Czyli część druga „Dla tych, którzy myślą, że żeby wejść na górę trzeba iść w górę” z 19 sierpnia.
Oto kolejna część cyklu o szwajcarskich Bieszczadach sprzed ich komercjalizacji, albo lepiej – o Beskidzie Niskim – czyli o górach Jura.
Skąd się wzięła zielona wróżka?
Niewielu w Was zapewne wie, że ojczyzną legendarnego absyntu jest Szwajcaria, a dokładnie dolina Val de Travers na Jurze. Pewnie część z Was podejrzewało o to Czechy, ze względu na dużą popularność tego wyskokowego trunku. Druga część zapewne myślała o Moulin Rouge, Fin de Siècle i zielonych wróżkach szalonych artystów kabaretów, filozofów i malarzy paryskich.
Nic z tego, Panie i Panowie, pierwsza receptura absyntu powstała w XVIII wieku w tej tajemniczej szwajcarskiej dolinie. Na początku ten gorzki trunek z piołunu był stosowany jako lek przeciwbólowy, ale lekarze po dość krótkim czasie się zorientowali, że ich pacjenci coraz częściej zaczynają „chorować” domagając się więcej i więcej mikstury, która pozwala wznieść się ponad realizm szarego dnia. Czytaj dalej …