5 ukrytych perełek Romandii

Macie przed sobą mapę zachodniej Szwajcarii – i, oczywiście, zakładając, że nie wiecie wiele o tej francuskojęzycznej części Helwecji, a wybieracie się na wycieczkę, wybierzecie na pewno Lozannę, Genewę i ewentualnie Montreux. Oczywiście, górzysta Lozanna ma swój klimat, Genewa swój wielkomiejski glamour, a Montreux widoki, ach widoki, ale mam wrażenie, że odwiedzając te trzy oczywiste miejsca, nie znajdziecie nic takiego cudownego, co Was osobiście dotknie. Pośród tłumu Japończyków z aparatami fotograficznymi nie da się zatopić w perspektywach, trudno znaleźć jakiś cudowny kącik na jakieś winko i kontemplacje.

Turyści zwykle jadą do tych miejsc, które są wielkie, znane i hmmm…. jakby tu powiedzieć… do których jeżdżą inni turyści. I tak to, jak zwykłam mawiać, jeśli chcę sobie znaleźć miejsce, w którym będę naprawdę „lonely”, muszę sprawdzić, czy przypadkiem nie jest wymienione w znanych przewodniku „Lonely Planet”. I tak, muszę powiedzieć, że Romandia zawdzięcza swój cudowny, wakacyjny klimat małym, urokliwym wioseczkom z białymi domami z zielonymi okiennicami porosłymi winoroślą, prostymi, kamiennymi fontannami i średniowiecznymi kościołami. Jak tam dotrzeć? Po prostu zejść z utartych szlaków, zjechać z autostrady i pogrążyć się w sennym klimacie romańskich wiosek.

W poniższej liście wymieniłam tylko wioski umiejscowione w przepięknych okolicznościach przyrody, nie podałam natomiast tutaj żadnych gór, szlaków turystycznych, wodospadów, ani innych cudów natury. Tylko wioski – żadnych miast, miasteczek, hałasu ani rasowych turystów. Może tylko tacy jacyś nierasowi zagubieni i zachwyceni się znajdą…

Urocze Lutry, górskie Saillon, magiczne Romainmôtier, artystyczne St. Ursanne i tradycyjne Evolène – poznajcie „moje” typy ukrytych perełek Romandii:

Lutry (VD)

Na początek najbardziej „mainstreamowa” wioska z naszej listy, jednak bardzo przyćmiona popularnością pobliskich kurortów Montreux i Vevey, dlatego dość spokojna. Przeurocza wioseczka na samym brzegu Jeziora Genewskiego otoczona stromymi wzgórzami porosłymi przez winnice chronione przez UNESCO. Co my tu mamy? Stary, bardzo malowniczy porcik, zamek pośród winnic, średniowieczny, kamienny kościół, a także menhiry z czasów Asterixa i Obelixa. A także po prostu średniowieczne, ciasne uliczki starego miasta, malownicze zakątki, ławeczki w ogrodach. Restauracje i kafejki w średniowiecznych murach tak po szwajcarsku – bez krzykliwych szyldów.

Cóż, jest wiele takich miejsc nad Jeziorem Genewskim – pięknych, ale dość mało znanych, starych, ale niezniszczonych, położonych w tak uroczym miejscu, że bez najmniejszej przeróbki mogłyby być sceną bajki.

Saillon (VS)

Większość mieszkańców zachodniej Szwajcarii zna Saillon ze względu na wielki i niezwykle ciekawy Park Wodny z  wodami termalnymi. A że Park Wodny położony jest w dolinie, niedaleko autostrady, to niewiele osób kiedykolwiek zajrzała do pięknej, średniowiecznej wioski położonej na dość stromym alpejskim stoku. A warto się wybrać, chociaż do lokalnej restauracji na znakomite fondue pomidorowe, które jest specjalnością tego regionu. A to wszystko w średniowiecznych murach twierdzy Saillon…

Co tutaj znajdziecie? Przepiękny szlak przełomem rzeki Salentze z wiszącym mostem, szlak witraży, średniowieczną twierdzę, kościół i basztę, mnóstwo winnic i… nieoceniony klimat małego, leniwego miasteczka w sercu gór.

Romainmôtier (VD)

Romainmôtier to taki mój mały sekret, który właśnie Wam zdradziłam, ale nadal mam nadzieję, że będzie Wam nie po drodze, za mało spektakularnie, bez fajerwerków, palm i jeziora, więc to miejsce zostanie tylko i wyłącznie dla mnie!

Romainmôtier to malutka wioseczka ukryta w dość głębokiej dolinie na przedgórzu Jury – gór, które dzielą Szwajcarię i Francję. To niezwykle magiczne miejsce słynne jest ze względu na najstarszy klasztor w Szwajcarii – pierwsze wzmianki o nim pochodzą aż z 450 roku!

