Szwajcarskie nazwiska i pochodzenie

Taka sytuacja w aptece:

–       Poproszę kartę ubezpieczenia i dowód osobisty.

Mój chłopak podaje swoje dokumenty.

–       Oooo, Pan X! Rodzina mojego męża też pochodzi z Charmey. Czy Pan jest z gałęzi Francisa, Jeanne czy Arsène?

–       Francis to był mój pra-, pradziadek, ale dziadek przeprowadził się do Genewy, także jestem z gałęzi rodziny X z Genewy.

–       Mój mąż też! Ale dopiero on się tutaj przeprowadził, cała nasza rodzina mieszka nadal w kantonie Fribourg. Nie zatrzymuję, przekażę mężowi, że spotkaliśmy dalekiego kuzyna!

O dziwo, nie jest to odosobnione zdarzenie. Gdy spotykamy rdzennego Szwajcara i Steve musi się przedstawić, niemal z zasady nawiązuje się dyskusja na temat pochodzenia i powiązań rodzinnych.

Czy jest to dla mnie dziwne? Ależ oczywiście! My, Polacy jesteśmy najczęściej w stanie odtworzyć historię swoich rodzin zaledwie trzy – cztery pokolenia wstecz. Skąd pochodzi nasza rodzina? A jak to stwierdzić skoro babka uciekając z Kresów osiedliła się we Wrocławiu, tam poznała dziadka z Pomorskiego, którego rodzina pochodziła z Bydgoszczy, przeprowadzili się na Śląsk za pracą. I to tylko dwa pokolenia wstecz! A w dodatku czarne jak węgiel włosy i piękne, migdałowe, czarne oczy rdzennych Polek i Polaków czasami wskazują na to, że któraś z pobożnych prababek miała bliskie spotkania trzeciego stopnia z zabójczo przystojnym Tatarem. Takie buty!

Niestety. Wojny, bieda, napady obcych wojsk z lewa, prawa, góry i dołu mapy taką nam urządziły pralnię z naszego pochodzenia, że trudno jest w zasadzie wskazać, gdzie mieszkał nasz praszczur w takim na przykład XV wieku, ani czy i w jakim stopniu jesteśmy spokrewnieni z TYM Kowalskim.

I dlatego tak się zawsze dziwię, gdy rdzenni Szwajcarzy jak na pacierzu są w stanie streścić krótką kilkusetletnią historię swojej rodziny, podać miejscowość, z której pochodzi nazwisko i wszelkie koligacyjki i koligacje. Tak! Ich historia oszczędziła! Ostatnia wojna prowadzona na terenie Szwajcarii miała miejsce 150 lat temu i w jej wyniku zginęło… 100 osób. Oczywiście Szwajcaria nie zawsze była bogata i jej mieszkańcy również podróżowali za pracą, ale jednak większość rodzin pozostała w swoich rodzinnych wioskach. I tak, na przykład w Szwajcarii istnieje 75 rodzin o tym samym nazwisku, co mój chłopak, z czego 53 mieszka nadal w kantonie Fribourg w okolicy Charmey. Ta statystyka robi na mnie spore wrażenie!

Jakie ma to znaczenie na co dzień? W teorii nie ma żadnego znaczenia. W praktyce czasami ma bardzo duże. Wiem (chociaż nie jestem w stanie udowodnić), że w niektórych miejscach w Szwajcarii nie da się kupić nieruchomości bez odpowiedniego nazwiska. Nie chodzi tu o nazwisko szwajcarskie, ale nazwisko z danego regionu! Wiem (chociaż nie jestem w stanie udowodnić), że w niektórych lokalnych biurach nieruchomości pracują osoby, których zadaniem jest sprawdzenie korzeni potencjalnych kupujących. Oczywiście nie dzieje się tak w wielkich, wielokulturowych miastach, ani okolicach uwielbianych przez ekspatów. Inna sprawa jest taka, że duże pieniądze bardzo często również dziwnym trafem otwierają szwajcarskie serca zamknięte w innym wypadku dla obcych. I to jest naprawdę spora hipokryzja!

Szkoda, że ta powszechna znajomość swoich korzeni i genealogii szwajcarskich rodzin prawdopodobnie niedługo zniknie. Szwajcarii namiętnie importują żony i… tak właśnie – imigrantów – i w tym tempie najpewniej w następnym pokoleniu będzie tutaj więcej Lopezów niż Schmidtów. Kiedyś zresztą znalazłam artykuł z listą najpopularniejszych nazwisk w Neuchatel, gdzie numerem jeden zajmowało wdzięczne nazwisko Garcia… Niestety nie potrafię odnaleźć tej statystyki, żeby Wam podać źródło, więc musicie przyjąć to na wiarę.

