O nienawiści naszej powszedniej, czyli dlaczego boję się powrotu do Polski…

Wczoraj na scenie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy raniony nożem został prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Cała Polska zastygła w szoku. Mam wrażenie, że tylko ja potraktowałam to jako znak naszych czasów. Wcielenie w życie tego, o czym się mówi tak często, że aż przestało robić na kimkolwiek wrażenie.

Zabiję cię, bo nie masz racji

Owszem – powyższy tekst to groźba i większość zdrowych mentalnie osób zdaje sobie sprawę, że pozostawianie takich komentarzy może mieć prawne konsekwencje. Ale sami powiedzcie, jak często czytacie „zrób przysługę ludzkości i się zabij”, czy „takich to powinno się eksterminować”. Takie teksty pojawiają się właściwie pod każdym artykułem. Pojawiają się tak często, że aż spowszedniały. Zabić powinny się matki, które nakładają albo nie nakładają niemowlakom czapeczek w czasie upału, rowerzyści, którzy jeżdżą po chodnikach, piesi, którzy nie oglądają się przed przejściem, kierowcy przekraczający prędkość, dziennikarze, którzy zrobią literówkę, słowem – ci wszyscy, którzy realnie, albo w naszym mniemaniu popełnią błąd.

Zabij się, bo popełniłeś błąd

Skąd w nas tyle agresywnej praworządności? Pamiętam taką sprawę sprzed roku, czy dwóch lat. Postaram się przytoczyć jej przebieg z pamięci, ponieważ nie mogę odkopać artykułów na ten temat. Rzecz działa się w Krakowie. Chodnikiem szła grupa mężczyzn. W pewnym momencie jeden z nich, żeby ominąć przeszkodę na chodniku zszedł na ścieżkę rowerową. Ścieżką jechał rowerzysta, który gwałtownie zahamował, poślizgnął się i przewrócił. Nic mu się nie stało, ale w przypływie wściekłości uderzył pieszego, który upadł, uderzył głową o krawężnik i zginął na miejscu. Niektórzy by mogli powiedzieć, że dostał nauczkę, prawda?… W końcu nie można chodzić po ścieżkach rowerowych. Należało mu się, prawda, o wy, praworządni?

A co, o praworządni, powinien zrobić ojciec dziecka, który zapomniał o swoim niemowlaku przypiętym do siedzonka z tyłu samochodu? Gdy sobie o nim przypomniał, było już za późno. Podpowiadam – powinien się zabić. To samo z matką, która jechała za szybko i doprowadziła do wypadku. Zabić też powinni się nasi przeciwnicy polityczni. Vide: „dlaczego w tym samolocie nie znalazł się X, czy Y…” Zabić się powinny zdecydowanie wszystkie matki, które nie karmią piersią, niewystarczająco otulają swoje maleństwa i pracują na 100%.

Długa jest lista tych osób, które powinny się zabić i jest też na niej moje imię i nazwisko. O tak! Na zwierzenia nie przyszedł jeszcze czas, ale zdecydowanie nie jestem bijącym nieustannie źródłem krystalicznej moralności. A jeszcze bardziej przestanę nim być w oczach czytelników, gdy ukażą się moje powieści. Jestem do ostrzału razem z chorymi dzikami.

A winni temu stanu rzeczy są…

Pisowcy (opcjonalnie PoPis), feministki, rowerzyści, masoni, system, Trump, czy Żydzi?… Nic z tego. Winni jesteśmy my wszyscy. Agresja i przemoc nie mają strony politycznej ani poglądu. Szwajcarskie Blabliblu tak samo mocno obrywa z lewej jak i z prawej. Ten, który jedzie 10km/h wolniej niż ograniczenie jest albo pisdzielcem, albo lewicową szmatą. I wcale nie zależy to od jego zapatrywań, tylko od zapatrywań tego, co mu siedzi na ogonie klnąc pod nosem…

Taka jest nasza natura?

Powiecie, że tak dzieje się wszędzie na świecie. W Stanach mistrzem mowy nienawiści jest sam jej prezydent. Francja płonie podpalana dłońmi swoich obywateli. Tak jest wszędzie – więc barykadujemy się w swoich domach z żoną, która jeszcze nam niczym nie podpadła, przed całym wrogim światem. Ludzie są nam wilkami, więc zachowujemy się też jak wilki. Na agresję odpowiadamy agresją, bo ten kto głośniej krzyczy, albo używa bardziej szokującej retoryki, ten wygrywa. Przynajmniej w swoich oczach.

Dlaczego boję się wrócić do Polski?

Bo to złudzenie, że wszędzie na całym świecie jest tak samo i że to jest nasza ludzka natura. Od przeszło sześciu lat mieszkam w Szwajcarii i niemal zawodowo zajmuję się jej systemem politycznym, kulturą, społeczeństwem, mentalnością i wszystkimi innymi aspektami tego kraju. I da się inaczej!

Przykład?

Rząd Szwajcarii to najszersza z możliwych koalicja przeciwników politycznych, którzy muszą się jakoś dogadać, a potem przedstawić wspólne stanowisko. I to działa!

Szwajcarzy rzadko łamią przepisy. Fakt, że kary za złamanie przepisów (np. drogowych) potrafią ostudzić każdego narwańca. Ale z drugiej strony przepisy są ludzkie i możliwe do zrealizowania. W praworządnym i poukładanym społeczeństwie łatwiej się żyje. Agresja na drogach niemal nie istnieje. Politycy nie obrzucają się błotem. Przemoc werbalna na internecie? Owszem, tego się nie da wyeliminować, ale to funkcjonuje w nieporównywalnie mniejszym stopniu.

To nie znaczy, że Szwajcarzy są jak do rany przyłóż. To ludzie z krwi i kości. Gdy nie podoba im się system, mogą go zmienić w referendach. W konfliktach prywatnych są najczęściej pasywno-agresywni walcząc uprzejmymi karteczkami „uprasza się o…” i „po godzinie 22…”. Niezbyt konfrontacyjnie, ale wolę, żeby mi ktoś nalepił karteczkę na szybę zamiast rysować lakier…

A my tymczasem siedzimy w swoich bezpiecznych bunkrach z rosnącym poczuciem niesprawiedliwości i frustracji tocząc internetowe boje i ferując wyroki, kto zasługuje na życie, a kto na śmierć. I od czasu do czasu ktoś poczuje się na tyle uprawniony do wykonywania tych wyroków, że weźmie do ręki nóż…

58 komentarzy o “O nienawiści naszej powszedniej, czyli dlaczego boję się powrotu do Polski…

  • 14 stycznia, 2019 at 3:04 pm
    Permalink

    Najwyraźniej część francuska Szwajcarii jest dość kulturalną częścią. Mnie np. straszą policją sąsiedzi: „Bo zadzwonie na policję!” (jak powiedziałam, że przepraszam, gdy pies szczeka), „Byłem tolerancyjny, bo jesteście obcokrajowcami, ale już dość” (j.w.), ” A gdzie pracujesz? U nas w miasteczku? A gdzie dokładnie? Jak się restauracja nazywa?” (sąsiadka z którą nie jestem blisko), ” A długo pies jest w domu sam? Bo szczeka.” (a pożniej mi mówi, że woła do mojego psa – ale jest w takim miejscu, że on jej nie jest w stanie zobaczyć), ” Co Pani robi temu psu, dzwonię na policję” (jestem po szkole dla Psów, i tak się z nim obchodzę jak mnie tam wyszkolili, a gość sam nie ma psa), ” Proszę mi to posprzątać!” (jak już było dokładnie posprzątane po psie).
    Kanton Schwyz – serdecznie zaprasza ze zwierzakami! I serdecznymi Szwajcarami 🙂

    Reply
    • 14 stycznia, 2019 at 3:19 pm
      Permalink

      O matko! :O

      Reply
  • 14 stycznia, 2019 at 3:45 pm
    Permalink

    Joanna, jak zwykle w punkt ! Zgadzam się 100%. Ba, nawet niechybnie zauważam, że sama zmieniam się jak przyjeżdżam do Polski na powiedzmy bardziej konsekwętną jak muszę coś załatwić w urzedach. Tutaj wszytko jakoś tak spokojniej płynie.

