Artykuł, który właśnie czytasz jest ciemną stroną i dalszym ciągiem artykułu Szwajcaria? TAK!… i tak właśnie powinien być traktowany. Już na samym wstępie chcę odbić piłeczkę, że „skoro mi się nie podoba, to powinnam wyjechać”. Ależ podoba mi się, czego wyraz przedstawiłam w różowym, wcześniejszym artykule. Nie oznacza to jednak, że jestem bezkrytyczna. Widzę wady Szwajcarii tak jak widzę wady Polski, ale zawsze staram się je oceniać patrząc na cały obraz.
Tym razem jednak zakładam ciemne okulary i obiecuję sobie solennie, że nie powiem ani jednej najmniejszej dobrej rzeczy na temat Szwajcarii. Dzisiaj jestem na NIE!…
- Drogo
Szwajcaria jest jednym z najdroższych krajów świata. Owszem, możecie podawać nieskończoną ilość argumentów o sile nabywczej franka, szwajcarskich zarobkach i produktach markowych, które wszędzie kosztują tak samo… Nie da się jednak podważyć faktu, że Szwajcaria jest naprawdę droga – wyjście „na miasto” kosztuje minimum 100 chf, kolacja w restauracji – 60 chf, a wynajęcie mieszkania w atrakcyjnym miejscu – nierzadko więcej niż 2000 chf.
Da się taniej, ale żeby zaoszczędzić w Szwajcarii, trzeba uruchomić pełny zakres polskiego kombinowania. Zakupy można robić w pobliskiej Francji, Niemczech, czy Włoszech, wałówkę przywozić z Polski, a mieszkania szukać hen, hen daleko od miejsca pracy, albo w sąsiednich krajach… Nie o taki komfort jednak walczymy decydując się na emigrację, prawda?
- Szwajcarzy – przyjaciele?…
Szwajcarzy mówiąc delikatnie nie noszą serca na dłoni. W ich mentalności nie leży zapraszanie do swojego domu i do swojego serca po pierwszym, piątym, a nawet i pięćdziesiątym spotkaniu. Zapomnijcie o spontanicznych wyjściach na piwo po pracy, zapomnijcie o organizowaniu urodzin, wpadaniu na kawkę tudzież wódkę. Znam wiele osób, które przyznają się, że mieszkają w Szwajcarii od 10 lat i znają tylko 3 Szwajcarów. Znają. Nie przyjaźnią się z nimi. Po prostu znają.
Jak żartuje szwajcarski komik DeVille, żeby zaprzyjaźnić się ze Szwajcarem, trzeba zabić jego obecnego przyjaciela…
- Naucz się języka… Ale jakiego?
Ten punkt dotyczy głównie imigrantów przybywających do części niemieckojęzycznej, w której królują dialekty. Nie, nie jeden dialekt – dialekty. „Naucz się lokalnego języka – radzą wszyscy dookoła – będzie Ci łatwiej znaleźć przyjaciół i pracę.” Imigranci zabierają się do nauki. Na pierwszy rzut idzie wysoki niemiecki tzw. Hochdeutsch. Okazuje się jednak, że jego znajomość nie wystarcza, bo Szwajcarzy porozumiewają się między sobą w dialekcie charakterystycznym dla ograniczonej terytorialnie społeczności. Uczysz się więc pracowicie dialektu… i gdy już po kilku latach potrafisz się z nimi porozumieć dochodzi do przeprowadzki. Praca, mąż, tańsze mieszkanie – nieważne z jakiego powodu. No i klops. Nasza znajomość dialektu z Appenzellu nie daje nic a nic w takim Valais…
Nie byłabym sobą, gdybym nie dodała, że zupełnie niesprawiedliwie znajomość dialektu może być wymagana przez rekruterów w międzynarodowych korporacjach!
- Trudna integracja zawodowa – szwajcarskie papiery
Szwajcaria ma swoje lokalne reguły, które na samym wstępie wykluczają obcokrajowców ze szwajcarskiego rynku pracy, bądź niezwykle utrudniają znalezienie pracy w swoim zawodzie. Po pierwsze – nasze polskie wykształcenie, nawet wyniesione z najlepszego uniwersytetu jest z reguły mniej warte niż najbardziej liche wykształcenie szwajcarskie. Nie zdziw się więc, że aby pracować w zawodzie, będziesz zmuszony „dorobić” kilka lat w szwajcarskiej szkole.
A teraz sobie wyobraź, że w niektórych przypadkach możesz nie zwojować wiele nawet ze szwajcarskim wykształceniem. Weźmy dla przykładu nauczycielkę matematyki, która szuka pracy w Szwajcarii. Załóżmy, że owa nauczycielka zna świetnie język, co zostało potwierdzone odpowiednio wysokim certyfikatem. Nauczycielka wybiera następnie uniwersytet w Genewie, żeby mieć szwajcarskie papiery. Po dwóch pracowitych latach (bo studia w Szwajcarii to nie polskie „studiowanie”) dziewczyna zdobywa dyplom i znajduje pracę w pobliskiej Lozannie… I dowiaduje się, że aby pracować w kantonie Vaud, musi dorobić jeszcze dodatkowy roczek, ponieważ podstawa programowa może się różnić pomiędzy różnymi kantonami. Taki mały paradoks… Bo przecież wszystko w Szwajcarii zależy od kantonu!
- Spontaniczność?!
Umawianie się na kawę lub spontaniczne odwiedziny w domu to charakterystyka Polek na emigracji. Nie spodziewaj się podobnej „obsługi przyjacielskiej” od Szwajcarek, a z innymi narodowościami może być różnie.
Temat braku spontaniczności i naszego polskiego „hej ho, działamy!” dotyka również innych, nieco bardziej poważnych dziedzin życia. W Polsce wystarczy mieć dobry pomysł biznesowy i dużo energii, a reszta robi się sama. W odrapanych kamienicach jak grzyby po deszczu wyrastają sympatyczne knajpki, galerie, warsztaty egzotycznych tańców i przechowalnie dzieci. Wystarczy tylko się zrzucić na początek!
W Szwajcarii świetne miejsca niby są i odrapane niemal niedziałające bary również. Pojawia się pomysł: dajmy na to burgerownia vege! Polska energia jest, spontaniczność również, przychodzi do zrobienia biznesplanu i to jest ten moment, gdzie sunący wesoło statek rozbija się o solidny mur finansowy. Nawet najmniejszy własny biznes (polegający na działaniu we wynajętym lokalu i zatrudnianiu ludzi) wymaga tak olbrzymich środków finansowych, że zwykły Kowalski ze swoim entuzjazmem i fantastycznym pomysłem polega na polu chwały jeszcze przed rozpoczęciem… A jeśli akurat budżet ma, to nierzadko rozbija się o mur drugi: tradycję!
- Imigrant – istota drugiej kategorii
Z miejsca ostrzegam – nigdy mnie to nie spotkało, ale nasłuchałam się o tym i o owym. Biorę pod uwagę to, że moja perspektywa może być perspektywą uprzywilejowaną i nie mam kontaktu z takim wzorcowym emigracyjnym przepychaniem się przez życie łokciami, dlatego wierzę, że nie mogę rozciągać reguły, który mnie dotyczą na wszystkich.
Otóż typowi Szwajcarzy są raczej zamknięci i antyimigracyjni, także mogłabym wybierać i przebierać historiami mniej lub bardziej znanych mi Polaków, którzy zostali zwyzywani lub potraktowani niegrzecznie ze względu na swoje pochodzenie.
Mogłabym nie wierzyć, ale taką historię opowiedziała mi również moja bliska koleżanka – inteligentna dziewczyna pracująca w biurze razem ze Szwajcarami i prowadząca bardzo szwajcarski tryb życia (czyli dobrze zintegrowana). A jej historia dotyczyła Szwajcarki, która po nadużyciu alkoholu wyznała jej, co tak naprawdę o niej sądzi. I nie było to miłe.
- Regulacje
Trudno mi tutaj wymieniać konkretne przykłady, szczególnie, że wiele przepisów w Szwajcarii obowiązuje bardzo lokalnie. Różnica między regulacjami w Polsce i w Szwajcarii jest jednak znacząca: te w Polsce omijamy nawet nie zatrzymując się przed nimi na mrugnięcie okiem. Jest niepraktyczne prawo, więc wszyscy jak jeden mąż je ignorują. Przepisy dotyczące taksówek: jak grzyby po deszczu wyrastają mobilni psycholodzy i firmy ochroniarskie. Sklepy się zamykają w niedzielę: ależ jaki sklep, pani, toż to galeria sztuki!
Tymczasem zamknięte sklepy w niedziele i po 19 (i to mówię w tym wypadku o większych miejscowościach, we wsiach wcześniej!) to w Szwajcarii żelazna zasada.
Mnie akurat nigdy nie dotknęły nigdy żadne szalone zasady współżycia społecznego, ale nasłuchałam się na ten temat, że starczyłoby na niejeden artykuł. Zakaz prysznica, kąpieli czy nawet spuszczania wody po 22 bije wszystko inne na głowę. Zakaz wyrzucania szkła do pojemników po 19. Zakaz podlewania trawy w upalne dni. Zakaz wywieszania prania na zewnątrz w niedzielę… Dodaj do tego czujnych sąsiadów gotowych do egzekwowania przestrzegania tych zakazów i robi nam się złota klatka.
- Trudne życie kobiet w Szwajcarii
A właściwie inaczej: trudne życie kobiet, które chcą pracować w Szwajcarii i godzić tę pracę z wychowywaniem dzieci. Kobiety, które skupiają się w głównej mierze na rodzinie i domu, a także te, które poświęcają się całkowicie karierze mają o wiele mniej pod górkę, niż te które po polsku chcą się spełniać na obydwu gruntach.
Zaczynając od szukania pracy: nie jest łatwo znaleźć pracę z polskim, ogólnym wykształceniem. Mężczyźni z wykształceniem technicznym i konkretnymi umiejętnościami radzą sobie o niebo lepiej.
Dalej: łączenie pracy na 100% z posiadaniem dzieci wymaga niebywałej ekwilibrystyki i – co tu dużo mówić – dużych nakładów finansowych. Żłobki i przedszkola są naprawdę drogie i mało dostępne. Nianie jeszcze bardziej. Szkoły proponują absurdalną przerwę obiadową od 11:45 do 13, a w środy (lub inne dni tygodnia) wolne popołudnia. Który pracodawca zgodzi się na godziny pracy dostosowane do harmonogramu szkoły?… Owszem jest możliwość wykupienia obiadów w szkole, a także świetlicy po zajęciach, ale to kosztowna i ekskluzywna opcja.
Dlatego wykształcone, inteligentne kobiety, w Polsce zajmujące eksponowane stanowiska w Szwajcarii „siedzą” w domu, a ich poczucie własnej wartości sięga nierzadko dna.
