Szwajcaria ma niezłe plenery, tego nie da się zaprzeczyć. Ma też tajemnice, złoto i nimb ekskluzywności, który sprawia, że jest świetnym tematem i scenerią filmów. Zastanawialiście się, w jakich hitach „grała” Szwajcaria?
- Zdecydowany numer jeden to seria filmów z Jamesem Bondem. Co tu dużo gadać, spektakularne triki kaskaderskie wymagają spektakularnych krajobrazów, a tych Szwajcaria ma w bród. Jakie „szwajcarskie” sceny przeszły do historii kina?
Jeden z najbardziej widowiskowych numerów to skok z tamy w pierwszej scenie „Goldeneye” z 1995 roku. Rosyjską tamę grała tutaj niezwykle fotogeniczna 220-metrowa tama na rzece Verzasca we włoskojęzycznym Ticino. Co ciekawe, wielbiciele Jamesa Bonda i mocnych wrażeń mogą powtórzyć skok agenta na bungee za jedyne… 255 franków…
Kolejny Bond, którego sceny alpejskich pościgów były kręcone w Szwajcarii to „Szpieg, który mnie kochał” z Rogerem Moorem z 1977 roku. Tym razem Bond popisywał się swoimi umiejętnościami narciarskimi uciekając przed rosyjskimi agentami w okolicy St. Moritz.