Święto Winobrania w Vevey raz na pokolenie

Jeśli jesteście kolekcjonerami rzeczy niepowtarzalnych, nie możecie ominąć tegorocznego Święta Winobrania. Fête de Vignerons organizowane jest od 1797 roku tylko raz na pokolenie – co 20 – 25 lat. Od 18 lipca do 11 sierpnia oczy świata będą zwrócone w stronę niewielkiego szwajcarskiego miasta na brzegu Jeziora Genewskiego – Vevey.

Hajlajtem święta jest niewątpliwie spektakl, który będzie rozgrywał się każdego wieczoru na olbrzymiej arenie (17 500 m2) mieszczącej 20 tysięcy widzów. Zapowiedzi reżyserów robią wrażenie: 5 scen, 5500 aktorów, chór złożony z 1000 osób, tancerze, spektakularne efekty wizualne i przedstawienie najważniejszych szwajcarskich tradycji, takich jak zejście krów z hal, dzień Świętego Marcina, czy szwajcarskie wiejskie wesele. Budżet Fête de Vignerons – 100 milionów franków szwajcarskich – też wprawia w osłupienie.

Czytaj dalej …

Stereotypowo o szwajcarskich wieśniakach i bankierach

Stereotypy mają to do siebie, że w 99% są krzywdzące. Patrząc przez pryzmat stereotypu, nie zauważymy żywej osoby wraz z jej wadami, zaletami i unikalną osobowością, ale na przykład patrząc na Joannę L.  – cycastą wieśniaczkę, która ubija masło jak nikt inny. Co akurat bardzo mi pasuje. Wolę to, niż żeby każdy się zastanawiał, czy w spodniach mam akurat to, a nie nic innego, a brody nie mam tylko dlatego, że się wyjątkowo z rana ogoliłam.

Niemniej jednak, należy pamiętać, że z czegoś te stereotypy wynikają, gdzieś istnieje jakiś ułamek prawdy. Nad tym ułamkiem dzisiaj się będę rozwodzić, ale nie w kontekście stereotypów dotyczących narodowości, ale że tak powiem stereotypów funkcjonujących „wewnątrz” Szwajcarii – Szwajcarów o Szwajcarach…z innych kantonów. Czytaj dalej …

Röstigraben czyli szwajcarska szczelina Marianny

Zawsze jak myślę o Rowie Mariańskim, przypomina mi się takie jedno zdarzenie z czasów moich studiów na lingwistyce. Na zajęciach z tłumaczenia ustnego języka angielskiego na język polski mieliśmy takie ćwiczenie, które polegało na symultanicznym tłumaczeniu pewnego nagrania, w którym niestety roiło się od nazw geograficznych. Wiecie, nazwy geograficzne, szczególnie nietypowe, to nie jest coś, co każda osoba znająca język ma w jednym palcu. Moja koleżanka otrzymała tekst o Marianas Trench, co z prawdziwym nerwem przetłumaczyła jako…Szczelina Marianny. To był ten prawdopodobnie czas, kiedy pod wpływem mojego widoku na podłodze dusząc się ze śmiechu, powstał skrót ROTFL (rolling on the floor laughing).

Czytaj dalej …