Wiecie dobrze, że Szwajcaria pośród burzliwych wód kryzysu jest takim małym precedensem – zieloną wyspą pośród żywiołów. A wiadomo przecież, że wszyscy mieszkańcy i rozbitkowie na bezpiecznej wyspie nie chcą, żeby dla nich samych zabrakło słodkiej wody i bananów, gdy do wyspy dobiją inni rozbitkowie, zabierając im ich szałasy, zwierzynę i córki. To takie proste i ludzkie!
Dlatego rozumiem decyzję tej „małej” większości Szwajcarów (50,3%) o ograniczeniu imigracji (09. 02. 2014). Mimo, że jestem imigrantką, tak jak pewnie wielu z Was, ze zgrozą patrzę na palone samochody na przedmieściach Marsylii, na zamachy terrorystyczne w stolicach europejskich przygotowywane nie przez obywateli egzotycznych krajów, ale przez dzieci imigrantów, na Wigilię odwoływaną w wielu tradycyjnie chrześcijańskich społecznościach, żeby aby nie urazić przedstawicieli innych kultur. Nie chcę tego dla Polski – i nie chcę dla Szwajcarii, która wyjątkowo jeszcze się jakoś trzyma i jest „bielsza” niż większość państw Europy zachodniej.
Ten artykuł jednak nie ma być antyimigracyjną litanią partii nacjonalistycznej. Na podstawie tego kontrowersyjnego referendum z 9 lutego chciałabym Wam nakreślić rozterki kraju, w którym decyzje podejmują obywatele.
Decyzja o ograniczeniu imigracji została podjęta minimalną różnicą głosów. Na jej podstawie Szwajcarska Rada Federalna jest zobowiązana w ciągu 2 lat od referendum zmienić prawo zgodnie z wolą obywateli wyrażoną w referendum. I co się dzieje teraz? W Szwajcarii trwa wielka narodowa dyskusja, czy referendum nie powinno być powtórzone. Udział w niej biorą politycy, filozofowie, politolodzy, prawnicy, a także zwykli obywatele. Argumenty za powtórzeniem referendum: obywatele już zmienili zdanie na temat ograniczenia imigracji (tutaj politycy przytaczają rezultaty rozmaitych sondaży opinii publicznej), powyższa decyzja jest niemożliwa do zrealizowania bez złamania umów bilateralnych z UE, wyjściem z Schengen i ogólnie to Szwajcarię czeka prawdziwy kocioł, jeśli chcą dać krok w tył z Europy. Przeciwnicy powtórki referendum odwołują się do pryncypiów demokracji bezpośredniej: obywatele już podjęli decyzję i musimy ją uszanować bez względu na jej wady. Jeśli decyzje obywateli, jakkolwiek głupie, przestaną się liczyć, demokracja bezpośrednia nie będzie miała żadnego sensu.
Z drugiej strony, jak argumentują zwolennicy powtórki referendum – obywatele to nie krowy – zawsze mogą zmienić zdanie. Wydawałoby się niezgodne z Konstytucją odbieranie im tego prawa. I tak polityczne zwierzaki, teoretycy demokracji bezpośredniej, filozofowie dyskutują o granicach tego unikalnego ustroju.
Jest jeszcze jeden argument, który przedstawiają zwolennicy powtórki referendum – bardzo słaba większość, która zadecydowała na tak ważny temat. 0,3% przewagi to mieszkańcy zaledwie jednej małej miejscowości. To żadna większość – złoszczą się politycy partii centro-lewicowych. Odpowiadają im politycy UDC (prawicowej partii, która poddała wniosek o ograniczeniu imigracji do referendum) – więcej niż 50% to zawsze większość, jakkolwiek duża by ona nie była. Zawsze musimy zakreślić jakąś linię, poza którą wniosek przechodzi lub nie. Nie jesteśmy na studiach, gdzie się błagało wykładowców: „To przecież tylko jeden punkcik! Prooooszę!”.
Następny punkt do polemiki – czy obywatele Szwajcarii powinni podejmować decyzje w tak ważnych sprawach, w sprawach polityki międzynarodowej, gdzie emocje szybko mogą wpłynąć na trzeźwy osąd obywateli.
Takie to dyskusje toczą się w Szwajcarii. Decyzje, jakie podejmą politycy mogą zaważyć na podstawach całego systemu politycznego kraju. Jakkolwiek niewygodne decyzje by podejmowali obywatele, jeśli politycy ich nie uszanują, może to być początek końca demokracji bezpośredniej. Na tym właśnie bazuje w końcu Szwajcaria – na traktowaniu swoich obywateli jak inteligentnych, zdolnych do decydowania za swój los ludzi.
Jeśli politycy zdecydują wprowadzić w życie decyzje podjętą przez Szwajcarów na podstawie referendum, Szwajcarię czeka na pewno niewygodna rozprawa z Unią Europejską. Czy jednak Szwajcaria ma się czego obawiać, patrząc na łagodne strofowanie krnąbrnej Grecji, uleganie na każdym kroku Putinowi i brak jakiejkolwiek polityki odnośnie Państwa Islamskiego? Nie…. Szwajcarzy mogą chyba spać spokojnie. To Europa jej bardziej potrzebuje, niż oni jej.
