Bazylea – między tradycją a nowoczesnością

Być może pierwsze co Wam przechodzi na myśl, gdy słyszycie „Bazylea” są mosty na Renie, karnawał, muzea czy firmy farmaceutyczne… Nie wiem zupełnie dlaczego, ale ja jak słyszę nazwę tego szwajcarskiego miasta, przed oczami mam wyniki ankiety Love Life na temat preferencji seksualnych Szwajcarów w zależności od kantonu zamieszkania, w której Bazylea zajmowała zaszczytne pierwsze miejsce we wszystkich kategoriach. Trójkąty, kwadraty, ostrosłupy wieloramienne… Założę się, że w grze „Pijesz, jeśli kiedykolwiek…” Bazylejczycy najszybciej pospadaliby z krzeseł.

– Pijesz, jeśli kiedykolwiek znalazłeś się w nago z pięcioma osobami różnej płci w komórce na miotły w piątek o 3 nad ranem!

– Coooooo? Znowu piję? Czy wy nie możecie wymyślić nic oryginalniejszego?

Także tego… Bazyleo, rządzisz. (Pójdziesz do piekła!)

Kanton paradoksów

Dzisiejszy artykuł jest kolejną częścią cyklu „Dzień Kantonów”, w którym znęcam się kolejno nad wszystkimi kantonami Szwajcarii. Obsmarowałam już równo francuskojęzyczne, progresywne Vaud i appenzellską konserwę z widłami, teraz przyszedł czas na tych bezwstydników z Bazylei. Choć właściwie powinnam uściślić, bo Bazylea dzieli się na dwa półkantony: Baselstadt – Bazylea Miasto i Baselland – Bazylea Okręg. To Bazylea Miasto wygrywa wszystkie konkursy na liberalizm jej mieszkańców. Bazylea Okręg, mimo że jest ciut bardziej do przodu niż inne niemieckojęzyczne kantony, odstaje znacząco od swojego centralnego sąsiada.

Bazylea nie jest wyłącznie liberalna jeśli chodzi o kwestie obyczajowe. Mimo, że jest niemieckojęzyczna, uznaje się ją za część Romandii. Bazylejczycy głosują zawsze razem z częścią francuskojęzyczną przeciwko niemieckojęzycznej. Szwajcarzy mają nawet na to specjalne określenie – Röstigraben, czyli niewidzialna bariera mentalności pomiędzy kantonami mówiącymi po niemiecku, a kantonami mniejszości językowych.

Gdzie jest w tym wszystkim paradoks? Bazylejczycy, mimo że tacy ho ho do przodu, pieczołowicie pielęgnują swoje tradycje i tożsamość. Weźmy chociaż pod uwagę słynny Karnawał w Bazylei, gdzie tysiące członków tradycyjnych klik przebierają się w starannie przygotowane stroje i nakładają drewniane kłapcie albo stroją swoje trąbki i bębny, by potem przez cztery równe dni niemal bez ustanku bawić się na ulicach swojego miasta. Karnawał? Przecież to takie passé! A jednak Bazylejczycy są wierni swojej kilkusetletniej tradycji…

Kanton podzielony

Jak doszło do podziału Bazylei? Zacznijmy od tego, że Bazylea dołączyła do Konfederacji w 1501 roku jako jedenasty kanton i była jedynym zaproszonym kantonem. Zasługiwała na to – była bogata i położona w strategicznym miejscu, a ziemie Konfederacji Helweckiej były przeludnione i ubogie w surowce naturalne. Bazylea zdecydowała się dołączyć do Szwajcarii pod warunkiem, że będzie zwolniona z pomocy wojskowej dla innych kantonów.

Aż do 1833 roku Bazylea stanowiła jeden kanton. Niesnaski pomiędzy dumnymi miastowymi a tymi z prowincji utyskującymi, że są w zdecydowanie mniejszym stopniu reprezentowani we władzach kantonalnych, mimo że mają o wiele więcej ludności zaczęły się już kilka lat wcześniej. Przedstawiciele Bazylei nieustannie odmawiali przyznania okręgowi wiejskiemu takich samych praw. Wreszcie sytuacja zaogniła się do tego stopnia, że doszło do powstania, w którym obydwie strony poniosły duże straty. Rozwiązanie przyniosła przegrana przez miasto bitwa pod Hülftenschanz. Bazylea wzorem Appenzellu i Unterwaldu podzieliła się na 2 pół-kantony: Bazylea- Miasto i Bazylea-Okręg ze stolicą w Liestal. Co ciekawe, zostało to uwzględnione w szwajcarskiej konstytucji dopiero w 1999 roku.

Do tej pory odbyło się jedno referendum na temat połączenia kantonu, jednak mieszkańcy kantonu wiejskiego odrzucili ten wniosek.

Źródło: wikimedia.org Kanton Basel-Stadt graniczący z Francją, Niemcami i kantonem Basel-Landschaft

Kanton mutikulti

Bazylea jest jednym z najbardziej nasyconych obcokrajowcami kantonów. Aż 36,2% mieszkańców kantonu miejskiego nie posiada szwajcarskiego paszportu, a kolejne 20% ma korzenie nieszwajcarskie (to 2 wynik po Genewie). W kantonie Baselland to jest 18,1%.

Obcokrajowców przyciągają międzynarodowe korporacje i uniwersytety. Bazylea słynie z firm farmaceutycznych – swoje siedziby mają tu między innymi Novartis i Hofmann-La Roche. To tutaj 75 lat temu doktor Hofmann pracujący w laboratorium Sandoz wsiadł na swój psychodeliczny rower po wzięciu substancji, która później została nazwana LSD… Kliknijcie TUTAJ, jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tym awangardowym naukowcu.

