A może by tak rzucić wszystko i wrócić do Polski?

Kto nigdy nie miał takiej myśli, niech pierwszy rzuci kamieniem. Czasami po prostu dochodzi do kumulacji. Szef Szwajcar się na nas źle spojrzy. Trzeba będzie wracać do pracy w Szwajcarii i opuścić dobrze rokujące poprawiny na weselu kolegi z klasowej paczki. Malutki siostrzeniec nie pozna nas w czasie jednego z króciutkich wypadów do Polski. Wystarczy wtedy, że koleżanka wstawi na Instagram apetyczne zdjęcie bigosu, by walizki same zaczęły się zapełniać. Fakt, że większość takich spontanicznych wyznań „mam dość, wracam!” kończy się, gdy wróci rozsądek. Ale fantazjowanie „co by było, gdybym wrócił do Polski” jest nieodłączną częścią emigracji, na równi z tęsknotą za pierogami, milionami przemierzonych kilometrów i filozoficznym „kim jesteś?”: „to skomplikowane…”.

Dlatego gdy pojawiła się możliwość rozmowy z Anią i Tomkiem, którzy całkiem niedawno temu rozpakowali walizki w Polsce po powrocie z Zurychu poczułam jakbym mogła oszukać przeznaczenie, zajrzeć za kurtynę losu, który się nie zdarzył i dowiedzieć się, jak tam jest…

Gdzieś na szlaku między Klingenstock a Fronalpstock. Z prywatnego archiwum Ani i Tomka.

Ja: – … no właśnie, jak Wam tam jest?

Tomek: – Ania tęskni. Ja może trochę mniej, ale to dlatego, że mam naprawdę ciekawą pracę…

J – Joanna, A – Anna, T– Tomek

J: Dobrze, ale zanim dojdziemy do tego, co mnie najbardziej interesuje, czyli powrotu, chciałabym, żebyście opowiedzieli trochę o sobie i Waszym wyjeździe do Szwajcarii, tak żeby czytelnicy mogli Was umiejscowić w czasie i przestrzeni i albo się z Wami utożsamić albo przynajmniej zrozumieć.

A: Tomek przyjechał do Szwajcarii w sierpniu 2016 roku, a ja do niego dołączyłam kilka miesięcy później. Przyznajemy, że korzystaliśmy dość intensywnie z Twojego bloga szukając praktycznych porad, jak się osiedlić w Szwajcarii…

J: I co? Faktycznie się sprawdziły?

T: Jak najbardziej, może oprócz kwestii mieszkania, które zaklepaliśmy zdalnie z Polski po wykonaniu jednego telefonu i przesłaniu skanu umowy o pracę. Ostrzegałaś w artykule, że to niemal niemożliwe!

J: No bo to jest niemal niemożliwe! To świetna wiadomość dla wszystkich, którzy tak jak Wy nie mają innego wyjścia. Drodzy czytelnicy – da się! Czyli Tomek, miałeś już pracę, gdy przyjeżdżałeś do Szwajcarii?

T: Tak. Ta Szwajcaria wyszła całkiem przypadkowo. Od headhuntera, który znalazł mnie przez portal Linkedin otrzymałem propozycję, pracy w zawodzie, który wykonywałem w Polsce – analityka biznesowego. Zostałem zatrudniony przez firmę pośredniczącą do pracy przy projekcie w jednej z korporacji.

J: A Ty, Ania?

A: Ze mną sprawa była i jest o wiele bardziej skomplikowana. W Polsce pracowałam w laboratorium, to jest jeden z zawodów regulowanych. Nie mogłam jednak podjąć pracy w swoim zawodzie w Szwajcarii, ponieważ Szwajcaria nie uznała moich uprawnień. Problem był też taki, że nie mówiłam po niemiecku w takim stopniu, żeby móc pracować w tym języku. Sam angielski nie wystarczał, i to była również jedna z przyczyn naszego powrotu…

J: A Ty mówisz po niemiecku, Tomek?

T: Tak samo jak Ania. Nie na tyle, żeby w nim pracować. W dodatku nigdy nie byliśmy na tyle zmotywowani, żeby przyłożyć się do nauki. Wszędzie otaczał nas angielski. Nawet gdy zaczynaliśmy rozmowę po niemiecku, często się zdarzało, że Szwajcarzy od razu przechodzili na angielski.