Mam nadzieję, ze szybko dostane permit… 🙂
Aaaa w Genewie to tej bielszości juz nie ma… Tak samo w niektórych częściach Zurychu.
Co do Francji, to moja ostatnia wizyta w Paryżu zaczela się od oglądania wielkiej bojki na gare du nord, poprzez podziwianie miasta, brudnego i wymazanego sprawami, a skonczyla się tym, ze dostałem gazem od czarnoskórych nastolatków. Ilość bezdomnych w Paryżu, śpiących na chodnikach… Przytłacza, szczegolnie ze sa to cale rodziny… Razem z malutkimi dziećmi 🙁
To fakt, bezdomnych w Paryżu jest mnóstwo. Z drugiej strony nie kręciłam się ostatnio po centrum, a właśnie w okolicach Gare du Nord i bodajże 10, 11 i 12 dzielnicy i ani mnie nikt nie zaczepił, ani nie było jakichś dziwnych sytuacji. A bezdomni tam to nie tylko ciemnoskórzy, biali też się zdarzają.
Jak mówią, Genewa to już niemal nie Szwajcaria 😉
A Paryż niestety trochę przeraża, choć mam tam znajomych localsów, którzy mówią filozoficznie, że do wszystkiego można się przyzwyczaić.
Ja dostałam dokładnie co do dnia po 3 miesiącach, słyszałam, że można wcześniej jak się tam odpowiednio pogada, ale słyszałam też o półrocznym czekaniu…
To zdanie oddaje sens demokracji „Na tym właśnie bazuje w końcu Szwajcaria – na traktowaniu swoich obywateli jak inteligentnych, zdolnych do decydowania za swój los ludzi.”
O tak!
Jestem ciekawa, jak decyzja podjęta w tym referendum będzie wyglądała w praktyce. Co się stanie, jeśli Szwajcaria zerwie układy z UE. Nic? Czy możliwe jest np załamanie gospodarki? Interesują mnie wszystkie realne scenariusze.
Jeśli Szwajcaria wyjdzie z Schengen, czyli zamknie de facto granice i zacznie sprawdzać paszporty, to wiadomo, że UE będzie zmuszona zrobić to samo wobec obywateli Szwajcarii.
Wątpię, że dojdzie do załamania gospodarki Szwajcarii, ale na pewno do jej zahamowania, ponieważ wiele firm bazujących na obcokrajowcach będzie zmuszona się z niej wycofać. Ale wierzę, że jeśli do tego dojdzie, Szwajcaria podpisze jakieś szczególne umowy pozwalające zatrudniać obcokrajowców na jakiś szczególnych warunkach i będzie cacy.
Grecy już się dowiedzieli gdzie Kanclerz Rzeszy (przepraszam Unii) ma referenda i demokracje bezpośrednią 😉
Po dowcipach o leniwych Grekach przebiegnie zaraz fala dowcipów o chciwych Szwajcarach i kolejne żądania w stosunku do banków Szwajcarskich o ujawnienie danych właścicieli kont. No ale na biednego nie trafi, Szwajcaria raczej to wytrzyma.
Ciekawe, że o tym waszym referendum nie mówi się w UK, gdzie powstrzymanie emigracji z UE jest głównym motywem chęci zmian i ewentualnym powodem wyjścia z Unii w przyszłym roku.
Upraszczając Szwajcarzy są przeciw:
* Polakom
* Muzułmanom
bo to chyba różne „problemy” których nie da się „rozwiązać” w ten sam sposób.
UK jest zdecydowanie bardziej przeciw Polakom.
Reszta UE raczej przeciw Muzułmanom.
Szwajcarzy – obywatele Szwajcarii są zdecydowanie przeciwko wszelkim nierobom każdej maści, choć można tutaj bez wahania wyłonić na pierwszy plan panów i panie nieco ciemniejszej karnacji (w to wliczają się Muzułmanie, ale również… Rumuni).
W UK jest naprawdę taka nagonka na Polaków?… Współczuję. Na szczęście w Szwajcarii nigdy się nie spotkałam z jednym krzywym spojrzeniem ze względu na moją narodowość.
Troszkę ponad rok temu, kiedy attache szwajcarskiej amabsady w Polsce mówił o tym sławetnym referendum powiedział, że spodziewa się drugiego referendum w tej samej sprawie, tylko że z inaczej sformułowanym pytaniem; tak, żeby pytanie wprost wskazywało na konsekwencje postawienia się UE.
Nie zapominajmy o tym,że szwajcarzy kradną i piorą pieniądze właśnie od państw unijnych przymykając na to wszystko oko.Acha i nie zapominajmy,że szwajcarzy prali brudne pieniądze splaminone krwią od niemiec podczas drugiej wojny światowej.Niech zamkną granicę,niech nie exportują do uni i niech w końcu przestaną kraść pieniądze z innych państw to zobaczymy jacy są mocni.
Kraść pieniądze z innych państw? Nie za bardzo rozumiem, w jaki sposób.