- Przyjazd filmem z gatunku horroru
Jak by nie oceniać emigracji w Szwajcarii, początki są zawsze ciężkie. Szwajcaria broni się przed imigrantami. Jednym z narzędzi tej obrony są pozwolenia o pobyt i o pracę. Każdy obywatel UE może przyjechać do Szwajcarii w celu poszukiwania pracy, ale te poszukiwania nie mogą trwać dłużej niż 3 miesiące (który to okres może być wyjątkowo przedłużony do 6).
No dobrze, ale żeby szukać pracy na miejscu, trzeba gdzieś mieszkać. Wynajem mieszkania jest niezwykle trudny, gdy się nie ma pozwolenia na pobyt ani na pracę ani samej umowy o pracę. Można w tym wypadku liczyć na hotele, specjalne, bardzo drogie mieszkania na pobyt krótkoterminowy i znajomych.
Następnie: praca. Praca w nisko wykwalifikowanych zawodach jest, ale żeby ją dostać, nierzadko trzeba mieć już pozwolenie. Proces wyrabiania pozwolenia nierzadko jest długi, uciążliwy i kosztowny, a pracodawcy w niektórych przypadkach określonych prawem muszą udowodnić, że nie byli w stanie znaleźć Szwajcara na dane stanowisko.
Dobrze, a co gdy przepłyniecie już kilka wstępnych raf i znajdziecie pracę i mieszkanie, a pozwolenie będzie się już „gotowało”? Przyjdzie Wam zapłacić 3-miesięczną kaucję ze mieszkanie w wysokości 3 czynszów bądź dołączyć do systemu ubezpieczeń Swiss Caution. Zaboli nawet tych, którzy mają spore oszczędności…
Szwajcaria. Czy warto? Sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie. Jeśli natomiast po przeczytaniu tego tekstu chcesz odrzucić pomysł o Szwajcarii jak zepsutego banana, sięgnij raz jeszcze do tekstu „Szwajcaria? TAK!…”
W moim przekonaniu te 9 powodow jest bardzo pozytywnych i inne kraje moglyby podpatrzec takie rozwiazania.
Tak. Kazdego perspektywa. Dla mnie rowniez te niektore NIE sa jak najbardziej na TAK 😀 Po 12 latach w Holandii jestem od 3 lat w Hiszpanii. Ta ich otwartosc i griollowanie razem i piwkowanie…a jak nie wezme etatu na ich zadowalanie to jestem dziwakiem 😀 A te szkoly sa jak w Holandii! Barkuje mi tego systemu. Corka jest w Hiszpani w przepieknej szkole i super system ale konczy o 17:00 , 5 dni w tyg. Hiszpanskie dzieci ida spac po 22:00..i to grubo po tej godzinie. Nasza corka spi o 20:00. Rok temu nawet 0 19:00. Ona zdrowo spi a rodzice czas dla siebie. Tak jak autorka pisze, kazdy ma inna perspektywe…oraz priorytety. Za jakos czas przenosimy sie do Szwajcarii ze wzgledu na ich wpsanialy system podatkowy. Jak dla nas zycie na pewno nie bedzie drozsze w Szwajcarii od tego w Hiszpanii. Chocby liczas prywatna szkole dla 2 dzieci plus nasze podatki miesieczne tutaj w Hiszpanii. Jeszcze raz. Kazdego sytuacja jest inna 😉
Mam działalność gospodarczą założoną w Niemczech (tworzę obrazy), mąż pracuje na hali plus 2 malych 3letnich dzieci. Rzważamy przeprowadzkę do Szwajcarii ale z tego co widzę to moja działalność raczej stała by się juz tylko pasja bo nie utrzymalibyśmy się. Mylę się? Zna Pani osoby zarabiające na rekodziele?
Zgadzam się z wieloma NIE. Szwajcaria jest drugim po Izraelu krajem Drożyzny w krajach OECD. To jest problem a nie zaleta czy bogactwo Szwajcarii. Drożyzna wynika z wielu problemów związanych z transportem żywności, utrudnioną lokalizacją dostępności, wysokimi kosztami dostaw. Dodatkowo zauważyłem, że drożyzna w Szwajcarii się pogłębia. Zaczyna już doskwierać nawet osobom dobrze sytuowanym finansowo. To chyba jest problem z jakim Szwajcarzy w przyszłości muszą się zmierzyć.
Nie jestem stałą czytelniczką, więc może pytanie już kiedyś było zadane, ale skoro piszesz, że nie da się pogodzić pracy z wychowaniem dzieci, to rozumiem, że szwajcarskie kobiety nie pracują?
W wiekszosci przypadkow nie pracuja majac male dzieci
Witam. Ile kosztuje wyżywienie miesięczne w Szwajcarii dla jednej osoby? + –
Zależy od tego, ile jesz 😉 Polecam artykuły o kosztach życia, już troszkę się ich na blogu pojawiło!
To zależy co jesz i jakie używki. Kupując z głową potrzeba na jedzenie ok 300chf. Ale jeżeli pijesz i palisz do dodatkowo musisz liczyć. Paczka papierosów 8chf. Wódka droga. Jeśli jesteś mięsożercą i jesz dużo pieczywa to pójdziesz z torbami. Bułka ponad 2 CHF. Ale jeśli gotujesz to mąka mleko jajka makaron w normie. Ale jeśli jesz dużo nabiału to sery prawie jak w Polsce. Generalnie trzeba patrzeć na ceny. Możesz kupić tańsze i bardzo drogie jedzenie. Nieraz to samo w innym sklepie dwa razy droższe. Generalnie to wszystko na co jest cło jest bardzo drogie. Trzeba patrzeć co się kupuje. Na mieście ceny jak w Polsce tylko w innej walucie. W Polsce wydasz 100pln a tutaj 100 CHF.
W wiekszosci nie pracuja albo pracuja na 20, 50 procent, natomiast aby wybrac takie rozwiazanie musza miec dobre oparcie w zarobkach malzonka, co coraz czesciej staje sie trudne . Natomiast Szwajcarki wybieraja wlasnie ta opcje co wiaze sie Z ich wychowaniem( nie zapominajmy ze Szwajcarja jest jednym Z ostatnich krajow w ktorym kobiety uzyskaly prawo do glosowania, i wg mnie do dzisiaj bardzo sie to czuje) Ale nie trzeba tego odbierac negatywnie wiele kobiet jest bardzo szczesliwych w takim systemie
W holandii szkoly sa w tych samych godzinach. nikt sie tam tym nie dziwi. Mnustwo dzieci idzie do domu na lunch. mamusie nie pracuja. niektore dzieci zostaja na lunch w szkole (odplatnie) . szkola konczy sie zazwyczaj o 14;30. W niektorych miejscowosciach jest opieka poza szkola, odplatna ale dostaje sie zwrot zaleznie od zarobkow. W wiekszych miastach taka „swietlica” tez codziennosc. Mamusie czesto pracuja na pol etatu. CZasem tata pracuje 1 dzien w domu i mama tez a reszte dni biuro. Zalezy. Te kraje sa dosyc elastyczne i wszystko jest mozliwe. To wydaje sie takie inne/dziwne ale dziala bardzo sprawnie.
Niby wszystko się zgadza, nie mniej jednak punkt pierwszy hmmm… pomyślmy w Trójmieście za:
* wynajem kawalerki 30m to koszt 1700 zł.
* wyjście na miasto: wejście do klubu 30 zł, 1 piwo 12 zł x 4 = 48 zł, coś do zjedzenia 20 zł i też wychodzi około 100 zł – z czego to jest te minimum (z tego co widzę do często bywa to 150 – 200 zł i nie żebym jakoś nad wyraz szalał).
* kolacja w restauracji w Gdańsku 50 – 60 zł to jest minimum (zwykły lunch na mieście to około 25 zł),
więc teraz weźmy minimalny dochód w Szwajcarii (jeśli dobrze pamiętam 2500 CHF) i Polsce (2100 PLN brutto).
Czyli wychodzi na to że albo Polska jest strasznie droga, albo Szwajcaria nie jest aż tak droga (pod warunkiem gdy ma się tam pracę).
Co o tym myślisz?
Mysle ze w Polsce sa miejsc Do zycia rownie drogie jak w Szwajcarji natomiast jesli dobrze sie Zarabia czy tu czy tam da sie ogarnac
Ja się zgadzam z Tobą. Co do joty! Wg mnie Polska też jest droższa. Świetne porównanie.
A jeśli porównując niektóre produkty (nawet przeliczając z franka na pln’y) to w Szwajcarii jest taniej. W ostatnim roku kupiłem ten sam produkt w obu krajach. Różnica 150 zł !! I o dziwo o te 150 zeta taniej było w alpejski kraju 😉
nie slyszalem jeszcze, zeby ktos pracujac na pelny etat zarabial mniej niz 4000 CHF (brutto)
Coś mi się wydaje że Ci Twoi znajomi wcale nie szukali szwajcarskich znajomych albo nie chcą takowych mieć. Ja mieszkam tu 10 razy krócej niż oni i już mam kilku szwajcarskich znajomych. Mało tego. Spotykamy się regularnie, przynajmniej raz w tygodniu. A to idziemy na piwo, a to na basen, na mecz, na ściankę wspinaczkową, albo robimy kolacje u kogoś lub robimy seanse filmowe. Więc nie wiem już sam. Albo południe takie dzikie albo to te osoby, które znasz jakoś mało społeczne 😉
No, ale to Ty jesteś wyjątkowo otwarty, a nie oni wyjątkowo zamknięci 😉
To jest normalne, że największe przyjaźnie zawiera się w szkole. Potem nie da się na siłę z kimś zaprzyjaźnić gdziekolwiek na świecie albo jest jakieś przyciąganie albo nie. Ja mam przyjaciół Japończyków którzych poznałam przez internet, samo wyszło naturalnie, poloczylo nas wspólne hobby. I żeby to była jedna osoba to było kilkanaście cudownych osób każda z innej części Japonii. Niby jeden z najbardziej zamnietych narodów a dostałam od każdego tyle dobra, pozytywneej energii i czystej miłości że w życiu takiego czegoś nie widziałam w żadnym kraju. Przyciągamy takich ludzi jakich mamy przyciągnąć. Jak ktoś na siłę szuka i czuję się samotny to dostaje to o czym myśli czyli samotność. A mentalności Polaków gdzie pchają się na kawki/ploteczki do kogoś bez wcześniejszego zapytania co najmniej dzień wcześniej nigdy nie zrozumiem, bo to zwykły brak kultury.
