Skandale, szpiedzy i „zgubione” dokumenty, czyli sekrety szwajcarskich służb specjalnych

Bogata, uzbrojona i przepiękna Szwajcaria to kraina pełna sekretów. Wydrążone góry kryjące w swoim wnętrzu bunkry, skarbce pod jeziorami, szwajcarskie symbole, które mają wiele wspólnego z sekretnymi organizacjami – wszystkie te elementy prawdziwie działają na wyobraźnię. Niestety, sekrety mają to do siebie, że przyciągają wszelkich węszycieli spisków, którzy mają zamknięte uszy na fakty i logikę. Weźmy chociażby pod uwagę temat wałkowany przeze mnie na wszelkie sposoby: dlaczego Szwajcaria jest bogata, skoro jeszcze 150 lat temu była biedna? Co z tego, że wyciągnęłam twarde dane, liczby, fakty historyczne, skoro i tak większość komentarzy pod artykułem o szwajcarskim bogactwie można by podsumować trzema hasłami: „bzdura”, „żydowskie złoto” i „współpraca z Hitlerem”. Hmmm… to, że czytelnicy uznają, że wzbogacić się można tylko i wyłącznie na kradzieży świadczy gorzej o czytelnikach niż o tym, kto się wzbogacił.

Dziś jednak przed nami temat dość mroczny i niepozbawiony białych plam: szwajcarska tajna armia Projekt-26 i Projekt-27. Wszyscy wiedzą, że każde państwo ma swoje służby specjalne. Co jest szczególnego w tych szwajcarskich? Otóż te dwie jednostki, działające od początku Zimnej Wojny aż do 1991 roku były tak bardzo zakamuflowane, że nie wiedziały o nich ani władze kraju ani dowództwo armii. W latach 90-tych jednostki zostały rozwiązane, a dokumenty organizacji trafiły do oficjalnych archiwów i departamentu obrony. I nagle, po 28 latach… zniknęły w tajemniczych okolicznościach. Czytaj dalej …

Posiadanie broni jako jedno z podstawowych praw Szwajcarów

Obecnie toczy się dyskurs na temat liberalizacji prawa do posiadania broni w Polsce i Szwajcaria jest jednym z najczęściej przytaczanych przykładów zwolenników tego projektu. Niestety ilość mitów i zwyczajnych bzdur krążących na ten temat w mniej lub bardziej oficjalnych mediach przechodzi ludzkie pojęcie. Dlatego postanowiłam dołożyć swoją cegiełkę do kwestii posiadania broni w Szwajcarii. Usprawiedliwiając polskich publicystów i komentatorów życia publicznego – dane na temat wojskowości Szwajcarii/uzbrojenia Szwajcarów dość szybko i radykalnie się zmieniały w ciągu ostatnich lat. Ankieta Small Arms Survey z 2007 roku, z której korzysta wielu dziennikarzy dawno już się zdezaktualizowała, zmieniło się również prawo dotyczące posiadania broni. Przed 1999 rokiem ta kwestia leżała w gestii kantonów, wobec czego Szwajcaria (a raczej niektóre jej kantony) miała jedno z najbardziej liberalnych praw na całym świecie. Teraz już nie jest tak łatwo, jednak w naszych głowach ciągle istnieje wizja Szwajcarów jako takich europejskich kowbojów obwieszonych koltami strzegących swojego terytorium jak psy pasterskie. Coś w tym oczywiście jest, ale upraszczanie może nam tu tylko wyrządzić krzywdę.

Untitled design (1) Czytaj dalej …

Wieczysta, zbrojna neutralność Szwajcarii, czyli „gdy pragniesz pokoju, przygotuj się do wojny”*

* Si vis pacem, para bellum

Neutralność to nie pacyfizm. Te dwa pojęcia są często mylone: „Kraj neutralny to kraj bez wojska.” „Po co komu wojsko, skoro się nie zamierza prowadzić wojny?” Ano właśnie po to, żeby tej wojny nie prowadzić! W końcu, jak mówi łacińskie przysłowie „gdy pragniesz pokoju, szykuj się do wojny”. I to jest maksyma, która przyświeca uzbrojonej po zęby, ale neutralnej Szwajcarii.