Klasztor jest potężny i majestatyczny, wznosi się jak bezstronny świadek dziejów nad wiecznie ocienioną jurajską doliną. Na dziedzińcu klasztornym za to znajduje się malutka, przeurocza herbaciarnia, gdzie oprócz przeróżnych herbat znajdziecie również domowe soki, tarty i naleśniki.

Dookoła rozciągają się lasy… Muszę dodać, że lasy magiczne, które według legend są pełne dobrych wróżek… i złych czarownic.

St. Ursanne (JU)

St. Ursanne to niewielkie, urocze miasteczko znajdujące się w kantonie Jura. Bezapelacyjnie perełka, jeśli chodzi o położenie, architekturę i artystyczny klimat. Co wyróżnia St. Ursanne? Trzy potężne bramy do miasta, a także zabytkowy most przez rzekę Doubs. I to właśnie ta rzeka – malownicza i czysta nadaje ton okolicy! Klimatyczne kafejki, sklepiki lokalnych rzemieślników w średniowiecznych murach kamienic, pustelnia Świętego Ursyna w grocie, ruiny zamku… Ech, trzeba tam znowu wyskoczyć w jakiś ciepły weekend!

Gorąco polecam szlak pieszy nad rzeką Doubs z Soubey do St. Ursanne, który wiedzie przez niemal niezamieszkałą głuszę. Ale jaka idylliczna ta głusza… A te knajpki ze świeżą rybą i piwkiem po drodze! Wiecie co, tam jest beznadziejnie, nie jedźcie tam, niech to miejsce zostanie tylko dla mnie!

Evolène (VS)

A teraz jedziemy w Alpy… Ale zapomnijcie o bogatych kurortach narciarskich, zapomnijcie o Rosjanach w sobolich futrach i blichtrze Davos, Zermattu, czy St. Moritz. Jedziemy do miejsca, o którym niewielu słyszało, a któremu wielkie pieniądze jeszcze nie ukradły swojej unikalności. Dlaczego? Otóż samo Evolène nie jest słynne ze swoich narciarskich tras zjazdowych – za to docenią je na pewno fani biegówek i wędrówek na rakietach śnieżnych.

Evolène znajduje się w Val d’Hérens, we francuskojęzycznej części kantonu Valais. W tym unikalnym miejscu w każdą niedzielę lokalsi zakładają tradycyjne góralskie stroje do kościoła i mówią nie po francusku, ale w lokalnym dialekcie (Arpitan). Do tego spektakularna panorama Alp i poczucie, że jest się tutaj samym pośród szczytów, a Boga ma się na wyciągnięcie ręki.

O czym zapomniałam? Którą romandzką wioskę byście dopisali do tej listy? A jak sprawa się ma z wyjątkowymi wioskami z niemiecko- i włoskojęzycznej części Szwajcarii? Chciałabym napisać takie artykuły, ale przyznaję, że nie mam wystarczającej wiedzy, żeby Wam coś podpowiedzieć! Co byście mogli mi podrzucić? Niestety znam tylko piękne miasta: Lucernę, Bazyleę, Berno… z uroczych wiosek tylko Leukerbad (VS). Liczę na podpowiedzi w komentarzach!

4 komentarzy o “5 ukrytych perełek Romandii

  • 29 lipca, 2015 at 10:58 pm
    Permalink

    Ja wprawdzie nigdy w Szwajcarii nie byłam i na razie tylko o niej czytam:) ale gdzieś dogrzebałam się do takiego stwora: République libre du Saugeais. Mapy pokazują, że to tylko rzut mokrym beretem od granic Romandii a może to być ciekawa wycieczka:)

    Reply
    • 31 lipca, 2015 at 1:02 pm
      Permalink

      Przyznaję, że nie miałam pojęcia, ale chyba będzie warto się z tym cudem zapoznać i może coś naskrobać 🙂

      Reply
  • 5 września, 2015 at 11:26 pm
    Permalink

    Champery! <3 byłam w tym roku, tylko 3 dni, ale zdążyłam się zakochać. Cudo 🙂

    Reply
  • 22 czerwca, 2019 at 7:45 am
    Permalink

    Co prawda to już Francja, ale z pięknych miejsc nad Jeziorem Genewskim warto odwiedzić wioskę Yvoire, a właściwie dobrze zachowane średniowieczne miasteczko z pięknymi ogrodami. Z Genewy można dojechać rowerem, jeśli pożyczy się rower miejski, to dosłownie za kilka franków.
    Innym celem wycieczki rowerowej może być Nyon, malownicze miasteczko w połowie drogi między Genewą a Lozanną, ze starym miastem i ciekawymi muzeami.

    Reply

Skomentuj ~Dercia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.