Nikt się tego nie spodziewa i nikt prawdopodobnie tego ot tak sobie nie przeczyta, ponieważ będzie uważał, że ta kwestia go nie dotyczy. Wynajem mieszkania, podatki, szkoła dla dzieci – tak, ale śmierć – niemożliwe… A jednak. Podejrzewam, że do tego artykułu będą docierać osoby, które faktycznie będą potrzebowały tych informacji – i z szacunku dla ich żałoby porzucę dziś mój zwykły czarny humor.
W przypadku śmierci Polaka w Szwajcarii jego rodzina będzie musiała się zmierzyć z przywozem zwłok do Polski i wieloma formalnościami, które mogą być utrudnione ze względu na nieznajomość języka. Dlatego postaram się wyjaśnić krok po kroku, jak należy postąpić w takim wypadku.
- Sporządzenie aktu zgonu – międzynarodowy akt zgonu sporządza lekarz. Gdy śmierć nastąpiła w innym miejscu niż szpital, dom starców lub więzienie, musi zostać powiadomiona policja. W przypadku, gdy ciało zmarłego ma być przetransportowane do Polski, potrzebne jest zaświadczenie, że śmierć nie nastąpiła z powodu choroby zakaźnej lub epidemicznej.
- Powiadomienie rodziny – powiadomieniem rodziny powinna zająć się policja szwajcarska, a w razie trudności z odszukaniem najbliższych – konsulat.
- Świadectwo zgonu – świadectwo wystawia kantonalny Office de l’Etat Civil/Zivilstandsamt, właściwy dla miejsca, w którym nastąpił zgon, po przedstawieniu odpowiednich dokumentów (paszport, pozwolenie na pobyt itd.). O ten dokument może się ubiegać małżonka, dziecko lub najbliższy krewny mieszkający w okolicy, ale także mieszkaniec tego samego gospodarstwa domowego i świadek śmierci. Jeśli śmierć nastąpiła w państwowej jednostce organizacyjnej (np. szpitalu), wystawienie takiego świadectwa należy do jej obowiązków. Śmierć należy zgłosić w urzędzie w terminie do dwóch dni.
Nie należy mylić aktu zgonu przygotowywanego przez lekarza (Sterbeurkunde/l’acte de décès) ze świadectwem zgonu (Todesurkunde/le certificat de décès).
Aby uzyskać świadectwo zgonu trzeba przedstawić następujące dokumenty:
-akt zgonu
-książka rodzinna/potwierdzenie zamieszkania w danym miejscu
-paszport/pozwolenie na pobyt
Różne kantony wymagają różnych dodatkowych dokumentów.
- Zgoda na przewiezienie ciała zmarłego do Polski od starosty powiatowego. Taki dokument otrzymuje się od ręki po przedstawieniu przetłumaczonego świadectwa zgonu. O taki dokument mogą wnioskować tylko członkowie rodziny do czwartego stopnia pokrewieństwa.
- Zaświadczenie na przewóz zwłok od polskiego konsulatu. Aby otrzymać takie zaświadczenie, należy złożyć do Ambasady Polskiej w Bernie:
– zezwolenie na sprowadzenie zwłok ze Szwajcarii i pochowanie w Polsce, wydane przez polskiego starostę;
– odpis zupełny szwajcarskiego aktu zgonu;
– zaświadczenie lekarskie o przyczynie zgonu, stwierdzające, że zgon nie nastąpił z powodu choroby zakaźnej lub epidemicznej;
– zaświadczenie z biura pogrzebowego, że trumna została zamknięta zgodnie z wymogami konwencji berlińskiej (trumna wewnętrzna-metalowa, 5 cm substancji chłonnej, trumna zalutowana hermetycznie);
– dla urny z prochami – zaświadczenie o kremacji wystawione przez miejscowy cmentarz.
Od wydanego zaświadczenia pobierana jest opłata konsularna.
- Transport zwłok do kraju. Transportem zwłok zajmują się wyspecjalizowane firmy polskie lub szwajcarskie (firmy polskie są o wiele tańsze oczywiście). Zgodnie z umowami międzynarodowymi transport zwłok odbywa się w trumnie metalowej, której nie da się już otworzyć w Polsce. Pożegnać się ze zmarłym należy niestety w Szwajcarii, później już nie ma tej możliwości. Przewóz zwłok ze Szwajcarii jest drogi – należy liczyć ponad 10 tysięcy złotych. To jest i tak tańsza opcja, niż kremacja zwłok w Szwajcarii i przewóz do Polski wyłącznie urny.
Część firm pogrzebowych zajmujących się transportem zwłok do Polski ma w swojej ofercie dopełnienie wszelkich formalności w Szwajcarii, jak i w Polsce. Koszty mogą zostać również pokryte przez ubezpieczalnię, jeżeli zmarły posiadał odpowiednie ubezpieczenie.
Mam nadzieję, że czytasz ten artykuł jako ciekawostkę i że nigdy nie wykorzystasz podanych tu wiadomości. Jeśli jest inaczej, cieszę się, że choć w ten malutki sposób mogłam Ci pomóc.
Tak czy siak: „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” ks. J. Twardowski.
jedna uwaga. Wszystko jak w artykule do momentu kiedy przyczyna smierci jest znana. W przypadku smierci gwaltownej czy podejrzenia nienaturalnego zgonu dochodzi jeszcze obdukcja -a wiec nawet do 6 tygodni lodowki bo Rechtsmedizin nie ma zbyt duzej obsady. Wystarczy ze beda watpliwosci.
Koszty transportu zwlok do PL w porownaniu do kosztow calego aparatu biurokratycznego to pikus. Jeden ze znanych mi przypadkow to bylo ponad 90.000 CHF, dodajmy jeszcze kabaret prawny z niemozliwoscia pochowania osoby nie bedacej obywatelem CH w CH. To moglabys wyjasnic ale znalem pacjentow rezydentow z Ausweis C, majacych tutaj firmy, prokurentow, treuhand i dziesiatki milionow CHF na koncie i nie mogli byc po smierci pochowani w CH – musial byc transport urny do Francji czy Wloch.
To moglabys uzupelnic Joanno bo ja o tym wiekszego pojecia nie mam. W przypadku obcokrajowca ktory tutaj w helweckiej krainie szczesliwosci popelni samobojstwo dla rodziny w kraju jest to podwojna tragedia jesli wlasnie maja zaplacic koszty administracyjne.