Co to jest neutralność?

Państwo neutralne w danym konflikcie zbrojnym nie może w nim uczestniczyć ani udzielać jakiejkolwiek pomocy jego stronom. Państwo neutralnie wieczyście nie może również należeć do żadnych sojuszy wojskowych i przystępować do działań zbrojnych podejmowanych na terenie innych państw. Może natomiast mieć własne siły zbrojne do ochrony swojej niepodległości i integralności terytorialnej.

Czytaj dalej …

Dlaczego Szwajcaria nie została zaatakowana w trakcie I wojny światowej?

Tytuł dzisiejszego artykułu to jedno z popularniejszych pytań przewijających się w komentarzach czytelników zainteresowanych historią. Właściwie zadawane pytanie brzmi zwykle nieco inaczej: „Dlaczego Szwajcaria nie została zaatakowana w trakcie I i II wojny światowej?”, jakby te dwie wojny można by nonszalancko wrzucić do jednego worka i z łatwością odnaleźć wspólną, spójną odpowiedź. Tymczasem należy sobie zdać sprawę z tego, że te dwie wielkie globalne awantury oddalone od siebie o zaledwie dwadzieścia jeden lat pod względem technologicznym, politycznym i mentalnościowym dzieliły pokolenia. Po drugie, podczas gdy odpowiedź na to pytanie odnośnie I wojny światowej jest stosunkowo prosta i dość stereotypowa, na temat II wojny światowej można by raczej napisać fascynującą książkę niż jeden artykuł o czytalnej długości.

Neutralność Szwajcarii w I wojnie światowej

Neutralność i pokój w Szwajcarii w czasie I wojny światowej były jednym z kluczy sukcesu ekonomicznego tego kraju. W końcu to dzięki statusowi wyspy pokoju pośród morza chaosu Szwajcaria zaczęła być postrzegana jako bezpieczny i niezależny skarbiec świata, a nietknięty przemysł wśród powojennych zgliszcz zakwitł jak nigdy. Dlatego też ten temat wzbudza wiele emocji i jest źródłem wielu mitów. Na pewno słyszeliście pogłoski o kolaboracji Szwajcarii z jedną lub drugą stroną, o wielkim spisku grup narodowościowych związanych z bankowością lub też o tym, że Szwajcaria była neutralna i obydwie strony uszanowały tą neutralność.

Czytaj dalej …

Szwajcarski nóż wojskowy – i bezludna wyspa nam niestraszna…

Wracałyśmy całą wesołą polską ferajną z górskiej wycieczki do Lozanny. Kilka moich koleżanek i cała czereda nie wiadomo skąd nabranych dzieciaków, czyli taki jazgot, że aż kierownik pociągu ze zdziwieniem opukiwał hamulce podejrzewając awarię tłumika. 5 minut do stacji, już się szykujemy do wysiadki, już niemal witamy się z gąsk… z mężami, chłopakami, kochankami, tragarzami i pięknymi nieznajomymi, gdy rozlega się krzyk:

– Mamooo, a Jasiek się przywiązał sznurówkami do rury!

Z głośnika dobiega głos:

– Prochain arret: Lausanne!

…a my wymieniamy spanikowane spojrzenia.

– Odwiązuj go, szybko.

– Nie mogę, jest za ciasny supeł!

– Odsuń się, ja mam dłuższe paznokcie!

Czytaj dalej …

Kolorowi chłopcy czyli Gwardia Szwajcarska

Barwne, egzotyczne (i najczęściej bardzo przystojne) ptaki stojące na straży Papieża w Watykanie. Gwardia Szwajcarska. Dlaczego nie Gwardia Włoska? Dlaczego nie Gwardia Hiszpańska, albo chociażby Polska? Przecież jest wiele krajów, bardziej „zasługują” na tą służbę niż Szwajcaria, gdzie tylko około 40% populacji podpisuje się pod religią katolicką. Dlaczego?

