*Uwaga! W tekście znajduje się kilka artystycznych podkoloryzowań. Nie milionerów, a zwyczajnych bankierów, bezdzietnych pracujących na 100%, rentierów i programistów**
**to też przesada odrobinkę ***
***a odrobinkę nie…

Szwajcaria jest droga – wie to każdy. Gdy przeliczymy na złotówki cenę piwa, mięsa i czereśni, przejdziemy na dietę złożoną z wody z kranu i karmy dla psa. Potem przeliczymy cenę karmy dla psa i zaczniemy googlować instruktaż czerpania energii ze słońca. Oczywiście jeśli stać nas na internet.
Wszystko się zmienia, gdy zaczniemy zarabiać we frankach szwajcarskich. No właśnie – wszystko? Niekoniecznie. Nawet Szwajcarzy pracujący w Szwajcarii kilka razy się zastanowią zanim nabędą wymienione niżej rzeczy. Na co nie stać Szwajcarów? Oto subiektywne zestawienie szwajcarskich dóbr luksusowych:
- Samochód w mieście
Niewiele osób wie, że Szwajcarzy, nawet ci z wypchanym portfelem i dziećmi często rezygnują z samochodu, szczególnie jeśli mieszkają w mieście. Utrzymanie samochodu jest drogie – większość mieszkań do wynajęcia nie posiada miejsca parkingowego ani garażu, a jeśli posiada, jego cena często porównywalna jest do ceny wynajmu kilkupokojowego mieszkania w polskich miastach. Parkowanie na ulicy jest drogie, a szukanie miejsca parkingowego może nam zająć dobre pół godziny. Co więcej, miasta są zakorkowane w godzinach szczytu, dlatego wiele osób wybiera szybszą i bardziej praktyczną komunikację publiczną.

Samochód w mieście to luksus. Dla wielu Szwajcarów – zbędny.
2. Mandaty
Ceny mandatów za przekraczanie ograniczeń prędkości w Szwajcarii potrafią nawrócić nawet najbardziej zatwardziałego pirata drogowego. Szczególnie, że w przypadku recydywy lub wyjątkowo rażącego przestępstwa drogowego sądy szwajcarskie zabierają prawo jazdy, a nawet konfiskują samochód.
Utrata prawa jazdy w Szwajcarii jest stosunkowo łatwa. Na przykład wystarczy zagapić się i nie zwolnić na autostradzie w miejscu robót drogowych, gdzie ogranicza się prędkość do 80, a czasami nawet do 50 km/h. Szwajcarzy bardzo sugestywnie grożą paluszkiem informując, ile dane ograniczenie pochłonęło praw jazdy…
3. Kupno mieszkania
Wielu Szwajcarów nie stać na kupno swojego mieszkania i najczęściej zakup swojego M-3 zdaje im się zbędnym luksusem. Całe życie mieszkają w wynajmowanych mieszkaniach i nie przekładają decyzji o założeniu rodziny, czy wyprowadzce z domu rodzinnego do czasu, gdy uzbierają na ten mityczny wkład własny…
Dlaczego? Wkład własny w Szwajcarii to teoretycznie 20%, ale praktycznie nawet 30% wartości mieszkania. I owszem, kredytów udziela się nawet na 80 lat i raty kredytu są zwykle kilkakrotnie niższe niż czynsz, ale zebranie kilkuset tysięcy franków na wstęp jest dla większości nie do przejścia.