Tak, potwierdzam, że procedura jest naprawdę długa w przypadku tragicznej śmierci lub samobójstwa.
Pierwsze słyszę, że obcokrajowiec nie może być pochowany w Szwajcarii. Nawet próbowałam gdzieś znaleźć informację na ten temat, ale mi się nie udało. Może to są jakieś oddzielne, lokalne przepisy?
Faktycznie, jest to sprawa bardzo kosztowna, dlatego zdecydowana większość bliskich zmarłych na emigracji decyduje się jednak na transport zwłok do kraju.
Nie zdziwilbym sie gdyby to w Ch byly jakies przepisy kantonalne ale ja Ostschweiz. Co ciekawsze – Polska jest bardziej humanitarna bo nawet miasto badz wojewoda chowa w PL nieubezpieczonych na koszt polskiego podatnika. W cywilizacji helweckiej nie ma zmiluj – slyszalem o nie wydaniu zwlok do momentu zaplaty rachunku badz przedstawienia gwarancji bankowych. To kraj w ktorym bardzo liczy sie pieniadze i strasznie idealizowany. W znanym mi przypadku rodaka rodzina w Polsce sprzedala na gwalt dom aby pokryc koszty, nawet wysilki polskiej ambasady spelzly na niczym aby zatrzymac Mahnungi i Inkassogebühren.
to co sie tutaj czasami wyprawia to jest przez statystycznego Polaka nie do ogarniecia. Z ciekawostek – nie wiem czy Joanno wiesz i czy czytelnicy wiedza ale np. obywatel USa ma prawo pozwac kazdego przed sadem w USA jesli mu sie cos nie podobalo w CH. Czyli – jesli sprzedaje sie hamburgera w Grimisuat VS Jankesowi – mozna miec proces o 100 milionow USD na Florydzie. Stosowna umowa USA -CH.
Dlatego ja konsultujac Amerykaniow zawsze pisze – Gerichtstand Schweiz.
Szwajcaria – doktorem Obareckim Europy – ich motto to słowa: zostawcie tu swoje pieniądze i wynoście się
Asiu, artykuł z pewnością bardzo potrzebny aczkolwiek publikacja 14 lutego to zbyt brutalne przypomnienie memento mori….
Naumyślnie.
W kontekście wszechobecnego różu i misiów, odrobina czerni nie zaszkodzi…
Jak zwykle jesteś oryginalna 🙂 i nie ma w tych słowach krzty ironii…..
Ciekawe do jakiej kategorii zaliczają klientów DIGNITAS? Uwzględniając to co napisałaś Ty i Medyk – Szwajcaria jest naprawdę kosztowym miejscem do opuszczenia tego łez padołu.
Ponoć w sporych opłatach Dignitas i Exit uwzględnione są już koszty pogrzebowe.
Nie jest uwzglednione, oni dostaja to na rachunku. Ponadto politycznie robi sie czesto autopsje by napompowac rachuneczek- Panstwo jest zadowolone bo to w skali kraju milikony CHF do budzetu z samego VAT/TVA. Nawet za Kriminalpolizei i prace zespolu sledczego taki pacjent placi. Wszystko, wlacznie zakwaterowanie w hotelu, transfery – Wein trinken, wasser prädigen. Gdyby tego zakazano podnioslby sie szum – zakaz turystyki eutanazyjnej to okolo 2000 miejsc pracy skreslonych.
A w Helwecji mozna wszystko ale jesli chodzi o CHF to juz nie….
Dignitas ma umowy ze wszystkimi – i w ramach ideologii pracuja za darmo. Dignitas jest zreszta jednym z bodajze 7 stowarzyszen. Natomiast tylko Dignitas swiadczy uslugi obcokrajowcom.
co ciekawe rodziny Eutanazystow brytyjskich melduja sie w hotelach albo anonimowo albo pod falszywymi nazwiskami aby nie byc sciganymi. A ludzie z Dignitas nie przedstawiaja sie telefonicznie imiennie bo w Niemchech byliby scigani.
Wiekszosc pacjentow eutanazuje sie z oszczednosci – albo nie maja pieniedzy na paliacje albo – ci z USA musza sprzedac wszystko co maja – bo np. kwartal opieki kosztuje ich 600.000USD lub wiecej.
Takiego socjalizmu jak w PL to nie ma – kochajmy sie jak bracia ale liczmy sie co do centa.
W moim miasteczku w PL głośnym echem odbiła się taka historia: człowiek około 40-stki wybierał się z żoną na urlop na Cypr. Przed wyjazdem przypadkiem natknął się na cygankę, ta wymusiła na nim „wróżbę” i powiedziała, że umrze za granicą i nigdy do PL nie wróci. Śmiech, lekceważenie. Wyjechali na urlop i w Nikozji śmiertelnie potrącił go samochód. Spoczywa w Nikozji. W kraju ma tylko symbolicznym grób na parafialnym cmentarzu.
W sumie w takich sytuacjach zastanawiam się zawsze, na ile jej słowa były proroctwem a na ile przyczyną śmierci 😉
niby cyganki to tylko tzw. „zim ny odczyt” ale tym razem trafiła. Jest sztywny dowód…
Ten moment, gdy wyrażenie „sztywny dowód” staje się dosłowne… 😀
Hallo, hallo! Pwenie troche pòźno sie wtracam , ale przewertowaliśmy z mężem internet, strony Bundesamtu , Migracionsamtu etc. i nic na temat , że obcokrajowcom nie wolno na szwajcarskim cmentarzu spoczywać nie znaleźliśmy . U nas w miasteczku zeszłego lata wydażył się straszny wypadek, utonoł chłopczyk z Erytrei i jetst pochowany na lokalnym cmentarzu . A że ja to zawsze staram sie pozytywy znaleść …, u nas w Zürichu koszty pogrzebu pokrywa Gmina . Pytałam znajomej ( CH) i potwierdziła . Na pogrzebie jej męża nawet lokalna orkiestra dęta zagrała.
A przy okazji , odkad mieszkam w Szwajcarji uwielbiam Brassbandy . Chyba sie starteje ?
Nigdy nie jest za późno na blogu! Ten artykuł się nie zestarzeje za szybko 🙂
No właśnie, chyba ta informacja z komentarza o zakazie chowania obcokrajowców w Szwajcarii jest… bardzo mocno przesadzona.
Nie wiem czy przesadyona czy nie, ale z tego co Twoi czytelnicy pisza i co mi sie bardyo podoba to to ze z tym szwajcarskim ,,niedasie” to jest loteria vide konto w CS z L Ausweisem czy pochowkiem.