    Reply
    • 14 stycznia, 2019 at 3:52 pm
      Permalink

      Ja też! Jak idę do US w Polsce, to jak na wojnę 😀 A tu jutro muszę iść do urzędu gminy, ładnie przeprosić i powiedzieć, że spóźniłam się o 3 tygodnie (!) z przyjściem po nowe pozwolenie, bo mnie nie było w domu. I jakoś nie wywołuje to we mnie wielkiego stresu…

      Reply
  • 14 stycznia, 2019 at 3:55 pm
    Permalink

    Niestety w szawajcarji jest agresja i agresywni nie sa wcale tylko i wylacznie obcokrajowcy i emigranci, agresywni i wulgrani bardzo czesto sa rodowici szwajcarzy, doswiadczam tej agresji codziennie kontrolujac bilety w pociagu tylko i wylacznie dlatego ze sprawdzam czy pasazer posiada bilet, doswiadczam jej w kantonie francuskim jak rowniez niemieckim, wielokrotnie grozono mi smiercia i wyzywano od kurew, pierdolnietych kontrolerow, i suk, wyzwiska czesto rzucane sa przez « pacyfistycznych szwajacarow lub szwajcarek a kiedy odkrywaja ze nie jestem z ich kraju radza mi do niego wrocic, zostalam rowniez wyzwana od « polakow » ,wyszlo ze byc polakiem to obrazliwe. Oczywiscie nie wrzucajmy wszystkich do tego samego worka, ale szwajcarja wcale nie jest spokojnym eldorado w morzu agresji, tu jest tak jak wszedzie ani lepiej ani gorzej.

    Reply
    • 23 września, 2019 at 1:19 pm
      Permalink

      Czesc, pracujesz na kolei? Mozesz podac maila? Mialbym pare pytan.. 🙂

      Reply
  • 14 stycznia, 2019 at 4:00 pm
    Permalink

    W Pani tekście jest trochę prawdy, ale uogólniać tez do końca nie można. Szwajcarzy bardziej się pilnują i publicznie raczej nie afiszują się ze swoją nienawiścią. Co innego prywatnie- tu już można wiele niemiłego doświadczyć, szczególnie gdy się w jakiś sposób odstaje od reszty!

    Reply
  • 14 stycznia, 2019 at 4:49 pm
    Permalink

    Niestety, jeśli mowa nienawiści nie jest piętnowana w zalążku to kiełkuje i rośnie do coraz większych rozmiarów. W Polsce problemem brak odpowiednich kar, dlatego ludzie z litery prawa nic sobie nie robią. Co do nienawiści to niestety zaczęło się ok ” komunistów i złodziei ” oraz ” gorszego sortu „, a dalej to już samo poszło. Jak to mówią” ryba psuje się od głowy ” i to właśnie tam była i jest największa tolerancja nienawiści i jadu np. pani Pawłowicz czy p. Mazurek, która rozumie frustrację bandytów. Dopóki od góry nic się nie zmieni to w społeczeństwie tym bardziej…niestety…

    Reply
    • 14 stycznia, 2019 at 4:55 pm
      Permalink

      Mmmmmm… to jest fakt. Jest społeczne przyzwolenie na mowę nienawiści. Tak mówią politycy, a społeczeństwo powtarza….

      Reply
  • 14 stycznia, 2019 at 4:58 pm
    Permalink

    To smutne, ale sam tego doświadczam z roku na rok, z dnia na dzień coraz mocniej. Na przykładzie sklepu internetowego który prowadzę 10 lat widzę, jak rośnie roszczeniowość, złość, frustracja i nienawiść do sprzedawcy jako „złodzieja przedsiębiorcy który ma za dużo i trzeba mu każdym sposobem jak najwięcej zaszkodzić, bo nie chciał dać rabatu”. Moje otoczenie też zaczęło mnie przytłaczać, kiedy wiele osób spostrzegło, że mimo wielu lat podkładania nóg, składania donosów i skarg moja firma nadal działa. To co się dzieje zaczęło mnie aż do przesady przytłaczać, znalazłem się na krawędzi depresji i po wielu latach prowadzenia firmy powiedziałem sobie dość, bo mam dopiero 34 lata a chcę ŻYĆ. W związku z tym podjąłem decyzję o zamknięciu firmy w 2019 roku i wyjeździe – docelowo do Szwajcarii. Póki co zamykam sprawy i pilnie uczę się niemieckiego, żeby nie być „kolejnym polakiem co tu przyjechał do roboty nie znając języka”. Smutny koniec ambitnych planów które miałem zaczynając biznes będąc jeszcze na studiach. Ale może tak ma być?

    Reply
    • 14 stycznia, 2019 at 5:06 pm
      Permalink

      Ja miałam podobnie jako „obszarniczka”, właścicielka mieszkania, która ma za dużo, bo wielka pani jest w Szwajcarii. Traumatyczne doświadczenie, nikomu nie życzę, jeszcze leczę rany i mentalne i finansowe…

      Reply
  • 14 stycznia, 2019 at 8:10 pm
    Permalink

    ja może kilka zdań z innego miejsca wszechświata.
    ludzie są ludźmi i ludzie są różni…
    wszędzie znajdziesz „milszych” i tych mniej
    istotne jest natomiast jak reagujemy na takie zachowania.
    np.
    – kilka lat temu pewien znany polityk napisał niewybredny tweet na temat orientacji seksualnej innego polityka. Co było potem? wszyscy i to wszyscy politycy z prawa, lewa, środka i co kto tam jeszcze siedzi w szkockim parlamencie jednogłośnie odpowiedzieli na ten wpis, jeszcze tego samego dnia polityk został wezwany do swych przełożonych a po kilku godzinach złożył rezygnację… nie ma zmiłuj – pewnych granic się nie przekracza…
    – jakiś czas temu pewien lokalny polityk „pojechał” niewybrednie po polakach mieszkających w Szkocji
    zgadnij co było potem… następnego dnia już nie zasiadał za swym biurkiem…
    – pewien polityk po prostu odpowiedział niegrzecznie dziennikarzowi. nazwał go tak jak kulturalny człowiek nie powinien nazwać innej osoby. A tym bardziej kulturalny człowiek który reprezentuje innych ludzi…
    następnego dnia rano oficjalnie przeprosił dziennikarza – tłumaczył się że był bardzo zmęczony i zdenerwowany, ale to nie usprawiedliwia jego wybuchu…
    – sytuację gdy zginęła posłanka partii pracy w Anglii chyba nie muszę przypominać – znów wszyscy – politycy, praca, tv – mówili jednym językiem
    – niedawno przewodniczący partii pracy w trakcie obrad izby powiedział coś pod nosem – tak cicho że nie było słychać na nagraniu – ale można było wywnioskować co mówi z ruchu warg –
    czy powiedział „głupia kobieta”, czy „głupi ludzie”???
    musiał wysłuchać wiele słów oburzenia i tłumaczyć się że nie był to personalny tekst do premier – ale ogólny na zajadłość przeciwników politycznych –
    czy udało mu soczyścieć? – nie do końca. czy udało się go ukarać? – też nie do końca – ale to o co chodziło to jasny (i nadchodzący z każdej strony) przekaz że mimo ciężkiej sytuacji politycznej, mimo nerwów i niepewności – nie ma przyzwolenia na ataki ad personam i nie ma pozwolenia na jakąkolwiek mowę nienawiści czy pogardy wobec przeciwników politycznych.

    Nie ma tu pozwolenia na to by jakiś próbował nawet „dookoła” tłumaczyć księży pedofilów (był jeden – został usunięty). Nie ma miejsca by polityk obrażał innych polityków (w UK jest pewien ton krytyki i wyśmiewania wśród polityków – buczenie, tupanie – ale nie ma pozwolenia na obrażanie czy poniżanie)

    O to dbają politycy – ale o to musi dbać też społeczeństwo, nie może być obojętności wobec takiego zachowania – ale to politycy pokazują drogę…
    jeżeli nie będą reagować – to „maluczki” też pomyśli że może
    skoro ten z partii powiedział – to i ja mogę…
    ale czy na pewno mogę???
    czy na pewno chcę???