I tak „bogaci” Szwajcarzy mają jeden z najmniejszych wskaźników własności mieszkań…
4. Pralka
W tym przypadku to nawet nie chodzi o cenę, ale o całe zestawienie okoliczności, dla których właściciele Porszaków piorą w zbiorczych pralkach w piwnicy swojego budynku… Otóż najczęściej szwajcarskie kuchnie i łazienki nie są przystosowane do czegoś tak trywialnego jak pralka. Nie ma miejsca, nie ma rury doprowadzającej i odprowadzającej wodę. Powiecie – nic prostszego – wszystko można zrobić, a miejsce zawsze da się zorganizować! A tymczasem to nie takie proste.
Jak pisałam wyżej, Szwajcarzy wynajmują mieszkania. Żeby mieć pralkę w domu, potrzebna jest zgoda agencji, wynajmującego, a czasem nawet wspólnoty mieszkaniowej. I ta zgoda nie jest tylko formalnością.
5. Urlop w kraju
Szwajcarów nie stać na wakacje w Szwajcarii. Ten paradoks często jest niezauważany i ukryty jak kurz pod dywanem. Można pracować na 100% w jednym z najbogatszych krajów świata i nie być w stanie nim się cieszyć. Badania z 2018 roku dowodzą, że aż 8% Szwajcarów jest dotkniętych ubóstwem dochodowym. A to nie wszystko. Koszty życia, szczególnie gdy się ma rodzinę, potrafią skutecznie zeżreć wszystkie oszczędności. I owszem, Szwajcarzy zwykli mówić, że świat jest ich placem zabaw, bo jak tylko wyjadą ze swojej drogiej ojczyzny, wszystko staje się tanie. No tak, świat, ale Szwajcaria nie. Nic dziwnego, że w czasach koronawirusa, gdy podróżowanie stało się problematyczne, Szwajcarzy rzucili się do wynajmu kamperów.

6. Niania
Opieka nad dziećmi w Szwajcarii jest bardzo droga. Żeby to się opłacało w pełnym zakresie godzinowym, rodzina musi mieć dwa dobre wynagrodzenia, inaczej cała jedna pensja wędruje do niani. Urlop macierzyński trwa zaledwie 3,5 miesiąca, a tacierzyńskiego (jeszcze) nie ma, więc po urodzeniu dziecka kobieta najczęściej decyduje się zostać w domu.
Jak radzą sobie Szwajcarki? Często wracają do pracy na część etatu (20 czy 30% nikogo tu nie dziwi), żeby tylko zachować ciągłość kariery zawodowej. Inny pomysł to au-pair, którym płaci się tylko kieszonkowe, ale zapewnia się im opiekę, wyżywienie, pokój i kurs językowy.
Niania? To luksus!
7. Regularne jadanie „na mieście”
Szwajcarzy o wiele częściej jadają poza domem niż my, ale nie tak często jak na przykład Włosi lub Hiszpanie, którzy czasami nie mają nawet w domu kuchenki. Cena dania w szwajcarskiej restauracji zaczyna się od 30 chf (ok. 120 zł) i to robi wrażenie również na Szwajcarach. Jadanie poza domem odbywa się najczęściej w firmowej kantynie, która zwykle jest o wiele tańsza niż normalne restauracje.