Kanton muzeów i kultury

Bazylea z niekłamaną dumą celebruje wyczyn doktora Hofmanna obchodząc 19 kwietnia Dzień Roweru. Bazylea uwielbia być traktowana jak rebeliant, wykształcony ekscentryk pośród tradycyjnych szwajcarskich miast.

To tutaj znajduje się muzeum awangardowego artysty Jeana Tinguely’ego twórcy ruszających się rzeźb-machin znanego… z samoniszczących się dzieł, których uruchomienie jest jednocześnie ich śmiercią.

To nie jedyne ciekawe muzeum w tym mieście szczycącym się największym nasyceniem muzeów na metr kwadratowy w Europie. Fundacja Beyelera, Muzeum Zabawek, Anatomii, Designu, czy Sztuki sprawiają, że każdy ciekawski turysta będzie miał prawdziwą zagwozdkę. Tego się nie da obskoczyć w ciągu jednej wizyty!

…a Zurych?

Rywalizacja między Zurychem i Bazyleą jest legendarna. Utkwiły mi w głowie słowa jednego z zuryskich polityków: „Bazylea, żeby mieć zdanie na jakikolwiek temat, musi najpierw wiedzieć, co myśli na ten temat Zurych. Potem po prostu ogłasza przeciwne stanowisko.”

Mieszkańcy Bazylei są niezwykle dumni ze swojego punktu na mapie. Co ciekawe, tym syndromem dość szybko zarażają się przyjezdni, którzy po kilku latach nie wyobrażają sobie życia w innym miejscu.

——–

A Wy? Byliście już w Bazylei? Mieszkacie w Bazylei? Jak się mieszka w tym progresywnym, malutkim kantonie? A może mieszkacie w kantonie wiejskim? Podzielcie się w komentarzach swoimi wrażeniami i doświadczeniami!


Następny artykuł znów o Bazylei, ale tym razem ugryziemy te 2 pół-kantony od strony turystycznej!

7 komentarzy o “Bazylea – między tradycją a nowoczesnością

  • 16 października, 2018 at 8:48 am
    Permalink

    Od dłuższego czasu rozpatruję przeprowadzkę z do Szwajcarii i z niewiadomych mi powodów, jakoś ciągle w tyle głowy odzywa się Bazylea, jako „to” miejsce do zamieszkania. Póki co szukam tam ciekawego zajęcia 🙂

    Reply
    • 16 października, 2018 at 9:54 am
      Permalink

      I to może być strzał w dziesiątkę 🙂 Powodzenia!

      Reply
  • 16 października, 2018 at 5:46 pm
    Permalink

    Zmiana pracy przyciagnela mnie do Basel..zamienilam Lausanne na Basel i była to jedna z lepszych decyzji podjętych podczas mojego trzyletniego życia w Szwajcarii.Pozdrowienia!

    Reply
  • 16 października, 2018 at 10:16 pm
    Permalink

    Mieszkam w Baselland od ponad czterech lat. Do BS mam cztery przystanki tramwajem ;).
    Syn nastolatek, narzeka, że Bazylea to miasto emerytów, że nic się nie dzieje, nuda, zief i że imprezy to są w Zurychu! Ciekawe, bo gdy powiedziałam to znajomej, krzyknęła zdziwiona, że właśnie z Zurychu ludzie przyjeżdżają na rozrywki do Bazylei. Czytając Twój wpis o wyluzowanych bazylejczykach, sądzę, że coś w tym jest ;).
    Jeszcze a propos animozji na linii Bazylea – Zurych, czy wiecie, jakie jest najładniejsze miejsce w Zurychu? Dworzec kolejowy, bo z niego odjeżdżają pociągi do Basel! 😉
    Żyje się tu dobrze. Muzea uwielbiam, Kunstmuseum, Fondation Beyeler. Do Muzem Zabawek przy Barfi chodzę z ogromną przyjemnością.
    Niewątpliwą zaletą mieszkania w Allschwil jest bliskość Niemiec i Francji – zakupy, zwrot VAT, te sprawy ;).
    Mieszka tu bardzo dużo obcokrajowców. Roche, Novartis przyciągają fachowców z całego świata. Jest całkiem spora grupa Polaków. Co ciekawe, każdy nowo spotkany mówi: „na początek na dwa lata, a potem się zobaczy…” – i zostają na dłużej. Szwajcaria wciąga.

    Reply
    • 17 października, 2018 at 11:40 am
      Permalink

      Hahahah żarcik z dworcem ciekawy 🙂 Słyszałam podobny w relacjach Sosnowiec – Katowice, ale nie jestem pewna, o którym mieście 😉

      Reply
  • 19 października, 2018 at 8:04 pm
    Permalink

    Hahahah, wstęp rozbawił mnie 😀
    Jeśli chodzi o liberalizm obyczajowy, to oczywiście nie mam nic przeciwko, jednak jako mieszkaniec miasta nie chciałbym być w pierwszej kolejności kojarzony z rozwiązłością seksualną: a Ty?

    Reply
  • 1 kwietnia, 2019 at 10:44 am
    Permalink

    Od 2 lat mieszkam w Basel Land, wczesniej 4 lata mieszkalam w w samym centrum Basel.

    Nigdy nie zrozumiem komentarzy w stylu ,,Basel jest nudne”. Jak dla mnie jest to fanstastyczne miasto. Masa muzeow, restauracji, knajp, dyskotek, zoo, sama promenada nad Renem ciagle tetnaca zycie.

    Co chwile odbywaja sie jakies eventy; Fasnacht, Basel Tattoo, Basel Word, Muba, Art Basel, Im Fluss, Baloise, Herbst Messe…

    Bardzo tesknie i brakuje mi tego zwariowanego miasta ale mam do Basel tylko 20 min tramwajem.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.