    Reply
    • 15 stycznia, 2019 at 8:27 am
      Permalink

      To bardzo ciekawe, co piszesz… Szkoda, że tak mało wiem o Szkocji. Muszę zajrzeć na Twojego bloga.

      Reply
    • 17 stycznia, 2019 at 9:54 am
      Permalink

      Bardzo ciekawe. Czy dobrze zrozumiałam, że Pan mieszka w Szkocji?

      Reply
  • 14 stycznia, 2019 at 10:49 pm
    Permalink

    No właśnie. Brytyjczycy i, z tego co piszesz od kilkudziesięciu miesięcy, Szwajcarzy, nierzadko bywają pasywno-agresywni i potrafią obrzydzić życie, działając „w białych rękawiczkach”. Czy to jest takie wspaniałe? W końcu narzekania wielu obcokrajowców raczej nie wzięły się znikąd.

    Poza tym, czy Twoim zdaniem powinniśmy przymykać oko na wszelkie nieprawidłowości i niegodziwości, bo każda krytyka to od razu mowa nienawiści? Mam nadzieję, że tak nie myślisz.

    Być może czasami lepsze jest to polskie (no, nie tylko polskie) wydarcie się na kogoś niż knucie za plecami. Choć prawda jest taka, że z zimnym cynizmem spotykam się coraz częściej i w Polsce.

    Reply
    • 15 stycznia, 2019 at 8:24 am
      Permalink

      No i widzisz, jak wygląda nasze polskie wydarcie się na kogoś…

      Reply
      • 15 stycznia, 2019 at 10:55 pm
        Permalink

        Ale wiesz, przy całej tragiczności wydarzenia to jednak jest jednostkowy przypadek. Plus czasami człowiek zostaje postawiony przed ścianą właśnie przez ten zimny cynizm ze strony innych ludzi…

        Reply
        • 16 stycznia, 2019 at 11:33 am
          Permalink

          Żaden zimny cynizm nie tłumaczy morderstwa.

          Reply
          • 16 stycznia, 2019 at 10:00 pm
            Permalink

            Trochę piszesz tak, jakby życie było zawsze proste i zero-jedynkowe. A niestety – nie jest.

    • 15 stycznia, 2019 at 9:37 am
      Permalink

      To właśnie jest ten najważniejszy punkt programu – którego nie nauczyliśmy się (jeszcze) w Polsce
      różnica między krytyką, ba między ostrą krytyką czy nawet kłótnią – a mową nienawiści!
      TAK, można się kłócić i to także polityczni a mimo to jest kulturalnie i nikogo się nie obraża.
      Dla wszystkich polecam przyjrzenie się programom publicystycznym w Brytyjskiej telewizji.
      z jednej strony nie ma żeby na zadane pytanie dziennikarza polityk odpowiedział coś z kosmosu – jeżeli się wykręca to dziennikarz potrafi zadać to samo pytanie po raz 3 po czym stwierdzi na antenie że „jednak pan nie chce mi odpowiedzieć na to pytanie”…
      z drugiej strony – czasem bywa „ostro” widać że emocje grają – ale po prostu pewnych granic się nie przekracza!
      możesz mieć swoje zdanie – ale nie możesz obrażać innych!
      możesz mieć własną wizję – ale nie możesz używać epitetów i pustych oskarżeń wobec innych!

      Dyskusja – to jest umiejętność kluczowa do życia w wolnym, demokratycznym społeczeństwie.

      W pl często widzę własnie takie komentarze – każda krytyka to od razu mowa nienawiści….

      jak najłatwiej odróżnić krytykę od mowy nienawiści?

      jeżeli Twoje 8 letnie dziecko wypowie jakąś kwestię – to natychmiast wiesz czy to „mowa nienawiści albo obrzucanie kogoś wyzwiskami…
      posłuchaj teraz czy polityk, dziennikarz, sąsiad, mówi takim językiem jaki dopuściłbyś by mówił Twoje 8 letnie dziecko! to wszystko!

      Reply
      • 15 stycznia, 2019 at 10:50 pm
        Permalink

        Problem w tym, że granica jest bardzo cienka. Zresztą, skądś w końcu pojawiła się krytyka daleko posuniętej „poprawności politycznej”.

        Reply
    • 15 maja, 2021 at 7:14 pm
      Permalink

      No widzisz, a ja już wolę tę pasywną agresję niż buraczany krzyk. Że o napaściach fizycznych nie wspomnę.

      Reply
  • 14 stycznia, 2019 at 11:35 pm
    Permalink

    Niestety, nie tylko u nas, Czesi, zazwyczaj dość pokojowo nastawieni otwarcie piszą w komentarzach i w wiadomościach, coś w stylu, że autystyczne dzieci powinno się za zgodą rodziców poddawać eutanazji. Tragedia, szczesze mowiąc to już powoli pakujemy walizki:/
    Link tutaj: https://www.idnes.cz/zpravy/domaci/zuzana-candigliota-liga-lidskych-prav-autismus-eutanazie.A181216_154001_domaci_kuce – to jest o Czeskiej, prawniczce, która wyglasza takie idee, a w komentarzach zwyklych ludzi to samo tutaj: https://www.idnes.cz/zpravy/domaci/postizeni-autismus-rettuv-syndrom-pobytove-zarizeni.A190110_114920_domaci_bur/diskuse

    Reply
    • 15 stycznia, 2019 at 8:25 am
      Permalink

      Ale gdzie jest lepiej?….

      Reply
      • 15 stycznia, 2019 at 2:36 pm
        Permalink

        Nie wiem, gdzie jest lepiej… Ale jako matka dziecka, ktore ten autyzm najprawdopodobniej ma, nie moge pozwolic, zeby zyc w kraju, gdzie takie opinie sa legalnie wyglaszane. To tez jest mowa nienawisci, komus przeskoczy klapka i pojdzie zabic autyste, bo slyszal…

        Reply
        • 15 stycznia, 2019 at 4:39 pm
          Permalink

          Ooooh… Tak, oczywiście, masz rację!
          Ściskam mocno!

          Reply
  • 15 stycznia, 2019 at 11:21 am
    Permalink

    Nie nawiążę bezpośrednio do artykułu ale pochwalę się, że po Szwajcarii można jeździć autem na polskich blachach, zapomnieć dokumentów, mieć kontrolę policji i straży granicznej i nie dostać za to nawet upomnienia 😀 Przetestowane, wystarczyło pokazać karnet na kolejki górkie i tłumaczyć się, że ja tu na wczasach. Co ciekawe w mojej rodzinnej miejscowości za to samo policjanci trzymali mnie 15 minut na parkingu i zadawali 20 pytań kto ja i skąd ja i byli przy tym bardzo niemili.

    Reply
    • 15 stycznia, 2019 at 11:27 am
      Permalink

      Mam nadzieję, że ten błąd który popełniłem nie oznacza, że powinienem się teraz zabić?