Tak jak w kazdym kraju. W Holandii sa duze grupy polakow ktorzy nawet mieszkaja w tych samych dzielnicach. W paiskownicy tylko polskie dzieci oraz zakupy tylko w polskich sklepach. W podstawowce takie dziecko nawet jak nauczy sie jezyka to i tak nie jest nauczone integorwania z innymi. Oczywiscie , nie wszyscy 100% ale powiedzmy 80% polakow. Sa tez tacy co nie czuja sie gorsi , ucza sie jezyka szybko i nawiazuja super relacje z holenderami. My prodrozujemy i pomieszkujemy w rozmych krajach. Wszedzie jest dokladnie tak samo jesli chodzi o kwestie integrowania.
Aśka kazała mi to swego czasu wrzucić xD
https://www.youtube.com/watch?v=jMZ2ohcraqw
https://www.youtube.com/watch?v=6f5h8U_pnpI
https://www.youtube.com/watch?v=1wDFHdNhXgk
Wiele prawdy Szwajcaria to kraj dla ludzi młodych zdrowych bezdzietnych i pracujacych na pelen etat. Wtedy mozna żyć jak baardzo wygodnie. Ludzie starzy chorzy o niskim wyksztalceniu a szczegolnie imigranci i rodziny z wiecej niz 1 dzieckiem czesto po prostu bieduja. Szwajcarzy zyskuja przy blizszym poznaniu i po dłuższym czasie znajomości zaczynają zapraszać do siebie. To tez kraj niskiej dzietnosci (nizszej niz w Polsce, ok.1,33 dziecka na kobiete ale duzo mnie „dziecka na Szwajcarke” bo dzieci maja glównie imigranci.
w Szwajcarii demografia jest na wyższym poziomie 1,77 w Polsce jest na około 1,33
mnie w Szwajcarii wkurza duża trudność z wolnym dla dziecka w szkole
z czym nie miałem problemu w Polsce (3 lata nauczanie domowe podczas podróży)
Ahh te Szwajcarki po alkoholu takie wylewne… Też coś o tym wiem 😉
Co może się jeszcze nie podobać w Szwajcarii to, że często oferty sklepów są tu bardzo skromne i nie można normalnie kupić potrzebnych produków. Jeśli ktoś potrzebuje coś specjalnego, wtedy musi to sobie przywieźć z Polski, Niemiec lub innego kraju, lub zapłacić spore cło za przesyłkę zza granicy. Dodatkowo zakupy internetowe w Szwajcarii często nie można opłacić kartą PostFinance, a dostarczane paczki zazwyczaj leżą pod drzwiami, bez nadzoru. Mnie to osobiście trochę irytuje.
Moglbym podyskutowac w kilku punktach ale w sumie nie chce sie rozpisywac. Chcialbym jedynie odniesc sie do pkt.9. W Szwajcarii Polak nie musi miec pozwolenia na prace. Co wiecej nie istnieja pozwolenia na prace dla czlonkow UE (oprocz najnowszych do ktorych sie juz nie zaliczamy). Jest jedynie pozwolenie na pobyt. Do 3 miesiecy nie musimy sie starac o zadne pozwolenie wystarczy sie zameldowac.
to jest puzzel. Prosze o podpowiedz. Do zameldowania potrzebny jest Permit B? Ale zyby to uzyskac trzeba sie zameldowac. A jak sie zameldowac kiedy najpierw wynajmuje sie cos na kilka miesiecy na przyklad przez airbnb gdzie zgody na meldunek nie ma?
Poruszyłabym jeszcze temat śmieci. Szwajcaria tym się szczyci, że ma dobry system, ale nie wie, że są lepsze, a ich system jest bardzo uciążliwy.
Śmieci wyrzuca się tylko w specjalnych, płatnych workach (ok. 1 Fr za worek 17 l). W zdecydowanej większości nie ma śmietników. Worki wynosi się na główną ulicę i to tylko określonego dnia, np. w środę. U mnie środa to dzień śmieci, wszędzie, wzdłuż ulic, leżą worki. Śmieci w domu trzeba kisić cały tydzień. Nie ma bio-śmietników. Smród jest nie do zniesienia, bo gnijące resztki trzyma się w domu. :/
Papiery wynosi się na ulicę też określonego dnia, ale co 3 miesiące.
Metal raz na rok również wystawia się na ulicę.
Butelki plastikowe nosi się do kontenera pod sklepem. Często trzeba iść z tymi workami przez całe miasto.
Folię czy meble trzeba wywieźć samochodem i za opłatą oddać do specjalnego punktu.
Ale Szwajcarzy mi mówią, że aby zapełnić ten płatny worek wrzucają do niego też plastik, bo nie chce im się nosić daleko tych butelek, albo wrzucają papiery, bo nie mają miejsca w domu, by trzymać miesiącami makulaturę i olewają recykling…
i maja racje bo ten recycling, jak sie okazuje, polega na tym ze bogate kraje wywozily caly ten szajs do Chin czy innych krajow trzeciego swiata i tam to lezy i zatruwa srodowisko… a gdy to wywala tutaj w Szwajcarii do smieci to te smieci sa kulturalnie spalane, a cieplo powstajace przy spalaniu ogrzewa instalacje CO… ja tam nie mam zadnych problemow ze smrodem smieci. odpadki roslinne sobie kompostuje w ogrodku, a miesa staram sie nie wyrzucac, wiec i smrodu nie ma…
Niestety nie tylko do Chin, ale też do Polski. Był niedawno reportaż w TVN o nielegalnych wysypiskach śmieci oficjalnie „zrecyklingowanych” w Niemczech. Afera na setki milionów euro.
Pkt. 7 Regulacje
u mnie:
Nie wolno w godz 11.30 – 14.00 (bo to święta przerwa) i 22.00-6.00: odkurzać, prać (wyłączają prąd w pionie, gdzie jest pralka już o g. 11!), głośno rtv, tupać, głośno chodzić, śmiać się, śpiewać, krzyczeć (i innych uciążliwych zachowań), używać windy, prysznica, kąpieli, korzystać z toalety, zamykać/otwierać rolet (bo hałasują) oraz wieszać prania w niedzielę i święta na balkonie, posiadać zwierzaka oprócz rybek, korzystać z instrumentów muzycznych, używać węglowego grilla (jedynie gazowego), suszyć ubrań w mieszkaniu (a jedynie w suszarce bębnowej).
A wszyscy do tego się stosują może ze strachu, bo wynajmując mieszkanie przyszły właściciel wypytuje obecnego o nas, o nasze zachowania, czy były skargi itp. A więc nikt nam nie wynajmie jeśli usłyszy, że nie tylko jesteśmy nieSzwajcarami, to jeszcze były jakieś problemy…
Czujemy się jak w klatce, ale mamy w tej klatce zapewniony spokój.
Mniej restrykcyjne są tzw. bloki albańskie, gdzie większość mieszkańców stanowią imigranci z południa.
Swietny blog i bardzo dobre komentarze. Te zasady wydaja sie bardzo rygorystyczne. W komenytarzu innym dodalam ze mieszkalam 12 lat w Holandii (nadal posiadam tam apartament). Jakis czas spedzilismy w Miami. Potem 2 raz w portugalii i obecnie 2,5 roku w Hiszpanii. W Holandii z tymi zasadami podobnie, choc uzywanie pralki czy branie prysznica to kiedy sie chce i jak dlugo sie chce. Rowniez to wyrzucanie szklanych butelek. Zero zasad byle do wlasciwego kontenera. No i wlasnie. CO wieczor, wkoncu cisza i usypiam. Sasiadki pralki tak trzesie ze mi rury szaleja. NA dworze sasiad o 22:00 postanowil wyrzucic trzy skrznki pustych butelek. JEdna po drugiej do podziemnego kontenera. W miedzy czasie wybilam sie ze snu i czekam. Restauracja 50 metrow dalej odpalila kominek z drzewem dla atmosfery. Caly smrod u nas w domu. Okna u dziecka nie otworze bo sie udusi a w domu za cieplo. Potem Sasiad z gory schodzi z papierosem po schodach i smrod leci do domu. Sasiadla w obcasach nad nami 10 rundek z lazienki do pokoju a potem po schodach. Szlag trafi! Mamy apartament w dobrej dzielnicy.
W USA. corka skakala po morku pol metra wysoki. obok morka fintanna z woda do kostek. Policja podjechala i mni zwrocila uwage… to bylo nie po raz pierwszy. Wiec po kilku razach i upominkach za wszystko zwyczajne wyjscie do sklepu to bylo uwazanie na kazdym kroku.
W Hiszpanii..jeeeej wolnosc! Zasady sa ale nikt nie przestrzega badz dopasowuje tak zeby bylo im wygodnie. Jak nikt nie skarzy to policja nie robi nic. Fajnie, bo nie ma przesadnej kontroli. Obecnie po prawie 3 latach: sasiad trzaska tymi zewnetrznymi zaluzjami o 23:30 (ja probuje usnac o 22:00 bo mam baby). Korkow w uszy nie wloze bo dziecka nie uslysze. Hiszpanskie dzieci chodza spac po 22:00 ale najpierw rytual kapieli i zabaw do pozna. Mieszkamy w willi z basenem, dom narozny. Piekna okolica, pelno drzew i duze domu. Jak otworz eokno to cuchnie na gowno bo nikt nie sprzata psich odchodow. Po drodze do szkoly nie prowadzimy konwerascji. Patrzymy pod nogi i ostrzegamy sie wzajemnie zeby w gowno nie wpasc. Smietnikow bardzo malo i masa papierwo i roznych wysypow lezy dziko gdzie sie da. Panowie z budowy robia przerwe na pobliskich lawkach. Wyrzucaja wszystkie kawalki jedzenia kolo lawki oraz papiery. Obecnie mojamy ta ulice bo nie da sie wozkiem przejechac. Sobota wieczor, 21:30 sasiad odpalil nowa maszyne do dmuchania lisci na jakies 30 minut. Przeprowadzilismy sie juz raz bo w poprzednim domu, sasiedzi odpalalai petardy o polnocy..dla zabawy. pod naszym oknem. To normalne. Mieszkamy w „spokojnej”, rezydencjalnej dzielicy tuz poza centrum Walencji. W miescie takie odpalanie petard to co wieczor, co noc. Sasiadki pies wyl co noc od 3 do 5 rano bo byl samotny. NIe moge zwrocic uwagi bo kazdy robi swoje. Moje baby wkoncu zaczelo przesypiac noce a pies zaczal wyc (3 miesiace). Godzina 6:30 sasiada alarm sie wlacza bo podczas wychodzenia z domu, nie wiem z jakiego powodu, wlacza sie ten alarm. Taki glosny ze glowe przecina. Czyli, zampomnij o spaniu do 7 rano jak mozna. To nie sa jakies szalone opisy. to tutaj normalka. W porzednim domu dzici cale wakacje polnocy trzaskaly taka ogromna pilka przed oknami moich dzieci w tym noworodka. Wyszlam i poprosilam zeby poszly do swojego ogrodu. Ale u nich rodzice chcieli spokoju wiec wygodnili je na zewnatrz i zeby sobie trzaskali ta pilka przed oknami innych. Na drugi dzien poprosilam sasiada (profesor na uniwersytecie) o rozmowe i co mozemy z tym fantem zrobic aby nam wspolnie mieszkalo sie w zgodzie. Powiedzial mi ze mam wybajac dom daleko w gorach.