J: Ale nie znając języka naprawdę trudno się zintegrować z otoczeniem i poczuć jak u siebie. Czy to również wpłynęło na Waszą decyzję o powrocie?

T: Nie, ale to tylko ze względu na nasz głęboki introwertyzm. My po prostu nie szukaliśmy nigdy nowych znajomych. Można powiedzieć, że w Polsce jesteśmy tak samo mało zintegrowani jak w Szwajcarii. Brak dobrej znajomości języka miał jednak inne konsekwencje. Moja praca w szwajcarskim banku, choć nieźle wynagradzana okazała się strasznie nudna – a żeby znaleźć ciekawszą musiałbym aplikować do mniejszych firm. Do tego jednak niezbędny był biegły język, a najlepiej dwa: Hochdeutsch oraz Schwiizerdütsch…

J: Czyli już wyłania mi się jakaś wizja Waszego pobytu w Szwajcarii. Tomek ma stabilną, dobrą, ale nudną pracę po angielsku, a Ania nie może podjąć pracy w zawodzie… Czy Twoja sytuacja zawodowa, Aniu, miała jakiś ciąg dalszy?

A: Tak. Z nudów i desperacji zaczęłam zajmować się petsittingiem, czyli opieką nad kotami i psami. Okazało się, że to jest całkiem lukratywne zajęcie, a do tego łatwe i przyjemne. Niestety – w tej pracy nie było żadnej stabilizacji. Moja sytuacja zawodowa była niewątpliwie jedną z przyczyn powrotu.

Kolejna prezentacja butów trekkingowych z ładnymi widokami. Tym razem przyplątał się jeden nadprogramowy… Fot. z archiwum prywatnego Ani i Tomka. Okolice Rigi.

J: Dochodzimy już do przyczyn powrotu. Zaczniecie?

T: Bezpośrednią przyczyną było to, że mój projekt szwajcarskim banku powoli się kończył, a w tym samym czasie dostałem bardzo ciekawą ofertę z Polski. Ania nie miała tu stabilnej sytuacji zawodowej i chcieliśmy być nieco bliżej rodziny, bo nasi rodzice już są w takim wieku… Poza tym nasze koty zostały w Polsce, bo w budynku, w którym mieszkaliśmy w Szwajcarii był zakaz zwierząt i dzieci.

J: Co? To niemożliwe! To niezgodne z prawem! Zwierzęta domowe – rozumiem, ale dzieci?

A: Potwierdzam. Mieliśmy to zapisane nawet w umowie. Żadnych zwierząt, żadnych dzieci. Jakby ktoś zaszedł w ciążę, prawdopodobnie po urodzeniu dziecka dostałby wypowiedzenie umowy najmu. Jest pewien określony metraż na osobę, którego nie wolno przekraczać.

J: Dobrze. Czyli zdecydowaliście, że się przeprowadzacie do Polski. Kiedy to było i jakie formalności musieliście spełnić, żeby się stąd wynieść?

T: Wyprowadziliśmy się w październiku 2018 roku. Najlepiej zrobić sobie listę rzeczy do zrobienia przed wyprowadzką, bo okazuje się, że jest tego całkiem sporo. Zacznijmy od dokumentu poświadczającego wymeldowanie z gminy, który notabene kosztował nas 30 chf. Jedną z ważniejszych rzeczy jest zakończenie umowy najmu mieszkania z zachowaniem odpowiednich okresów wypowiedzenia. Nasz landlord wziął na siebie zakończenie umowy o dostawę prądu i wody i dał nam do zrozumienia, że robi nam tym wielką przysługę. Radzę jednak dopilnować tego samemu. Kolejna sprawa to zakończenie wszelkich subskrypcji w Szwajcarii, a tego jest sporo i zwykle odnawiają się same, dlatego o nich nie pamiętamy. Telefon, telewizja, Internet, abonament Halbtax… Sprawą, która okazała się niespodziewanie skomplikowana było zamknięcie konta szwajcarskiego. Nie ma z tym żadnego problemu, jeśli chcesz zamknąć konto w Szwajcarii i przelać środki na inne konto. My jednak chcieliśmy jeszcze korzystać z konta szwajcarskiego w Polsce, ale okazało się to niemożliwe, bo po zmianie adresu nasze konto zostało zablokowane…

J: Naprawdę? A w którym banku takie przyjemności?