      Reply
  • 15 stycznia, 2019 at 2:42 pm
    Permalink

    Pewnego dnia ktoś mi się zwierzył, mimo że wcale go o to nie prosiłam. Nie za specjalnie go lubię, a i kompletnie mu nie ufam, tym bardziej dlatego uwierzyłam mu, jak powiedział, że gdy zdradzę jego tajemnicę, on mnie zabije bez względu na konsekwencje prawne. Wcisnął mi to, by mnie szantarzować. Próbował mnie zastraszyć tym, że kiedyś zabijał ludzi na dalekim wschodzie i go to nie rusza.
    Jak myślisz, jak wielu jest psychopatów, którzy ze śmierci nic sobie nie robią, a odsiadka im nie straszna? Od groma. Boję się chodzić ciemnymi ulicami w Polsce, a w Szwajcarii szlajam się czasami do późna w całkowitych ciemnościach, bez leku, bez stresu. O czym to świadczy? Lękiem przejmują mnie tylko akcje Islamistów, bo niestety u nas też mają miejsce. Sporadycznie, ale jednak.
    Tak często zastanawiamy się nad tym czy jesteśmy wystarczająco dobrzy, moralni i przyzwoici, że zapominamy o tym, iż tak naprawdę powinniśmy z automatu takimi być, a nie wciąż szarpać się wybierając między dobrem, a złem. Powinniśmy mieć to na uwadze.
    Niestety kontrastowy świat każe nam przypuszczać, że wciąż jesteśmy za mało dobrzy, a tak w ogóle, to dlaczego tej świni z telewizora tak się powodzi, a nam nie, skoro jesteśmy uczciwsi? Myślę, że mamy problem nie tylko ze przyzwoitością i sprawiedliwością w sercu, ale i z oceną. Non stop oceniamy drugiego człowieka.

    Reply
    • 15 stycznia, 2019 at 3:10 pm
      Permalink

      To strzaszna historia z tym panem. Gdyby mi ktoś coś takiego powiedział z miejsca włączyłbym ukradkiem nagrywanie w telefonie i zaczął dopytywać po czym oznajmił mu ostentacyjnie, że idę z tym na policję. Naprawdę bym się nie bał nawet gdyby skoczył na mnie z pięściami, ja nie z tych. 🙂

      Reply
    • 15 stycznia, 2019 at 4:47 pm
      Permalink

      Ania, my po prostu jesteśmy hipokrytami… Nawet mordercy tłumaczą swoje czyny chwalebnymi motywami.
      A akcja z panem – no cóż, jak Stefan mówi, było go nagrać, ale wiem, że w takich chwilach nie myśli się o takich rzeczach.

      Reply
      • 15 stycznia, 2019 at 10:47 pm
        Permalink

        Cóż, czasami mordercy faktycznie wybierają między mniejszym złem. Swoją drogą, przypomina mi się tutaj Raskolnikow ze „Zbrodni i kary”. Nie wiem jak u was, ale u mnie w liceum przekazana została narracja jednoznacznie złego Raskolnikowa, który powinien ponieść surową karę. A dla mnie to wcale nie było takie oczywiste. Nie wiem, może to źle świadczy o mnie…

        Reply
    • 15 stycznia, 2019 at 10:45 pm
      Permalink

      Myślę, że psychopatów można znaleźć wszędzie. Pozostaje tylko kwestia ich ilości.
      Nie wiem, ja się czuję dość bezpiecznie w Polsce, natomiast trzeba uczciwie powiedzieć, że są środowiska niebezpieczne – osiedla postrobotnicze czy klasy, gdzie mobbing jest na porządku dziennym…
      W kwestii przyzwoitości – niestety, często wybory nie są zero-jedynkowe, choć bardzo chcielibyśmy, by były… No i czasami (oby tylko czasami) bycie dobrym się zwyczajnie nie opłaca…
      A co do tego, że „świni z telewizora się powodzi lepiej niż nam” – cóż. Jeśli widzimy kogoś o podejrzanej reputacji, to siłą rzeczy może nas oburzać, że stoi w takim miejscu, a nie innym. I nie rozumiem co w tym dziwnego.

      Reply
  • 15 stycznia, 2019 at 10:56 pm
    Permalink

    Swoją drogą, w Trójce właśnie kończy się bardzo elegancka audycja na ten temat w Trójce. Może trochę w zbyt podniosłym języku, ale…
    Podrzucę link, gdy będzie on dostępny w sieci.

    Reply
  • 16 stycznia, 2019 at 8:20 pm
    Permalink

    Hej, od 4 lat wyjeżdżam z rodziną do Szwajcarii na wakacje – uwielbiamy ten kraj. Większość już zwiedzona. Zdjęcia mamy jak z różnych zakątków świata, a nie jednego kraju. Jak pokazujemy bądź mówimy znajomym, że spędzamy wakacje w Swiss to każdy od razu ”…oooo burżuje, bogaci …” hehe śmiać nam się chce bo mamy w Szwajacarii ciocię, która wyjeżdża na miesiąc do Indii i zostawia nam swoje mieszkanie plus bilety na kolejki, muzeum, zoo, które sama dostaje od państwa i nie jest w stanie wykorzystać plus do tego pełną lodówkę regionalnego jedzenia. Nigdy nie spotkaliśmy się z agresją, raz była karteczka na samochodzie czy możemy parkować nasze auto troszkę dalej od linii na parkingu podziemnym bo oni mają duże auto i ciężko jest się im zmieścić. A raz mieliśmy problem z dętka od koła w rowerze i widzieliśmy ze jest pompka kilka stanowsk dalej w garażu to napisaliśmy karteczkę czy możemy pożyczyć i nawet zapłacimy to na drugi dzień dosyć, że koło naprawione to liścik sąsiad napisał że bardzo się cieszy że tacy turyści przyjeżdzają do ich kraju. Zawsze się uśmiechają nigdy nie traktują nas jak intruzów. Marzymy z rodziną aby przeprowadzić się do tego pięknego bezpretensjonalnego kraju na stare lata, a może dzieci pójdą tam na studia – będziemy mieli wymówkę do wyjazdu Heheh. Nasze doznania są tylko z punktu turysty ale sporo juz znajomych mieszka na stałe w Swiss i są zakochani oraz nawet co niektórzy po 12 latach mieszkania nie mogą się nadziwić, że ludzie są tam tacy mili. My jesteśmy w Basel ale tam tylko śpimy, resztę jeździmy i zwiedzamy co się da.
    Pozdrawiamy. LPH

    Reply
    • 16 stycznia, 2019 at 8:29 pm
      Permalink

      Miło widzieć kogoś kto tam często wyjeżdża. Szwajcarzy zazwyczaj są bardzo mili dla turystów (z resztą tak jak Austriacy) ale dla obcokrajowców mieszkających tam na stałe z tego co dużo czytałem już jest inaczej bo wyznają zasadę „Szwajcaria dla Szwajcarów”. Mogę zapytać jaki to dokładnie region jest w który wyjeżdżacie?

      Reply
      • 16 stycznia, 2019 at 10:20 pm
        Permalink

        Mmmmm wcale niekoniecznie tak jest 🙂

        Reply
        • 17 stycznia, 2019 at 1:26 am
          Permalink

          TO w takim razie pozostaje mi się cieszyć, że na 2 tygodniowe wakacje ze znajomymi jadę do francuskojęzycznej części tego kraju. Może tamci są po prostu lepsi w kontaktach 🙂 A propo nocleg 6CHF za noc + Multi Pass 🙂 Nie wiem czy powinienem się przyznawać 😛

          Reply
          • 17 stycznia, 2019 at 1:39 am
            Permalink

            Wiadomo, takie info rodzi podejrzenie o oszustwo, za tanio, ale wymieniłem dziesiątki maili z gminą i właścicielem, wygląda na to, że jednak nie, w każdym razie zobaczymy.

          • 18 stycznia, 2019 at 12:54 pm
            Permalink

            Nie wyciągaj wniosków na podstawie jednostkowych opinii 🙂

  • 17 stycznia, 2019 at 12:58 pm
    Permalink

    Dzień dobry, jest to mój pierwszy komentarz w sieci, pewnie jedyny. Czytam od lat bloga Autorki, czytam z prawdziwą przyjemnością.
    To co napiszę, poniekąd kieruję do prz_.
    Bycie dobrym,( nie mylić z naiwnym) staranie się być takim, zawsze się opłaca. Opłaca się dla wewnętrznego rozrachunku. Może nas oburzać wiele, ale od oburzenia do odebrania komuś życia, jest co najmniej jak z Polski na Marsa i z powrotem. To wszystko to moja subiektywna ocena. Podobnie jak ocena wydarzeń z ostatniej niedzieli. Zabójcą był człowiek, który rabował by się bawić i żyć, Zabitym ktoś kogo przez 20 lat wybierano jako gospodarza jednego z najpiękniejszych polskich miast. Subiektywnie bo hasła głoszone i mniemam, że realizowane przez Ofiarę są mi bliskie. Subiektywnie bo Wielka orkiestra Świątecznej Pomocy to w mojej ocenie unikat na mapie wspólnotowego działania Polaków od prawa do lewa.
    Proszę sobie wybrać oczywiście kto może zostać Ofiarą uznany.
    Nikt nie jest jednowymiarowy, ale dla mnie ocena tego tragicznego wydarzenia jest jednoznaczna.