Mieszkamy tutaj ze wzgledu na pogode. Ale co z tego . Nie wyskoczymy na kawe i nie posiedzimy przed kafejka bo wszyscy pala papierosy i siedzimy w ogromnej chmurze fajek. Dmuchaja jak popadnie. Moje dzieci kszala a my zaczadzeni kompletnie. Wiec wypady do miasta sie skonczyly. Wiec to co nam na poczatku wydawala sie super relax i wolnosc, w tym momencie wychodzi nam nosem. Moge ta liste kontynuowac ale post bedzie za dlugi. Wydaje mi sie kto z was przyzwyczajony jest do penwgo porzadku i czasem wydaje sie to przesada czy ograniczeniem. Zdrugiej strony przyklad moj nie jest na pewno przykladem wolnosci. Tesknie za tym porzadkiem, czysta ulica i sasiadami musza szanowac innych.
A co do integracji. My caly tydzien pracujemy i zajmujemy sie dziecmi. Czas tylko dla nas, dla rodzicow jest ewentualnie wieczorem. W weekend jestesmy razem bez pospiechu. Mamy czad dla siebie. Hiszpanie lubia sie socjalizowac i zyc wspolnie z sasiadami. Najlepoej zeby grillowac z znimi przynajmniej raz w tyg i zapraszac sie w zajemnie lacznie z duza iloscia piwek. Jak nie to nie jest sie zaakceptowanymym. Jak trafisz na ludzi na poziomie to szanuja to ale tez da sie odczuc ze nie jest sie czlonkiem ich community. Nam to wszystjko jedno bo my ichnie bedzie goscic i rozpieszczac. We dont care! TEsknimy za ludzmi gdzie kazdy sobie i nie narzucaja sie zbytnio i nie oczekuja nic. My lubi byc z ludzmi ale nic na sile i bez oczekiwan. pffff jak narazie to tyle 😀
Pani Agato !
T co pani napisała jest znakomite. Trafiła Pani w samo sedno.
Przeczytałem z zainteresowaniem.
Pozdrawiam.
w samo sedno ? taki luz w Hiszpanii i każdy robi co chce ? to taka zagadka. A dlaczego praktycznie 100 procent ludzi w HIszpanii idąc samemu chodnikiem w wakacje 2021 nadal nosiło maseczkę ? nawet bardziej przestrzegali zasad niż w Niemczech i Holandii
bo w masie byli ogłupieni bardziej niż reszta?
nikomu jakos nie przyszlo do glowy ze te wszystkie restrykcje powstaly w wyniku tego ze to wlasnie tutejsi mieszkancy sobie zycza spokoju i ciszy w nocy, bo rano trzeba wstac i zasuwac na te franciszki, ktorych tu za darmo nikt jakos nie chce rozdawac?
ja np. nie mam zadnego z tych opisywanych problemow. moge sobie wiercic dziury w scianach wiertarka udarowa o kazdej porze dnia i nocy, moge miec psa i rybki w oczku wodnym, moge wywieszac pranie kiedy chce i gdzie chce… jest jedno ale. mieszkam we wlasnym domu na wlasnej ogrodzonej wysokim plotem dzialce.
Nie wolno w godz 11.30 – 14.00 (bo to święta przerwa) i 22.00-6.00: odkurzać, prać (wyłączają prąd w pionie, gdzie jest pralka już o g. 11!), głośno rtv, tupać, głośno chodzić, śmiać się, śpiewać, krzyczeć (i innych uciążliwych zachowań), używać windy, prysznica, kąpieli, korzystać z toalety, zamykać/otwierać rolet (bo hałasują) oraz wieszać prania w niedzielę i święta na balkonie, posiadać zwierzaka oprócz rybek, korzystać z instrumentów muzycznych, używać węglowego grilla (jedynie gazowego), suszyć ubrań w mieszkaniu (a jedynie w suszarce bębnowej).
Pytam poważnie: da się tak żyć?
Tak nie jest wszędzie. Każda firma wynajmujaca mieszkania albo wlasciciel domu ustala sobie wlasny regulamin (prawdopodobnie po części nakładający sie na ogólne przepisy porzadkowe w danej miejscowości). Ja np. od 6 lat mieszkam w kamienicy w srodku miasta, gdzie można trzymać zwierzęta (mam dwa koty, zero problemu – właścicielka domu też ma koty, psa i stado żółwi), pralni w piwnicy można używać przez cala dobę, w niedziele tez (i nie ma listy kolejkowej!!), nikt nigdzie w domu nie wylacza prądu, nie ma zakazu spuszczania wody ani prysznica po 22.00. Czego nie wolno, to hałasować, śmiecić, palić w budynku (za co jestem nieopisanie wdzięczna, bo nie znoszę smrodu papierosów, w moim dawnym mieszkaniu w Polsce dym od sasiadow z balkonu lecial mi do pokoju, nawet w srodku nocy, i to bylo koszmarne :/ i co takiemu zrobisz, nic, przecież u siebie pali…), coś chyba jest w regulaminie o przerwie południowej, ale ja wtedy jestem poza domem, więc mnie nie dotyka; należy ograniczać kąpiele po 22.00 (tzn. napełnianie i opróżnianie wanny, ale czasem mi sie zdarza i nikt nie mial dotąd pretensji) i tak, nie wieszać prania na balkonie w niedziele (też mi się zdarzyło i też policji nikt nie wzywał). Na instrumentach nie gram, ale to akurat zrozumiale zastrzeżenie – wie to każdy, kto mieszkal w sasiedztwie osoby ćwiczącej godzinami gamy na pianinie albo riffy na perkusji…
Mieszkam sobie w ciszy i spokoju, bo sąsiedzi tez sa nieuciążliwi, przez te 6 lat miałam tylko taki dyskomfort, że pare razy na balkonie czułam czyjeś papierosy, dwa razy znalazłam peta (skąd…?), i raz sąsiedzi z dołu zrobili głośna imprezę, ale to byla chyba pożegnalna, bo więcej ich nie widziałam.
Aha, sporo ludzi w okolicy ma psy, a ja dużo chodzę pieszo i widze, że chodniki i trawniki sa czyste. Mozna uprawiać jogging nocami bez ryzyka, że się w coś wdepnie. Poczta i kurierzy zostawiają paczki pod drzwiami i te paczki nie są kradzione. Nie ma pijackiego wydzierania się po nocach pod oknami, nie ma wycia silników na ulicy – za to bywa sporo hałasu w dzień, bo w Szwajcarii notorycznie są jakieś roboty drogowe, przebudowy, konserwacje itp. No ale jeśli chcemy miec w stuletnich domach sprawne instalacje oraz równe ulice i chodniki, to trzeba to czasem znieść.
Podsumowujac, moim zdaniem w tym szwajcarskim „reżimie” da się żyć i to bywa lepsze od kompletnej samowolki, gdzie sąsiad w swoim mieszkaniu czy na podwórzu może robić, co chce i kiedy chce, mając kompletnie gdzieś, że ci przeszkadza. Oczywiscie nie chciałabym mieszkac w domu, gdzie nie mozna skorzystać z WC o północy, to jest imo straszne przegięcie – ale zdecydowanie nie jest to reguła obowiazujaca w każdym bloku mieszkalnym, da się znaleźć lokal bez takich ograniczeń.
po przeczytaniu artukolow na tak/nie mam odczucie ze to strasznie nudny kraj
a czytajac wasze komentarze, mam wrazenie ze malo kto traktuje Szwajcarje jako dom, i miejsce gdzie mozna zostac na dluzej
A jak jest w kantonie Ticino? Podobno ma bardziej Wloski charakter, a wloski temperament zupelnie mi tu nie pasuje
Tak, ale to jest coś pomiędzy Włochami a Szwajcarią. Dziwna mieszanka 🙂
Punkt 6 trochę mnie zdziwił. Może Szwajcarzy nie są spontaniczni, ale mówienie że Szwajcaria nie jest business friendly to chyba przesada (przynajmniej patrząc z boku).
Wg tego zestawienia https://en.wikipedia.org/wiki/Ease_of_doing_business_index
Polska rzeczywiście prześcignęła Szwajcarię, ale zaledwie 2 lata temu.
Może mam spaczenie zawodowe, ale dla mnie Zug z „Crypto Valley” to ewenement na skalę całej Europy pokazujący że Szwajcaria jest bardzo business friendly i otwarta na innowacje, ze zdrowym podejściem do regulacji.
https://www.ft.com/content/52820f90-1307-11e8-940e-08320fc2a277
Fakt, Arek. Ale tu jest bariera finansowa, a w Polsce bariera nieprzychylności urzędniczej.
Zgadzam sie. MAz pracuje w tej dziedzinie i miedzy innymi z tego powodu przenosimy sie do Szwajcarii. Podatki rowniez sa tak atrakcyjne ze jest to glownym faktorem tej decyzji. W Holandii podatki zjadaly nam 50% dochodow. W Hiszpanii jest nieco mniej choc bedac triche kreatywnym wynosi nas to 700e miesiecznie..choc nie wiadomo jak dlugo i bedziemy zmuszeni placenia wiecej. No i prywatna szkola dzieci..ulala… HIszpania jest drozsza. Chyba ze mieszka sie daleko od duzego miasta ji nie placi podatkow.
Agata my mieszkamy w Szwajcarii i bardzo się tu męczymy… Zbyt dużo zasad i ludzie się nie integrują. Mam męża z Walencji i tam wracamy najpóźniej za 2 lata. Przemyśl to dobrze, bo ten kraj to strata życia – tylko kasa się tu liczy a nie człowiek. Jeśli myślisz, że tutaj ludzie innych tak szanują, to w tym kraju jest najwięcej przemocy w domach, o której oficialnie się nie mówi… Słyszałam to od terapeutów. Jak lubisz egoistycznych snobów, to się tu zagnieździsz. Jeśli nie, to będziesz się strasznie męczyć… Nie ma nic po środku w tym kraju.
Ps. Do szkół prywatnych nie musisz wysyłać dzieciaków, są publiczne i półprywatne – jak kto woli…
Co kraj to obyczaj. Jednak w spontaniczności zaproszeń na kawę (i nie tylko) w Europie chyba nikt nie przebije nacji południowosłowiańskich. A jeśli chodzi o panie: powiem tyle, że życie kobiety właściciwie wszędzie pod tym słońcem jest trudne. Trudne choćby dlatego, że przez połowę życia co miesiąc musimy myśleć i kombinować, żeby tylko przypadkiem nie założyć białej spódnicy lub białych spodni.
