj dalej …

Ostatni rewolucjoniści. Szwajcarski Belfast i spór o tożsamość

Posłuchajcie historii o jurajskich separatystach! Tak, tak, Szwajcaria też ma swoich buntowników. Nikt jednak nie jest aż takim straceńcem, żeby próbować się od niej odłączyć. Co to to nie – a nawet odwrotnie – niektórzy nieśmiało, i trochę w żartach, proponują przyłączenie się do Konfederacji („A jakby tak wypowiedzieć wojnę ze Szwajcarią i od razu się poddać?”).

Szwajcaria ma za to buntowników międzykantonalnych! Żeby jednak pojąć całkowicie problematykę walki o autonomię regionów, musicie zrozumieć, że szwajcarskie kantony o to wiele więcej niż nasze województwa. Można je porównać do amerykańskich stanów, choć to jest również niezbyt trafione zestawienie. Otóż Szwajcarzy mają bardzo emocjonalne podejście do swoich kantonów. Zwykło się mówić, że mieszkańcy górskiego kantonu Valais są przede wszystkim Valaisańczykami, a dopiero potem Szwajcarami, tak samo jak mieszkańcy włoskojęzycznego Ticino – przede wszystkim Ticinesi… Na domach flagi kantonów powiewają na równi z białym krzyżem na czerwonym tle, a przywiązanie Szwajcarów do swoich regionów jest wręcz legendarne i można o nim opowiadać godzinami. Na przykład, według moich nieformalnych doniesień, w niektórych regionach nie da się kupić nieruchomości bez nazwiska pochodzącego z danych okolic (nawet rodowity Szwajcar z innego kantonu nie będzie w stanie nic wskórać!).

W tych pięknych okolicznościach przyrody jest jeden podzielony region. Mieszkańcy Moutier już w przyszłym tygodniu zdecydują, dla kogo bije ich serce… Ale o tym opowie Wam Tomek Streit, gość na moim blogu. (Powitajcie Tomka brawami, róbcie sobie kawkę i zasiadajcie do lektury!)

Na fladze kantonu Jura znajduje się pastorał albo po prostu biskupia laska (ten sam symbol widnieje we flagach kantonów Basel-Stadt i Basel-Landschaft) i siedem biało-czerwonych pasów, które symbolizują siedem historycznych okręgów, z których składało się katolickie Biskupstwo Bazylei. Połowa z nich należy obecnie do kantonu Bern. A jeden do Francji.

Czytaj dalej …

Żydowskie złoto w alpejskich skarbcach

Zgodnie z zapowiedzią z „wojennego” artykułu na temat Szwajcarii, kwestia pieniędzy ofiar Holocaustu i II Wojny Światowej w szwajcarskich bankach miała doczekać się osobnego artykułu. Oto więc jest! Blog zostaje chwilowo przejęty przez Tajnego Współpracownika, który chciałby Szanownej Gospodyni bloga pogratulować odwagi, że nie boi się drażnić szwajcarskiej branży bankowej…

Z pewnością każdy z Was słyszał w dzieciństwie legendy o zaklętym złocie, strzeżonym w wysokich górach przez straszliwe smoki. Niejednemu/niejednej stara niania opowiadała do snu mrożące krew w żyłach historie o złośliwych karłach zazdrośnie pilnujących swoich skarbców i gotowych zgładzić każdego śmiałka, który choćby na wiorstę się do nich zbliży. No więc historia „żydowskiego złota” w Szwajcarii jest dosyć podobna i równie interesująca, co kryminalna.

Ile pieniędzy przejęły szwajcarskie banki po ofiarach II Wojny Światowej i Holocaustu? Czy cokolwiek oddały spadkobiercom tychże ofiar? Niniejszy artykuł spróbuje odpowiedzieć na oba pytania.

Czytaj dalej …

Dlaczego Szwajcaria nie została zaatakowana w trakcie I wojny światowej?

Tytuł dzisiejszego artykułu to jedno z popularniejszych pytań przewijających się w komentarzach czytelników zainteresowanych historią. Właściwie zadawane pytanie brzmi zwykle nieco inaczej: „Dlaczego Szwajcaria nie została zaatakowana w trakcie I i II wojny światowej?”, jakby te dwie wojny można by nonszalancko wrzucić do jednego worka i z łatwością odnaleźć wspólną, spójną odpowiedź. Tymczasem należy sobie zdać sprawę z tego, że te dwie wielkie globalne awantury oddalone od siebie o zaledwie dwadzieścia jeden lat pod względem technologicznym, politycznym i mentalnościowym dzieliły pokolenia. Po drugie, podczas gdy odpowiedź na to pytanie odnośnie I wojny światowej jest stosunkowo prosta i dość stereotypowa, na temat II wojny światowej można by raczej napisać fascynującą książkę niż jeden artykuł o czytalnej długości.

Neutralność Szwajcarii w I wojnie światowej

Neutralność i pokój w Szwajcarii w czasie I wojny światowej były jednym z kluczy sukcesu ekonomicznego tego kraju. W końcu to dzięki statusowi wyspy pokoju pośród morza chaosu Szwajcaria zaczęła być postrzegana jako bezpieczny i niezależny skarbiec świata, a nietknięty przemysł wśród powojennych zgliszcz zakwitł jak nigdy. Dlatego też ten temat wzbudza wiele emocji i jest źródłem wielu mitów. Na pewno słyszeliście pogłoski o kolaboracji Szwajcarii z jedną lub drugą stroną, o wielkim spisku grup narodowościowych związanych z bankowością lub też o tym, że Szwajcaria była neutralna i obydwie strony uszanowały tą neutralność.

Czytaj dalej …

Dlaczego Szwajcaria to kraj zegarków?

Dlaczego Szwajcaria słynie ze swoich zegarków? Dlaczego akurat nie Polska? Przecież Antoś Patek – współtwórca jednej z najbardziej luksusowych firm zegarmistrzowskich Patek Philippe pochodzi z podlubelskich Piasków, a nie z Genewy… Zanurzcie się w tę fascynującą historię o szwajcarskim szczęściu, niezłej żyłce do interesów i o kilku pomyślnych zbiegach okoliczności.

Czytaj dalej …

Kolorowi chłopcy czyli Gwardia Szwajcarska

Barwne, egzotyczne (i najczęściej bardzo przystojne) ptaki stojące na straży Papieża w Watykanie. Gwardia Szwajcarska. Dlaczego nie Gwardia Włoska? Dlaczego nie Gwardia Hiszpańska, albo chociażby Polska? Przecież jest wiele krajów, bardziej „zasługują” na tą służbę niż Szwajcaria, gdzie tylko około 40% populacji podpisuje się pod religią katolicką. Dlaczego?

Tradycja, oczywiście, Panie i Panowie, tradycja… i moda. Zaczęło się od pewnego 16-wiecznego trendu (jak pięknie te dwa słowa brzmią obok siebie). Otóż średniowieczna armia szwajcarska była uważana za niezwykle skuteczną i lojalną, dlatego „w modzie” było najmowanie helweckich oddziałów do osobistej ochrony europejskich dworów. Gwardia Szwajcarska działała wówczas między innymi na dworach francuskim, niemieckim i włoskim. W roku 1506 Papież Juliusz II, który wcześniej był Biskupem Lozanny i dlatego dobrze znał umiejętności szwajcarskiej armii, zaprosił do Rzymu helweckich żołnierzy. Czytaj dalej …