Koronowe wieści ze Szwajcarii

Minął pierwszy tydzień epidemii na pełną skalę. Jak radzi sobie Szwajcaria? Dlaczego brakuje testów? Czy Szwajcarzy zaczęli wreszcie słuchać się władz?

Szwajcaria, mimo że bardzo dotknięta koronawirusem, nie zdecydowała się na wprowadzenie kompletnego zamknięcia, jak Włochy, Francja czy Hiszpania. Jak powiedział minister zdrowia, Alain Berset, który w dobie kryzysu epidemiologicznego wyrasta na prawdziwego męża stanu, niepotrzebne są efekciarskie gesty, które nie odnoszą spodziewanych skutków, bo ludzie się przeciwko nim buntują.

Zamiast tego Szwajcaria zakazała zgromadzeń większych niż 5 osób i nakazała zachowanie przynajmniej 2-metrowego dystansu między ludźmi. Złamanie tego zakazu będzie karane grzywną od 100 do 2000 chf. Dodatkowo karani będą pracodawcy, którzy nie potrafią zapewnić bezpiecznych warunków pracy.

Jak wygląda życie w Szwajcarii w czasach zarazy? Sklepy spożywcze, piekarnie i apteki wprowadziły limity klientów. Przed sklepem stoi miły pan z płynem odkażającym, który ustawia kolejkę. Bardzo dziwną, „luźną” kolejkę ciągnącą się czasem przez całe promenady. Ludzie nie noszą raczej maseczek, bo maseczki – jak podają władze – są tylko dla personelu medycznego i osób chorych. Pociągi i autobusy zostały znacząco zredukowane, a i tak bywa, że jeżdżą zupełnie puste. Dzieci uczą się w domu, a przynajmniej powinny się uczyć. Jakość domowego nauczania zależy od szkoły, a nawet od klasy. Niektóre placówki bardzo szybko przestawiły się na tryb internetowy, inne nie za bardzo potrafią się odnaleźć w nowej, trudnej rzeczywistości. Bardzo wiele miejsc publicznych jest zamkniętych, również tych na zewnątrz. Po raz pierwszy od 1945 roku zmobilizowana została armia.

Co na to wszystko Szwajcarzy? Jeszcze tydzień temu parki były pełne dzieci, a wiosna kompletnie zdominowała temat wirusa. Teraz, wydaje się, że coraz więcej Szwajcarów bierze ten temat na poważnie. Władza natomiast zamiast zakazywać, przekonuje. Wiele postaci, które są idolami młodzieży zostało zmobilizowanych do pomocy. Na pewno zapytacie, co to znaczy „zmobilizowanych”. Otóż sam pan Berset nominował w instagramowym wyzwaniu Rogera Federera i kilku innych sławnych i utalentowanych, żeby pokazali swoim fanom, jak chronią siebie i bliskich…

Kryzys epidemiologiczny uwydatnił olbrzymie różnice między społeczeństwem polskim i szwajcarskim, zarówno jeśli chodzi o sposób zarządzania jak i podejście obywateli. Jak już napisałam wcześniej, Szwajcarzy nie panikują, a wręcz przeciwnie, naprawdę trudno ich przekonać, żeby postępowali zgodnie z nowymi regułami. To jest prawdopodobnie dla większości z Was zaskakujące. Gdy myślimy o typowym Szwajcarze, przed oczami naszej wyobraźni pojawia się surowy, ponury staruszek, który ani na krok nie wyjdzie poza wyznaczoną linię przepisów i doniesie, jeśli ktoś tę linię naruszy. No i faktycznie, typowy Szwajcar jest praworządny, co do tego nie ma wątpliwości. Jednak zapominamy o tym, że ten typowy Szwajcar sam określa swoje prawa i obowiązki. Szwajcaria jest najprawdopodobniej najmniej „reżimowym” państwem na świecie, najpełniejszą demokracją. Nie trzeba chyba dodawać, że reżimem w czasie kryzysu o wiele łatwiej się zarządza…