    Reply
    • 18 stycznia, 2019 at 12:54 pm
      Permalink

      Ooooo! Jestem dumna z Twojego jedynego (a może nie jedynego, coooo?) komentarza u mnie na blogu. Przed założeniem bloga nigdy i nigdzie niczego nie komentowałam, a nawet i teraz u kogoś innego piszę od wielkiego dzwona, także rozumiem Cię całkowicie.
      I zgadzam się z Tobą btw.

      Reply
  • 17 stycznia, 2019 at 2:56 pm
    Permalink

    Gdy miałem konto na FB to komentowałem częściej i chętnie, od dłuższego czasu milczałem, ale jednak tym razem się odezwę.
    Nie zgadzam się z wieloma tezami.
    Po pierwsze z samym nazywaniem morderstwa prezydenta Gdańska jako aktu nienawiści. Na wielu płaszczyznach fakty temu przeczą. Facet, który morduje prezydenta, wskazując na to, że jest to przedstawiciel PO uzasadnił, że to przez nich został zamknięty w więzieniu. Szybko wychodzi na jaw, że była to nieprawda – siedział za napady na bank. Dlaczego więc jego uzasadnienie ma mieć jakąkolwiek moc? Powołał się na wątpliwy związek przyczynowo-skutkowy. W odróżnieniu, morderstwo polityka PiS sprzed paru lat padło wprost z deklaracją nienawiści i wolą zamordowania więcej niż jednego człowieka.
    Owszem, nie czyni to zdarzenia pozbawionego znaczenia politycznego. Także trudno nazwać morderstwo aktem miłości. Tym niemniej zdarzeniu nadano znaczenie „poważnego problemu społecznego”, przeciwko któremu trzeba zaprotestować. Zupełnie, jakby te wszystkie marsze przeciw nienawiści miały być jakąś reakcją na palący problem mordowania prezydentów miast i próbą radzenia sobie z czymś, co jest tak powszechne jak wypadki drogowe. Przepraszam bardzo, ale jako uczestniczka akcji #metoo mogłabyś się upomnieć o marsze przeciwko gwałtom, których nawet o ile w Polsce nie jest jakoś szczególnie dużo w porównaniu do nowoczesnej Europy, to jednak mają znacznie większą skalę niż morderstwa na scenach.
    Po drugie, zupełnie oficjalnie mówi się o chorobie psychicznej sprawcy. Z jednej strony to dosyć wygodny zabieg uzasadniania wszystkiego, bo wszystko może się zdarzyć, gdy pod sufitem nierówno. OK. Ale jeżeli tak, to dlaczego każde inne przestępstwo popełnione przez osobę chorą nie nosi znamion nienawiści, a to już tak?
    Po trzecie, zdarzenie z samego założenia nasuwa masę pytań o istotę relacjonowanych faktów. Czy to odnośnie obrażeń u ofiary – skąd tak szerokie obrażenia w tylu istotnych narządach przy jednym pchnięciu nożem? Serce, płuca, aorta. Toż to jak strzał w Kennedy’ego. Potem – niezależnie od skali wzburzenia, jak to jest, że sprawca pomimo zupełnie sprawnego obezwładnienia przez pracownika technicznego (sprawnego jak na to, że nie była to jego rola i wyręczył firmę ochroniarską), po kontakcie z policją zakończył dzień na SORze z również rozległymi obrażeniami? Walka z nienawiścią wymaga ofiar… Oby dożył procesu, bo jak nie, to bardzo będę wątpił, że to tylko „zwykły świr”.
    Tyle na temat samego zdarzenia.

    Teraz do mowy nienawiści przechodząc, której mistrzem ma być prezydent USA. Przepraszam bardzo, ale kto to definiuje co jest mową nienawiści? Czy to, że wytyka mu to 90% mediów będących w rękach jego przeciwników politycznych? O jakże to obiektywne! Mowa nienawiści to po prostu każda wypowiedź niezgodna z obowiązującym obecnie trendem łagodzenia konfliktów przez zakazy. Najogólniej mówiąc „zakaz wkurzania się”, takie ojcowskie „nie pyskuj” (nawet jak masz rację). Mowa nienawiści to gwarancja utrzymania się demokracji, gdyż demokracja jest tylko wtedy, gdy wygrywają słuszni światopoglądowo. Nienawiść, jako odczucie dosyć łatwo i intuicyjnie definiowalne, została stała się już „zjawiskiem społecznym”, któremu już tylko trzeba było dokleić jakąś polityczną gębę. Specjalność polskojęzycznych mediów. Nasz WOŚPowy nożownik pójdzie zatem siedzieć jako nienawistnik, ale ci, którzy teraz robią z niego politycznego egzekutora, po odsiedzeniu wyroku zaproszą na swoje anteny jako gwiazdę Tańca z gwiazdami, bo po latach nikogo już nie będzie obchodziło co zrobił, będzie się liczyła tylko gotowa popularność. Parę ckliwych wywiadów pod koniec odsiadki i gwiazda do Gotowania na ekranie (oczywiście bez użycia noża, żeby się nie kojarzyło) załatwiona.

    Z jednym się zgodzę – wyroki przez internet to współczesna rzymska arena, każdy chce się poczuć Cezarem i pokazać kciukiem co myśli o sytuacjach, które im pod nos podsunięto. Bo przecież nikt mi nie powie, że poza tematami dosyć oczywistymi jak morderstwo głowy miasta, to internauci sami nie szturmują fachowych portali leśniczych i nie wynajdują realnego problemu odstrzału dzików, tylko żywią się papką, która przychodzi sama. To, co kto przyswoił i jak bardzo to wyznaje, dzięki internetowi widać potem w policyjnych statystykach – przekonanie o anonimowości w skrajnych przypadkach wychodzi na wierzch.
    Mnie Szwajcaria pomogła nie tyle uznać, że Szwajcarzy są be a Polacy cacy, co raczej zrozumieć, że wiele rzeczy wnika z wychowania, a wychowanie to proces ciągły. Oficjalnie zakończone dyplomem tej czy innej szkoły, potem dalej ma miejsce w postaci infotainmentu – czy to 20minuten (dają za darmo, to dlaczego by sobie nie załadować papki do głowy?), czy inne Blickamabendy, na wyznawcach „polskich obozów” w NZZ kończąc. Szwajcarzy mają dużo przyjaźniejszą powierzchowność, nie są zniszczeni komuną i nie muszą się z niej otrzepywać, choć muszą się pilnować, żeby nie wpaść w kolejny prysznic z napisem „nowe, lepsze jutro” pod egidą Brukseli.

    Polacy nie mają problemu z nienawiścią. To nienawiść ma problem z Polakami. Oczywiście, że odnotowuje ona już swoje „sukcesy”, jeżeli od dziewiętnastowiecznego Kulturkampfu, przez bolszewicką nawałnicę w 1920, Kulturkampf v2.0 od 1939 roku i bratnią przyjaźń od 1945 roku, po pedagogikę wstydu od 1989 roku. Tego się nie da przetrwać bez strat. Ale jakoś nadal to Polska, obok Szwajcarii jest jedną z niewielu „zielonych wysp” jako cele turystyczne i nie przeszkadzają temu rozdmuchane w swojej skali znaczeniowej faktyczne incydenty. Jedynie przyprawiana jest nam gęba nienawistników na tle rasowym, braku tolerancji (kolejna świecka religia, ze swoimi świętymi) itd itp. Gdy nachalny i tendencyjny komentarz już nie wystarczy, to trzeba zrobić aferę z jedzenia ciastek ułożonych w kształcie swastyki, kosztem nawet zdemaskowania się, że to czysta ustawka. Ale to nie istotne. To w świat nie pójdzie. W świat idzie i zapamiętane jest tylko to, co na gorąco. Bo zanim prawda ubierze buty, kłamstwo obiegnie już pół świata.