I tym optymistycznym akcentem życzę Autorce bloga oraz wszystkim Czytelnikom radosnych i spokojnych Świąt.
Czekałam na ten artykuł. Z jednej strony plusy życia w Szwajcarii jak poprzednio napisałaś, a teraz minusy. To jest normalne, przecież jak mawia klasyk „są plusy dodatnie i minusy ujemne”. Podoba mi się, że przedstawiasz pozytywne i negatywne strony, a dodatkowo poparte Twoimi doświadczeniami. Natomiast, gdzie jest taki kraj, w którym spędzamy piękne i cudowne życie, bez problemów i trosk? Moim zdaniem, nigdzie. Oj, chyba się jednak pomyliłam, jest – w Raju. Tylko trafimy tam podobno w innej odsłonie naszej osobowości, no i trudno o Nim mówić „kraj”.
Prawda jest taka, że Szwajcarzy lubią mieć wygodnie i po swojemy, tak jak z resztą inne ludy Europejskie, i ja się im nie dziwię. A Polacy akceptują i godzą się na niewygody, niskie zarobki, poniewierkę, dyskryminację, szykany, itd, itp., byle tylko móc przebywać w tym kraju dobrobytu. Polacy sami nie mają dla siebie szacunku, włączywszy w to szanowanie samego siebie, więc nie szanują ich inne nacje. Ale oczywiście Polacy aspirują to bycia Europejczykami całą gębą. A tu niespodzianka, Szwajcarzy którzy nie są w UE, Polakami pomiatają. Spotkałem się z komentarzami w lokalnych gazetach w tonie „Putin lepiej by zrobił gdyby wziął w ryzy tych polaczków…:”.
Każdy chce jakoś przeżyć,godnie to życie,a że nie może we własnym kraju to wyjeżdża. A to,że ich dyskryminują to swiadczy źle o tej drugiej nacji. Ale tobie widzę,ze to się to podoba.
Chyba w wartościach europejskich wpisane jest taka cecha jak tolerancja 🙂
„Polacy akceptują i godzą się na niewygody, niskie zarobki, poniewierkę, dyskryminację, szykany” – nie przecze, ze moze niektorzy Polacy doswiadczaja tych rzeczy, ale wiem z wlasnego, ze nie dotyczy to nas wszystkich. Ja osobiscie doswiadczylem wiekszej dyskryminacji i szykan w ciagu tylko kilku miesiecy bezrobocia i szukania pracy w Polsce niz podczas lat zycia i pracy za granica. Co do zarobkow – moja pierwsza oferta pracy za granica byla w gornym zakresie podanych w ogloszeniu widelek zarobkow (ktore byly typowe dla branzy) a przeliczajac zgodnie z parytetem sily nabywczej (PPP) byla ok. 70-75% wyzsza niz zarobki na tym samym stanowisku w Polsce.
ty jesteś Polakiem?
Przeczytalam ten post z przerazeniem 🙂 To moze dodam cos od siebie. Opisywalam ostatnio swoja przygode z wynajmem domu, poniewaz planujemy przeprowadzke. Syn zaczyna nauke w Szwajcarii we wrzesniu. Chcilismy przeprowadzic sie w lipcu.Tak jak pisalam ,z agencjami nieruchomosci nie da sie zupelnie wspolpracowac, dlatego wynajelismy agencje relokacyjna, ktora zajmuje sie posrednictwem w kontaktach pomiedzy agencja nieruchomosci a klientem. Teraz okazalo sie rowniez, ze aby wynajc dom, musimy miec juz meldunek w Szwajcarii. Tlumaczymy, ze przeciez chcemy wlasnie wynajac dom, i wtedy dopiero bedziemy miec meldunek. Obecnie mieszkamy w Polsce, wiec oczywiste jest ze mamy meldunek polski. Okazuje sie, ze no niestety bez meldunku w Szwajcari,i nie mozemy wynajac domu. Oprocz meldunku, musimy miec tez konto w szwajcarskim banku, depozyt na koncie i wlasnego bankiera… oraz zaswiadczenie ze szwajcarskiego banku ze posiadamy srodki finansowe pozwalajace na wynajecie domu. Zapytalismy wiec agentke z firmy relokacyjnej, co mamy w takim wypadku zrobic. Agentka przekazala nam kontakt do kolejnej agencji tym razem inwestycyjnej, ktora natomiast posredniczy w zalatwianiu konta w banku, wystawia zaswiadczenie bankowe dla agencji nieruchomosci i ku mojemu zdziwieniu daje rowniez adres zameldowania :)) No wiec jeszcze w tym tygodniu, lecimy do Zurichu podpisac kolejna umowe , z kolejna agencja….I nadal nie jest to agencja nieruchomosci :))) Ale tak swoja droga, to juz wiem dlaczego w Szwajcarii jest tak male bezrobocie 🙂
Nie zapominaj o „Szwajcaria – 10x na tak”. Tak w sumie życie tu nie jest aż takie czarne, jak by na to nie spojrzeć…
Czy moze Pani mi napisac dokladnie co to za agencja z tym meldunkiem. Wlasnie mamy ten puzzel. Jak mam wynajac mieszkanie jak potrzebuje meldunek. Bez meldunku tez nie moge zapisac dziecka do szkoly. Nie wynajme domu bez Permit B na przyklad….takie kolko i nie wiem co z tym fantem zrobic. Pozdrawiam …gdyby mogla Pani bezposrdenio napisac do mnie wiadomosc? Moze via instagram? moj profil agata_life (ten jest publiczny i mozna bezposredio wyslac wiadomosc). Email moze byc rowniez : agatha.pietras@gmail.com . Z gory dziekuje!!!
Mieszkam w Lozannie 6 lat. Pracuje w korpo wiec znam wiecej expatow niz Szwajcarow. Ci ostatni sa generalnie bardzo mili i poprawni ale do domu nie zapraszaja. Zintegrowac sie jst rzeczywiscie latwiej jak sie jest singlem i ma pewna determinacje. Szwajcarzy frankofonscy spotykani na lonie natury (najczesciej w gorach w moim przypadku) sa bardzo nastawieni na kontakt i pogadychy przy domowo wytwarzanych napitkach. Sasiedzi malo inwazyjni dopoki corka nie trzaska drzwiami za glosno…
Co do drozyzny; w PL zarabialem 10k PLN netto, tu zarabiam 10k CHF netto (malzonka odpowienia polowe)- nasza sila nabywcza i standard zycia lepszy jest jednak troche w Szwajcarii. Nie mowiac juz o efekcie wakacyjnym kiedy to wyjezdzajac na wakacje mam wrazenie ze oszczedzam pieniadze.
Urzedy dzialaja lepiej i szybciej (i urzednicy znaja przynajmnije 3 jezyki mam wrazenie)
Z mojej (bardzo subiektywnej) perspektywy jednak – po 6 latach – troche nuda; jest to kraj tak poukladany i wygodny ze coraz bardziej tesknie do balaganu made in Poland:)
Jak mawia moj szwajcarki kolega ten kraj to banka i skonczony projekt. Wielu ludzion moze sie to jednak podobac
Bardzo ciekawe spostrzeżenia, Dominik! Pozdrawiam!
Przepraszam, a jak mi się zachce do toalety to co robić???!!!!!!
Jak wy sobie z tym radzicie???!!!
Ja tam idę. Jak sąsiad by się rzucał, to bym na niego nasiusiała 😉
Witam! Chciałam zapytać, czy Pani, lub ktoś z Państwa komentujących orientuje się w takiej sytuacji: mąż pracuje w Szwajcarii, ja za niedługo rodzę. Czy z tego tytułu należy Mu się jakiś urlop, „zasiłek”? Z tego co udało Mu się dowiedzieć, to przysługuje Mu tylko 3 dni wolnego – serio tak mało? Temat zapomogi jest jeszcze bardziej zawiły. Ktoś wie, jak wygląda to w praktyce???
W Szwajcarii nie ma żadnych zasiłków oprócz marnego 170ch/miesiac które nie wystarcza na nic. Bachory to se chowaj w polsce tutaj w Szwajcarii bachory nie są mile widziane zwlaszcza Twoje (obcokrajowca)
170 chf/miesiąc? Od kiedy?…. I przecież to nie ma starczyć na utrzymanie dzieci, ale na „dorzutkę” do budżetu rodziców. Z jakiej racji dzieci mają być utrzymywane przez podatników?
Ludzie mają tu dzieci raczej chętnie, mimo niezbyt przyjaznemu klimatowi pracującym matkom. Po prostu z jednej pensji da radę wyżywić rodzinę.
Witam,
czy ktos z Was moglby podzielic sie informacjami dotyczacymi miasta I kantonu Bazylea.
Jak sie tam zyje, jakie sa podatki I obowiazkowe ubezpieczenia (jako obciazenia wynagrodzenia) ?
Z gory dziekuje za wszelkie detale.
Scisakm,
Poszukaj, Monika, na blogu są 2 artykuły na temat życia w Bazylei! Jeden bardziej od strony ogólnej, emigracyjnej, drugi bardziej turystyczny.
BITTE WAS?!!!BACHORY?!!!!Wer bist Du?!!!!! Ddzieci!hallo ?!!!! Ja mieszkam w Zurychu od 22 lat. Każdy z nas płaci na dzieci , z naszej AHV i tak powinno być! Jeśli potrzeba więcej rodzinie na dzieci można się starać, po to właśnie tak dużo tu opłacany na system socjalny. Tylko dlatego, żeby dzieci miały przyszłość, bo w tedy kraj ma przyszłość! I tylko w tedy nie ma się więcej jak 2 dzieci , bo tam gdzie jest ok system i dobre warunki do życia, automatycznie ludzie nie powiekszaja rodziny. W tym roku ma sie odbyc glosowanie , zeby mezczyzni mogli miec 2 tygodnie urlopu na noworodka.
Wszędzie jest drogo. Ale system socjalny jest tu wspaniały dla rodzin . Dzieci , jak rodzice mają pracują a potrzebują wsparcia dla pociech , dostaną. Trzeba tylko się trochę postarać. Tylko mieszkania są bardzo drogie na dłuższą metę jest to bardzo męczące. Szwajcarzy są na wynajmie bo większości ich nie stać na kupno mieszkania a nawet na hipotekę.
Ludzie , ja jestem w szoku jak słyszę jak Polskie hamstwo się rozszerza, wszędzie trzeba pracować i się starać, tym bardziej za granicą, żeby zarobić na własny dom , i wrócić, jak się jeszcze da. W Polsce nie jest inaczej od Rosjan itp wymaga się więcej jak od polaczka…
I tak samo jest tu. Ale tu miasto naprawdę się stara żeby znaleźć się tutaj jak już się ma jakiś początek. Można spokojnie żyć i jest duża transparencja, z gminą zawsze można się dogadać jak nagle coś jest nie ok. Tego w Polsce nie ma. Ale o domu tu czy o wlasnosciowym mieszkaniu można sobie pomarzyć! Odkładać i składać , i wszystko dobrze przemyśleć. Tu też jest system który Cię wydoi, jak wszędzie.
