Szwajcarzy sobie nie pomagają. Nie zaczynajcie jeszcze jednak porywczo sięgać po klawiaturę jadąc bezpośrednio do komentarzy zanim nie doczytacie tego artykułu do końca! Jest w tym tyle niuansów, ile odcieni szarości po moim ostatnim „białym” praniu z jedną zawieruszoną skarpetką koloru czarnego.
Tkwi tutaj pewien szkopuł. Szwajcarzy poproszeni o pomoc, rzucą się jak pies bernardyn na potrzebującego, złego słowa nie powiedzą, a w ich oczach zabłysną łzy szczęścia, że zostali dopuszczeni do tego intymnego kręgu osób proszonych o pomoc. Jednak bardzo rzadko się zdarza, żeby zaproponowali tą pomoc z własnej inicjatywy. Czytaj dalej …