Historia, którą Wam dzisiaj opowiem zdarzyła się już jakiś czas temu. Potrzebowałam jednak tych kilku miesięcy na zmiędlenie tego w głowie, przetrawienie i wymyślenie morału. I co? I morału nie ma! Bo w zasadzie, jak zwykł mi powtarzać taki jeden profesorek na jednym z moich licznych kierunków studiów – news jest wtedy, gdy to Czerwony Kapturek zje wilka. Gdy wilk zje Czerwonego Kapturka, to nuda, panie…
U mnie właśnie wilk zje Czerwonego Kapturka. Ni ma puenty. Stereotyp jest stereotypowy i nie ma wywrotowego przekazu, który daje do myślenia i frapuje jeszcze po północy. Za to pewnie czeka na mnie milion komentarzy, które będę musiała moderować. Dlatego apeluję, Panie i Panowie, ja jako autorka tego bloga odpowiadam za to, żeby wszystko tutaj się odbywało w granicach obowiązującego prawa. Za komentarze też odpowiadam. Więc jeśli coś będzie miało nawoływało do nienawiści rasowej albo innych takich sympatycznych spraw, to ja będę zmuszona to usunąć. I to nie będzie ani oficjalna deklaracja moich poglądów ani pokaz politycznej poprawności…
Wiecie dobrze – jeśli od czasu do czasu czytujecie mojego bloga – że nienawidzę przegródek, szufladek i pudełek. Piękna, nie znaczy głupia, Szwajcar nie znaczy zimny i bogaty, Polak nie znaczy pijany złodziej (ale życzliwy i z fantazją!), a Arab nie znaczy terrorysta. Niestety, ta historia nie należy do najlepszych przykładów moich poematów zagrzewających do walki z tymi absurdalnymi frazesami. Bo jest obrzydliwie wręcz stereotypowa. No ale wiecie – nie powinnam opisywać tylko tego, co pasuje do mojej wersji rzeczywistości, a ignorować całą niewygodną resztę…
Bohaterką też historii jest moja koleżanka Magda (wszystkie imiona w tej historii zostały zmienione), Polka pracująca w Szwajcarii w dość dużej szwajcarskiej firmie, w której najbardziej liczy się kontakt z klientami. Antybohaterem historii jest Ahmed – jej kolega z pracy, pochodzący z jednego z krajów Maghrebu, lat około 50. Idąc prosto do sedna: Ahmed wiele razy delikatnie rzecz ujmując dokuczał naszej rodaczce suponując iż „ma ochotę na chuje czarnych klientów” w obecności wyżej wymienionych. Magda, zachowując kamienną twarz – w końcu w pracy musi się zachowywać profesjonalnie, wiele razy reagowała tylko półgębkiem „zamknij się, idioto”, aż wreszcie miarka się przebrała, żyłka pękła i Polka pokazała na co ją stać. A stać było ją na wiele, bo nasza bohaterka ćwiczy boks, kick-boxing i nie wiem, co jeszcze, w każdym razie lubi tłuc Murzynów i innych dużych chłopców, mimo że nie jest ani rasistką ani ksenofobką.
Po kolejnej seksistowskiej uwadze Ahmeda, Magda nie przedłużając, przy wszystkich zszokowanych klientach, strzeliła go tak w pysk, że go znokautowała, po czym wykrzyczała nieco rozhisteryzowanym głosem, że „jest małym brudnym Arabem z małym fiutem i że po prostu zazdrości tym wszystkim Murzynom!”.
Sprawa skończyła się skargą Magdy na Ahmeda i vice versa – skargą Ahmeda na Magdę. W wyniku tych wszystkich obopólnych skarg, to Ahmed otrzymał naganę od kierownictwa firmy. Okazało się jednak, że to nie jedyna nagana, jaką otrzymał, więc żeby nie zostać wyrzuconym z firmy musiał złożyć sprawę do sądu. Także Magda chcąc nie chcąc została oskarżona o zniesławienie, bo przecież Ahmed nie jest „małym brudnym Arabem z małym fiutem” (ja to Wysokiemu Sądowi udowodnię!) i o naruszenie nietykalności cielesnej (kobieta mnie bije!).