Co ciekawe, kryzys bardzo mocno pokazuje różnice w podejściu Szwajcarów i Polaków do władzy, a nawet i do lekarzy. Nie wiem, czy kojarzycie polską akcję #nieklamlekarzowi stworzoną pod wpływem licznych „nie, nigdy nie byłem we Włoszech”, które unieruchomiły na kwarantannie wiele załóg przychodni, szpitali i karetek pogotowia. Polacy nie przyznają się, że mogli mieć kontakt z COVID-19. Zdaje się, że bardzo na nas, Polaków, podziałały obrazy zabitych dechami w swoich domach chorych w Wuhan. Strach przed lekarzem jest mocniejszy niż… strach, że zarazimy nieznajomych, lekarzy, którzy mają nas przecież leczyć, a nawet naszych bliskich. Ten problem nie istnieje w Szwajcarii. Szwajcarzy narzekają, że władza podejmuje mało zdecydowane działania, bądź odwrotnie, że nie pozwala im się cieszyć słońcem. Ale gdy są chorzy, nie wahają się tego zgłosić.

Jest też istotna różnica, jeśli chodzi o wyposażenie służby zdrowia. Szwajcarskie władze bardzo twardo oznajmiły, że nie mają problemów z ilością sprzętu. Faktycznie, jedna z największych, renomowanych firm produkujących respiratory znajduje się w Szwajcarii. Wydaje się również, że nie brakuje (a przynajmniej te braki nie są zgłaszane) maseczek i stroju ochronnego dla służby zdrowia. Nie ma tutaj inicjatyw chałupniczego szycia maseczek i hurra-partyzanckiego organizowania gumowych rękawiczek. To nie znaczy, że Szwajcarzy zamknęli się w domach i nie pomagają. Inicjatywy wsparcia służby zdrowia i osób, które muszą pracować dla wspólnego dobra (np. w sklepach, elektrowniach, służbach publicznych) powstają jak grzyby po deszczu. Studenci pilnują dzieci, robią zakupy starszym i wyprowadzają psy w ramach wolontariatu.

Jedyny prawdziwy niedobór dotyczy obecnie testów na COVID-19. Zapytacie, jak to możliwe, że tak bogaty kraj jak Szwajcaria nie jest w stanie wypełnić zaleceń WHO: testować, testować, testować. Ano nie może. Dlaczego? Jak przyznał jeden z członków rządu, testy są, nie ma jednak do nich substancji aktywnych. Substancje aktywne posiadają… Stany Zjednoczone. Testy to teraz surowiec strategiczny , którego Donald Trump najwyraźniej nie chce przehandlować zbyt tanio…

Jak radzą sobie zwykli Szwajcarzy? Znowu – dwojako. Jedni zabunkrowali się w domu i wychodzą tylko gdy naprawdę muszą ubrani jak ludziki Michelin. Zaparowane okulary, maska, rękawice do zmywania naczyń, sztormiak… Inni niefrasobliwie robią grilla nad jeziorem twierdząc, że zamknięcie w domu nie jest dobre dla zdrowia psychicznego. Do moich siedemdziesięcioletnich sąsiadów – olaboga! – wreszcie dotarło, że jest jakiś wirus. Siedzą więc w domu, a w ich ogródku bawią się wnuki doglądane przez dziadków przez okno. Sąsiedzi mieli ósemkę dzieci, a każdy z nich również obficie się rozmnożył, więc wnuki co jakiś czas się zmieniają, ale rzadko ogródek jest pusty. No i…

– Maaaaamoooo, a Clarice znowu ugryzła psaaaa!

…przez cały boży dzień. Mnie to nie przeszkadza, bo przypomina mi to moje beztroskie dzieciństwo na lubelskim blokowisku, ale niektórzy zabunkrowani w Home Office pasywnie-agresywnie zamykają okna.

