Nasz wygląd czy tego chcemy czy nie będzie zawsze jakimś publicznym statementem. Czy nakładamy makijaż, czy nie, czy ubieramy się elegancko, czy zostajemy w podartych dżinsach, czy zakładamy kolczyki z perełkami czy z odwróconym krzyżem… Wygląd to nasze pierwsze słowa jeszcze przed „dzień dobry”. Wiem, że wielu z Was się ze mną nie zgodzi argumentując, że nakłada codziennie to, co akurat im się nawinie pod rękę. Ale to też jest w końcu jakieś oświadczenie! Strój pokazuje naszą przynależność kulturową i narodową, poglądy (również polityczne), przekonania religijne, stosunek do tradycji/awangardy i wiele innych rzeczy. Dlatego dziś weźmiemy na warsztat tradycyjną niebieską koszulę szwajcarską „Edelweiss” z motywem szarotek alpejskich. Do niedawna niewinny symbol dumy szwajcarskich farmerów, a od końca 2015 roku oznaka szwajcarskiego patriotyzmu, czasem tak skrajnego, że ocierającego się o nacjonalizm, czy wręcz ksenofobię.
Niniejszy artykuł jest częścią akcji grupy Blogów Językowych i Kulturowych „W 80 blogów dookoła świata”. Zasada jest prosta – 25 dnia każdego miesiąca pojawia się jeden temat (tym razem są to ubrania), który zostaje dowolnie zinterpretowany przez blogerów piszących o różnych krajach. Jeśli chcesz poczytać w temacie ubrań (może ludowych, może codziennych, kto wie…) mają do powiedzenia inni, zerknij na linki pod tekstem.
Tymczasem wróćmy do bohaterki afery z 2015 roku – tradycyjnej szwajcarskiej koszuli z motywem szarotek alpejskim. Jak już pisałam, ten strój przez długie lata był uważany za symbol dumy szwajcarskich rolników. Niebieska koszula w delikatne pasy z charakterystycznym wzorem kwiatowym i stójką zamiast kołnierzyka stanowiła zawsze numer jeden bardziej eleganckiej części szafy górali. Podczas każdego pochodu, uroczystości i święta ludowego tłumy Szwajcarów niebieszczyły się zawsze tradycyjnie swoimi koszulami wiele nie myśląc o ich symbolice czy znaczeniu…
Do czasu pamiętnego zdarzenia w gimnazjum w niewielkim miasteczku Gossau (kanton Zurych) w grudniu 2015 roku, gdy kilkunastu szwajcarskich uczniów przyszło do szkoły ubranych w szwajcarskie tradycyjne koszule. Prawdopodobnie przeszłoby to bez echa, w końcu dzieci w szwajcarskich gimnazjach publicznych mogą chodzić ubrane jak im się żywnie podoba. Burzę medialną wywołała jednak reakcja jednego z nauczycieli, który wyrzucił z lekcji kilku uczniów w koszulach oskarżając ich o rasizm.
Dyrekcja szkoły natychmiast zdystansowała się od decyzji nauczyciela twierdząc, że koszule „Edelweiss” nie są zakazane ani nie łamią regulaminu szkoły. Sam nauczyciel przyznał, że jego reakcja była co najmniej przesadzona. Sprawa jednak szybko zrobiła się polityczno-medialna i tego pożaru nie dało się łatwo ugasić.
Niewinna niebieska koszula z wzorem kwiatowym szybko została ogłoszona wszem i wobec symbolem ksenofobii. Czy myślicie, że odstraszyło to Szwajcarów od zakładania tego elementu stroju? Wręcz odwrotnie! Już następnego dnia po ujawnieniu skandalu większość członków konserwatywnej, prawicowej partii SVP (UDC) pojawiło się w pracy w koszulach „Edelweiss” chcąc okazać wsparcie uczniom wyrzuconym z lekcji. Rzecznik partii powiedział, że koszula stanowi „symbol miłości do ojczyzny, szacunku do swoich przodków i wartości, na których opiera się współczesna Szwajcaria”.
Wróćmy jednak do detonatora tej bomby. Czy naprawdę wystąpienie w niebieskiej koszuli uczniów z Gossau było takie niewinne? Otóż nie. W szkole od wielu lat wybuchały konflikty pomiędzy młodymi Szwajcarami a imigrantami pochodzącymi głównie z Bałkanów. Jak mówią sami sprawcy tego zamieszania, decyzja o założeniu koszuli „Edelweiss” miała na celu podkreślenie ich wyjątkowości, patriotyzmu i dumy ze swojego kraju. Jeden z uczniów dodał, że „całkowicie niezrozumiałe jest otrzymywanie nagany za tradycyjną szwajcarską koszulę, podczas gdy noszenie burki jest dozwolone”.