Dzis rozmawialem z chora nowotworowa pacjentka Wloszka – C Ausweis od lat, gmina kantonu SG, nie da sie, na wiecznosc wraca do Wloch.
Przy czym nie wypada mi zapytac czy to ,,niedasie” to faktycznie nie bo nie, czy jak zwykle chodzi o odpowiednia kwote CHF.
Droga Joanno,
Skoro jestesmy w nieco funeralnej atmosferze – Najuprzejmiej prosze Ciebie o artykul na blogui obejmujacy sprawy dziedziczenia ( czy ze smaczkami czy nie – smaczkami w stylu – osoba samotna majaca majatek moze sobie zostawic bodajze CHF 30.000 nawet jesli ma miliony CHF jesli idzie do Altersheim i reszte dziedziczy Gemeinde), wylaczywszy sytuacje kiedy notarialnie zobowiazuje sie pokryc koszty pobytu z gwarancjami bankowymi.
o tym ze dzieciom nalezy przepisac wszystko co najmniej 10 lat wczesniej zeby sie nie dobrala do tego wladza helwecka a i tak batalie prawne trwaja o to ze niby ktos chcial ukryc majatek. O tym ze para szwajcarow emerytow – malzenstwo otrzymuje nizsza emeryture jesli sa malzenstwem i ze formalnie rozwod nalezy przeprowadzic minimum 3 lata wczesniej.
Czy chociazby o tym ze Credit Suisse czy UBS ma ostatnio alergie na Usländerstwo i mi np. wymowiono 9 kont firmowych bo nie chca mnie wiecej mimo wielomilionowych obrotow. Oczywiscie – boja sie problemow prawnych ze Steuerhinterziehung.
Wszystko bez emocji rodem z Blick.ch – zeby nie robic z tego bloga szamba emocjonalnego czy pudelka
Chciałam w tym artykule objąć kwestię dziedziczenia, ale okazało się, że jest to tak skomplikowane i inne niż w PL, że żeby to ogarnąć potrzebuję pomocy prawnika.
Ale co się odwlecze, to nie uciecze…
co ma wisieć, to….. lepiej poza Szwajcarią
Droga Joanno.
W niemieckim prawie istnieje coś takiego jak Berliner Testament. Sporządzają go małżonkowie wspólnie. Sporządza się go po to, aby zabezpieczyć prawa tego współmałżonka, który umrze jako ostatni. Przykładowo, Adam z Ewą są małżeństwem bezdzietnym, ale dla każdego z nich jest to drugie małżeństwo i oboje mają dzieci z poprzednich związków. Kochane dzieci mogą wtedy położyć łapę na majątku rodziców dopiero po śmierci obojga z nich.
Wikipedia mówi, że takie rozwiązanie prawne obowiązuje również w Austrii. W Polsce nie ma wspólnych testamentów. Co do pozostałych krajów nie wiem. Cytuję z niemieckiej wikipedii:
„Jak dalece umowy spadkowe i wspólne testamenty, takie jak Berliner Testament, mogą mieć moc obowiązującą również w tych porządkach prawnych, które takiego testamentu nie znają, nie jest w wielu europejskich systemach prawnych jednoznacznie określone, ani w prawie, ani w orzecznictwie.”
Ha! No to ciekawe. Znaczy, że faktycznie warto pokopać w szwajcarskim prawie, żeby dojść do tutejszych rozwiązań, które mogą być jeszcze ciekawsze…
Sugerujesz, że dzisja Polak nie mający miejsca zamieszkania w CH w ogóle nie zdoła założyc rachunku bankowego co by zdeponować tam okrągła siedmiocyfrową sumkę?
Mozesz zdeponowac ale – nikt konta dzis zgodnie z nowymi dyrektywami nie otworzy.
Potrzebujesz pozwolenia L-Ausweis. Dodatkowo dochodza obowiazki podatkowe.
Ja mam na mysli konta firmowe a wiec nie dla Kowalskiego bo ten majac Ausweis B otworzy sobie gdzie chce. Zaden z moich znajomych majacy na poczatku Ausweis L nie mogl sobie zalozyc konta, za wyjatkiem Postfinance. Ale to przeciez nie dyskryminacja.
Jak zakladasz konto firmowe ( Kapitaleinzahlungskonto) gdzie chcesz celem wpisu w rejestr spolek handlowych przelac np. 200.000CHF to jest to problem od momentu kiedy pokazujesz papiery – u mnie byl koniec wspolpracy jak podalem w rubryce dzialalnosci spolki handel z Polska, import z Polski. Od razu mnie wyrzucili i wymowili umowy na prowadzenie wszystkich kont – po prostu nie chca mnie wiecej jako klienta. Ani firmowego ani prywatnego. Ich prawo.
Po drugie znam wielu Szwajcarow, ktorzy zapomnieli podac swoje Vermogen w wysokosci 5 czy 10 milionow CHF. Steueramt im wyslal list z prosba o korekte i ani Rapena grzywny za Steuerhinterziehung. Sprobuj bedac Polakiem ukryc przed skarbowka w Szwajcarii tak z 10.000CHF – i napisz na forum pozniejsze wrazenia.
Mi Credit Suisse wymowil umowy – powiedzieli mi telefonicznie ze jak przyniose 50 milionow CHF to moga dalej zachodzic relacje klienckie a takich pieniedzy to jeszcze nie mam i nie sa w ogole dla mnie celem w zyciu.
Szwajcaria to taka troche srodalpejska pralnia pieniedzy. Slowo klucz – Consulting. Nie wolno mowic o tym co tu jest zle. Tendencja jest taka ze sie kont firmowych nie otwiera.
ale nie mając żadnego Ausweis, z miejscem zamieszkania w PL, po prostu z paszportem polskim wyjdę na Paradeplatz i nie założę rachunku w CS lub UBS?
Normalnie nie. Mowie o normalnym Kowalskim co powie ze chce otworzyc konto. Nie. Jak przyjechalem do Szwajcarii i chcialem w UBS czy CS otworzyc konto a mialem mizerne dochody 12.000CHF miesiecznie to nie bylo opcji w zadnym banku, w UBS mi nawet jakis szwajcar wyjasnil ze L-Uswis maja tylko sziskunden i es gejt nöd. Jak w misiu – mialem umowe o prace i fioletowy Ausweis – nie otworzymy Panu tutaj konta i co nam Pan zrobi.