A jak ja sobie radzę? Na szczęście już wcześniej w 70% pracowałam z domu. Kilka lekcji polskiego udało mi się przenieść na skype, kilka innych niestety mi odpadło. W poniedziałek czeka mnie pierwsze prawdziwe wyzwanie – wirtualna lekcja grupowa. Moje projekty też się posypały. Nikt teraz nie myśli o niczym innym tylko o koronawirusie, więc promocja mojej książki leży i kwiczy. Staram się trzymać i powtarzać sobie, że inni mają gorzej, ale jest mi naprawdę smutno. Wysiłek kilku lat poszedł do piachu. Oprócz tego bardzo boję się o moich rodziców. I mama i tata są w grupie ryzyka i najwyraźniej niewiele sobie z tego robią.

– No uważamy na siebie przecież, uważamy – przysięgają przez skype, a potem zaczynają uściślać, jak oni na siebie uważają.

– A mama mi każe codziennie chodzić po śmietanę, chlebek, czy coś innego – donosi tata.

– A tata po drodze do sklepu zawsze chodzi w gości – kapuje mama.

– A mama mnie wczoraj wysłała po jajka do Tatarczukowej – dokłada tata.

– A tata chodzi na korepetycje z angielskiego – szach-matuje mama.

I wtedy się zaczyna… Jeśli myślicie, że nad Szwajcarią codziennie latają myśliwce, to nieprawda. To ja właśnie „rozmawiam” z rodzicami. Serio. Boli mnie gardło po codziennej porcji wrzasku do komputera.

I na koniec – uwaga, Polacy ze Szwajcarii, otrzymałam od konsula Marka Głuszko prośbę o przekazanie Wam informacji o specjalnych lotach powrotnych do Polski ze szwajcarskich lotnisk. Są organizowane 2 loty z Zurychu w sobotę i w niedzielę (21 i 22.03), oraz z Genewy w poniedziałek (23.03). Szczegóły na stronie: https://lotdodomu.com/. Decyzję o powrocie postawiam Waszej rozwadze. Każdy z nas teraz chciałby być blisko rodziny, ale czy nasza obecność na pewno nie pogorszy sytuacji?…

19 komentarzy o “Koronowe wieści ze Szwajcarii

  • 21 marca, 2020 at 3:02 pm
    Permalink

    Jakie oblrzymie różnice między polskim a szwajcarskim podejsciem? takie ze w Polsce jest 500 osób zainfekowanych na 38 mln ludzi a w Szw 5500 na 4x mniejszą populację? Polski rząd zareagował modelowo, wręcz przesadnie (co moze uchronic populację przez mini-masakrą, ale moze kosztem masakry ekonomicznej). Chyba ze chodzi o panikę w sklepach, ale nie odsądzałbym Polaków od czci i wiary, ludzie się po prostu boją, a do dantejskich scen nadal daleko. W Szwajcarii wcale nie lepiej, w Coopie w Genewie tez juz brakuje ryżu, mąki, papier toaletowy to historia itd. Plebs to plebs, szwajcarski nie lepszy.

    Reply
    • 21 marca, 2020 at 3:48 pm
      Permalink

      500 osób z pozytywnymi wynikami testu – to raz (trzeba by porównać ilość wykonanych testów).
      A biorąc pod uwagę, że Polska jest jakieś 1-2 tyg wstecz w stosunku do Szwajcarii na wykładniczej krzywej wzrostu to porównywać z obecnym stanem w Szwajcarii można będzie dopiero po tym czasie.

      Reply
  • 21 marca, 2020 at 4:36 pm
    Permalink

    Uważam, że powyższy artykuł pokazuje dość duże niezrozumienie tematu, jak i polityki władz Szwajcarii…

    Przecież jasnym jest, że cały świat czeka na szczepionkę na koronawirusa.. trzeba też wiedzieć, że mniej więcej wiemy już, jaki przekrój ludzi jest zagrożony śmiercią a jaki nie…, wiemy też, że niemożliwe jest przejście zachorowania spowodowane wirusem po raz kolejny ( przynajmniej obecnie ).

