Ile rodzin się rozpadło ze względu na te wątpliwości i strach, jak dzieci sobie poradzą w szkole na emigracji bez znajomości języka, ani przyjaciół… Ile smutnych opowieści stoi za przekonaniem, że dzieciom będzie lepiej w Polsce, mimo że ich tata, a nierzadko i mama mieszkają i pracują za granicą… Znam ten temat ze swojego podwórka – zostałam wychowana tylko z mamą, podczas gdy tata pracował w Austrii. Moi rodzice nie zdecydowali się na nasz wyjazd, głównie ze względu na nas.
Dlatego ten artykuł dedykuję tym, którzy nie mogą się zdecydować, czy dołączyć do swojej drugiej połowy w Szwajcarii. Dla tych, którzy martwią się tym, że mieliby narazić swoje dziecko na tak duży stres zmiany szkoły – oto 9 historii rodzin, które zdecydowały się rzucić na głęboką wodę i wysłać dzieci do szwajcarskiej szkoły bez znajomości języka.
Dziękuję dziewczyny za Wasze historie – Sylwia z Bulle (FR), Ania z Kaiserstuhl (AG), Monika z Genewy (GE), Gosia z Fryburga (FR), Zuza z Gebenstorf (AG), Asia z Nyon (VD), Justyna z Kerns (OW), Emilka z Oberageri (ZG) i Monika z Bazylei (BS) – mam nadzieję, że posłużą one dobrze tym wszystkim, przed którymi ta ważna decyzja albo już sama przeprowadzka. Mamy – lub siostry – z którymi rozmawiałam wysyłały swoje dzieci do szwajcarskiej szkoły lub przedszkola w wieku od 5 do 14 lat – także i przekrój wiekowy dzieci mamy naprawdę spory i różne kantony, w których dziewczyny mieszkają – dlatego zebrałam naprawdę bardzo różne doświadczenia, z których można jednak wyciągnąć wspólny mianownik. Jaki?
Podstawowe sprawy, o których należy wiedzieć:
- Szwajcarska szkoła państwowa jest znakomicie przygotowana do przyjmowania dzieci bez znajomości języków narodowego Szwajcarii ani angielskiego.
- Rodzicom, którzy mają problemy z porozumieniem z nauczycielem w jakimkolwiek języku (a trzeba wiedzieć, że nauczyciele często mówią dobrze po angielsku) szkoła zapewnia tłumacza.
- Szwajcarska szkoła ma zwykle niższy poziom niż polska – szczególnie w starszych klasach, dlatego dzieci, które dobrze sobie radziły w Polsce, raczej sobie nie będą miały problemów z nauką w Szwajcarii.
- Zasada jest dość prosta: im mniejsze dziecko tym szybciej i łatwiej sobie poradzi i nauczy się języka. Niestety – stety, ta zasada ma mnóstwo wyjątków. Wiele zależy od charakteru dziecka, nastawienia rodziców i stosunku szkoły do integracji małych imigrantów – te czynniki mogą sporo namieszać.
Jak szwajcarska szkoła państwowa przyjmuje dzieci nie mówiące w języku narodowym?
Najpierw opowiem Wam, jak to zwykle wygląda w zależności od wieku dzieci. Najmłodsze dzieci – z pierwszych klas szkoły i przedszkola są zwykle przyjmowane do klas razem ze swoimi rówieśnikami. Dzieci uczą się zgodnie z normalnym programem szkolnym, a oprócz tego mają dodatkowe zajęcia językowe, które się odbywają bezpośrednio przed lub po normalnych zajęciach albo też w ich trakcie. Częstotliwość i typ zajęć zależy od szkoły, miejsca zamieszkania i kantonu. W małych, wiejskich szkołach przeważają lekcje indywidualne bądź razem z 2-3 małymi imigrantami, natomiast w szkołach większych lekcje języka odbywają się w niewielkich klasach. Z jaką częstotliwością? Tutaj odpowiedzi mam bardzo się różnią. Najrzadziej uczą się dzieci Ani z Kaiserstuhl, bo tylko raz w tygodniu po 2 godziny. Być może wytłumaczeniem tutaj jest to, że chłopcy chodzą do bardzo małej, wiejskiej szkółki. Natomiast kilka mam deklarowało, że ich dzieci uczą się codziennie przez pół godziny do 45 minut, dzięki czemu już po kilku tygodniach rozumieją, co się do nich mówi i powtarzają wiele słówek, zwrotów i wyrażeń. Wyjątkiem tutaj jest Fribourg – wielojęzyczne miasto, gdzie według opowieści Gosi, dzieci nie mają wcale dodatkowych zajęć językowych w pierwszym roku po rozpoczęciu szwajcarskiej szkoły. Ten rok szkoła przeznacza na „osłuchanie” dziecka z językiem. Nie wiem, jak to mam ocenić, biorąc pod uwagę to, jak fantastyczne rezultaty osiągają inni mali imigranci zaledwie po kilku tygodniach dodatkowych lekcji, ale wierzę, że Fribourg – kanton o długich tradycjach wielojęzyczności – wie co robi.
