Wesołe jest życie dziewczynki (oby!)

Minęły już dwa lata od startu szwajcarskiej franczyzy popularnego w Polsce czasopisma „Kosmos dla dziewczynek”. W październiku 2020 roku wyszedł w Szwajcarii pierwszy numer magazynu KALEIO w języku niemieckim i francuskim. Misją magazynu „Kaleio”, tak jak jego polskiej starszej siostry jest wzmocnienie poczucia własnej wartości dziewczynek, zbudowanie ich pewności siebie i otwarcie przed nimi nowych horyzontów – z dala od stereotypów dotyczących płci.

Źródło: Kaleio, AEKrol Photography

Twórczynie szwajcarskiej franczyzy, w ciągu tych dwóch lat otrzymały wiele podziękowań od rodziców za to, że pokazują ich dzieciom coś więcej niż wąsko określone role społeczne. Jak przyznają, dostają również krytykę. Zastanawiacie się, z jakiego powodu? Ja nie miałam wątpliwości – gdy dwa lata temu pisałam o „Kosmosie dla dziewczynek” i „Kaleio”, wiele osób komentowało, że prawdziwa równość byłaby, gdyby powstał magazyn neutralny płciowo dla wszystkich dzieci. „Po co gettoizować dziewczynki, skoro w dorosłym życiu mają rywalizować z mężczyznami?” – zapytała jedna z czytelniczek. – „Nie lepiej od małego je do tego przygotowywać?”

Dobre pytanie. Zanim jednak oddam głos twórczyniom „Kaleio”, opowiem Wam o kilku sprawach. Jedną z nich są zajęcia z robotyki dla dzieci, które prowadzi prestiżowa uczelnia techniczna z Lozanny EPFL. Zajęcia prowadzone są w grupach koedukacyjnych i grupach wyłącznie dla dziewczynek. Gdy po raz pierwszy usłyszałam o tym rozwiązaniu, tak jak krytycy czasopisma skierowanego do jednej płci, zastanawiałam się nad powodami takiego podziału. Czy edukacja w grupach jednopłciowych nie jest pieśnią przeszłości? Przez głowę przechodziły mi obrazy surowych szkół wyznaniowych, po skończeniu których nastolatki nie potrafiły nawet rozmawiać z przedstawicielami płci przeciwnej. Na szczęście mam wtyczkę – jeden z moich uczniów języka polskiego pracuje jako promotor nauki na EPFLu i prowadzi te szkolenia. Wiedziałam, że odpowie szczerze na wszystkie moje pytania, nie uciekając się do politycznej poprawności. Bo oficjalna odpowiedź uniwersytetu brzmi, że zajęcia w grupach jednopłciowych pozwalają dziewczynkom rozwinąć swój potencjał. Obawiałam się, że to może być eufemizm.

– Guillaume, czy dziewczynki… są gorsze niż chłopcy w takich dziedzinach jak robotyka? Czy to dlatego dziewczęce grupy pozwalają im kwitnąć?

– Nie – mój uczeń odpowiedział bez wahania. – Nie są gorsze, są inne. Na pierwszy rzut oka chłopcy są szybsi. Gdy dajemy im zadanie, kończą je pierwsi. Ale ich rozwiązanie najczęściej jest pełne błędów. Dziewczynki pracują wolniej, ale dokładniej. Jeśli weźmiesz pod uwagę czas, który chłopcy spędzają nad zadaniem, a potem nad jego poprawą i dziewczynki nad dotarciem do prawidłowego rozwiązania, wyszłoby na jedno. Tyle że presja, jaką narzucają chłopcy bardzo frustruje ich koleżanki, które nie rozumieją, że pracując w swoim tempie, osiągną samych rezultaty w tym samym czasie jak ich koledzy. Podsumowując: w grupie koedukacyjnej zwykle musimy dawać zupełnie inne instrukcje chłopcom i dziewczynkom. Tym pierwszym mówimy, żeby faktycznie przyłożyli się do zadania i sprawdzili wszystko kilka razy, zanim je zaprezentują. Tym drugim, że wszystko nie musi być idealne. Grupy dziewczęce rozwiązują ten problem. Uczestniczki są spokojniejsze i odważniejsze. Częściej błyszczą, szybciej się uczą i chętniej w nich uczestniczą.

Źródło: Kaleio, AEKrol Photography

Czy podobny cel przyświeca „Kosmosowi” i „Kaleio”? Gdybym miała odpowiedzieć sama na to pytanie, strzeliłabym, że bardziej chodzi tu o stworzenie specjalnego, wartościowego miejsca dla dziewczynek. W naszej kulturze utarło się, że „dla wszystkich” to znaczy dla mężczyzn, dla chłopców. Tak jak język uniwersalny jest tak naprawdę językiem zmaskulinizowanym, tak treści uniwersalne, nawet jeśli mają być neutralne płciowo, projektowane są dla mężczyzn. „Dla kobiet” traktowane jest jako gorsze. Weźmy chodźmy pod uwagę gatunek książek określany pejoratywnie jako literatura kobieca.

– Nie czytam literatury kobiecej – mówią same dziewczyny, wydymając z pogardą usta.

Gdy to słyszę, chce mi się krzyczeć. Romansu nie czytam! Literatury obyczajowej nie czytam! Literatura kobieca? Dlaczego same musicie sobie to robić?

Sekretarz Stanu USA, Madeleine Albright, znając jej feministyczne poglądy, też pewnie szlag by trafił, gdyby usłyszała nazwę swojego stanowiska w języku polskim (po angielsku „Secretary of State” nie ma płci). Bo utarło się, że sekretarz to ktoś ważny, sekretarka jest od parzenia kawy. Założę się, że krewka Czeszka spojrzałaby w oczy otaczającym ją mężczyznom, cedząc „jestem Sekretarką Stanu i deal with it!”.