    Czy aby moja wypowiedź jest jakimś manifestem politycznym, bo śmiem negować oficjalną wykładnię?
    Nie, nie jestem zwolennikiem PiS. Jestem przeciwnikiem interpretacyjnego obłędu, „strategicznego zarządzania percepcją”. Ekspozycja na taką terapię jest skuteczna nie, gdy jest mocnym uderzeniem, tylko gdy bez przerwy płynie w postaci lekkiego kapuśniaczka. Memy, hashtagi, demotywatory – ich najczęstszym nośnikiem jest, excuse moi, sranie do własnego gniazda. Działa to o tyle chwytliwie, że każda „łapka w górę” działa wtedy jak takie catharsis – „no, faktycznie tak jest w naszej cebulandi”, „Janusze-Nosacze to prawda” ale „NA SZCZĘŚCIE MNIE TO NIE DOTYCZY, bo ja się z tym zgadzam, przyznaję że tak jest, a to już mnie wyklucza z tej grupy”.
    Dlatego nie staję w jednym szeregu z protestem przeciwko nienawiści. Gdybym był mieszkańcem Gdańska poszedłbym pożegnać prezydenta, niezależnie od tego, jak bogaty był jego dorobek w wątpliwych przedsięwzięciach. Ale to tyle. Publicznie spowiadać się z jakiejś nienawiści nie zamierzam.

    Reply
    • 18 stycznia, 2019 at 12:52 pm
      Permalink

      Tak dużo poruszyłeś tematów, że aż nie wiem, na co mam Ci odpowiedzieć. Cieszę się swoją drogą, że zdołałam Cię wyrwać z uporczywego niekomentowania 😉
      Pierwsze i najważniejsze – no ale jak to Trump nie stosuje mowy nienawiści. Wpisz sobie w googla: 10 najbardziej seksistowskich albo rasistowskich tekstów Trumpa. Znajdziesz mnóstwo przykładów ze skanami z Twittera, filmikami i innymi dobrze udokumentowanymi zdarzeniami…
      A tak krótko odpowiadając: mowa nienawiści nie ma nic wspólnego z krytyką. Hejt to nie krytyka. Hejt to „autorka jest idiotką”. Krytyka to „ten artykuł jest idiotyczny, bo…”. Każdy na pewno zauważy różnicę, prawda?

      Reply
      • 18 stycznia, 2019 at 4:20 pm
        Permalink

        „Walka z mową nienawiści to przypisywanie innym własnej nienawiści.” – Roger Scruton

        Droga Joanno – „schodzisz pod kreskę”, bo cenisz sobie kontakt z czytelnikami. Ale na pewno doskonale sobie zdajesz sprawę z tego, jak istotną rolę ta znaczeniowa „kreska” odgrywa. Nad nią masz oficjalny i uczesany przekaz na dowolny temat, a pod nią masz komentarze. Wszystko jest w porządku, póki pod kreską nie ma „hejtu”, można tam zajrzeć, odpisać qrczakowi i nie czuć niesmaku. Ale tak to już jest w sieci, że o ile nie ma mechanizmów wyłapujących słowa klucze, jako podchodzące pod hejt (np. nożne elementy obsługi samochodu, lub napędu dla roweru), to pisać da się wszystko i to „wszystko” znacznie częściej oznacza opis co kto komu by zrobił, co wsadził i gdzie wyciągnął niż spory na temat korposkularno-falowej natury światła. Mimo wszystko, jednak, niezależnie od poziomu tychże wypowiedzi, „pod kreską” nie tworzy się światopoglądów, opinii. Rozprawianie się z internetowym hejtem ma mniej więcej taki sens jak wejście prof. Jana Miodka na melinę i załamywanie rąk nad używanym tam słownictwem. To co „nad kreską” jest tym magnesem, który przyciąga ludzi (np na bloga BlaBliBlu) i to niech będzie oceniane. Problem jednak jest taki, że przekazy „nad kreską” (odczepiam tu już mój rączy rydwan myśli od przykładu Twojego Bloga) oprócz tego, że jest najczęściej ogładny i ugłaskany, jest z pozoru ładny, ale byłoby marnotrawieniem tej siły przyciągania, gdyby tylko o doznania estetyczne czytelnika chodziło. Życie, a i niejedna kreacja filmowa ze złotych lat kina (bo współczesne łaskawie przemilczę) zna całą masę uroczych żmij, które z powabną powierzchownością formy, kopią treścią po kostkach, jak nie wyżej.
        Nieraz jednak pożądany efekt można uzyskać znacznie szybciej niż elokwentnym materiałem prasowym.
        Zadanie domowe. Wejdź sobie droga Joanno raz dziennie na gmx.ch . Niech będzie, że daleko nie sięgamy, ale bazujemy na specyficznej grupie interesów z dużego północnego kantonu. Spośród pojawiających się w „leadzie” materiałów znajdź dziennie jeden, który zawiera nazwisko Trump. Przeczytaj jego tytuł i oceń tylko zero-jedynkowo, czy ma on wydźwięk pozytywny czy negatywny. Czynność powtarzaj przez tydzień, a potem sprawdź wyniki.
        Czy już wiesz, dlaczego Google w temacie nienawiści chętnie wykaże Ci listę grzechów Trumpa?
        Bo ją stworzono.
        Ćwiczenie nr 2 – wymyśl sobie 5 nazwisk (dla zachowania skali, amerykańskich) aktorów. Czy oni też będą mieli takie listy grzechów? Nie? Bo jej nie stworzono? Bo nikomu do niczego nie jest ona potrzebna?

        Ćwiczenie nr 3 – wpisz sobie w google hasło „maybach oj” i zobacz co Ci podpowie Google. Ba… wiesz to już bez wpisywania. Ale wpisz. A potem, skoro ufasz googlowi i wiesz, że macie podobne skojarzenia, na pewno znajdziesz parametry tego maybacha. Jak znajdziesz, to podaj mi proszę tu, w komentarzu tylko trzy rzeczy – dokładny model, rocznik i kolor. Przy tak popularnym zjawisku nie będzie to chyba trudne?

        Zarzut nienawiść i przytoczone przez Ciebie jej szczególne odmiany zwane seksizmem i rasizmem to tylko grupa pojęć-narzędzi, stawiająca określone osoby w pozycji defensywnej. Zarzucanie nienawiści, seksizmu czy rasizmu w gruncie rzeczy jest już samo w sobie atakiem, bo tylko ten kto atakuje może polepszyć swoją pozycję i zasoby. Defensywa to próba nie utracenia tego co jest. Haczyk jest więc tylko w tym, by umiejętnie coś komuś wytknąć, a potem na tym już jechać.