Z Ausweisem B moglem otworzyc konto w CS. Ale jak probowalem z L- to uprzejmie aczkolwiek stanowczo mi powiedziano ze ich nie obchodze jako potencjalny klient. podobnie bylo w Swisscomie – nie dalo sie kupic abonamentu – choc oferowalem kaucje 20.000CHF i nie chcialem telefonu – tylko karte SIM – nie – kaucje mi zwrocono. W Upc Cablecom bylo to samo – jeden mi pöowiedzial – z L Ausweisem to moze Pan tutaj nam 100.000CHF zaplacic ale nie bedzie Pan klientem i koniec.
Pozniej jak mielem Ausweis B to moglem wybierac. Dlatego tez jesli ktos zwlaszcza z PL myslöi ze jest tak prosto -sorry. A sproboj wynajac mieszkanie z fioletowym, permitem…
„Zaden z moich znajomych majacy na poczatku Ausweis L nie mogl sobie zalozyc konta, za wyjatkiem Postfinance.”
Cholercia, dobrze, że ja o tym nic nie wiedziałem, bo pewnie bym nie miał konta w CS…
😀
Jaki kanton, dzis mi sie Niemiec zalil ze ,,niedasie” Nie z L. Podejrzewam ze to kwestia otwarta jak Sex Appeal – ze jak sie nie chce komus to sie nie chce. Nie do przeskoczenia. Bo nie ma przeciez zadnego pisemnego zapisu.
Zastanowił mnie Twój pogląd z obawami banków o Steuerhinterziehung. Zrozumiałbym gdyby chodziło o Amerykanina – dostali mocno po kieszeni od departamentu sprawiedliwości i dziś nawet na stronach internetowych są disclaimery, że oferta nie jest przeznaczona dla obywateli USA…. Ale jesli chodzi o obywateli państw UE, to w czym problem? weszła w życie konwencja o wymianie informacji podatkowych i każdy z banków szwajcarskich musi przygotować informację z danymi osobowymi klienta, numerem rachunku i stanem konta i przesyła je, chyba via szwajcarskie władze podatkowe, do polskiego fiskusa. Z punktu widzenia złych ludzi, którzy chcieliby coś ukryć w Szwajcarii – ona przestała właśnie istnieć od 1 stycznia 2017 r.
Malo komentarzy, choc wiadomo, ze kazdy z nas przejdzie kiedyś na drugą stronę. Śmierć jest nirozerwalnie zwiazana z życiem. Ciekawy jestem jakie są obrzedy pogrzebowe w Szwajcarii, w poszczególnych kantonach. Czy odbiegają od obrzędów polskich . Coraz bardziej daje się zauważyć, że problem smierci,pogrzebów , staramy się oddalać od siebie. Ogladam zdjecia z lat 60-70, w a Polsce trumnę wyproeadzalo sie z kościoła, a droga na cmentarz zmarlej osoby odbywała się w czarnym, zdobionym karawanie ciagnietym przez czarne konie. Jeszcze niedawno, takie niesamowite, pełne folkloru pogrzeby , mozna bylo obserwować u rodzin romskich , to mozna powiązać z niesamowitymi, marmurowymi pomnikami cmentarnymi. Dzięki Joasiu za poruszenie takiego tematu, nigdy nie wiadomo kiedy będzie to nas dotyczyło.
A wiesz, że kiedyś pisałam o szwajcarskich pogrzebach?
https://www.blabliblu.pl/2014/10/25/odrodzeni-po-smierci-w-drzewie-czy-w-szumie-wiatru/
W zasadzie nie samych pogrzebach, ale o tym, co Szwajcarzy robią z ciałami swoich bliskich po ich śmierci. Bo to akurat nie jest aż tak oczywiste, jak w Polsce…
Co robią? Chowają w ziemii jak w PL albo kremacja jak w PL, bez mitów, normalni są.
Dziedziczenie w Polsce jest bardzo ograniczone przez co Panstwo moze przejac majatek ale o tym sie nie mowi.
Jedynak bez wspolmazonka, dzieci, wnukow,rodzicow oraz dziadkow swoj majatek przekazuje wedlug polskiego prawa Polsce.
Dziaj jest tak, ze jedynacy maja tylko jedno dziecko. Malzenstw jest coraz mniej, dzieci rodza sie coraz pozniej.
Powstaje nowa grupa spoleczna, ktora w majestacie prawa zostanie ograbiona ze swojego rodzinnego majatku przez Panstwo.
W Polsce nie ma dziedziczenia przez dzieci ciotecznej babci.
Pare lat temu zmieniono prawo i dziadkowie moga dziedziczyc po wnukach.
A jak jest z dziedziczeniem w Szwajcarii?
Piszesz o dziedziczeniu ustawowym ale przecież nikt nie zabrania sporządzenia testamentu.
Droga Jagodo.
Świetna uwaga. Niestety, prawnicy w „kraju za rzeką” zajmują się wszystkim, tylko nie tym, co potrzeba. Pod pojęciem „kraju za rzeką” rozumiem ten kraj, który leży za Nysą Łużycką. Ja mówię: jenseits des Flusses.
Ale wracajmy do tematu. Parę lat temu młodzi ludzie z dzieckiem, bodajże z Łodzi, jechali samochodem i mieli wypadek. Wszyscy troje trafili do szpitala. Pierwszy zmarł chłopak. Potem jego żona. Na końcu zmarło dziecko. Mieli własne mieszkanie. Mieszkanie przejęła gmina. Dzielni łódzcy urzędnicy nie pozwolili dziadkom zabrać nawet zdjęć rodzinnych z mieszkania.
Cóż, jaki kraj, takie prawo i taka sprawiedliwość.
Zobaczcie jak to jest, artykuł o śmierci, a potem komentarze o dziedziczeniu. Czyli wszystko kręci się wokół pieniędzy. Joasiu, bardzo ważny temat poruszyłaś. Jak widać formalności jest sporo i nie wszystko wydaje się oczywiste. Myślę, że w razie czego może ten wpis służyć za ściągawkę. Ze swojej strony mogę jedynie dodać, że w razie jakichkolwiek problemów, powinno się szukać pomocy w Konsulacie RP. Łaski nie robią, m.in. od tego są.
Ha! Bardzo fajna refleksja: „Zobaczcie jak to jest, artykuł o śmierci, a potem komentarze o dziedziczeniu. Czyli wszystko kręci się wokół pieniędzy.”….
znaczy się rodacy się integrują w CH, skoro szybko przechodzą od smierci do dzidziczenia ….