    Nie ma więc lepszego rozwiązania, niż przebycie kontrolowanego zachorowania, w wyniku którego nasz organizm nabywa własną odporność na kolejne zachorowanie ( oczywiście nie wiemy jeszcze jak długo nasz organizm utrzyma przeciwciała… oby wystarczająco długo, do czasu wejścia na rynek szczepionki ).

    Postępowanie władz Szwajcarii jest tu szczególnie racjonalne i mądre… wystarczająco dużo ludzi zakaziło się wirusem w fazie początkowej, teraz powinni pozostać w domu, żeby przebyć zachorowanie ( ciężkie przypadki są na bieżąco hospitalizowane ), w ten osób społeczeństwo w kontrolowany sposób nabywa odporność.
    I pakiet pomocy w wysokości 50 miliardów CHF, który uwolniły władze Szwajcarii na gospodarkę z pewnością jest korzystniejszy niż zapłacenie tych pieniędzy firmie, z dużym prawdopodobieństwem amerykańskiej lub niemieckiej za ewentualny lek, ew. szczepionkę.

    Tyle w temacie.

    Reply
  • 21 marca, 2020 at 5:03 pm
    Permalink

    Szwajcaria jest krajem inteligentnym Szwajcarski rząd wraz z prezydentem chronią swoich obywateli może to ktoś z boku powie ze nic ie robią ale to nie prawda robią bardzo dużo najważniejsze że nie dominują swoich obywateli nie sieją paniki aby ludzie się ogromnie bali wszystko robią z głową za co ich bardzo podziwiam i życzę wszystkim Szwajcara aby jak najszybciej minął ten wirus zresztą nie tylko w Szwajcarii ale na całym swiecie

    Reply
    • 23 marca, 2020 at 9:02 am
      Permalink

      Nic nierobili kiedy pojawił się Pacjent 0 i we Włoszech juz było żle poza tym mamy Panią Prezydent teraz.

      Reply
  • 21 marca, 2020 at 10:28 pm
    Permalink

    Nie, póki co nie wie my czy przejście choroby powoduje odporność na zachorowanie.
    Tak jak nie wiemy czy nie powoduje długoterminowych uszkodzeń np. płuc.

    A jeżeli twierdzisz, że wiemy to proszę o źródła (jednoznaczne, opublikowane w wysokiej klasy publikacjach medycznych).

    Reply
  • 22 marca, 2020 at 8:59 am
    Permalink

    „A mama mnie wczoraj wysłała po jajka do Tatarczukowej – dokłada tata”.

    – w świetle poglądów niegłupiego lekarza medycyny Huberta Czerniaka kogel-mogel z jajek od kur z wolnego wybiegu znacząco podnosi odporność organizmu.
    Nie żeby od razu chronił przez wirusem, o którym piszesz ale zawsze lepiej mieć organizm bardziej odporny niż mniej. Ten bardziej odporny będzie miał „więcej siły” do walki z wirusem po zarażeniu.

    Tak więc: jajka od Tatarczukowej to całkiem dobry pomysł, jeśli kury biegają po podwórku i ogrodzie i jeśli rodzice będą wcinać 2-3 razy na tydzień kogelmogel z tych jajek.

    Reply
    • 22 marca, 2020 at 9:54 am
      Permalink

      Ja bardziej się martwię, że do Tatarczukowej chodzi cała wieś po te jajka…

      Reply
      • 22 marca, 2020 at 8:57 pm
        Permalink

        w obecnej sytuacji to istotnie zwiększa ryzyko, że razem z jajami rodzice dostaną to czego byśmy nie chcieli….

