26 sierpnia Szwajcarzy otworzyli w Zurychu pierwszy seks drive-in. Dla niewtajemniczonych – tak, tak jak Mac Drive, tylko pociągająca pani zamiast hamburgera podaje pierś (i to nie z kurczaka). Oczywiście nie omieszkałam wtedy opisać całego konceptu, który wydał mi się dość niespotykany i bardzo pragmatyczny. Przez mój blog, nie wiem, czy pamiętacie, czy nie, przetoczyła się dość ciekawa dyskusja w komentarzach, z której się swoją drogą dowiedziałam, że pomysł nie jest aż tak nowatorski, na jaki mi wyglądał – pierwsi byli Niemcy w Dreźnie. Tutaj włączył się Kuba, który dodał, że pomysł jest stary jak wojsko, Wehrmacht bien sûr, a może raczej natürlich. Kiedyś w końcu takie przybytki „lotne” zawsze wędrowały za armią, a dziś po prostu koncept został sprywatyzowany i „żeby pociupciać, nie trzeba już mieć Gott mit uns na klamrze pasa”. Wiele osób zastanawiało się, czy to ma szansę bytu i czy faktycznie będzie ciosem zadanym gangom zajmującym się handlem kobietami i wszelkim nielegalnym przybytkom chwilowego szczęścia. Tutaj musimy przypomnieć, że prostytucja w Szwajcarii jest legalna. Czytaj dalej …
Szwajcaria
Jak zostać szwajcarskim miliarderem?
Czytacie tak mojego bloga i pewnie sobie myślicie: a może rzucę ten niewdzięczny etat w Ojczyźnie i wyjadę do tej Szwajcarii! W końcu tam drogi są wybrukowane frankami, a z każdej kałuży można wyłowić garniec złota. I patrz Zyziu, jak tam ludzie mieszkają, wille nad jeziorem w sąsiedztwie Schumachera, ja też tak chcę! Trochę talentu mam, w końcu szef jeszcze nie zwolnił, pracy się nie boję, w try miga kupię to Maserati i będę się stołował u Chodorkowskiego, a za mój zegarek będzie można wykarmić całkiem spore państwo afrykańskie.
To takie proste! Tylko, że Szwajcarzy zdają sobie sprawę, że w ogarniętej kryzysem Europie wiele osób sobie jawi Szwajcarię jako zieloną wyspę pośród morza problemów gospodarczych. I Szwajcarzy właściwie jako jedyni w Europie bronią swoich granic i dostępu do rynku pracy. Polacy właściwie tylko przez 2 lata mieli swobodny dostęp do szwajcarskiego żłoba. Od 1 maja 2012 roku Szwajcarzy ponownie ograniczyli swój rynek pracy dla „nowych” krajów EU – próbnie na rok. Każdy wówczas z niepokojem czekał na rozwój wydarzeń i miał nadzieję, że Szwajcaria ponownie otworzy się po „przeczekaniu” tego ciężkiego czasu. I co się stało 1 maja 2013 roku? Szwajcaria…. poszła dalej w tym kierunku i zamknęła całkowicie swój rynek pracy dla praktycznie wszystkich. Nieważne, czy jesteś Niemcem, czy Anglikiem, żeby pracować w Szwajcarii musisz się postarać o pozwolenie o pobyt i później pozwolenie na pracę. Czytaj dalej …
Savoir vivre przy szwajcarskim stole
Wiem, że na pewno co najmniej kilka osób prychnie kawą na komputer. Tym razem nie ze śmiechu, a z oburzenia. „Przecież wiem, jak się zachować w restauracji”. Tak, ja też wiedziałam… do mojego przyjazdu do Szwajcarii. Jedzenie na mieście to nieodłączny składnik szwajcarskiego stylu życia i bardzo możliwe, że nawet jeśli będziecie w Szwajcarii ze względów finansowych unikali restauracji jak teściowej, to w końcu wylądujecie z kolegami z pracy, znajomymi, czy po prostu sami przy dźwięku ssania dochodzącym z żołądka w jakiejś przytulnej, wiejskiej oberży, czy innej restauracji. Musicie wiedzieć, że w Szwajcarii panują nieco inne zasady niż w Polsce w nawet najbardziej luksusowych przybytkach dogadzania tasiemcowi. Oto mały przewodnik poruszania się po wzburzonych wodach szwajcarskiej gastronomii. Nie znajdziecie tutaj wskazówek, czym jeść bezę, ale raczej krótkie wyjaśnienie, co się tu robi inaczej. Czytaj dalej …
Szwajcaria pociągiem, autobusem i statkiem czyli komunikacja publiczna, gdy nasze Porsche jest w naprawie
Dzisiejszy wpis jest przeznaczony dla tych wszystkich, którzy kiedyś planują korzystać z komunikacji publicznej w Szwajcarii z racji wakacji, odwiedzin znajomych, czy pracy w tym pięknym kraju. Czyli tym razem nie tylko harcerska gawęda „Jak to u nas źle/dobrze, panicku”, ale mnóstwo praktycznych rad, gdzie, co, jak, z kim, i jak długo. Hmmm, i jakby co, nie płacę później alimentów!
Zintegrowany system komunikacji
Szwajcaria ma doskonale zorganizowany transport publiczny, szczególnie kolejowy. Jak to działa? Za system transportu publicznego w każdym kantonie odpowiedzialna jest jedna firma. Dlatego opiszę go na podstawie mojego kantonu – Vaud, gdzie rządzi firma Mobilis. Dlaczego użyłam tak modnego słówka „zintegrowany”? Tym razem nie jest to zwykła marketingowa wata do uszu. System faktycznie jest zintegrowany – nie kupuje się biletu na autobus, potem na pociąg, a jeszcze potem na metro, jeśli jedziemy z 2 przesiadkami, ale na liczbę stref, które przemierzamy. Czytaj dalej …
Gdzie jest pralka?