Joanno.
Poprosze o pokrzepiajacy serca artykul o rodzajach mieszkanw Szwajcarii. O swiss-power moher babciach krwiozerczo pilnujacych jedynej pralki i godzin prania i wykrecajacych plastikowy zawor pralki dokladnie o godzinie 19:01, o atramencie wlewanym zamiast plynu do plukania jak ktoras z rodzin ustawi program o 5 minut dluzszy…. i tak dalej
o tym ze luksusy, ktore Polacy w PL znaja od lat dobrych 70tych tutaj w Szwajcarii nei sa takie oczywiste,
dokladnie jak post o miesie.
o co mi chodzi – dostaje dziesiatki maili z pytaniami bo dla Polaka Szwajcaria to Eden. Natomiast rzeczywistosc czesto wykazuje pewiern stopien dyskrepancji.
Napisalabys o rynku mieszkaniowym i ze to co w PL odbierane jest jako oczywista oczywistosc to w Helwecji bywa juz ponadstandardowym wyposazeniem.
Tak ku serc pokrzepieniu, nie pudelkowaniu.
O pralce pisałam już dawno temu, ale artykuł się ani trochę nie zdezaktualizował:
https://www.blabliblu.pl/2013/12/03/gdzie-jest-pralka/
Z pralka to w Helwecji bywa Średniowiecze. Nie zapomnie kiedys mohera bojowego okolo pierwszej w nocy – wbijajacego sie do mojego mieszkania i obwieszonego damskimi stringami.
Wbila sie babcia i zrobila awanture – Was soll dass ? Ze te stringi to mojej zony i ze ona to konfiskuje bo prane poza moimi godzinami a te byly tak jak w Twoim artykule o pralce 12-14:00 dzien powszedni. Skonczylo sie intewrwencja nocna policji i babcie zabrala karetka napsychiatrie -akurat pozniej bo potrafila obcinac kabel od pralki albo wlewac atrament sasiadom.
dodatkowo interwencje policji – rzekome przywozenie narkotykow i papierosow przez odwiedzajacych nas rodzicow z PL – zobaczenie auta na PL rejestracjach i godzine pozniej pukanie do drzwi – Kriminalpolizei uprzejme. Zawsze chlopakow trzymalem troche dluzej -zeby od razu nie jechali na komende po przeproszeniu nas za najscie – zeby nie mieli drugiego telefonu. Skargi na brak interwencji. Jak sie biedni policjanci tlumaczyli czesto az fioletowi ze wstydu byli, nigdy nawet nas nie legitymowali…
Moglabys napisac artykul o Szuwajcarii jako stan umyslu – Mawia sie – Rosja – stan umyslu – ale z pewnoscia masz Joanno wiecej feedbackow niczym feedback tej pary co robila zdjecia w turystycznej miejscowosci i jakis psychopata polecial dobijac sie do drzwi banku alarmowac ze uslaenderstwo czyha…
Bo Szwajcaria to nie tylko piekne widoczki i czekoladki ale tez wlasnie stan umyslu. Psychopaci wegetujacy tutaj i majacy innych za nic, zyjacy w oblezonej twierdzy…
Fajny artykul mozna byloby napisa co chorobie Zuryskiej – jesli ktos ma troszke CHF to pragnie to pokazac, zupelnie inaczej niz ktos majacy CHF w Basel, lubiacy dyskrecje. Szukam artykulu na blogu o zuryskich snonach i znalezc nie moge. Rodzina mojej zony troche mniej niz mnie nienawidzi wszystkich z ZH.
Ja nie jestem w stanie napisać takiego artykułu.
Nie spotkałam osobiście żadnego zuryskiego snoba. Psychiczne babcie są na każdej długości i szerokości geograficznej. O skargach na źle zaparkowany samochód słyszałam – przy czym policję wzywali sąsiedzi Polacy do swoich rodaków… Hmmm… Chyba nie o to Ci chodzi.
Zmień, medyku, otoczenie. Musisz mieszkać i pracować w wyjątkowo toksycznym środowisku, skoro otaczają Cię takie przerażające indywidua.
Joanno, zmienilismy. Natomiast tak jak w Twoim poscie o pralce – Twojego bloga uwielbiam za dystans i pokazywanie rodakom tez tej odmiennosci i tego ze ddobrobyt jest wzgledny.
Swoja droga przeczytalem wczoraj o wyborze Kasy chorych – przydalby sie Update i np. Assura nie daje Zusatz opbojetnie komu kto ma Ausweis L ( uwaga czytelnicy, czy ktos zalozyl z L? , zeby nie bylo ze niedasie a sie da). Helsana wyrzuca z Zusatz przy skorzystaniu, moglabys napisac o np. Rehabilitacji ze 3 x w roku a potem jazdy i np. tym ze jak skorzystasz z Physioverordnung to nie dostaniesz Zusatz w zadnej kasie ( wylaczeniem jest Physio na SUVA/Unfallkasse)
Wpisanie w formularz lekow typu Zolpidem Stilnox – dozywotni ban na Zusatzversicherung po numerze AHV *
*- uwaga czytelniku, byc moze Tobie udalo sie dostac mimo powyzszego – co prawda wypisuje dziennie wiele papierow i jeszcze nie widzialem przypadku zeby ktos dostal,ale chetnie uslysze ze fantasmagorie opowiadam. podobnie jak z L Ausweisem i otwarciem konta w CS – mi nie pozwolono, zadnemu ze znajomych takze – niedasie – a Tu na forum okazuje sie ze – da sie. Czy ten pochowek w CH obcokrajowca jako wyjatek od rzekomej reguly.
Moi Drodzy, chciałem troszkę stonować naszą dyskusję. Prawdą jest, że gdzie trzech Polaków tam ze cztery albo i więcej opinii. Myślę sobie, że Joanna wykonuje kawał solidnej i potrzebnej roboty. Wcale nie nosi różowych okularów, najwyżej szminka z jej zdjęcia przypomina trochę róż ;).
Koniec końców zgódźmy się, że istotnie „życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz na co trafisz”. Medykowi trafi się szalona babcia wlewająca atrament do pralki a Asi przemiły rolnik-ekolog uwielbiający rozmowy o własnych uprawach.