T: W UBS. Bankowość internetowa przestała działać. Jedyne co można było zrobić, to zamknąć konto i zlecić przelanie środków na konto polskie. Bank twierdził, że nie mogę mieć aktywnego konta w sytuacji, gdy przestałem być rezydentem.

Kolejną sprawą niemożliwą do przeniesienia do Polski był leasing samochodu, ta sama śpiewka co przy koncie bankowym – nie jesteś rezydentem, nie możesz być leasingobiorcą.

Moglibyśmy oczywiście wykupić samochód, ale to by się kompletnie nie opłacało – obiekt leasingu nie jest mieniem przesiedleńczym, więc dochodzi kwestia cła.

J: A co ze składkami emerytalnymi?

T: Tu nie jestem ekspertem i jak się okazuje nadal nie mam tego wyprowadzonego na zero. Szwajcarskie składki emerytalne dzielą się na część obowiązkową i na część dobrowolną. Część dobrowolną, która stanowi około 40% można sobie wypłacić w całości na podane konto. Aby to zrobić, trzeba wypełnić odpowiedni formularz. Część obowiązkowa zostanie nam wypłacona po przejściu na polską emeryturę, czyli po przekroczeniu 65 roku życia.

J: Lądujecie w Polsce, Wasze meble, ciuchy i dorobek całego życia razem z Wami. I jaka reakcja? Szok, radość, depresja, strach, co dalej?

A: Aż tak to nie. My po prostu wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Czytaliśmy polskie gazety, byliśmy cały czas na bieżąco z sytuacją w kraju. Chociaż nie byliśmy przygotowani na to, że może mieć to takie przełożenie na nasze codzienne życie.

J: To znaczy?

T: Polaryzacja naszego społeczeństwa jest widoczna nawet wśród znajomych, wydaje nam się że to jeszcze narosło przez ostatnie parę lat.

J: No a Polska. Jest taka dobra lub taka zła jak ją piszą?

T: Najbardziej po powrocie razi mnie brud – drogi, chodniki, wszędzie błoto albo jakiś taki lepki piach. Nie sądzę by przez dwa lata to się pogorszyło, po prostu zapomniałem. Albo te dwa lata w Szwajcarii sprawiły, że standardy mi się zmieniły. Samochód w kilka dniach po wizycie w myjni pokryty jest grubą warstwą syfu, podczas gdy w Szwajcarii po przejechaniu setek kilometrów wciąż jest czysty.

A: Mam też wrażenie, że Polska jest o wiele mniej bezpiecznym krajem niż Szwajcaria. Tam nie bałam się ani razu, nawet podczas wieczornych czy nocnych spacerów, a tu nawet za dnia nie zawsze czuję się pewnie.

T: Kolejny temat to agresja. Ostatnio facet wyskoczył do mnie z łapami po tym, jak nieomal przejechał mnie na pasach. Musimy przyznać, że nigdy się nie spodziewaliśmy, że tak mocno będzie nam odpowiadać szwajcarska mentalność. Chociażby takie uporządkowanie w sferze publicznej, przestrzeganie przepisów, szanowanie ładu publicznego…

A: Ale z drugiej strony Szwajcarzy, którzy tak niby szanują innych, mają całkowicie odwrotne podejście do palenia w miejscach publicznych. Palą mnóstwo i wszędzie.

J: To fakt. Nawet statystyki mówią, że Szwajcarzy palą o wiele więcej niż Polacy.

A: Dochodzi do tego, że na peronach na przykład to niepalący mają swoje budki dla niepalących, w których mogą się schować.

J: To ma się zmienić. Od czerwca na peronach ma zostać wprowadzony zakaz palenia. Jak wygląda Wasza obecna sytuacja? Praca w Szwajcarii wersus praca w Polsce po powrocie. Tomek, jesteś zadowolony? Ania, wróciłaś do swojej wcześniejszej pracy?

T: Tak, mam ciekawą i bardzo zajmującą pracę.

A: A mnie powrót ze Szwajcarii dał siłę i motywację do zmian. Przekwalifikowuję się, jestem obecnie na etapie szukania pracy.

