Koszty życia w Szwajcarii, cz. 1: mieszkanie i zakupy

A teraz długo oczekiwane konkrety! Mniej więcej co tydzień – dwa tygodnie otrzymuję maila lub wiadomość przez Facebooka, która brzmi mniej więcej tak: „Cześć! Dostałem pracę w Szwajcarii. Będę zarabiał X na rękę. Nie wiem, czy się utrzymam. Czy mogę od razu sprowadzać żonę i synka? Czy znajdę mieszkanie z Polski? Jak długo trwa szukanie mieszkania? Ile kosztuje A, B, C, D? Zamierzam żyć oszczędnie, ale…” I w ten deseń.

Odpowiadam zawsze oględnie podając przykładowe ceny, mówiąc żeby nie przeliczał, broń Boże, niczego na złotówki, ale zawsze kończy się na mailu zwrotnym: „No dobrze, ale ile KONKRETNIE to i tamto kosztuje?” Nie da się wytłumaczyć, że to wszystko ZALEŻY od stu czynników.

Czytaj dalej …

Powiedz mi, gdzie robisz zakupy, a ja Ci powiem na jakim etapie emigracji jesteś!

Dzisiaj nawiedzą nas zakupowe historie inspirowane moim odkryciem roku – rolnikiem Albertem. Już dawno temu rozpoczęłam poszukiwania jakiegoś sympatycznego rolnika z okolicy w celu zakupu jego płodów… rolnych oczywiście. Bo po co w zasadzie ja mam płacić wielkim sieciom handlowym za pomidory, które prawdopodobnie zwiedziły więcej świata niż ja lub jabłka standardowej wielkości i koloru aż śliskie od pestycydów i innego syfu. Wolę zapłacić rolnikowi do łapki i przynajmniej znać mamę i tatę mojej sałaty i wszystkie jej zielone, liściaste siostry.

wine lovers

Czytaj dalej …