        Ćwiczenie nr 4. Dopisz nazwisko do słów „sejm”, „sałatka”…..
        To przecież oburzające, sejm nie jest po to, żeby jeść w nim sałatkę i to do tego jak obleśnie! Każdy fotograf wie, że jeden odpowiedni kadr, z jeszcze odpowiedniejszym komentarzem zdziała więcej niż 1000 słów. Czy kogokolwiek obchodzi, że cała reszta posłów robi dokładnie to samo? A może, gdyby tak się zastanowić, czy naprawdę wcześniej ktokolwiek myślał, że jedzenie na sali obrad jest czymś skandalicznym?
        Divide et impera, w szczególnym przypadku „stwórz problem -> zaproponuj rozwiązanie” na tym właśnie polega. Wznieć emocje, dorzuć komentarz, oceń a resztę załatwi tłum…

        Jeżeli więc, wracając po przykładach i dygresjach do Trumpa, zastanawiasz się dlaczego ja śmiem negować jego seksizm i rasizm, to zastanów się, czy przypadkiem nie jest tak, że google podsuwa Ci pod nos to, co masz zobaczyć, a ukryje to, czego widzieć nie możesz? Powiesz… no qrczak-paranoik. Nie… byznes… nie trzeba być wyznawcą ideologii czy partii politycznej, by robić na tym pieniądze. Pytanie tylko, z faktu, że światowi giganci medialni (wszystko jedno czy to internet czy tv) mając określony profil ideologiczny/polityczny są jeszcze źródłem jako takiej wiedzy, czy tylko konfigurują sobie odbiorców prezentując im łechcące przekonanie, że „mają własne zdanie”? Znamienne, że to wcale nie jest znak naszych czasów. (Już ponad sto lat temu dokładnie te same problemy z prasą i jej wpływem na świadomość społeczną opisywał Dmowski. I dlatego jemu na wszelki wypadek też lepiej jest zarzucać nienawiść, choćby 80 lat po śmierci. Z jakichś przyczyn to się opłaca.)
        Trump, mając łatkę seksisty i rasisty ma mieć więc z założenia na sobie klątwę i trąd, które będą z automatu obejmowały każdą jego decyzję – „gdy brak argumentów podważ wiarygodność przeciwnika”. Tym samym w każdym temacie będzie miał pod górę. Czy mi go żal? Nie, bo to nie jest mój przedstawiciel, to jest tylko reprezentant jakiejś grupy interesów i inna grupa, która na tych interesach traci i nie może robić własnych robi wszystko, by to jak najszybciej ukrócić. Z europejskiego punktu widzenia jego seksizm czy rasizm ma takie znaczenie, jak to, czy Malinowski spod ósemki zdradza swoją żonę czy nie. Może nam się to podobać lub nie, ale nic nam po tym.
        Tak samo więc czy to prezydent USA czy Gdańska… będzie miał swoich zwolenników, przeciwników. Będzie reprezentował tą lub inną grupę interesów. Ale jeżeli prezydenta Gdańska zaciukano na oczach ludzi, to ciągle nie jest powód, by z automatu protestować przeciwko nienawiści. Motywy sprawcy – delikatnie mówiąc – są niejasne i uprzejmością z mojej strony jest uznanie, że chory umysł człowieka doprowadził do śmierci drugiego, a tym bardziej o chorobie świadczyłaby potrzeba zrobienia tego publicznie. Więc w najlepszym razie było to chorobliwe parcie na szkło, a nie nienawiść. Prezydent Adamowicz odegrał rolę Sissi w Genewie. Wtedy też nie było ważne kto, ważne że ze świecznika.
        Może więc powinniśmy bardziej protestować przeciwko łatwej atencji osiąganej wysokim kosztem otoczenia?
        Nie… ja protestuję przeciwko skanalizowaniu emocji. Przeciwko wpuszczaniu ludzi w sztucznie wydrążone koryto obowiązującej wersji.

        A tak na marginesie…
        Mamy do czynienia z mistrzami. Nawet, jeżeli w dniu zdarzenia spadło to na wszystkich jak grom z jasnego nieba i nie spowodowało przerwy w radosnym wykrzykiwaniu zebranych kwot, to już kolejnego dnia mamy rezygnację „Jurka” z automatycznym przyklejeniem sobie statusu ofiary, a dzień później komitet noblowski przypieczętuje to wrażenie. Technicznie rzecz biorąc organizatorem (czytaj odpowiedzialnym także za bezpieczeństwo uczestników) było miasto Gdańsk i WOŚP. Miasto dzięki osobliwej decyzji zamiast opierać się na ustawie o imprezach masowych, zastosowało przepisy dot. warunków zajęcia pasa drogowego. Podpisał…. prezydent miasta. Tak więc jeden winny zaniedbań przepłacił to życiem, a drugi robi sobie moralne alibi. W polskim dyskursie politycznym to właściwie wystarczy. Kodeksu karnego nie stosuje się dla szczególnie zasłużonych.

        Reply
        • 18 stycznia, 2019 at 9:12 pm
          Permalink

          @qrczak – oj, trudny z Ciebie rozmówca 😉 No cóż, chyba sporo prawdy jest w tym, że to, co jest uważane za moralne, a co za niemoralne w danym miejscu na ziemi, jest dość umowne.
          Co do teorii spiskowych – przerażające wizje. Inna sprawa, że i tak nie jesteśmy w stanie tego udowodnić, więc… Może lepiej przyjąć rzeczywistość taką, jaką ją widzimy? Mniej stresu…

          Reply
          • 19 stycznia, 2019 at 12:45 pm
            Permalink

            @prz_ Dziękuję za komplement 🙂

            A teraz już powoli staje się klarowne, po co od razu nadano tło „nienawiść”. W pierwszej kolejności miało zadziałać skojarzenie – polityk PO ginie = z ręki opozycji. I taki mesydż poszedł w świat.
            Ktoś się pokusił o nieco wspomnień:
            http://www.wykop.pl/artykul/4755721/swietne-zestawienie-wypowiedzi-politykow-po-i-nowoczesnej-o-adamowiczu-z-2018r/

            W międzyczasie wyszły na jaw zeznania, (co potwierdza moją teorię o wersji z Sissi) że celem miał być prezydent Polski, bynajmniej nie będący z PO.
            https://pikio.pl/andrzej-duda-celem-stefana-w-180119/

            Piszę to nie po to, aby udowadniać jakie preferencje polityczne miał sprawca, bo to już widać, że zależało mu tylko na rozgłosie. Liczy się tylko pierwszy przekaz, ludzie poszli, wymarźli przeciwko nienawiści, a reszta to już detale, na które nie będą w stanie przekuć się na wynik w wyborach.

  • 18 stycznia, 2019 at 3:09 pm
    Permalink

    „Nie wyciągaj wniosków na podstawie jednostkowych opinii”. Raczej dziesiątki różnych opinni od różnych osób piszący w internecie. Jednak uważam, że Polacy są dużo bardziej nietolerancyjni. Kiedyś w LO miałem kolegę w klasie o imieniu Ike z Nigerii dobrze mówiącego po polsku i ogólnie był lubiany ale kilka razy byłem świadkiem permanentnego rasistowskiego wyzywania go przez inne innych uczniów z innych klas. Ponadto czasami wyczytam różne historie o pobiciu lub obwinianiu za Wołyń Ukraińca, który przyjechał do pracy. W komentarzach pod prawie każdym artykułem na temat emigrantów ludzie piszą o „ciapatych”. Mimo, że sądzę, że Szwajcarzy niemieckojęzyczni trochę nie lubią obcokrajowców to uważam też, że Polacy w swoim kraju jeszcze bardziej ich nie lubią. Oczywiście to moje zdanie, dajcie znać co sądzicie. 🙂

    Reply
    • 18 stycznia, 2019 at 8:26 pm
      Permalink

      @Stefanek Bo chyba w Polsce statystycznie poprawność polityczna jest jeszcze rzadszym zjawiskiem niż w Szwajcarii 🙂

      Reply
      • 18 stycznia, 2019 at 8:41 pm
        Permalink

        Tu nie chodzi o poprawność polityczną tylko ot ot co ktoś myśli naprawdę o obcokrajowcach, bo nawet, jeżeli jest ktoś bardzo poprawny to któregoś dnia prędzej czy później wyjdzie z niego co myśli. Moim zdaniem większość narodów Europy nie lubi przybyszów z innych krajów europy a tym bardziej ze wchodu. Nie ma co się dziwić Szwajcarom, że nierzadko stawiają bariery w kontaktach z obcokrajowcami skoro my Polacy też tak robimy w swoim kraju.

        Reply
        • 18 stycznia, 2019 at 9:13 pm
          Permalink

          Ale problem w tym, że krąg ksenofobów polskich i krąg pracujących w Szwajcarii to nie są wybitnie nakładające się kręgi…. A przynajmniej taką mam nadzieję.