J: Świetnie, gratuluję! Niemal na koniec naszej rozmowy mam takie dość delikatne pytanie dotyczące finansów. Gdzie się żyje łatwiej? Polska jest o wiele tańsza…

T: To tylko złudzenie. Owszem, może za mieszkanie czy zakupy zapłaci się relatywnie mniej i ciągle poprawia się stosunek zarobków do cen, ale ceny globalne są w Szwajcarii identyczne jak w Polsce. Co więcej, niektóre produkty, szczególnie ekskluzywne czy markowe są w Polsce droższe niż w Szwajcarii. I tak jak wielkie marki są w Szwajcarii traktowane jak coś zwykłego, na co każdy może sobie pozwolić, to w Polsce to nadal luksus dostępny tylko niektórym.

A: Faktycznie w Polsce jest olbrzymia różnica cen między miejscami turystycznymi lub centrami miast, a prowincją. A ta sama para adidasów stanowi 10% miesięcznych zarobków w Polsce a ledwie 2% w Szwajcarii…

J: Jeśli ktoś by Wam dał teraz wybór – wyjeżdżacie czy zostajecie. Co byście wybrali?

T: Na razie Polska, dopiero co wróciliśmy. Ale za parę lat…

19 komentarzy o “A może by tak rzucić wszystko i wrócić do Polski?

  • 4 marca, 2019 at 9:18 am
    Permalink

    No ciekaw jestem jak ta historia sie naprawde skonczy, tzn. czy za pare lat nie wroca do Szwajcarii ;).

    A tak na serio, pamietam jeszcze z Polski historie ludzi ktorzy wrocili z emigracji. Pracowalem w krakowskim korpo i w 10 osobowym teamie mialem trzy takie osoby:

    -kolega, ktory w 2004r. wyjechal do Irlandii i po ok. 5 latach zatesknil tak bardzo, ze wrocil.
    -kolezanka, ktora jeszcze w latach 90. wyjechala do Niemiec po ok. 10 latach wrocila do Polski.
    -kolega, ktory ok. 10 lat byl w USA i wrocil.

    Do dzisiaj utrzymuje wiekszy lub mniejszy kontakt z tymi ludzmi, stad wiem, ze zadne z nich nie wytrzymalo w Polsce dluzej niz cztery lata. Pamietam jak dzis rozmowe z imprezy pozegnalnej kolezanki, ktora postanowila wrocic do Niemiec. Spytalem ja czy zamierza kiedys wracac, na co odpowiedziala mi z trwoga i przestrachem w oczach: „Nigdy wiecej nie popelnie tego bledu”. Wtedy jej nie rozumialem. Dzisiaj, po 7 latach na emigracji, dokladnie wiem o co jej chodzilo, a kazdy, chocby krotki urlop w Polsce, utwierdza mnie w przekonaniu, ze powrot nie wchodzi w gre.

    Jak pytal poeta: „Co nas tu czeka oprocz marchewki i kija?”
    I odpowiadal: „Korupcja, recesja i radio Maryja”.

    Reply
  • 4 marca, 2019 at 10:09 am
    Permalink

    Myślę, że 2 lata za granicą to jednak zbyt krótki czas by po powrocie mieć pełny obraz. Ciekawa jestem jak reagują osoby wracające po np. 10 czy więcej latach – bo takowe też przecież są. Z chęcią bym poczytała taki właśnie wywiad!

    Reply
  • 4 marca, 2019 at 11:11 am
    Permalink

    Bardzo ciekawe wywiad.
    Zgadzam sie z poprzednimi komentarzamy. Jest różnica między powrót po 2 latach a po 10ciu.
    Trzeba pamietać, że nie wraca się do tego samego. I kraj się zmienia, i znajomych się zmieniaja, i my się zmieniamy.

    Reply
  • 4 marca, 2019 at 12:31 pm
    Permalink

    To bardzo kusząca myśl, ale trzyma mnie w Szwajcarii coś bardzo ważnego. Gdyby nie to, nie zawracałabym sobie już dłużej głowy tą emigracją, bo wiem po latach mieszkania tu, że to nie jest dla mnie i nie całkiem się zaaklimatyzowałam. Po prostu psychicznie się do tego nie nadaję. Lingwistycznie też nie bardzo.
    Miałam nawet etap zaostrzonej depresji przez tą wyprowadzkę.
    Zaczęłam szukać sobie alternatywnych zajęć do tych, które opuściłam, żegnając Ojczyznę. Myślę, że to właśnie może być motorem napędowym dla wielu tęskniących za rodzinnym krajem. Znaleźć sobie coś absorbującego. Ale ja (tak jak Ania i Tomek) jestem introwertykiem i mnie to wystarczyło.