        🙁

        nie dobrze

        Reply
  • 23 marca, 2020 at 8:58 am
    Permalink

    Co za bzdury. Naprawdę uważacie, że Szwajcaria ma się świetnie. W sklepach nie ma papieru toaletowego, rękawiczek i płynu odkażającego. Dzieci siedzą w domu a my rodzice na pełnych obrotach do pracy. Moj mąz pracuje w grupie 50 ludzi ramię w ramię. Nie zamkną budowy bo im gospodarka padnie. Nikt nie zachowuje dystansu 2 metrów. Wycieczki rowerowe i piesze bo piękna pogoda. Po cichu liczą rządzący kiedy padnie system zdrowia. większość personelu średniego w szpitalach to obcokrajowcy z Wloch, Francji i Niemiec ( strefy przygraniczne), za testy musimy zapłacić sami. Kasy chorych odmawiają zwrotu pieniędzy zręsztą to i tak zawsze trwa. TEST 200 chf więc nikt nie załapie się na zwrot za pol roku jak nie umrze. W Bern zabrakło miejsc w szpitalu tworzą je na Uniwersytecie. Pomoc dla firm owszem w formie 10 procentowej pożyczki DO ZWROTU. Zamiast się cieszyć, że w Polsce statystycznie jest mniej chorych i lepiej zareagował rząd narzekacie. Zapraszam więc do Szwajcarii. Przyjedzcie i przejdzmy to razem.
    Mamy juz 100 ofiar śmiertelnych . Dookoła Włochy Francja i Niemcy czyli wylęgarnie wirusa.

    Reply
    • 23 marca, 2020 at 9:05 am
      Permalink

      Dziwny komentarz, w którym niemal nic nie jest prawdą. 1) Nie uważamy, że Szwajcaria ma się świetnie. 2) Sklepy są dobrze wyposażone, teraz nawet żel odkażający da się kupić. Maseczki są tylko dla personelu medycznego. 3) Większość budow jest zamknięta, pracują tylko te prywatne, a jeśli szef nie zapewni bezpieczeństwa, czekają go kosmiczne kary – bardzo tego teraz pilnuje Unia. 4) testów prywatnie nie da się zrobić za żadne pieniądze 5) w Bernie jest stosunkowo niewiele zarażonych, to Ticino cierpi.
      Jeszcze chyba nigdy nie odpowiadałam na tak błędny komentarz….

      Reply
      • 23 marca, 2020 at 7:32 pm
        Permalink

        1. „Nie uważamy, ze Szwajcaria ma się świetnie ” ? Z wpisu od JEDNEGO autora -post autora l.poj. wynika ze jednak ma.
        Od siebie mogę dodać iż w szpitalach brakuje płynów do dezynfekcji.
        Ludzie wykupują papier toaletowy, jajka, ryż, makarony …
        Nie jest prawda ze nie widać dużej różnicy na polkach sklepowych. Brakuje mydła do mycia rak, rękawiczek jednorazowych, chleba .. Ach, moj znajomy poszedł do lekarza rodzinnego i zrobil mu badanie na Corona i co …
        „Teraz nawet” W KOŃCU budowy pozamykali.

        Reply
  • 23 marca, 2020 at 3:46 pm
    Permalink

    Licznik śmierci – chodzi dokładnie jak szwajcarski zegarek:

    https://kickstart.ch/interaktive-coronavirus-karte/

    można sprawdzić liczby na poziomie kantonów (z wyj. tych które nie podają danych, np. Zug) i na świecie

    i teraz pytanie kto wybrał lepszy model działania: kraje utrzymujące w ruchu gospodarkę, ze świadomością dużych strat ludzkich, czy kraje ratujące ludzi kosztem gospodarki?

    czas pokaże

    w czarnym scenariuszu „nachodźcy” będą szli ze wschodu europy do spustoszonej epidemią zachodniej: na wschodzi będzie leżała gospodarka, na zachodzie do działającej gospodarki będą potrzebni żywi ludzie

    Reply
    • 26 marca, 2020 at 9:39 am
      Permalink

      Upaść może wszędzie, jeśli będzie tak jak we Włoszech. Żaden system opieki zdrowotnej nie jest na to przygotowany. Artykuł pokazuje sytuację sprzed 10 dni, a nie obecną.

      Reply
  • Pingback: Koronawirus w Szwajcarii - rządy silnej ręki czy indywidualna odpowiedzialność? - PAFERE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.