Rozważamy obecnie czasowa przeprowadzkę do Szwajcarii. Jesteśmy parą bez dzieci, oboje pracujemy w branży nowych technologii / IT. Partnerka otrzymała już ofertę pracy w Zurichu za ok 7000 CHF net (sami się z nią skontaktowali z oferta). Ja z tego co się zdążyłem zorientować mógłbym liczyć na podobne lub moze nieco wyższe wynagrodzenie. Czy realnym założeniem jest utrzymanie się na przyzwoitym poziomie w Zurychu za 4000-5000 CHF mies?
Oboje mamy bardzo dobre zarobki w Polsce, więc muszę sobie to policzyć czy warto wszystko rzucić i przyjechać tu na 2-3 lata typowo z założeniem oszczędzania jak największej kwoty na zakup domu w Polsce, z góry dziękuję za odpowiedź 🙂
Przyzwoitym i w Zurychu za 4000-5000 chf – jesteście tu na krawędzi w zależności od tego, co myślicie mówiąc o przyzwoitym stylu życia. Ja powiedziałabym, że na dobry stan z jedzeniem od czasu do czasu w restauracjach, wakacjami, realizowaniem swoich hobby to nie starczy.
Sprawdzałem koszty na numbeo, ale faktycznie nie uwzglednilem niektórych kosztów jak np obowiązkowe health insurance.
Co do przyzwoitego poziomu życia to dla mnie punktem odniesienia jest życie w Warszawie gdzie za 6-7 tys zl można żyć normalnie wynajmując male mieszkanie poza centrum miasta.
Pisząc 5000 CHF w Zurychu nie liczę żadnych wydatków związanych z wakacjami, w restauracjach nie jemy, a hobby nie musi być drogie (bieganie, siłownia, plywanie).
Jeśli będziecie mieszkać poza Zurychem i dojeżdżać, to tak, da się za to żyć.
Według danych numbeo rent 1 bedroom apartament Zurich outside city centre to 1300 CHF a city centre to 1700 CHF. Czyli to są zanizone wartości?
Trudno mi to stwierdzić, ale strzelałabym że tak. Plus nie jest napisane, jaka jest dostępność takich mieszkań, prawda?
Krotko i na temat, Nigdy wiecej Szwajcarii i tych chorych umyslowo ludzi. Jezdzilem duzo za praca ale tu jest jekis ewenement. Dajcie sobie spokojnawet jak kasa kusi
Amen
Nie mam zwyczaju zapraszać nikogo do domu i właśnie to „zamknięcie” w CH lubię, nikt nikomu w drogę nie wchodzi i nie jest wścibski jak w PL – to był podstawowy powód wyjazdu tam jeszcze przed 18 r.ż. Widzę, co się obecnie dzieje w PL, to ręce opadają. Można wyjechać tam za młodu? Można, tylko trzeba mieć ogromnego farta co do pracy i ja takiego miałam, ale znałam już na wstępie biegle 3 języki i moje hobby z dzieciństwa zamieniłam w źródło dochodu. Po prostu dorabiałam certyfikaty i pozwolenia do wiedzy, którą już miałam.
Ktoś napisał, że „Szwajcaria to kraj dla ludzi młodych zdrowych bezdzietnych i pracujacych na pelen etat”, a Polska jest właśnie jej kompletną odwrotnością – i mi to nie odpowiada, dlatego wracam do CH.
Syn zamieszkal i pracuje w Szwajcarii. Uwazam, ze jest tam „szklany sufit” dla mlodych. Tylko zyj, pracuj i daj zarobic Swoim..szczegolnie na wynajmie mieszkan, ale tez innych rzeczy malo przyjaznych w rozwoju prywatnego zycia. Policzylam, ze wynajmujac pokoj przez 30 lat za 1400 frankow, wyda sie ok 1 mln FR .
Ale zarabiajac 6 tys Fr nie ma sie zdolnosci kredytowej na kredyt mieszkaniowy. Zreszta , jest tak mala podaz, ze to poraz. Ceny w Zurichu zaczynaja sie od 1 mln Fr za male mieszkanko . Co by nie mowic, jednak w Polsce niemal kazda pracujaca mloda rodzine stac na zakup mieszkania w kredycie. Tzn , trzeba zacisnac mocno zeby, owszem.. Ale jest taka mozliwosc. W Szwajcarii , nie ma szans.. Nie mowiac o tym, ze calkowicie mnie zdumialo, iz Szwajcaria „zyczy” sobie placenia podatku od majatku posiadanego w Polsce , dla nich ! I tak, syn , ktorego nie stac na zakup czegokolwiek w Szwajcarii , musi jeszcze im placic podatek za posiadana dzialke w Polsce..
ad kommentarza powyzej:
Umknelo mi zdanie o tym , ze te obliczenia dotycza wspolnego wynajmowania z dziewczyna ,ew pozniej z zona ,
gdzie te 1400 FR nalezy pomnozyc razy 2.
Szwajcarzy nie kupują mieszkań i nie biorą kredytów 🙂 Ot taka mentalność. Ceny są jakie są, ale dlatego też są takie a nie inne zarobki. Gdy przeliczysz na co stać przeciętnego Schmidta i przeciętnego Kowalskiego, to i tak ten pierwszy wygrywa… Cena Macbooka i Audi jest taka sama w Polsce i w Szwajcarii w końcu.
ad kommentarza powyzej:
Umknelo mi zdanie o tym , ze te obliczenia dotycza wspolnego wynajmowania z dziewczyna ,ew pozniej z zona ,
gdzie te 1400 FR nalezy pomnozyc razy 2.
Do napisania tego komentarza natchnelo mnie 6 miesiecy, ktore minelo od czasu jak tu przyjechalem. Moze tez polskie malkontenctwo albo mozliwosc porownania Szwajcarii do innych krajow.
1. Drogo? Tak, tyle, ze w kazdym kraju dla Polaka jest drogo. Wlasciwie, o tym, ze drogo mowi kazdy kto tu przyjezdza. Ale juz ci, ktorzy mieszkaja mowia „jest jak jest”. Bo to czy drogo czy nie to ilosc produktow, ktore mozesz kupic za swoja pensje. A tu jest byc moze lepiej niz w innych krajach. No i podatki – niskie.
2. Szwajcarzy – uuu, osobny temat. I tez sa rozni. Mieszkam w Genewie ale bede w Bazylei. Dwa rozne kody spoleczne. Ale przyjacielscy to oni sa jak gwozdz w d… Mnie to odpowiada. Ich problem, bo klopot z tym maja juz od dawna. Coraz wiecej z nich zestawia klatke ze swiatem i … Rosnie ilosc samobojstw, para nie znajduje ujscia (potwierdzila to moja znajoma psychoterapeutka w Szwajcarii). Co dalej … Ale w zyciu codziennym nie spotkalem sie do tej pory z negatywnym traktowaniem ze wzgledu na narodowosc. I fatalnie jezdza. Uczucia jakie mnie ogarniaja na drodze mam jeszcze tylko w jednym kraju – Polsce.
3. Jezyk to cos co spaja narod. Tu tego nie ma. Wlasciwie to nie narod. A male Niemcy z 18go wieku. Wiele malych ojczyzn sztucznie spojonych. Nie widze dumy narodowej (tylko separacje). Malo wspolnej historii (siedzacy ze mna dwaj Szwajcarzy nie potrafili podac wspolnych wydarzen dla Szwajcarii). MOze lepiej, moze gorzej. Ale definicji Szwajcara brak.
4. Papiery zawodowe. Ja dotarlem tu z praca wiec to troche inna historia. Ale roznic w wyksztalceniu nie widze, jezeli juz to na niekorzysc, a pracuje w bardzo wysoko wykwalifikowanej grupie. Wrecz przeciwnie. Poszukuja pracownikow bo wlasnych na odpowiednim poziomie nie maja. Ale nadal nie potrafia (czy nie chca) szukac rozwiazan, ktore musialyby zaburzyc ich ulozony sposob myslenia. Profesjonalizm – najnizszy z krajow, ktore odwiedzilem. Nawet Francuzi maja wyzszy a to juz ooooogromny komplement. Jakosc swiadczonych uslug, przecietna. Jako przyklad podam, ze do dnia dzisiejszego nie mam umowy za miejsce parkingowe za ktore musze placic.
5. Spontanicznosc – to slowo nie istnieje w Szwajcarii. Ich problem, z drugiej strony spontanicznosc poludniowcow mnie irytuje.
6. Imigrant – w Genewie widze mnostwo roznych odcienie (nawet sklep w poblizu prowadza slowianie, niestety jeszcze nie zidentyfikowalem narodowosci) skory czy slysze jezyki. Moze i nie lubia ale daza do tego co dzieje sie wszedzie (nawet w Polsce – w koncu 500 tys Ukraincow to nie w kij dmuchal – i dobrze). Jezeli juz to raczej sa poirytowani, ze Szwajcaria juz nie jest samowystarczalna i musi polegac na innych. Tyle, ze duuuzo wolniej sie ucza.
7. Regulacje – jezeli ktos przeszedl pieklo regulacji w Polsce to Szwajcaria nie jest mu straszna. Choc generalnie sie zgadzam. Blokowana jest inicjatywa.
8. Kobiety i zycie – nie wypowiem sie. Nie wiem.
9. Praca – ilosc ofert (przynajmniej w mojej branzy) i poszukiwania poza Szwajcaria swiadcza o tym, ze Szwajcarskie mozliwosci sie koncza. Moga to lubic lub nie (a na pewno dlugo tego jeszcze nie przyznaja), ze czasy, w ktorych Szwajcaria byla zlota klatka dawno juz minely.
Pracowalem w kilku krajach (Czechy, Niemcy, Francja, USA) i Szwajcaria nalezy do najlepszych placowo, a jednoczesnie mocno w tyle jezeli chodzi o jakosci i efektywnosc pracy. Szwajcarzy pracuja duzo ale malo efektywnie. Ich jakosc to ubezpieczenia. Ich jakosc leczenia to setki lat od standardow medycyny swiatowej (padlem jak zobaczylem homeopatie w standardach leczenia). Choc sam sytem nieporownywalnie lepszy od polskiego ale juz duzo gorszy od francuskiego czy niemieckiego.