Odczarowanie „dla kobiet” czy „dla dziewczynek” poprzez stworzenie czegoś ewidentnie dla przedstawicielek płci pięknej i nadanie temu specjalnej wartości to dobry cel.  

Źródło: Kaleio, Mimmo Muscio dla Regio aktuell

Dobrze strzelałam? Czy faktycznie o to chodziło twórczyniom magazynu dla dziewczynek? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, sięgnęłam do artykułu z 3 października 2022 o wiele mówiącym tytule: „Promowanie dziewczyn jest przestarzałe. Dlaczego i tak należy to robić”

Oddajmy głos ekipie „Kaleio”:

„Dlaczego nie zrobić magazynu dla wszystkich? Promocja dziewcząt wydaje się przestarzała, a neutralność płciowa – jedynym słusznym dążeniem. Jednak do czasu osiągnięcia równości płci, wzmocnienie pozycji dziewcząt jest dla nas ważne.

Twórczynie magazynu dla dziewczynek piszą, że w wielu dziedzinach kobiety są nadal niezauważane i niesłyszane, szczególnie w Szwajcarii. Wystarczy spojrzeć na statystyki:

Turkusowy – Mężczyźni          Różowy – Kobiety
…wypowiadają się w mediach szwajcarskich
…na czele 1000 największych szwajcarskich firm
…we władzach kantonalnych
…na scenie rockowej, popowej i jazzowej w Szwajcarii
Źródło: Grafika z kaleiomag.ch, statystyki: Equal Voice, Schilling-Report, Bfs, Helvetiarockt

Dzisiejsze dziewczynki to kobiety jutra. To one będą kształtować świat przyszłości. Warto im pokazywać ważne kobiece wzorce, żeby mogły z nich czerpać inspiracje, utwierdzać poczucie własnej wartości i ważności w społeczeństwie. Któż ma tego nie zrobić, jeśli nie czasopismo przeznaczone właśnie dla małych kobietek?

Ekipa „Kaleio” deklaruje otwarcie, że jest z całego serca zaangażowana w tworzenie zróżnicowanego społeczeństwa, w którym binarne struktury i oczekiwania związane z płcią zostaną pewnego dnia zniesione, ale przyznaje, że w obecnym świecie, w świecie projektowanym dla mężczyzn, dziewczynki potrzebują wsparcia. „(…) wszystkie dzieci rodzą się z takim samym poziomem umiejętności, ale nie z takimi samymi możliwościami.” Nie tylko muszą żyć w męskim świecie, ale bycie dziewczynką jest po prostu… niemodne! Posłuchajcie choćby języka jakiego używamy: „biegasz jak dziewczynka”, czyli śmiesznie i wolno, „mażesz się jak baba”, bo przecież chłopaki nie płaczą, „walczysz jak dziewczyna”, czyli jak łajza. Tymczasem dziewczynki biegają jakby świat nie istniał! Walczą jak nieustraszone! I płaczą tak, jak powinien płakać każdy, nie tylko one.

To co prawda reklama, ale i tak bardzo polecam przekaz:

Tymczasem, jak piszą w podlinkowanym artykule autorki, powiedzenie „moja córka jest chłopczycą” jest źródłem dumy wielu rodziców, komplementem dla dziewczynki. Naprawdę chcemy tak traktować dziewczyńskość?

Co robi „Kaleio dla dziewczynek (i dla reszty świata)”, żeby zmienić wpajane nam od wieków stereotypy? Odwołując się do artykułu, pokazuje szeroki wachlarz wyborów i możliwości dla kobiet, oddaje im głos, przełamuje stereotypy i zachęca dziewczynki, żeby nie oceniały siebie i innych po wyglądzie. I przynosi to rezultaty! 12-letnia czytelniczka „Kaleio” podzieliła się swoją historią. W jej klasie dzieci wybrały przedstawiciela klasy i został nim chłopiec. Dziewczynka zaproponowała, żeby tę funkcję dzieliły dwie osoby, by obie płcie były reprezentowane. Nauczycielka zgodziła się z jej wnioskiem. Czytelniczka podjęła inicjatywę i jej głos został wysłuchany. Mała rzecz, ale to od nich zmienia się świat.

Źródło: Kaleio, Mimmo Muscio dla Regio aktuell

Mieszkacie w Szwajcarii i po Waszych komnatach pałęta się jakaś niesforna księżniczka? A może dzielna astronautka? Z okazji miesiąca dziewczynek „Kaleio” ufundowało roczną prenumeratę czasopisma w języku niemieckim lub francuskim dla jednej osoby mieszkającej w Szwajcarii.

Żeby spróbować wygrać magazyn „Kaleio” z dostawą do domu przez rok, wystarczy odpowiedzieć na pytanie:

Zamieniasz się we wróżkę . To nic, jeśli masz 120 kilo żywej wagi i brodę. Wyrastają Ci fioletowe skrzydełka, a w prawej dłoni dzierżysz magiczną różdżkę z gwiazdką na czubku. Latasz nad kolebką nowo narodzonej dziewczynki. Możesz jej dać trzy dary – trzy życzenia, które się spełnią. Czego jej życzysz?

Liczą się odpowiedzi w komentarzach na blogu (proszę podać prawidłowy e-mail) i na facebooku.

Czas trwania konkursu: 11.10.2022 (wtorek) – 13.10.2022 (czwartek)

Zwycięzcę lub zwyciężczynię ogłoszę w piątek rano.

A gdzie kupić Kaleio?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.