    Z tym bankiem to ciekawa sprawa. Mój znajomy nie zamknął konta szwajcarskiego i miał je jeszcze bardzo długo po wyprowadzce. Próbował przelać pieniądze telefonicznie, ponieważ nie pamiętał loginu i hasła, by móc zrobić to przez internet, ale oni nie mogli (albo nie chcieli) potwierdzić jego danych osobowych inaczej, jak korespondencyjnie. I tu zaczęły się największe jaja: adres do korespondencji musiał być szwajcarski. Zamknąć kąta tym sposobem też nie mógł.
    Dopiero my mu pomogliśmy, po prostu dał nam kartę do bankomatu i wypłaciliśmy jego pieniądze. Szczerze mówiąc, nie interesowałam się dalej tą historią i nie wiem czy udało mu się zamknąć to konto w jakiś magiczny sposób.

    Bardzo słusznie, że wspomnieli o czystości i bezpieczeństwie. To najbardziej rażące dwa tematy, które po prostu widać gołym okiem. Ty nawet nie wiesz, droga Joasiu, jak ja się tutaj uspokoiłam, od kiedy nie otacza mnie tak agresywne społeczeństwo. Szczególnie na drodze.

    Potwierdzę też kwestię cen. Tu mogę sobie pozwolić na wiele więcej rzeczy i to nie dla tego, że tu się zarabia. Są autentycznie tańsze niż w Polsce. Tu się kalkuluje np. wejść do sklepu sportowego.

    Reply
    • 4 marca, 2019 at 10:11 pm
      Permalink

      Aniu czy mogłabyś rozwinąć myśl o niemożliwości zaaklimatyzowania się w Szwajcarii? Po półtora roku tutaj też się obawiam czy kiedykolwiek udałoby mi się poczuć się w tym kraju swobodnie I jak u siebie, chętnie posluchalabym Twoich doświadczeń.
      PS lingwistyczne dramat. Pisane testy wychodza na wysokim poziomie, ale jak trzeba coś powiedzieć po niemiecku to leżę:(

      Reply
      • 4 marca, 2019 at 11:25 pm
        Permalink

        Asia, daj jeszcze szansę Szwajcarii. 1,5 roku to może jeszcze za mało…. :/ Przynajmniej ja wtedy dopiero dowiadywałam się, co ja tak naprawdę chcę robić w tej Szwajcarii.

        Reply
      • 5 marca, 2019 at 8:22 pm
        Permalink

        Asiu, ja mieszkam w Szwajcarii już 5 lat. Dotąd nadal mam poczucie, że nie jestem u siebie, a problemy ze znalezieniem stałej pracy, dodatkowo mnie dołują. Początkowo najtrudniejsze były dla mnie 2 lata. Byłam kłębkiem nerwów i czarną rozpaczą, (jak to w depresji klinicznej).
        Dopiero jak sobie odpuściłam, dopiero kiedy zadbałam o siebie duchowo, zaczęłam zmieniać zupełnie kierunek patrzenia i można powiedzieć, że zatrudnienie w Polsce to jedyne rozwiązanie dla mnie. I zaczęłam się rozglądać za jakąś pracą, która nie wymagałaby mojego stałego pobytu w kraju.
        Napisałam książkę, próbuję też przeskoczyć szczebel wyżej w malarstwie, by zacząć sprzedawać obrazy. Ale o stałej pracy w Szwajcarii już praktycznie zapomniałam.
        Setki wysłanych CV w różne miejsca, nie boję się nawet prac sezonowych. Kursy językowe, wszystko to na nic. Psychicznie byłam załamana.
        Czuję, że bardzo odstaję, nawet na tle innych Polaków tutaj mieszkających, którzy robią karierę, zakładają rodziny, zawierają koleżeństwa wśród Szwajcarów. U mnie nic takiego nie ma miejsca, jestem indywiduum. Językowo kompletna klapa. Zawodowo, aktualnie bezrobocie. Liczę na to, że artystycznie uda mi się zarobić chociaż na podatki za samą siebie. Ktoś mi powiedział, bym spróbowała rozwijać to, co najlepiej potrafię. Teraz właśnie mam taki czas próby. Jeżeli i to się nie uda, zostaje powrót do Polski.