Coś ginie, coś się rodzi. Trochę żal tej zaściankowej, tradycyjnej Szwajcarii, mimo, że mnie – jako imigrantki – nie powinna ona lubić…

 

Strona na temat nazwisk pochodzących z Romandii:

http://www.genealogiesuisse.com/

Strona na temat nazwisk szwajcarskich:

http://www.hls-dhs-dss.ch/famn/?pagename=famn2

10 komentarzy o “Szwajcarskie nazwiska i pochodzenie

  • 10 lipca, 2015 at 12:36 am
    Permalink

    A skąd pochodzą szwajcarscy Szmidtowie? Co prawda moje nazwisko pisze się przez samo t, ale to podczas pierwszej wojny światowej się spolszczyło. Praprababka pochowana na Bródnie jest zapisana przez dt. Co prawda nikt w rodzinie nie mówił po niemiecku, to musiała być jakaś stara emigracja (zresztą co zabawniejsze w tej rodzinie dominującym kolorem włosów jest krucza czerń), niemniej jestem ciekawa, jaki region Szwajcarii może być kolebką części mej prawobrzeżnej rodziny. Bo z mamy jestem rodowita lewobrzeżna Warszawianka, udokumentowane z sześć pokoleń, nie licząc ojca prababci spod Mińska, ale już mama prababci warszawska przekupka. Więc to nie zawsze tak, że się zna rodzinę dwa trzy pokolenia. Ja mam ciąg do mniej więcej połowy XIX wieku, a wcześniej musiałabym bardziej poszukać (się mi nie chce).

    Reply
    • 10 lipca, 2015 at 12:43 pm
      Permalink

      Proszę, oto link do wszystkich szwajcarskich Schmidtów:
      http://www.hls-dhs-dss.ch/famn/index.php
      Niestety to najpopularniejsze nazwisko szwajcarskie, więc bardzo trudno odnaleźć, kto się kiedy przeprowadził do Polski, ale jak masz trochę czasu i cierpliwości to spróbuj. Jak przesuniesz kursor na sam dół strony, możesz poczytać o niektórych słynniejszych Schmidtach, może tam odnajdziesz jakąś wskazówkę.

      Reply
  • 10 lipca, 2015 at 1:03 pm
    Permalink

    Zaczelam kiedys tworzyc swoje drzewo w internecie. Sprawialo mi to ogromna radosc. Moglam tez przy tym poznac i odnowic kontakty z dawno nie widzianymi kuzynami. Polecam wszystkim:) rozbudowalam drzewo do kilkunastu pokolen ale niestety potem sie okazalo, ze to bylo jakies demo i musialam placic za ciag dalszy 🙁
    Pozdrawiam serdecznie:)

    Reply
    • 14 lipca, 2015 at 11:58 am
      Permalink

      My kiedyś wymęczyliśmy babcię, żeby nam wszystko opowiedziała o naszych przodkach jeszcze przed jej śmiercią. Ale udało się dotrzeć tylko cztery pokolenia wstecz, do dziadków mojej babci…:/

      Reply
  • 24 lipca, 2015 at 12:49 pm
    Permalink

    A bo Ty z zachodniej Polski jestes… Rodzina mojego ojca mieszka od pokolen w okolicach jednej wiochy, nazwisko mam malo charakterystyczne, ale rzadkie, w Polsce osob o tym nazwisku jest w okolicach pol tysiaca, z czego znaczaca wiekszosc w jednym powiecie. I ze jestem malo towarzyska i rodzinna, to znam moja rodzine do wspolnych pradziadkow wlacznie. Bardziej towarzyskie/plotkarskie osoby z rodziny znaja powiazania rodzinne wszystkich lokalnych osob tak gdzies pewnie do polowy dziewietnastego wieku.

    Reply
    • 25 lipca, 2015 at 9:06 am
      Permalink

      Ze wschodniej! Ale faktycznie tata pochodzi z Pomorza i tam jest jedna wielka historia emigracji z miejsca na miejsce. Dziadek też tak zamieszkał w swoim mieszkaniu: wszedł do jednego lokalu, który jeszcze stał i nie był zbombardowany i był położony dość centralnie (co wydedukował po torach tramwajowych, bo reszta miasta była w gruzach).