Szwajcaria jawila mi sie jako kraj mlekiem i miodem plynacy. Ale rzeczywistosc jest daleka od tego. Raczej widze kraj spokojny, ale duszacy sie w gorsecie wlasnych ograniczen. Nie zastanowilo nikogo dlaczego tak malo Szwajcarow pracuje w wielokulturowych srodowiskach poza Szwajcaria? Czy to dlatego, ze sa tak znakomicie wyksztalceni lub przystosowani? Na dodatek uwazaja, ze maja prawo naciagac wszystko do swoich standardow ignorujac reszte swiata, ktora im sie oddala. Najlepszym na ta ich frustracje jest nastepujacy przyklad – jak reguje Szwajcar kiedy wyjedzie za granice do Francji (w moim przypadku)? Wciska pedal gazu do dechy i jedzie duuuuzo gorzej i szybciej niz kazdy Francuz (a to bynajmniej nie komplement). Jest bardziej agresywny w sklepie, bardziej zagubiony i swoja nieporadnosc i lek nadrabia arogancja i udawanym poczuciem wyzszosci.
Ja jestem rozczarowany tym krajem. Choc moge sie tu sporo nauczyc i z pewnoscia dobrze zarobic to wiem na pewno, ze w ogolnym rozrachunku Szwajcaria nie wypada najlepiej. Jedynie natura to w jakims stopniu rekompensuje. A, i sortowanie smieci. Te maja znakomite.
P.S. Dziekuje za blog. Jest bardzo fajny.
Przepraszam, za kilka bledow, ktore teraz zauwazylem :).
Dzień dobry! Czy może wie Pani co w przypadku, kiedy ktoś we wrześniu 2019 roku przyjechal do Szwajcarii, jednak do tej pory nie zarejestrował się w swojej gminie, gdzie mieszka i nie złożył wniosku o pozwolenie na pobyt. Czy gdyby chciał go złożyć teraz dostanie grzywnę?
Głupio mi to mówić, ale najlepiej będzie, jeśli po prostu zadeklarujesz, że wjechałaś tu niedawno… Nie wiem, jak z grzywnami, ale lepiej nie zaczynać swojego pobytu od tego 🙂 Pozdrawiam!
Szybkie pytanie. Pewna duza firma chce mnie sciagnac na dluzej do siebie do kantonu Bern.
proponuja na poczatek 140k frankow rocznie. Czy mozna za to komfortowo zyc rodzina 2 +1 (dziecko w wieku przedszkolnym zona bedzie zajmowac sie dzieckiem )
Komfortowo czyli ladne nowe mieszkanie z dwiema sypialniami , utrzymanie nowego auta (juz posiadanego z polski) ubezpieczenia ,dobre zdrowe jedzenie , conajmniej raz w tygodniu restauracja , wakacje kilka razy do roku we wloszech czy francji.
Czy oplaca sie finanoswo przy obecnych zarobkach w Warszawie 15k zlotych na reke miesiecznie ? Czy da sie jeszcze odlozyc ?
Dzieki i pozdrawiam.
Cześć! To nie jest złe wynagrodzenie, ale pamiętaj, że w Szwajcarii nie będziesz na samej górze drabiny dziobania 😉 Tzn. nie będziecie mogli żyć w stylu hulaj dusza, piekła nie ma 🙂
15k w Warszawie zdaje się naprawdę fajne.
Czy wysokość zarobków to jedyne kryterium?
Bo Szwajcaria ma bardzo wiele innych zalet i to dla nich warto ją wybrać…
A odłożyć… to naprawdę zależy od stylu życia.
Hej.
Dzieki za odpowiedz.
Polska akurat ma duze dysproporcje w zarobkach ale 15k zl to tylko 3333e na dzien dzisiejszy.
Jesli z 140k frankow bylby w wstanie odlozyc np 2000chf miesiecznie zyjac na przyzwoitym poziomie to bylo by to cos nie wykonalnego dla mnie w Warszawie (zakladajac wynajem w Szwajcarii i kredyt na mieszkanie w Polsce )
Poziom zycia i disposable income to dla mnie potencjalny deal breaker przy planowaniu emigracji.
Bez tego nawet w najpiekniejszym miejscu mozna sie frustrowac.
Co do reszty to podoba nam sie centralne polozenie i mozliwosc spontanicznego zwiedzania praktycznie calej Europy autem(zwlaszcza nasze ukochane Wlochy )
Natura , Krajobrazy , porzadek , czystosc , narty itp W szwajcarii juz przelotem bylismy a ja dodatkowo w delegacjach. Wszystkim nam sie podobalo.
Drabinki spoleczne i bycie w jakims top % mnie nie interesuja. Nie musze sie porownywac do innych jak dlugo dobrze mi sie zyje.
Mieszkalem juz za granica gdzie wysokiej klasy specjalista zarabial na reke 2x tyle co np kasier z lidla z kilkuletnim stazem wiec nie jest to dla mnie problem nie musze zarabiac 5-6x tyle jak w Polsce.
Podsumowojac z kalkulatora wychodzi 9000chf na reke , mieszkania ladne widze do 2000chf , o ubezpieczenie musze jeszcze dopytac firme ale zalozmy 1000chf na nasza trojke.
Zakladajac odkladanie 2000chf.
To czy za pozostale 4000chf mozna sie ubrac (sieciowki h&m zara itp ) najesc (normalne sklepy ale bez extrawagancji jak kawior i drogie alkohole czy wyszukane restauracje) i utrzymac auto , standardowe rachunki itp ?
Bardzo dziekuje i pozdrawiam
Hej, i jak u Ciebie w Szwajcarii? Jestem przed ostatnia rozmowa do IT w Zurychu , planuje przeprowadzkę z narzeczoną (ona nie będzie pracowac) za stanawiam się czy te 140k starczy, żeby oszczędzić tak jaj napisałeś 2k miesięcznie? Pytanie też o ubezpieczenie dla narzeczonej jak to ogarnąć?
Pozdrawiam
Łukasz
Jezeli nie masz nic w polsce , pochodzisz z malego miasta lub ze wsi to Szwajcaria bedzie rajem dla Ciebie.
Jak tylko masz cos swojego w Polsce i mozliwosc z rozwoju to w szwajcarii bedziesz jak w wiezieniu.
a) przyjezdzasz bez kwalifikacji i duzego doswidczenia ( na ktore w polsce ptrzebujesz 5-10 lat)- bedzie bardzo ciezko;
b) przjezdzasz z doswiadczeniem w dziedzinie potrzebnej na rynku w CH ale po 5 lub 10 latach przebijania i kombinowania w polsce – bedziesz mial prce w garnicach 10Kchf lub wiecej ale bedziesz izolowany kulturowo
i musisz stworzyc wlasne nowe miejsce- nieustajacy problem jezykowy. Czy warto ?? ………
Jesli myslicie ze Szwarcarja jest droga , to musicie zrobic zakupy w Kanadzie Za wyjatkiem domow i mieszkan wszystko jest duzo drozsze. Ceny zywnosci w Kanadzie bija ceny w Norwegi. A zarobi sa duzo mniejsze. W Toronto i Vancouver dzieki Chinczykom ceny domow sa tak wysokie ze przecietnego mieszkanca nie stac kupic nawet malej kawalerki. Ale co kocham w Kanadzie to wybor w stylu zycia . Jesli ktos ma pase to moze posiadac motorowke, zeglowke , posiadac konia , grac w golfa , nawet posiadac maly samolot . Wszystko jest w zasiegu reki wystarczy miec pajse , zdrowie i prace. Nikt poza bogatymi chinkami nie dba o markowe ubranie . Zdarza sie widziec osoby w pizamach w sklepach , niedawno widzialam 2 kobiety w Walmart w sportowych biustonaszach. Spotkalam tez paru Szwajcarow ktorzy emigrowali do Kanady. Wiekszosc Kanadyjczkow nastawiaja sie na przezycie a nie bicie pieniedzy na konto.Spotykam sie z krytyka ze strony rodzinu w Polsce jak im powiedzialam ze wole pojechac na dluzsze wakacje niz wymienic stare meble w salonie. W Polsce zyc bym nie mogla , przywyklam do kanadyjskiej uprzejmosci .Czesto slysze od emigrantow ‚ kocham Kanade’, oprocz paru mezczyzn. ktorzy przyjechali w starszym wieku. Mam rodzine w Niemczech, w Szwecji i pomimo ze chwala sobie tam zycie zadna z kuzynek nie powie ze kocha ich kraj emigracji. Przyjechalam do Kanady nie za pieniedzmi ale aby zmienic styl zycia i to osiagnelam. Zanim podejmiecie decyzje o wyjezdzie nie kierujcie sie tylko strona finansowa ale rowniez czy jestescie gotowi na zmiany jakie w Was zajda , bo nigdy nie bedzie juz tacy sami .
Studiuje w Szwajcarii juz 2 rok i faktycznie tutejsze standardy sa duzo wyzsze od nawet najlepszego polskiego uniwersystetu. To byl dla mnie ogromny szok na poczatku.
Prawda jest taka, ze tutaj gora 20% spoleczenstwa ukonczy uniwersytet albo FH. w Polsce co drugi ma tytul inzyniera,mgr czy licencjat…przez co taki papierek stal sie prawie bezwartosciowy. Takze jestem w stanie zrozumiec dlaczego szwajcarzy nie uznaja ochoczo polskich dyplomow.
Ale dzieki studiowaniu tutaj, poznalam mnostwo przyjaciol szwajcarow. Nigdy nie czulam sie tu obco. Kocham ten kraj ponad wszystko.
Pozdrawiam
Zdecydowanie zgadzam sie z uwagami Marty. Prowadziłem wykłady przez długie lata zarówno w Szwajcarii jak i w Polsce. Wiele dyplomów MBA w naszej ojczyźnie to dość marny poziom. Liczą się pieniądze, a nie wiedza. Kto płaci wymaga, by dano mu dyplom.
Lepiej zapewne jest w wypadku przedmiotów ścisłych i nauk przyrodniczych: matematyka, fizyka, informatyka, biochemia, itd.
Wiele słusznych uwag o Szwajcarii niemieckiej. W części francuskiej kraju jest zdecydowanie łatwiej. Nie ma dialektów i wszyscy mówią po francusku. O przyjaciół jest tu znacznie łatwiej. Jest tu również wielu obcokrajowców czy rodzin mieszanych (zwłaszcza w Genewie) a z nimi Polakom łatwiej jest się dogadać.
W niemieckiej części Szwajcarii polecam Zurych i ewentualnie Bazyleę. Jak wszędzie w środowisku rolniczym czy w małych miasteczkach integracja jest trudniejsza. Kiedyś miałem wybór mieszkać i pracować w Szwajcarii niemieckiej, czy wyjechać do Kanady. Zdecydowałem się wyjechać do Kanady i była to z punktu widzenia zawodowego znakomita decyzja, która ułatwiła mi potem powrót do Szwajcarii romańskiej. Nie przypuszczam, by Szwajcarzy byli ksenofobami – przynajmniej ja się z tym nie spotkałem.