          Reply
          • 18 stycznia, 2019 at 9:42 pm
            Permalink

            To są 2 inne grupy. Niektórzy pracujący w Szwajcarii są czasem przejęci i zniesmaczeni tym, że nie są zbyt lubiani w Szwajcarii i zastanawiają się dlaczego tak jest. Natomiast nie pamiętają/wiedzą/myślą (tak sądzę) zbytnio o tym, że istnieje jeszcze inna grupa obcokrajowców w Polsce, których dotyka polska ksenofobia i ci obcokrajowcy w Polsce również zastanawiają się dlaczego tak jest.

  • 18 stycznia, 2019 at 10:11 pm
    Permalink

    Trochę nie wiedziałem jak ująć pewne rzeczy w słowa, ale może teraz mi się uda…
    Chodziło mi o sytuację, w których człowiek jest naprawdę pod ścianą. Wieloletni mobbing szkolny, szantaże ze strony paramafijnych organizacji, groźby, znęcający się krewni, którzy doskonale potrafią maskować swoje niecne czyny czy też osoby wykorzystujące swoje wpływy do tego, by kogoś doszczętnie zniszczyć w białych rękawiczkach. Nie, nie popieram zabijania. Ale chciałbym zwrócić uwagę, jak wiele krzywd, powodujących ogromne rany na psychice, nie jest w ogóle karana: zdrada małżeńska, zdrada przyjacielska, etc… Wiele spraw zostaje umożonych ze względu na „niską szkodliwość społeczną czynu”. Tudzież groźny kryminalista dostaje karę kilka lat pozbawienia wolności, po czym ofiara boi się, że po wyjściu tej osoby od razu zostanie zabita albo skrzywdzona w inny sposób… No i system „pomocy”… Wierzcie mi, że nierzadko wygląda to tak, że g…, a nie się pomaga. A co robi człowiek, który ma poczucie, że jest pozostawiony sam sobie? Posuwa się do radykalnych czynów…
    Słyszeliście pewnie o tym, że zatrzymano ludzi grożących politykom. Ale więcej, zatrzymano również tych, które jedynie drwiły ze śmierci prezydenta Gdańska! https://www.rp.pl/Bezpieczenstwo/301189937-Policja-zatrzymala-ponad-20-hejterow-ktorzy-drwili-ze-smierci-prezydenta-Gdanska-lub-grozili-innym.html
    Jak myślicie, czy w przypadku gdyby nie chodziło o osoby publiczne, to reakcja byłaby równie szybka i stanowcza?…
    Nie mówię już o tym co by było, gdyby np. ktoś zgłosił do sądu pozew o poniżenie oraz zablokowanie na jakimś forum internetowym… Jeszcze gorzej jest w przypadku reagowania na mobbing szkolny, czy to w Internecie, czy na żywo. Bo w końcu co można takim młodocianym zrobić? No i „przecież to tylko dzieci”. I „na pewno druga strona nie była święta”.
    W tym całym wywodzie chodzi mi generalnie o tym, by patrzeć całościowo. By potępiać wszelkie szkaradne zachowania, a nie tylko wybrane. I by reagować na cudzą krzywdę, zanim będzie za późno.
    Oczywiście, raczej nie dotyczu to przypadku zabójcy prezydenta Gdańska. Niemniej jednak… Człowiek twierdzi, że politycy zniszczyli mu życie. Abstrahując od możliwych zaburzeń, odnoszę wrażenie, że ktoś tego człowieka bardzo w życiu skrzywdził… Dlatego nie krzywdźmy innych, gdyż nigdy nie wiemy jakie mogą być tego długofalowe konsekwencje.

    Nawiązując jeszcze do komentarza użytkownika rys – sam twierdzę, że ludzie powinni być dobrzy dla siebie nawzajem. Niemniej jednak uważam, że bycie dobrym często jest naiwnością. Patrząc na to z chrześcijańskiego punktu widzenia – skoro naszym wzorem ma być Jezus Chrystus, to powinniśmy zachowywać się tak jak on. Czyli – pomagać innym nawet wtedy, gdy inni chcą nas skrzywdzić. I wierzyć w to, że nawet najgorszy zbrodniarz może się zmienić. Czyż nierzadko nie jest to naiwne myślenie?

    Reply
  • 21 stycznia, 2019 at 7:08 pm
    Permalink

    Doskonale rozumiem Twoje obawy. Wróciłem do Polski po 15 latach we Francji.
    Po 2 latach w Polsce rozważam powrót lub ewentualnie spróbowania szczęścia w Szwajcarii.
    Polska którą zastałem po powrocie zbyt różni się od mojego wyobrażenia ..
    Z jednej strony aspekty pozytywne, piękniejące miasta, brak bezrobocia, tętniącem życiem restauracje i śródmieścia, pensja w moim zawodzie porównywalna z francuska, satysfakcjonująca praca dla mojej 2giej połówki po kilkuletnim, bezowocnym okresie szukania we Francji .. Z drugiej strony społeczeństwo jest niesamowicie spolaryzowane … z polskimi przyjaciółmi, na pewnym etapie rozmowy, nie jestem w stanie dyskutować bez opowiedzenia się po jakiejś stronie powstałego w społeczeństwie ‚muru’. Nawet moja odpowiedz na pytanie ‚Zostajecie czy wracacie’ potrafi wywołać oskarzenia o ‚zmanipulowanie mainstreamowymi mediami’ .. We Francji rownież widziałem problemy, wynikające głównie ze spadającego poziomu życia, ale dyskusja nigdy nie schodziła, nawet pomiędzy ‚prostymi ludźmi’, do poziomu który widzę w Polsce, nie wspominając o poziomie TVP (na szczęście nie mamy potrzeby oglądania TV )
    Francja kojarzyła mi się z ‚Idiokracja’ (nie będę tutaj rozwijał tematu), Polska obecnie rownież, z tym że bardziej spolaryzowaną. Szwajcaria, wydaje mi się, z wszystkimi swoimi wadami, dzięki swojemu systemowi dostosowania prawnego do sytuacji (referenda) oraz kulturowej różnorodności ‚u podstaw’ opiera się, wydaje mi się, ściągnięciem społeczeństwa do poziomu ‚Idiokracja’ tak jak w Polsce (lub Francji). Pozdrawiam

    Reply
  • 23 stycznia, 2019 at 4:29 pm
    Permalink

    Masz wiele racji , aczkolwiek z punktu widzenia chyba najlepiej zorganizowanego i najmądrzejszego społeczenstwa w Europie a byc może na całym świecie jakim są Helweci , to co sie dzieje w Polsce zwlaszcza w kontekscie Adamowicza moze być demonizowane , Polska to jeden z najbezpieczniejszych krajów w Europie a zabójstwo Adamowicza to zdarzenie jednostkowe i nie powinno sie tego wiązać z hejtem , mową nienawisci w internecie w czym obecnie sie licytuja media niechętne obecnej władzy , gdyż sprawcą był szaleniec , człowiek chory na schizofrenie który miał brac leki a je odstawil , co więcej relacje jego kolegów potwierdzały ze był psychiczny i niebezpieczny dla innych . Co nie zmienia faktu ze wsród Polaków jest za duzo złej energii a zwłaszcza za mało kultury i mogłoby być lepiej pod tym względem bo nawet w porównaniu do Czechów czy Słowaków wypadamy blado , którzy sa o wiele bardziej wyluzowani , życzliwszy a mają porównywalną sytuacje ekonomiczną jak i historie z 20- wieku z nami .

    Reply
    • 23 stycznia, 2019 at 4:43 pm
      Permalink

      W czasach 2RP to byl dopiero hardcor , podziały w społeczeństwie np. zabójstwo prezydenta Narutowicza a na pogrzebie straconego mordercy uczestniczyło 10k ! rodaków dla których był bohaterem , w 3RP w latach 90tych tez bylo nieciekawie a nie było jeszcze internetów , media raczkowały tak więc cywilizujemy sią , tylko zbyt wolno 🙂 Pozdrawiam

      Reply

Pozostaw odpowiedź Stefanek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.