„Czy to prawda, że w szwajcarskich mieszkaniach nie można mieć pralki?” Takie pytanie padło w jednym z komentarzy na moim blogu. Uznałam, że temat pralkowy jest o tyle ciekawy, że aż warty osobnego wpisu.
Wyobraźcie sobie, że wprowadzacie się ze swoją 4-osobową rodzinką do przepięknego szwajcarskiego nowoczesnego apartamentu ze spektakularnym widokiem na Jezioro Genewskie. Sto metrów, nowoczesne sprzęty…piekarnik, w którym prawdopodobnie można dolecieć na Marsa, kuchenka, która mogłaby grać główną rolę zamiast Sandry Bullock w Gravity, zmywarka, która wygląda jak międzygwiezdny satelita rozpoznawczy, pralk… Eeee, kochanie, czy mógłbyś zadzwonić do naszej agentki nieruchomości i zapytać, GDZIE JEST PRALKA? Czytaj dalej …
Jesienna wyprawa do źródeł rzeki Venoge
To trzeba przyznać, że jak przyszło do dzielenia lądu między narody, to Szwajcarzy mieli solidne fory. Założę się, że my tam do Bozi z ciupaską po prośbie, a Szwajcarzy z walizą franków w jednej dłoni, a w drugiej z SIG 550. No i takim sposobem dostali prze-zaje-piękny kawałek ziemi.
Wiem, wiem, Polska też jest piękna. Ale u nas na Szumy na Roztoczu jeżdżą wycieczki szkolne kilkaset kilometrów, a tutaj takie szumy to są w każdej wsi na piechotę. Słyszymy głównie o Matterhornie, St. Moritz, czy Jeziorze Bodeńskim czy Genewskim, ale nie słyszymy o jakiś małych zadupiach w środku niczego, gdzie jest tak pięknie, że aż chce się płakać. I zero turystów. Bo turyści jeżdżą w miejsca popularne. A kto z Was słyszał o źródle rzeki Venoge (czyt. Wenoż)?
I tak, pewnej przepięknej, jesiennej soboty założyliśmy nasze traperki, wsiedliśmy w auto i wybraliśmy się do źródeł rzeki Venoge. Wyprawa zaczyna się w małej wiosce L’Isle (czyt. Lil), jest to jakieś 10 minut drogi od nas samochodem. Czytaj dalej …
Szwajcarskie referendum w pytaniach i odpowiedziach
Widzę, że wiele osób w komentarzach i na privie ma pytania odnośnie sposobu głosowania w bardzo częstych szwajcarskich referendach (to tak na podstawie pytań moi), dlatego dołączam krótkie wyjaśnienia:
Jak działa wysyłanie swojego głosu pocztą?
Około 2 tygodnie przed referendum każdy obywatel otrzymuje specjalną zwrotną kopertę z zawartymi materiałami do głosowania: broszurą z tematem referendum, podsumowaniem argumentów za i przeciw i treścią ustawy, nad którą trwa głosowanie, kartkę z deklaracją wszystkich partii w danym kantonie, czy partia jest za, czy przeciw, dokumenty do głosowania i oznaczenia danego obywatela (trzeba wpisać swoją datę urodzenia i się podpisać). Specjalną kopertę zanosi się samemu na pocztę albo wrzuca do normalnej skrzynki pocztowej (jest ich pełno, nie trzeba się specjalnie wysilać przed znalezieniem jednej). Czytaj dalej …
1:12 czyli koniec Szwajcarii, jaką znamy?
24 listopada Szwajcarzy opowiedzą się za lub przeciw inicjatywie 1:12 zaproponowanej przez Młodych Socjalistów. Jednym zdaniem: inicjatywa 1:12 wnioskuje o ograniczenie najwyższej pensji do dwunastokrotności najniższego wynagrodzenia w danej firmie. Czy jest to atak na szwajcarski model sukcesu czy niezbędne przewrócenie sprawiedliwości społecznej?
Opowieści z krypty
Rychło w czas mi się zebrało na opowieści z krypty. Ale musicie mi wybaczyć, na początku listopada uprawiałam grobbing w Polsce, także nie miałam żadnej interesującej historii ze Szwajcarii. Obiecuję, że o świętach Bożego Narodzenia opowiem w lutym, a o Walentynkach w lipcu!
Jednak, jak mówią, „listopad – czas zadumy”, które to powiedzenie już niemal dorównuje słynnemu komunałowi „zima zaskoczyła drogowców”. Także mam nadzieję, że jeszcze jesteście wystarczająco zadumani, żeby przyjąć na klatę parę wieści cmentarnych ze Szwajcarii.
Jadę sobie moim białym rowerkiem, pięknie i chmurnie dookoła, a tu… cmentarz. Więc rower się położył, a ja postanowiłam zajrzeć. I naprawdę się zachwyciłam. Czytaj dalej …
Jesienno – zimowe szwajcarskie specjały – ser Vacherin na ciepło
Wszyscy znają i doceniają fondue. Kiedyś tak czy siak o nim napiszę, ale dziś poświęcę swój czas na opisanie taty fondue, czyli sera Vacherin (czyt: Waszrę). Vacherin to jedna ze szwajcarskich rzeczy, którą mogłabym zabrać na bezludną wyspę, jeśli miałabym ograniczyć ilość zabieranych przysmaków do jednego. Oczywiście pod warunkiem, że ta bezludna wyspa byłaby mroźna!