Jak tu jesteśmy wszyscy, tak mamy jasną świadomość, że trafiamy na różnych ludzi. Nie musimy za wszelką cenę rozstrzygnąć teraz czy to ludzie tworzą sytuacje czy raczej sytuacje ludzi. Szwajcaria jest jaka jest. Może nie aż tak zapierająca dech w piersiach jak to się wydawało mnie, który nigdy w niej nie był ale mam cichą nadzieję że nie aż tak straszna jak opisuje Medyk (dzięki Medyk za trudną prawdę). Asiu, trwaj w swoim optymiźmie.
Sami popatrzcie: bierzym spojrzenie Asi i spojrzenie Medyka i…. mamy komplet 😉 a prawda leży gdzieś pośrodku w całej swojej złozoności, w wielu ludzkich historiach, które się Wam wszystkim przydarzyły. Każde z Was jest odrębną otwartą księga.
No, zmarłych to już niewiele obchodzi. Mają inne zajęcia (zakładając, że jednak istnieje coś po smierci).
Czyli kolejny kamyczek do szwajcarskiego podwórka…
Mnie zastanawia co w sytuacji, gdy ludzie nie mają pieniędzy na te wszystkie formalności… Co wtedy? Bo przecież coś z tym ciałem trzeba zrobić…
Moi drodzy rodacy, co by Was oderwać od tych funeralnych klimatów, poniżej trzy linki dotyczące najsłynniejszego obecnie w Polsce misia nazwanego Cisna:
https://www.youtube.com/watch?v=zuaH8SZG1-0
https://www.youtube.com/watch?v=yIeHX2wnJto
https://www.youtube.com/watch?v=8Um4vP6E0Jc
Hehehe myślałam, że to jakaś skomplikowana metafora, której nie rozumiem, a to faktycznie misio!
I taka uwaga trochę praktyczna – jak się da, to należy prosić o wszelkiego rodzaju akty (także z innych krajów zamieszkania) na drukach wielojęzycznych, ponieważ te, zgodnie z konwencją Genewską, nie wymagają tłumaczenia poświadczonego (chociaż z niektórych gmin trafiają do mnie też i takie dokumenty do tłumaczenia – niech żyje urzędactwo! – to oczywiście ironia)
Poczytajcie sobie o badaniach dotyczących tzw. klasy średniej w CH:
http://www.swissinfo.ch/eng/data-analysis_six-things-to-know-about-switzerland-s-middle-class/42963242
Patrzę na to z perspektywy prowincjonalnej Polski i przypominają mi się słowa Kazimierza Pawlaka z „Kochaj albo rzuć”: ” tułał się po różnych średnich klasach… a u nas społeczeństwo bezklasowe” 🙂
Gdzieś czytałem taką anegdotkę trafnie opisującą poważny stosunek Szwajcarów do pieniądza:
Obcokrajowiec wykupił wycieczkę z przewodnikiem po stromych szwajcarskich górach. Wspinają się, wspinają i ten przewodnik mówi do turysty: tutaj zaraz będzie bardzo niebezpieczny fragment, pod nami ogromna przepaść. Proszę uważać żeby nie spaść. Ale gdyby już pan spadał, to niech pan spojrzy w lewo, to najpiękniejszy widok w tej okolicy.
Droga Joanno.
napisałaś do Medyka: „Musisz mieszkać i pracować w wyjątkowo toksycznym środowisku, skoro otaczają Cię takie przerażające indywidua.”
Na innym blogu dziewczyna o imieniu Aleksandra, w odpowiedzi na mój komentarz, napisała: „Tadeusz, smutne, że spotykasz takich ludzi na swojej drodze. Na szczęście zdecydowana większość ludzi, których ja spotykam, nie patrzy na zawartość portfela.”
Myślę, że to trochę jest nie tak. Nie ma 2 Szwajcarii. Jednej Joanny, a drugiej Medyka. Tak jak nie ma 2 Niemiec. Jednych Aleksandry, a drugich moich.
Idąc tokiem Twojego rozumowania, można by było powiedzieć, że Żydzi w 1941 roku w Niemczech mieszkali i pracowali w wyjątkowo toksycznym środowisku, gdzie otaczały ich takie przerażające indywidua. Ale gdyby przykładowy Izaak Goldbaum mieszkał w Görlitz przy Bahnhofstraße, a nie przy Berlinerstraße, to by mu nic się nie stało?
Medyk helwecki pisze prawdę. Przytoczył też wcześniej w komentarzach blog polskiego lekarza w Niemczech:
http://medykoemigrant.blox.pl/html
Przeczytaj tam chociaż ostatnie posty z komentarzami. To też są Niemcy.
Niemcy mają takie powiedzenie: Hochmut kommt vor dem Fall.
Myślę, że piszący tu komentarze, mają niejednokrotnie wyższe wykształcenie i większe doświadczenie wynikające z długiej drogi życiowej jaką przeszli, niż Ty.
Są tak z grubsza 2 rodzaje kierowników. Jedni uważają, że są kierownikami, bo wszyscy inni są głupsi od nich. Drudzy cieszą się z sukcesów, bo pracują ze świetnym zespołem, od którego zawsze mogą się czegoś nauczyć.
Ktoś napisał, że zgromadziłaś tu wielu wartościowych ludzi. Szanuj ich, bo jak nie będziesz ich szanować, to odejdą. Nie zostaniesz sama. Jacyś klakierzy zawsze się znajdą. Ale nie o to chyba Ci chodzi.
Oczywiście, że nie ma dwóch różnych Szwajcarii, ale ludzie są różni. Różnimy się w tym, jak odbieramy rzeczywistość – co podkreślamy, a co ignorujemy. Dla Joanny i Aleksandry szalona babcia, czy niemiła rozmowa z szefem, będą tylko pojedynczymi wydarzeniami bez znaczenia. Przykrymi sytuacjami, które już się stały i nie ma co rozdrapywać ran. Zamiast tego zapewne większą uwagę będą zwracać na to, co nowe, ciekawe, co ma pozytywny przekaz i o czym ich zdaniem warto opowiadać. Ty i Medyk możecie ten sam ciąg codziennych wydarzeń postrzegać inaczej i dla Was szalona babcia to przykład, jak dużo jest niezrównoważonych starszych ludzi, a niemiłe rzeczy dziejące się w pracy to dowód na wrodzone wady całego niemieckiego czy szwajcarskiego modelu gospodarki.