Należy również podkreślić, iż w Szwajcarii bardzo trudno jest o obywatelstwo – przynajmniej 12 lat ciągłego pobytu i wiele lat w tym samym kantonie (zależnie od kantonu to się zmienia). Jednakże kraj ten ma swoje wielkie zalety: jakość życia, solidność i uczciwość ludzi,
racjonalny sposób myślenia. Jest też sporo ludzi o wielkim sercu, pomoc innym ma tu długą tradycję, lecz robione jest to dyskretnie.
Witajcie,
jestem inżynierem mechanikiem, pracuję obecnie jako lider grupy inżynierów wsparcia technicznego w dużym, niemieckim korpo (z siedzibą w polsce) z branży automotive, której klientami są również szwajcarzy. Płynnie mówię po angielsku, uczę się niemieckiego. Mam żonę i 6 miesięczną córkę.
Przyznam szczerze, że szukam dla nas nowego miejsca, bo nie widzę przyszłości dla siebie, żony i przede wszystkim córki w Polsce, a przynajmniej nie teraz. Chętnie porozmawiam z kimś z Was o tym jak się odnaleźć w Szwajcarii, od czego zacząć etc. Jest mnóstwo filmów, poradników, blogów na ten temat w Internecie, jednak kontakt z „doświadczonym” rodakiem byłby chyba najlepszy. 🙂
Dajcie znać!
Pozrawiam!
Witam wszystkich 🙂
Pracuję w Szwajcarii od 3 miesięcy – można powiedzieć, że jako pracownik fizyczny z wyższymi kwalifikacjami. Mieszkanie – nora na wsi 550 CHF miesięcznie (kanton Berno). Pisząc „nora” mam na myśli jedną z 4 najgorszych kwater, na jakich w życiu byłem (a byłem naprawdę na wielu, bo moja praca polega na wyjazdach). Z drugiej strony – brutto za dniówkę pracy mam 400 CHF, netto można przyjąć 320 CHF. Ceny w sklepach – od 30% do 200% drożej niż w Polsce – mam na myśli spożywkę. Przemyt produktów mięsnych przez granicę mocno ryzykowny ze względu na lotne patrole, których jest naprawdę dużo. To, co ktoś już wspomniał – chamstwo na drodze – śmiem twierdzić, że nawet gorzej niż w Polsce (a jeżdżę dużo i po wielu krajach). Szwajcarów nie znam, za krótko tu jestem, ale wydajność w pracy bliska zera – zanim się cokolwiek zrobi, to tona papierów, a i potem wcale nie jest z górki. Na szczęście wydajnością nikt się nie przejmuje. Coś o czym nikt nie wspomniał – ZERO tolerancji na fotoradarach – nawet 2-3 km/h szybciej można już dostać mandat (jeszcze nie dostałem, ale znam wiele osób, które są lżejsze nawet o kilkaset CHF). Fotoradary często poukrywane, ale Yanosik pomaga biednym 😉 Co do kosztów ogólnie – jeżeli ktoś przyjeżdża zarobić i odłożyć, to wystarczy nie spożywać mocniejszych trunków i nie palić, a oszczędności same będą się robić. Pracę najlepiej mieć po znajomości – wówczas nie potrzeba żadnych dyplomów, wszystko „na gębę”. Dotyczy to oczywiście pracy fizycznej (budownictwo przemysłowe, spawanie, rurociągi, montaż urządzeń przemysłowych). Nie są uznawane praktycznie żadne polskie uprawnienia (np. UDT). Zdążyłem pracować w tym czasie w Zurychu i w Bernie, Zurych moim zdaniem bardziej przyjazny, mniej chamstwa na drodze, ale i zarobki ze 30% niższe niż w BE. To tyle moich subiektywnych opinii – może komuś pomogą moje wypociny 😉
Myślę o emigracji i na blog trafiłem przypadkiem. Zaczynam go chłonąć. Cieszę się, że blog jest subiektywny, ale rzetelny.
Starszy artykuł „Szwajcaria Tak” i „Szwajcaria NIE” troszeczkę mnie „naprostował”, ale jak powiedział Ryszard Ochódzki w Misiu …. najważniejsze, żeby te minusy nie przesłoniły plusów 🙂
Wytrwałości życzę.
Witam,
Odnośnie pierwszej pracy w Szwajcarii i poszukiwania mieszkania, czy dobrym pomysłem, przy odpowiednich zarobkach, jest mieszkanie typu airbnb, które można wyszukać i opłacić zdalnie bez konieczności mierzenia się z castingami do standardowego najmu na miejscu? Wówczas, mając takie lokum, można przeczekać okres próbny w pracy i poszukać docelowego mieszkania. Czy taki adres zamieszkania nie jest problemem dla urzędu kantonalnego i pracodawcy?
Pozdrawiam
Witam, przeglądam Internet, szukam, szperam i w sumie nic nie wiem. Mój partner prawie 10 lat mieszka w Szwajcarii w kantonie Thurgau. Chcielibyśmy zamieszkać razem w CH. Ja obecnie pracuję w DE jako Älterpflegerin, więc chciałabym w tym zawodzie również pracować w CH. I tu pojawia się problem. Mam 6 latka. Czy jest szansa dostać pracę w w/w zawodzie na takich warunkach, aby pogodzić wychowywanie dziecka z pracą?
Ten artykul jest niestety bzdura. Faktem jest, ze Szwajcaria przyjmuje z otwartymi rekoma ludzi WYKWALIFIKOWANYCH, a nie licencjantow z polskich uniwerkow. Kraj nie jest drogi, jesli sie jest specjalista lub menadzerem (wynagrodzenie rzedu 10-25.000 CHF w miastach).
Poza tym Polacy musieliby sie wielu rzeczy nauczyc: punktualnosci, dotrzymywania slowa, precyzyjnej pracy i glebszego myslenia. a na to jestesmy po prostu za leniwi.
Jestem Szwajcarka i Polka, wyroslam dwujezycznie, wiec znam obie strony.
Hej,
jestem w trakcie studiów magisterskich, posiadam już tytuł inżyniera i 2 lata w zawodzie. Planuje przeprowadzkę do Szwajcarii. Komunikuję się w języku angielskim, zaczynam naukę niemieckiego. Szwajcarzy „gardzą” takim wykształceniem? Może powinnam celować nieco niżej, a później z podszkolonym językiem szukać już pracy w zawodzie?
I właśnie tak jest maja własne zasady i własne prawa które od działają ziarno od plew dlatego ten kraj jest bogaty a zwykły Szwajcar to złodziej kradnie tych najlepszych
Czytam te komentarze które są trochę dwuznaczne.Mieszkałam w Szwajcarii 22 lata , 2 lata w Austri,i po raz kolejny 6 rok w Niemczech.Mam trochę porównania,jeśli chodzi o życie w tych krajach i powiem ze Szwajcaria jest na 1.miejscu..miałam bardzo dużo Kontaktów ze Szwajcarami,bardzo lubią Polakow i maja sentyment,w Graubunden są nawet polskie drogi,które Polacy sami budowali.w czasie wojny,jest polskie muzeum w Rapperswillu.osobiście miałam i mam bardzo dobre Kontakty z tymi ludźmi,i porównując do Niemcow,gdzie zawsze będziesz polonusem .Szwajcaria jest bardzo multykulturalna.Są to skromni ludzie ,nie afiszujacy sie bogactwem, ciężko pracujący,bo trzeba tu sie trochę napracowac,zeby zarobić.kochają porządek i system we wszystkim co robią.Ale jest dużo innych fajnych nacji z którymi można nawiązać super Kontakty.Uważam ze w Szwajcarii jest łatwiej o nowe znajomosci,Niż w Niemczech gdzie żyje większość egoistow.
Jesli chce sie mieć prywatnie kontakt, to oczywiscie są otwarci, ale nie wszyscy..inaczej jest w Zurychu a inaczej w Chur czy St.Gallen
Podatek płaci sie ra w roku,13 pensja najczęściej.
Pod kreska napewno sie lepiej żyje niż w Niemczech.
Jest wyższy standard,myślę porównując ,ze mieszkając tam mogłam sobie na więcej pozwolić niż w Niemczech.
Nie wczytywałem się mocno w artykuł, ale różnica w zarobkach dla pary nie mającej dzieci (i nie planującej ich mieć) jest niebotyczna . Miesięcznie jesteśmy w stanie odłożyć równowartość 30-40 tys. złotych – pracując na stanowiskach specjalistycznych (nie menedżerskich) w banku szwajcarskim. Na podobnym stanowisku w którym pracowaliśmy w Polsce to przepaść … za takie pieniądze można mieć co miesiąc luksusowe wakacje za granica , comiesięczne wyjazdy na weekendy, drogie ciuchy, wysokiej klasy auto (bo ceny tych rzeczy są podobne jak w Polsce) , wynajmując jednocześnie ponad 100m mieszkanie w okolicach Zurychu.
Wiec nie mów proszę o tym ze tu jest drogo bo to trochę brednie 🙂 ja każdego namawiam do przeprowadzki bo poziom życia jest niewspółmiernie inny, nawet pracując na budowie.
Szwajcaria pierze pieniądze z całego świata. Za „neutralność” płacą ciężką kasę. Zepsuty do szpiku kości kraj – dlatego ludzie są tacy mało gościnni – nie chcą się dzielić niczym i boją się, że ich machloje wyjdą na jaw. Przestępca miałby tam jak w raju.
to sie juz konczy, oni takze beda musieli wprowdzic oficjalna OFAC regulajce, jak inne kraje. zbiednieje ta Szwajcaria, oj zbiednieje… bo banking to najsilniejszy sektor.
Pingback: Praca w Szwajcarii — oferta dla poliglotów kochających góry i ser?
Koszty życia to najwiekszy minus ..
konserwatywna Szwajcaria? to chyba zart..
i o tym sie nie mowi, alkohol jest oficialnie spozywany na ulicach, nie ma zakazu palenia na przystankach. a ulubione sniadanie Szwajcarow to fajka i red bull. Szwajcaria ma najwyzsze spozycie marihuany wsrod mlodziezy w Europie, z tym nie robi sie tu nic. A widzial ktos jak wyglada street parade? widzial ktos, co tam sie wyprawia? ten konswerwatym to tylko jakas taka powtarzana fraza, ktora nie znaczy praktycznie nic. Szwajcaria nie ma zanych core values. Co chocby potwierdza bank secrecy, czyli przetrzymywanie brudnych pieniedzy pod przykrywka poufnosci. ale to tez sie juz zmienia ze strony prawnej. Edukacja w publicznych szkolach? maskarka…. poziom jest dratycznie niski i zero ambicji by to zmienic. malo sie o tym mowi. kryminalosc? wlamanie do mieszkania 4 razy w ciagu 5 lat powinno byc odpowiedzia…. ps mieszkam tu 16 lat. wystarczajaco czasu na obserwacje.
Akurat street parade to tylko jedno wydarzenie, nie ma co oceniać całego kraju na tej postawie.