Zamiast jadać w restauracjach, Szwajcarzy są mistrzami pikników w naturze. Kanapki, sałatki, a nawet fondue w przenośnym zestawie na trawce nikogo tu nie wzrusza, dziwi, ani nie oburza. Restauracje są na specjalne okazje.
8. Alimenty
Jeśli masz 3 dzieci i niepracującą żonę w Szwajcarii, to lepiej pracuj nad swoim małżeństwem, zamiast rozglądać się za alternatywami. Tak będzie na pewno lepiej dla Twojego portfela. Szwajcarskie sądy rodzinne nie dyskutują nad tym, czy „jej się należy, czy nie”. Nie tylko nie ma tu fałszywej politycznej poprawności, ale praca w domu jest uznawana za normalną pracę, a wyjazd wakacyjny z dziećmi nie za przywilej, ale za coś co należy się jak psu kość. Osoby, które zajmowały się rodziną i domem otrzymują alimenty na swoje utrzymanie.
Czy przez to jest mniej rozwodów? Nie… Wysokość alimentów nie jest w stanie naprawić związku, ale może schłodzić nieco za bardzo buzujące hormony.
Co jeszcze dodalibyście do listy szwajcarskich absurdalnych luksusów?
Uwaga, w następnym artykule odwrócę kota ogonem i przedstawię Wam listę szwajcarskich tanioch. Nie wierzycie, że w Szwajcarii cokolwiek może być tanie? To się przekonacie!
To o alimentach to nie absurd, tak powinno być wszędzie
Wszędzie to powinna być opieka naprzemienna. A alimenty na byłego małżonka to już w ogóle patologia i wspieranie pasożytnictwa. Jesteś osobą dorosłą to jesteś odpowiedzialna za swoje utrzymanie i tyle w temacie. Alimenty jeśli już są na dzieci, po to je wymyślono.
Coś drogiego? Bilet na górską kolejkę i szczyt Jungfrau kosztuje w zależności od stacji na której wsiądziemy od 214 do 249 franków. Kupiony online kilka franków taniej.
Chyba nie do końca. Bilet w dwie strony na pierwsze z brzegu połączenie Interlaken Ost – Jungfraujoch za dwa dni kosztuje niecałe 190CHF (2 klasa).
Zawsze można uzbierać bony z coop do tego z banku (raiffeisen) wyjdzie meeeega tanio…. aaa do tego zniżka (halbtax) 🙂
Nie zgodzę się jedynie z punktem odnośnie miejsc parkingowych. Większość mieszkań ma garaże podziemne a cena wynajmu to ok. 160chf w Zurychu.
Alimenty
Uważam dokładnie tak samo.
Pełny etat w porównaniu do prowadzenia domu i wychowywania dzieci to ta prostsza i łatwiejsza część.
Nie no faktycznie praca na utrzymanie 5-osobowej rodziny jest łatwiejsza niż „zajmowanie się dziećmi” w wieku szkolnym, których nie ma przez pół dnia w domu. Weź się nawet nie kompromituj.
A co konkretnie jest trudniejsze lub łatwiejsze w pracy tzw. zawodowej/zarobkowej w porównaniu z utrzymaniem domu?
Będę polemizował z niektórymi tezami:
1. Auto w mieście – problemem jest parkowanie – zgoda, ale dla osób przyjezdnych! Znalezienie na stałe miejsca parkingowego w przyzwoitej jak na warunki szwajcarskie cenie – nie jest aż tak problematyczne. Poszukaj na comparis.ch – w samym centrum możesz znaleźć miejsce w garażu za 450CHF. Czy to tak dużo na Szwajcarię? Sporo ludzi nie ma aut bo komunikacja miejska działa świetnie i można być szybciej pociągiem niż autem. A jak się rozejrzysz – to każdego stać na porządne, nowe auto. Sąsiad elektryk, żona nie pracuje jedno dziecko – właśnie kupił nowe Audi a stare (6 letnie!) oddał w rozliczeniu w serwisie. Uśredniając auta szwajcarskie są chyba najlepiej wyposażone w całej Europie.
3. Kupić mieszkanie nie jest trudno, Polak też odłoży szybciej niż w Polsce. Szwajcar nie, bo często młody Szwajcar wydaje wszystyko bo nie ma zakodowanej PRLem ‚oszczędzaj na czarną godzinę’. Wielu Szwajcarów których pytałem na pytanie dlaczeog nie kupują odpowiedzieli ‚po co?’. Cenią elastyczność zmiany miejsca, wielkości itd. My mamy zakodowane ‚posiadaj! Bank Ci założy pętlę na 35 lat ale posiadaj!’. Nadal bliżej mi polskiemu myśleniu, ale rozumiem ich bardziej niż na początku.
4. Sporo mieszkań na wynajem ma pralkę już w standardzie w mieszkaniu, ale pełna zgoda – często trzeba używać wspólnych pralni.
5. Jak to ich nie stać na wakacje w Szwajcarii. Oczywiście, że ich stać, co więcej sporo ludzi, z którymi pracuję woli jechać do Szwajcarii na wakacje niż za granicę! Tak, wakacje za granicą są dla nich tańsze, ale bujdą na kółkach jest pisanie, żę ich nie stać na wakacje w Szwajcarii. Do tego mają masę zniżek – REKA, Migros – nadal nie jest tanio, ale na pewno przystępniej.
Jaka jest zacna pensja w CH dla programisty seniora C++?