Spotkałam zaaferowaną i całą roztrzęsioną Magdę tuż po wyjściu z rozprawy w jednym z centrów handlowych w Lozannie, a jako że obie miałyśmy wolną godzinkę, ja drżałam z niecierpliwości, żeby usłyszeć całą historię, a Magda nie mogła się doczekać, żeby ją opowiedzieć, usiadłyśmy na ławce i zaczęłyśmy rozmowę (monolog na jednego aktora i niecenzuralne gesty, znaczy się!).
Magda była tak poruszona, że nie była w stanie przetłumaczyć tej historii na polski, wobec czego wszystko pewnie zostało zaprotokołowane przez wszystkich przypadkowych przechodniów, a słowo „bite” (chuj w wersji francuskiej, tak samo wulgarny i bez cenzury jak nasz) padło z kilkadziesiąt razy. Nikt jej jednak nie zrugał, a zebrało się nawet trochę ciekawej publiczności.
W każdym razie oto historia rozprawy sądowej Magdy. Rzeczony Ahmed tłumaczył, iż „on tylko chciał sprawić przyjemność swojej koleżance z pracy, oddając czarnych klientów w jej ręce, ponieważ wiedział, że ma do nich słabość.” Na oskarżenia Magdy, że często była przez niego wyzywana od dziwek, odpowiedział, że „przecież każdy wie, że biedne, polskie dziewczęta muszą pracować w takim a nie innym zawodzie, żeby się tutaj w Szwajcarii utrzymać”. A tak w ogóle, to on oponuje, że ma „małego, brudnego chuja”. I jego koleżanka z pracy, uderzając go z pięści w twarz przy ludziach uraziła jego arabski honor i on życzy sobie przeprosin. Czyli wiecie, festiwal pogrążania się bul bul bul…
Suma summarum oczywiście koleżanka Magda wygrała rozprawę i otrzymała gratis za darmo poradę od sędziego, żeby imć Ahmeda oskarżyć z wolnej stopy o molestowanie seksualne w pracy. Czyli sprawa się pięknie rozwiązała i wszyscy później żyli długo i szczęśliwie (gwoli wyjaśnienia koleżanka jeszcze żyje, mimo obrażenia arabskiego honoru…).
Na końcu Magda tylko powiedziała, że nigdy w życiu nie widziała tak czerwonego ze wstydu adwokata tego kolesia i sędziego. Za to jej adwokatka powiedziała, że to była najlepsza sprawa w jej życiu i nie weźmie od niej ani centyma… A po zastanowieniu dodała, że inaczej, weźmie, ale ściągną kasę z Ahmeda. I że bardzo przeprasza, ale ją boli brzuch, bo cały czas musiała się kontrolować, żeby nie rypnąć ze śmiechu.
Oto moja historia. Puenty brak. Wilki chodzą i dziabają. Komentujcie zgodnie z regułami, mes cheris!
Dobre 😀 Znam podobną tyle, że tam Ahmed był z kraju nad Nilem. Ciekawe, że cała buta i wigor tego typu egzotycznych panów opuszcza gdy są w pojedynkę a kobieta mocniej tupnie lub z liścia da 😉
Ja, ja, ja mam puentę : Polkę poznasz po charakterze 😉
Amen!
Jestem pod wrażeniem całej historii O__O
No, kochana imienniczko, czytam twoje teksty i prawie zawsze się śmieję, ale teraz to przegięłaś! Poprawiłaś mi humor na całe popołudnie i wieczór. A historia, jak historia, zdarza się w każdej narodowości. Miałam podobną z pewnym Szwajcarem. Na szczęście do sądu nie doszło, ale chłop się nauczył, że nie każdy Polak to pijak i złodziej, i nie każda Polka to od razu ku*wa… Gratuluję Magdzie! Pozdrawiam znad Bodeńskiego.
No, chyba będę jej musiała powiedzieć, że tyle osób jej gratuluje, może ona sama będzie chciała Wam coś odpowiedzieć 😀 Pozdro znad Genewskiego!