        Reply
    • 4 marca, 2019 at 11:18 pm
      Permalink

      Mnie paradoksalnie wyjazd do Szwajcarii bardzo pomógł wyjść z przewlekłej depresji. Ale też przez pierwsze dwa lata nie było łatwo – dopóki nie znalazłam swojej drogi… Przyznaję natomiast, że gdybym nie pracowała ani nie miała niczego „swojego”, to bym tu naprawdę cierpiała.

      Reply
  • 4 marca, 2019 at 7:25 pm
    Permalink

    Z chęcią poczytałbym o rodzinie z dziećmi, która po 5 latach zdecydowała się wrócić.

    Reply
    • 4 marca, 2019 at 11:21 pm
      Permalink

      znam rodzinę z dzieckiem, która po 2 latach zdecydowała się wrócić. I mimo, że tylko 2 lata, dziewczynka poszła potem do międzynarodowej szkoły, bo polska szkoła to był dla niej jakiś kosmos. Czyli tylko 2 lata, a jednak…

      Reply
    • 28 lipca, 2019 at 1:55 am
      Permalink

      Niedługo my wracamy więc dam ci znać:)

      Reply
  • 4 marca, 2019 at 10:29 pm
    Permalink

    Witam, jestem właśnie z tych, którzy po 10 latach na obczyźnie, wrócili do kraju. Jestem już w Polsce od 2010 roku. Powiedzmy, że generalnie nie miałam problemu z przystosowaniem się do życia w tym kraju ale, prawdę mówiąc często żałuję że nie zostałam za granicą na stałe. Sytuacja rodzinna nie pozwoliła mi tam zostać (długo by opowiadać) ale gdybym miała możliwość na pewno kupiłabym bilet w jedną stronę. Mimo, że mam pracę, finansowo też nie narzekam, cała rodzina wokół, ale jednak 10 lat życia w innej kulturze i w innych warunkach pozostawiło swoje piętno na tyle, że tęskni się za tymi czasami. Coś w tym jest że ten kraj jeszcze ma daleką drogę do Europy pomimo, że w niej jest. Polacy muszą jeszcze trochę popracować nad swoją mentalnością.

    Reply
  • 5 marca, 2019 at 12:22 am
    Permalink

    Jestem prawie 7 lat w Szwajcarii. Na początku myślałąm, że wrócę po kilku latach. Wyemigrowaliśmy z mężem, który przez rok nie miał pracy. Tutaj urodziła się nasza córka.
    Nie wyobrażam sobie powrotu do Polski. Na początku tęsknota przeroziła się teraz w bardzo negatywne nastawienie do realiów w ojczystym kraju.
    Na obczyźnie nawiązaliśmy jako rodzina kontakt z wieloma Polakami. Mamy więcej polskich znajomych niż w Polsce.
    Co do pracy – fakt. Zupełne inne tempo i czasem nuda, ale coś za coś.

    Reply
  • 12 marca, 2019 at 2:09 pm
    Permalink

    Tez czuje sie czesto w Szwajcarii bardzo samotnie, sam tez jakos zaczalem sie tutaj zamykac w sobie (sam sie temu dziwie!). Nie chce zeby zle to zabrzmialo, ale troche sie ciesze ze nie tylko ja mam taki problem, ze to nie ze mna jest cos nie tak 😉
    Z drugiej strony, pomimo duzej tesknoty za rodzina i znajomymi, nie wyobrazam sobie na razie powrotu do Polski. Spokoj, czystosc, brak chamstwa, bezpieczenstwo, ogolne dobre zorganizowanie tego kraju/spoleczenstwa i piekna natura, sprawiaja, ze pomimo samotnosci jeszcze stad nie uciekam. Ale po 4 latach pobytu w Szwajcarii chyba czas zrobic sobie przerwe i na kilka miesiecy stad wyjechac, zeby nie dostac depresji od tej samotnosci. Odpoczac, nabrac perspektywy i wrocic 🙂

    Reply
  • 2 czerwca, 2019 at 7:56 pm
    Permalink

    Tak… wlaśnie za kilka dosłownie tygodni wracamy do Polski po 10 latach w Finlandii.
    Uczucia przechodzą z euforii po całkiem depresyjne. Dobrze.. niedobrze.. dobra decyzja..??? Dzieci już stosunkowo duże.
    Strach ogromny, ale i duża chęć powrotu.

