Polski film, który jest kultowy w Szwajcarii, a w Polsce nieznany

Pewnego deszczowego wieczoru, gdy nie było co robić, a Steve uparcie nie chciał się oderwać od pracy, zabrałam się za analizę półek z filmami na DVD. Większość wylądowało w piwnicy jeszcze przed moją wprowadzką do Szwajcarii, a ostały się tylko super perełki i klasyki w ocenie mojego chłopaka ładnie podzielone na cztery półki: horrory, fantasy i sci-fi, filmy deskorolkowe i okołomatrixowe. Tak, tak, tak wygląda klasyka kina według Steva. Horrory i fantasy wszystkie już zaliczyłam, na oglądanie gatek opuszczonych do kolan jakoś nie starczało mi sił, także postanowiłam przeanalizować półkę z filmami o alternatywnych światach, snach i iluzjach oraz grach komputerowych. Wśród wszystkich „Matrixów” razem z „Animatrixem”, „Existenz”, „Incepcją”, czy „Donnie Darko” znalazłam jeden tytuł, który zupełnie nic mi nie mówił – „Avalon” Mamuro Oshiiego. Czytaj dalej …