W Anglii w pracy rodowity biały anglik uprzykrzał mi życie, aż w końcu po słowach: f*king Polish, nastąpił wybuch z mojej strony, na szczęście w miejscu, gdzie w pracy nie było kamer. Chłop poszybował w górę przy akompaniamencie polskich przekleństw i z gębą rozdziawioną ze zdziwienia. Do końca mojej pracy tam miałam spokój i „respect” :D.
Tzn. poszybował w górę z Twoją ręczną pomocą, czy tylko słowami go wystrzeliłaś? 😀
z moją ręczną pomocą:) zdziwienie było tym większe, że mam posturę pietruszki a chłop był dość kępy. Tyle, że ja jako wspomniana Magda długo ćwiczyłam kick box i takie tam 🙂
Heheheh gratulacje! Ja osobiście jako mało waleczna podziwiam wszystkie kick girl, co sobie nie dają wejść na głowę 🙂
Mysle, ze glupio sie ta Magda zachowala i niepotrzebnie dala sie tak sprowokowac, zeby sprawa musiala isc az do sadu. Przeciez poki Ahmed ja nieprzyjemnie molestowal w pracy wystarczylo nagrac go na telefon komorkowy i zlozyc skarge, czy trzeba bylo zaraz sie bic ???
Racja oczywiście!
Podejrzewam, że po prostu miała już tak tego dość, że jej się po prostu przepalił sznureczek… Raczej nie planowała go bić. To mogło mieć dla niej o wiele gorsze konsekwencje – okazuje się, że żaden z klientów nie zareagował, nie poskarżył się kierownictwu. Jeśli tak by się zdarzyło, to ona prawdopodobnie by dostała naganę i wyleciała z pracy.
Niesamowita ta historia! Nie wiedzialam, ze takie rzeczy moga miec miejsce w powaznej pracy na powaznym stanowisku:) Myslalam ,ze na takie teksty osmielaja sie moze gimnazjalisci. A tu prosze… nie przedziwne. Szczerze mowiac spodziewalam sie, ze Magda przegra i mysle, ze w wielu europejskich krajach moglaby przegrac, bo bylaby uznana za rasistke. Czesto mam wrazenie, ze spory tego typu nie odbywaja sie na plaszczyznie czlowiek-czlowiek, ale na plaszczyznie Arab-Niemiec albo Czarnoskory-Bialy. I ze zawsze ten bialy musi byc ukarany, bo jest rasita. Ciesze sie, ze tutaj sad nie patrzyl na nich przez pryzmat sniadosci, ale jak na rownorzedne osoby, ktore w rownym stopniu powinny byc odpowiedzialne za swoje czyny.
Wniosek? Należy strzelać delikwenta w absolutnym milczeniu. 😀
Widze, Autorko, że dzielnie walczysz z własnym dysonansem poznawczym 😛
Współczuję dziewczynie i jestem w stanie zrozumieć czemu tak zrobiła.
Tekst natomiast niestety wzmacnia moje stereotypy o moich rodakach, którzy z mniejszych czy większych powodów, walą wszystkich wokół po mordzie.
* Dziewczyna bije jakiegoś chama pochodzenia Arabskiego
* Polak staje w obronie Szwedki w metrze i bija Araba
* Polak w Londynie prawie zabija spotkanego w pubie homoseksualistę, w swoim mieszkaniu
Nie wiem, ale pewnie wszystkie „ofiary” w jakiś sposób ich sprowokowały. Jest też różnica, czy osiłek katuje homoseksualistę, czy kobieta daje facetowi w pysk, ale…
Szwajcarzy, Szwedzi i Anglicy by się tak nie zachowali. Może jak wyemigrowaliśmy powinniśmy starać się zintegrować i dostosować do panujących tu zwyczajów i wzorców kulturowych, a nie pochopnie brać sprawiedliwość w swoje ręce.
Arabowie musza się pozbyć uprzedzeń do kobiet, ale my… może też nie śpieszmy się tak z tym rzuceniem kamieniem, albo przynajmniej nie przyklaskujmy temu.