    Reply
  • 17 lipca, 2019 at 11:22 pm
    Permalink

    My mieszkamy w Szwajcarii dopiero rok, ale wiemy, ze jak tylko będzie okazja (za max kilka miesięcy), chcemy jechać gdzie indziej. W sumie nie potrzeba wiele czasu żeby zobaczyć problemy Szwajcarii i zdecydować czy są dla nas duże czy raczej pomijalne. W naszym przypadku jedno z nas ma super prace w super firmie, drugie nie znajdzie tak fajniej pracy, jaka miało w Polsce. Zaś wizyty w Polsce upewniają nas, ze tam tez nie chcemy wracać. Zurych nie jest ekscytującym miastem, życie singla tu może dać duże oszczędności, ale „prawdziwe” życie planując np dzieci to zupełnie inna bajka, sensowne mieszkanie, przedszkola, opieka medyczna, zakup mieszkania, te rzeczy absolutnie zmieniają stan rzeczy. Ale tez nie o pieniądze chodzi, bo w naszym kolejnym kraju będziemy oszczędzać dużo mniej, niż tu. Dla nas istotnymi czynnikami są: podejście ludzi, otwartość (tu raczej Szwajcarzy nie sa najbardziej ciepłymi ludźmi), język (dużo bardziej wolelibysmy kraj anglojęzyczny, mimo ze niemiecki mamy ok B2, to nigdy nie będzie to swissgerman) oraz super ważna rzecz to opcja zmiany pracy w razie konieczności, aby nie zamknac się samemu w złotej klatce – Zurych na tym polu leci na łeb na szyje. Prace znalezc ciężko, nigdy nie ma pewności kolejnej. W IT stanowisko juniora często wymaga 2-5 lat doświadczenia, co powoduje tez, ze młodzi Szwajcarzy po studiach wyjeżdżają do innych krajów szukać pracy.

    Reply
    • 23 września, 2019 at 7:18 pm
      Permalink

      Dokladnie, wszystko zalezy od sytuacji rodzinnej. Mieszkanie w Szwajcarii jako singiel, lub bezdzietna para jest jak najbardziej OK. Wszystko zaczyna sie komplikowac jak pojawia sie dzieci. Opieka nad dziecmi jest niedofinansowana, bardzo slabo zorganizowana i droga. System stworzony jest pod tradycyjny model rodziny, gdzie kobieta zajmuje sie dziecmi w domu a maz pracuje. Jesli komus taka opcja odpowiada, to jest w miare OK, ale jesli dwie osoby pracuja na pelen etat, wszystko bardzo sie komplikuje. Dodatkowy problem to praca – Szwajcaria jako bogaty kraj najczesciej importuje ludzi z doswiadczeniem i bardzo trudno zrobic tutaj jakakolwiek kariere lub zmienic prace na inna.

      Reply
  • 22 października, 2019 at 6:44 am
    Permalink

    My wracamy w styczniu po 6 latach…. więcej obaw niż radości….wracamy z dwójka dzieci jednak w wieku szkolnym… my wiem ze sobie poradzimy ale zastanawiam się jak nasza córka da radę w szkole….u mniej największy problem był z praca jako przedstawiciel niestety pracy w Swiss nie szło znaleźć , założyłem
    Własna firmę ale toteż nie najprostsza działka…. wysłałem CV w Polsce i od razu dostałem prace, ale strach co tutaj zastane po powrocie nie jest łatwy do zaakceptowania….

    Reply
    • 28 grudnia, 2020 at 3:12 pm
      Permalink

      I jak wrażenia? My też planujemy wrócić do PL po 3 latach, głównie ze względu na sytuację zawodową (żona jest tutaj house managerem i chce wrócić do swojej pracy po wychowawczym). Trochę przeraża mnie polska mentalność i dziki wschód na drogach, od których odpocząłem przez te kilka lat.

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.