Moje wyższe wykształcenie i większe doświadczenie móœi mi, że na dłuższą metę lepiej jest w tej pierwszej grupie 😉
i bardzo dobrze. Co wiecej – zauwazylem ze najwiecej patologii jest w starych zawodach kastowych. Mam kolegow prawnikow – Szwajcarow – i jest dokladnie to samo co w PL – tyraja ponad 100 godzin w tygodniu za grosze w kancelariach pierwszych ludzi – tych gwiazd palestry – gwiazdy palestry kasuja sute honoraria a nie trudza sie niczym, dyryguja i kieruja. Podobnie medycy – przebije sie moze ze 3% tych najwytrwalszych.
Mam znajomych z software developerki i innych po ETH – i Ci ludzie zyja w innej przestrzeni swiatopogladowej.
Z perspektywy czasu stwierdzam ze w zyciu popelnilem blad i tyle,
Wtrącę się, bo argument wykształcenia i dłuższej drogi życiowej jest tak bardzo z dupy ,że aż mi się nie chce wierzyć, że są jeszcze ludzie, którzy żyją sobie w przekonaniu, że są mądrzejsi bo mają np 50 lat i więcej przeszli. Argumenty medyka pewnie się zgadzają, dokładnie w jego otoczeniu, bo ja nigdy się nie spotkałem z tym, o czym on wspomina, a mieszkam tu około 10 lat. I nawet jak się kiedyś z tym spotkam, to nie będę traktował tego, jako regułę. Bo Szwajcaria jest jak każdy inny kraj, trafisz na fajnych ludzi i na idiotów. A jak komuś tu tak strasznie źle, to zawsze może wyjechać i tyle.
alez dokladnie ejst tak jak piszesz. Ja wiecej kultury widzialem na budowie przy laniu betonu w PL niz w srodowisku medykow w dowolnym kraju. Srodowisko jest rozne i zwykly normalny rozklad jednostek,
A co do wyjazdu – juz za pozno, po drugie – po co zmnieniac kraj jak mozna zmienic prace, srodowisko,otoczenie? W Szwajcarii sie da. O wiele latwiej niz gdzie indziej.
„argument wykształcenia i dłuższej drogi życiowej jest tak bardzo z dupy”
Przekonałeś mnie.
Mam tylko do Ciebie taką małą serdeczną prośbę.
Wybieram się na operację do kliniki. Nic poważnego. Ordynator dał mi wybór. Może mnie operować młody chirurg. To będzie dla niego i dla mnie pierwsza operacja. Może też to być stary doświadczony chirurg. To będzie dla niego ostatnia operacja. Odchodzi na emeryturę. Mam też do wyboru chirurga z kilkuletnim stażem. Podobno, ma tak zwaną dobrą rękę.
Nie wiem, którego wybrać. Mógłbyś mi coś doradzić?
Tadeuszu, zwrot „z dupy” nie jest właściwy ludziom w naszym wieku, obstawiam osobę poniżej 30 tki. Taka to ewolucja języka polskiego. Były kiedyś czasy że słowo, przepraszam za jego użycie, „zajebiście” było po prostu wulgaryzmem. No ale potem pojawił się pan Michał Wiśniewski i spopularyzował się wśród spółeczeństwa do tego stopnia, ze w Warszawie była reklama bilbordowa „zajebisty wybór butów”.
Wyrozumiałości 🙂
Tadeuszu i Jarku – kryteria wykształcenia i wieku odnosząc się do oceny rzeczywistości są – tu pozostanę przy swoim szczeniackim określeniu – z dupy właśnie. Odnośnie lekarza to też wykształcenie wiele nie musi oznaczać, bo mlody lekarz też może mieć wyczucie i znać się na tym co robi. Jarku – dziękuję za komplement i cieszę się, że nie przypisałeś mnie do swojej grupy wiekowej/swiatopoglądowej;) pozdrawiam i kończę bo jutro szkoła;)
Tadeuszu, nie bierzesz pod uwage jednego – kryminogennosci srodowisk.
W medycynie obecnie – jak tu podaje http://medykoemigrant.blox.pl/2017/01/Rysy-na-szkle.html liczy sie tylko pieniadze. Wladze. Wielu aspiruje – i potem rozczarowana ze nie zostala kundlem alpha cichutko zbiera sie w grupy i przytakuje szefowi. Jesli masz inne zdanie to musisz odejsc bo nec Hercules contra plures.
Polityka Panie i albo zamknie sie jadaczke i przytaknie albo po zabawie. Ja tych ludzi rozumiem
Dzis nikogo nie obchodzi zabijanie pacjentow – bo nikt nie placi za jakosc ale za ilosc. Ma byc jakos a nie jakos – ma byc wzrost organiczny i synergia. PR, Pacjent w srodku, ISO 9001 etyka i tak dalejj.
Ludzie tylko wykonuja swoje obowiazki. Czlowiek jest mocny jak pisala Nalkowska
Tadueszu nie imputuj Joannie czegokolwiek – po pierwsze nikt nie ma obowiazku zycia w szambie -ja paradoksalnie tez wyszedlem bo mi nie pasowalo. Majac mniej lat – ma sie wieksza plastycznosc – nikt mnie tam püod karabinem nie trzymal a ludzie tez nie chca czytac o jakichs bzdurach bo to ze ktos kogos mobbuje to norma, tak ten swiat jest zbudowany. Jak mi keidys kulturalnie powiedzial jeden z profesorow ETH – zycie to drazek – jedni sa w kabinie sterowniczej, drudzy w przekladni.
Szwajcaria to fajny kraj z roznymi ludzmi. Roznymi. A to ze czasami w zyciu spotyka sie roznych – coz – takie zycie. W Tai chi jest mowa o tym ze sila moze wyrzadzic krzywde wtedy i tylko wtedy, kiedy spotka na swej drodze reakcje.
„Dziś nikogo nie obchodzi zabijanie pacjentów – bo nikt nie płaci za jakość, ale za ilość”
Powiem Ci tak. Znam blog Joanny od wielu lat. Nigdy nie pisałem tu komentarzy. Co mnie zobligowało do napisania? Twoje komentarze. To Ty mnie wywołałeś przed tablicę. Przeczytałem też cały blog doktora Joda, ten, który tu mi poleciłeś – od 2004 roku do ostatniego posta.
Ja po skończeniu studiów na Politechnice Warszawskiej rozpocząłem pracę w 1978 roku i pracowałem do 2015 roku. Mam te same odczucia co Ty, co Doktor Jod. Co CMOS, który mieszka w Niemczech i prowadzi ten blog:
http://nrdblog.cmosnet.eu
Zobacz, co CMOS pisze w poście „Twit Programmers of the Year”. Tylko 4 cytaty:
„Jako – było nie było – fachowiec od inżynierii oprogramowania, z za chwilę trzydziestoletnim doświadczeniem, ze zgrozą obserwuję poziom wykonania programów wszędzie dookoła.”