      Reply
  • 30 lipca, 2015 at 10:08 pm
    Permalink

    Ciesze sie, ze Szwajcarzy zaczynaja sie kzyzowac z przedstawicielami innych narodowosci. Tym lepiej dla ich materialu genetycznego (choc gorzej dla zachowania nazwiska rodowego). Do niedawna, zyjac setki lat odcieci od swiata w swoich wioskach, wymieniali sie genami najczesciej tylko w obrebie swojej rodziny lub sasiedztwa. Pod wzgledem biologicznym to niedobrze. Co z tego wyniknelo, widzimy wszyscy…nie ciesza sie ani najlepszym zdrowiem ani uroda. Polska z kolei od wiekow byla polem najazdow, przemarszow wojsk, migracji i przesiedlen. W wyniku tego pod wzgledem zroznicowania genetycznego jestesmy bardzo ‚”wymieszanym” narodem. Dziadek Francuz czy babka Tatarka to w Polsce nic dziwnego i zdarza sie w co ktorejs rodzinie. Tak samo jak fakt, ze dziadek Angeli Merkel byl Polakiem z Poznania. pzdr.

    Reply
  • 28 sierpnia, 2015 at 7:28 pm
    Permalink

    Oj to prawda, że Polacy to takie „mieszańce Europy” ( by nie napisać „kundelki” ) .
    W nas geny Szwedów po potopie, Francuzów, gdy szli z Napoleonem pod Moskwę, Turków od wielu wieków, bo przecież „bursztynowy szlak” ciągnął się od Morza Czarnego po Bałtyk… .
    Tak burzliwa historia, migracje, tyle wybitych w pień rodów… .

    A pierwotni Słowianie spod Ukraińskich Czarnoziemów, wg kronik historycznych, które czytywaliśmy na historii w LO, mieli włosy płomienne… 🙂

    I ze swojej zmixowanej krwii jestem ogromnie dumna. 😉

    A wracając do problemu Szwajcarów i ich małej puli genetycznej – która faktycznie może być dramatyczna w skutkach – wiele słyszałam o problemie Austriaków. Bardzo podobna sprawa. I ogromna ich niechęć do obcych genów.

    W sytuacji bardzo małej puli genetycznej, wysokiego inbredu i co za tym idzie małej zmienności genetycznej, wystarczy jedna losowa sytuacja, jedna niekorzystna mutacja… i całą populacje może szlag trafić.
    Także w tak ekstremalnych sytuacjach, mieszanie krwi z imigrantami jest zbawieniem dla narodu. 😉

    Choć wiadomo, odchył w drugą stronę – czyli zbyt intensywne mieszanie się z różną ludnością napływową, są dość negatywnie przyjmowane, przynajmniej tak próbuje się społeczeństwom wmówić.
    Ucząc się niemieckiego w gimnazjum przerabialiśmy artykuł o problemie w Niemczech. Na tamten czas ( 8 lat temu ? ) czystych, nie mieszanych Niemców w Niemczech było zaledwie 20%… to dość szokujące.

    Ale z drugiej strony, uważam że to proces nieunikniony. W dobie coraz łatwiejszych i szybszych podróży międzykontynentalnych, czegóż innego moża by się spodziewać.
    Prędzej czy później genetycznie wszyscy będziemy jedynie Ziemianami.
    A pod względem kulturowym – myślę, że Ameryka dobrze pokazuje, że mimo społecznego misz maszu kulturowego, wartości tubylców nie zostają zatarte. Jedynie lekko zmodyfikowane. 😉

    Reply
  • 7 maja, 2016 at 11:32 am
    Permalink

    mój pradziadek był Szwajcarem, wyjechał jeszcze przed II wojną Światową. Ostatecznie z żoną (pochodzenia polsko niemieckiego) osiadł w Polsce. Odmówił powrotu do Szwajcarii i szwajcarska rodzina zerwała kontakt. Nie mam dokumentów z miejscem urodzenia pradziadka (ponoć zaginęły). Gdzie można by poszukiwać jakichś przodków . Czy nazwisko Hablützel jest bardzo powszechne w Szwajcarii?

    Reply
  • 29 października, 2022 at 3:06 am
    Permalink

    poszukuję rodziny WEBER .W 18 wieku przywędrowali do Polski i osiedli w okolicach WIELUNIA.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.