26 sierpnia Szwajcarzy otworzyli w Zurychu pierwszy seks drive-in. Dla niewtajemniczonych – tak, tak jak Mac Drive, tylko pociągająca pani zamiast hamburgera podaje pierś (i to nie z kurczaka). Oczywiście nie omieszkałam wtedy opisać całego konceptu, który wydał mi się dość niespotykany i bardzo pragmatyczny. Przez mój blog, nie wiem, czy pamiętacie, czy nie, przetoczyła się dość ciekawa dyskusja w komentarzach, z której się swoją drogą dowiedziałam, że pomysł nie jest aż tak nowatorski, na jaki mi wyglądał – pierwsi byli Niemcy w Dreźnie. Tutaj włączył się Kuba, który dodał, że pomysł jest stary jak wojsko, Wehrmacht bien sûr, a może raczej natürlich. Kiedyś w końcu takie przybytki „lotne” zawsze wędrowały za armią, a dziś po prostu koncept został sprywatyzowany i „żeby pociupciać, nie trzeba już mieć Gott mit uns na klamrze pasa”. Wiele osób zastanawiało się, czy to ma szansę bytu i czy faktycznie będzie ciosem zadanym gangom zajmującym się handlem kobietami i wszelkim nielegalnym przybytkom chwilowego szczęścia. Tutaj musimy przypomnieć, że prostytucja w Szwajcarii jest legalna. Czytaj dalej …
seks boksy
Seks drive-in czyli jak działa szwajcarski mózg
Ja tu o Jurze, o dinozaurach, o ciekawych szlakach edukacyjnych, a Szwajcarzy mi tu seks boksy w Zurychu urządzają! Tak więc czuję się zmuszona przerwać moje wywody na temat ciekawostek turystycznych Szwajcarii i napisać coś o najnowszym pomyśle tego pragmatycznego do bólu kraju – o seks drive-inach.
Jak wszyscy zapewne wiedzą, prostytucja jest w Szwajcarii legalna i dobrze zorganizowana już od 1942 roku. No pewnie, niemal wszystko w tym kraju, co kontrowersyjne, jest legalne, albo przynajmniej tolerowane. Chcesz się zabić? A po co masz to robić za darmo, jeśli możesz całkowicie oficjalnie zapłacić kilka tysięcy franków za to, że usłużna pielęgniarka poda Ci strzykawkę. Chcesz zapalić marihuanę? Co prawda nie jest to legalne, ale uwierzcie, że żadnemu policjantowi snu z powiek nie spędza student z jointem w ręku. Czytaj dalej …