„Tymczasem w realnym świecie trudno o kawałek programu, który nie jest spieprzony i to najczęściej w sposób, który powinien być łatwy do uniknięcia.”
„Ale jest branża w której jest jeszcze gorzej – to consumer electronics. Soft do telewizora jeszcze nigdy nikogo nie zabił, więc nikt nie wymusza w nim zachowania zasad fuctional safety.”
„… problem jest brak wiedzy i doświadczenia. Ja kiedyś robiłem oprogramowanie dla firmy z top 10 w Europie . Najciekawsze było, gdy zapytałem, czy ma być dobrze, czy ma jakoś działać, odpowiedź była prosta – jakoś . To był koniec mojego udziału w projekcie.”
Ja twoje stwierdzenie: „Dziś nikogo nie obchodzi zabijanie pacjentów” rozszerzyłbym i powiedziałbym: „Dziś nikogo nie obchodzi krzywdzenie ludzi”. Można człowieka zabić, można okaleczyć. Zabija nie tylko lekarz. Także inżynier, który źle zaprojektuje, źle zbuduje, źle naprawi coś w swojej dziedzinie.
Prawie cała moja kariera zawodowa to praca w naprawach, remontach, utrzymaniu ruchu. Jak zepsuł się pojazd, maszyna, czy jakiś agregat to dostarczano mi to ustrojstwo na warsztat. Ja to diagnozowałem, rozmontowywałem, sprawdzałem, które zużyte części mogę sam wykonać , które muszę pobrać z magazynu i czy są na magazynie. I wtedy dawałem szefowi odpowiedź kiedy to coś będzie naprawione. Jak odchodziłem z pracy, musiałem szefowi podać termin wykonania zaraz po dostarczeniu urządzenia. Ale chociaż widziałem, że jest kompletne, nie utopione, ani nie spalone i można tym zakręcić. Teraz koledzy z mojej ostatniej pracy dostają pytanie od szefa, kiedy to coś wyjedzie, a to coś jeszcze nie przyjechało na warsztat.
Czemu to wszystko piszę? W końcu mieszkam sobie spokojnie na niemieckim zadupiu jako emeryt. Ale ja mam w rodzinie w Polsce, a także poza Polską, młodych ludzi. Całe życie przed nimi. Pytanie – jakie życie?
Tadeuszu, przyznaję, że jak od 2013 roku prowadzę bloga, to jeszcze nie słyszałam od nikogo czegoś w stylu „siedź cicho i słuchaj starszych i mądrzejszych”. To może pozytywne – znaczy, że jeszcze wszystko przede mną…
Nie wiem, czy wiesz, bo z Twoich świeżych komentarzy wynika, że znasz mój blog od tygodnia, że na moim blogu, a szczególnie na facebooku od dawna odbywają się burzliwe dyskusje na wiele kontrowersyjnych tematów. I, o dziwo, jeszcze nikogo ani nie zablokowałam, ani nie usunęłam. Bo moi czytelnicy się szanują wzajemnie i szanują mnie, mimo że wielokrotnie się zdarzało, że się ze sobą totalnie nie zgadzaliśmy. Ot takie dziwne miejsce na Internecie pełnym brudów.
Co więcej, mimo że się ze sobą nie zgadzaliśmy, żartowaliśmy sobie z siebie i nierzadko docinaliśmy, nikt jeszcze się na mnie nie obraził, ani ja się na nikogo obraziłam. Więc wybacz, ale Twoje groźby, że ktośtam sobie pójdzie, na mnie zwyczajnie nie działają.
Wiesz, Internet jest wieeeeelki. Miejsca starczy dla wszystkich. Załóż forum i zaproś tam tych „starszych i mądrzejszych”, znajdź takie creme de la creme, jakie u mnie się pojawia (bo tak myślę o swoich czytelnikach) i do dzieła! Będę trzymała kciuki, chociaż wybacz, że nie wezmę udziału, bo chyba jestem na to za głupia i za młoda.
Droga Joanno.
Nigdzie nie napisałem: „siedź cicho i słuchaj starszych i mądrzejszych”.
Ani płeć, ani wiek, ani kolor skóry nie jest wyznacznikiem wiedzy.
Nie dyskutuję z Medykiem na tematy medyczne, bo się na tym po prostu nie znam. On jest z wykształcenia lekarzem, ja słucham i staram się zrozumieć.
Ja jestem znacznie starszy od Ciebie i pamiętam, na przykład, co się działo w 1968, 1970, czy 1981 roku w Gdańsku. Bo tam mieszkałem i byłem już dorosłym człowiekiem. Ciebie nie było jeszcze na świecie. Czy przez to jestem od Ciebie mądrzejszy? Sądzę, że nie można takiego wniosku wyprowadzić.
Nigdy nie było moim zamiarem Tobie grozić, ani Cię obrażać.
Myślę, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem będzie, jeżeli się już tu więcej nie pojawię.
Przepraszam za wszystko, co odczułaś jako zło z mojej strony.
Życzę Ci wszystkiego dobrego.
Nie mam pojęcia, dlaczego się tak skupiasz na swoim wieku. Według statystyk GA, naprawdę spory procent moich czytelników to ludzie po 50 roku życia. Tyle że raczej nikt się raczej nie zwierza na wstępie z wieku – raczej to czasem wychodzi w dyskusji z kontekstu albo w czasie spotkania na kawę. Nie raz i nie dwa razy dziwiłam się, bo postrzegałam swojego rozmówcę jako mojego równolatka – a tu takie zaskoczenie! To jest chyba kwestia posiadania młodego mózgu…
Skoro czytasz mój blog od tak długiego czasu, zdołałeś już na pewno zauważyć, że mam do siebie dystans, potrafię się śmiać i z siebie i często śmieję się z innych. Moi stali czytelnicy „łapią” ten humor i go podzielają. Inaczej nie byliby w stanie zrozumieć moich tekstów.
Skoro jednak Cię zainspirowały komentarze medyka, a moje mądrości, jako tej „mniej doświadczonej” Cię nie interesują… to… faktycznie nie mam bladego pojęcia, dlaczego jesteś na moim blogu, a nie na blogu medyka?…