Wystarczy powiedzieć, że ten cały skandal był świetną reklamą koszul z motywem szarotki alpejskiej i tylko w samym 2016 roku sprzedano ich o wiele więcej niż razem w 3 poprzednich latach. Co na to producenci słynnych koszul? „Naprawdę szkoda, że tak piękny element ludowego stroju stał się narzędziem politycznej propagandy”…
Chcecie wiedzieć, o czym napisali inni blogerzy? Zachęcam do zajrzenia:
Austria – Viennese Breakfast
Austriacy ubrani na ludowo – od święta i do biura
Chiny – Biały Mały Tajfun
Finlandia – Finolubna
Marimekko. Ikona fińskiej mody
Francja
Zabierz Swego Lwa
Blog o Francji, Francuzach i języku francuskim
Moja Alzacja
Madou en France
Gruzja – Gruzja okiem nieobiektywnym
Gruzińskie stroje w różnych odsłonach
Hiszpania – Slowlingo
O fenomenie gospodarczym i modowym hiszpańskich marek odzieżowych
Japonia – Japonia-info
Kirgistan – Kirgiski.pl
Norwegia:
Norwegolożka
Bunad – norweski strój narodowy
Patinorway
Stroje w Norwegii – Jak poznać Norwega?
Turcja – Turcja okiem nieobiektywnym
Włochy:
Studia, parla, ama
Italia-nel-cuore
Uhhhhh…. dokąd zmierzasz Szwajcario…. pojęcie poprawności politycznej zostało już tak straszliwie absurdalnie wypaczone, że aż mi się wierzyć nie chce. A motyw szwajcarskiej szarotki jest przepiękny!
Ej, Szwajcarzy jeśli chodzi o polityczną poprawność czy też właściwie jej brak, to akurat nie są aż tacy najgorsi / najlepsi 🙂
Podpowiedź (Tipp, znaczy się):
Jeśli chce się nabyć Edelweisshemd w rozsądnej cenie, np. do pracy na Alpie albo na treningi Schwingen, polecane są sklepy Landi. Te sklepy to w ogóle opowieść na osobny post blogowy:
http://www.landi.ch/shop/de/edelweisshemd-blau
Można też w miejscowej Cepelii, czyli Schweizer Heimatwerk, ale to już droższa impreza:
http://www.heimatwerk.ch/_dbe,products,_auto_2100273.xhtml
Ponoć teraz jest wielka dyskusja, czyje koszule są „oryginalne” i „pierwsze”.
Ponoć ich: http://www.edelweiss-shirt.com/
Ale któż to wie… 🙂
Taaa, niby szkoda, ale po cichu na pewno cieszyli się z większych obrotów 😉
Koszule przepiękne 🙂 Właściwie chętnie przyklasnęłabym potraktowaniu ich jako „szkolnego mundurka”! Raczej w tę stronę niż potępianie za rasizm…
Proszę bardzo jak to koszula może zrobić zamieszanie :-). To tak jak w Polsce powiedzenie „Panie Marszałku Kochany”. Dokąd ten świat zmierza? To się nawet filozofom nie śniło.
Ha! Wstydz sie panie nauczycielu z Gosau . W regionie Zürich w wielu szkolach jest juz ponad 50% ucznòw z tzw ” Jugolandu ” ( hmmm… poprawność polityczna …. pewnie sie znowu ktoś obrazi ) i zdaża sie że to właśnie szwajcarskie dzieci staja sie przedmiotem pośmiewisk i żartòw . Brawo chłopcy 🙂
A! Goraco popieam pomysł napisania o sklepach Landi , osobiscie uważam za ciekawsze niż Bahnhofstrasse w Zürichu
Hmmm… nie mam żadnych materiałów o Landi, ani nie wiem na ten temat za dużo. Ale w sumie dlaczego nie?…
Słyszałam właśnie o tym, że w rejonie Zurychu ma duże znaczenie, do której szkoły wysyła się dziecko, bo można bardzo kiepsko trafić. Nie wiem, czy to prawda, ale słyszałam o polskich dzieciach, które były prześladowane właśnie przez takie albańskie bandy, które „rządzą” okolicą.
Aha. Koleżanka uczy angielskiego pod Zürichem . Na przerwach słyszy tylko turecki i albański …..
„całkowicie niezrozumiałe jest otrzymywanie nagany za tradycyjną szwajcarską koszulę, podczas gdy noszenie burki jest dozwolone” – fajna młodzież wam rośnie, myśląca logicznie 🙂
Pingback: Alzacki stroj regionalny | Moja Alzacja