Tradycja, oczywiście, Panie i Panowie, tradycja… i moda. Zaczęło się od pewnego 16-wiecznego trendu (jak pięknie te dwa słowa brzmią obok siebie). Otóż średniowieczna armia szwajcarska była uważana za niezwykle skuteczną i lojalną, dlatego „w modzie” było najmowanie helweckich oddziałów do osobistej ochrony europejskich dworów. Gwardia Szwajcarska działała wówczas między innymi na dworach francuskim, niemieckim i włoskim. W roku 1506 Papież Juliusz II, który wcześniej był Biskupem Lozanny i dlatego dobrze znał umiejętności szwajcarskiej armii, zaprosił do Rzymu helweckich żołnierzy. Czytaj dalej …

Odlotowe story

Wiecie już pewnie wszyscy wszystko na temat ostatniego referendum. Tak, tak, nie, nie. Wniosek o wynagrodzeniach minimalnych przepadł (ale – co warto wspomnieć – bardzo wiele firm dobrowolnie się dopasowało do przyjętej stawki minimalnej i obecnie widzi się bardzo wiele ogłoszeń na jobs.ch i jobup.ch, gdzie widnieje stawka 22,50 chf za godzinę), wniosek o zakupie nowych szwedzkich samolotów wojskowych Gripen przepadł. W rezultacie Szwajcaria pozostaje z nieco już przestarzałym systemem lotniczym.

A dlaczego kraj, który zwykle jest chętny do inwestowania w armię, tym razem opowiedział się przeciwko? Dlaczego Szwajcarzy zagłosowali razem z zielonymi, lewymi i pacyfistami? Przecież to tak dla nich nietypowe! Czytaj dalej …

Szwajcarska masakra bronią automatyczną

Szwajcaria liczy 8 milionów mieszkańców, którzy posiadają 3 – 4,5 miliona broni.  Czyli mniej więcej co trzeci, co drugi Szwajcar trzyma w domu zgrabnego SIGa, czy inną zabójczą maszynę. Jednocześnie zdecydowana większość przestępstw z użyciem broni dotyczy broni posiadanej bez zezwolenia; statystyki samobójstw przy użyciu broni również nie powalają na kolana. Dlaczego tak się dzieje? Eksperci tłumaczą te statystyki używając jak zwykle słowa-klucza: mentalność Szwajcarów.

Szwajcaria nie prowadziła żadnej poważnej wojny od 160 lat, jednak zamiast fałszywego poczucia bezpieczeństwa mieszkańcy wciąż twierdzą, że rozmiary państwa wymuszają na nich pozostanie w gotowości. W teorii wygląda to tak: w razie wejścia obcych wojsk na teren Szwajcarii, każdy mieszkaniec miałby chwycić za broń i w ciągu 24 godzin „wywalczyć sobie drogę” do punktu zbiórki. Brzmi to trochę jak majaczenia paranoika, ale taka prawda, Panie i Panowie. W praktyce jednak nie miałoby to większego sensu, ponieważ od 2007 roku szeregowi żołnierze nie mogą przechowywać amunicji w domu. Czytaj dalej …

Szwajcarska milicja szarym okiem amatorki

To na wypadek, jakby smutni panowie w nieoznaczonym wanie zainteresowali się, dlaczego jakaś nieoznaczona Polka interesuje się ich armią. A pretekstem do napisania tego postu są Wasze pytania na ten temat. Na temat szwajcarskiej armii narosły legendy – że w każdym domu jest bunkier, że każdy Szwajcar ma naładowaną broń i pięć granatów, a góry skrywają wiele tajnych bunkrów, schronów, czy innych centrów dowodzenia. Oczywiście nie tylko jest w tym ziarnko prawdy, ale cały orzech wraz z łupinką.

Drugim pretekstem jest mój szczery żal. Jutro mój chłopak, który właśnie przekroczył przepisowy wiek 34 lat oddaje mundur, karabin i całe 20 kilogramów sprzętu i przechodzi do rezerwy. Koniec zabaw „żołnierz spotyka zagubioną dzieweczkę w ciemnym lesie”… Czytaj dalej …