Jest jeden fantastyczny aspekt Szwajcarii, o którym chciałabym napisać. Problem jest jednak taki, że brakuje mi słów do nazwania tego po imieniu, ucieka mi sedno sprawy spod klawiatury jak Steve spod prysznica.
Jakiś tydzień temu oglądałam jednak program na RTS1 o tzw. frontalierach – czyli Francuzach codziennie przekraczających granicę w drodze do i z pracy w Szwajcarii. I jeden z nich tak oto odpowiedział na pytanie, dlaczego woli codziennie dojeżdżać po godzinę do pracy: „Oczywiście chodzi o pieniądze. Ale jest coś jeszcze, czego nie można kupić za pieniądze – w Szwajcarii warunki życia i pracy są takie LUDZKIE.” Czytaj dalej …