Co robi szwajcarska szkoła z nieco starszymi dziećmi? Tutaj największe doświadczenie miała Emilka z Oberageri, mama 9-latka. Jej synek został cofnięty do klasy z 7-latkami ku niezadowoleniu jej i chłopca. Szkoła zapewnia aż 10 godzin tygodniowo dodatkowych, indywidualnych lekcji niemieckiego na początku lub pod koniec normalnych zajęć szkolnych. I tego właśnie należy oczekiwać w przypadku dzieci nieco starszych – od 9 do 12 roku życia: dzieci zaczynają szkołę z dziećmi młodszymi od siebie i otrzymują potężne wsparcie językowe.
Jak to wygląda w przypadku dzieci jeszcze starszych – w wieku od 12 do 15 lat? Tutaj najbardziej pomogły mi 2 dziewczyny – Monika z Genewy i Asia z Nyon. Otóż dla nastolatków w tym „trudnym” wieku tworzy się specjalne klasy przygotowawcze – tzw. classe d’acceuil, jak je się nazywa we francuskojęzycznej części Szwajcarii. Przez rok młodzież uczęszcza do klasy, gdzie głównie uczy się języka oficjalnego kantonu z mikroskopijnym dodatkiem matematyki i wuefu. Podczas tego roku szkoła również sprawdza poziom uczniów z innych przedmiotów i stara się go wyrównać organizując dodatkowe zajęcia (np. z niemieckiego w przypadku kantonów francuskojęzycznych).
Jak dzieci sobie radziły ze szkołą? Jakie problemy napotykały najczęściej na swojej drodze?
Zacznijmy tym razem od tych najstarszych w tym najgorszym wieku przeobrażenia z poczwarki w motyla. Spodziewałam się historii z piekła rodem z histeriami, ucieczkami w domu, buntem, narkotykami i wszelkimi innymi formami rewolucji przeciwko rodzicom, którzy postanowili się przeprowadzić do innego kraju. Napotkałam za to trzy całkiem optymistyczne historie, może nie takie łatwe i przyjemne, ale zawsze z happy endem. Zaczynając od naprawdę nadzwyczajnej historii Asi z Nyon, której 14-letni syn jak burza przeszedł klasę powitalną, w try miga nauczył się języka, zdobył przyjaciół i już po połowie roku dołączył do swoich rówieśników w klasie ogólnej. A prawdziwe problemy pojawiły się nie tam, gdzie Asia się tego spodziewała – nie po stronie zbuntowanego nastolatka, ale po stronie 7-letniej córeczki…. Ale o tym w części o maluchach! Monika z Genewy za to opowiedziała mi dość mrożącą krew w żyłach historię swojej wówczas 13-letniej córki, która po roku spędzonym z dziadkami w Polsce sama zdecydowała o przenosinach do mamy do Szwajcarii. Dziewczynka znalazła się w klasie powitalnej i już na samym początku się dowiedziała, że w następnym roku zostanie w tej samej szkole i będzie musiała powtarzać klasę z młodszymi od siebie dziećmi. Ta decyzja została zmieniona już po 3 miesiącach, gdy się okazało, że jej poziom w innych przedmiotach znacznie wykracza poza poziom przeciętnych szwajcarskich 13-latków, a egzamin z języka angielskiego zaliczyła praktycznie „z miejsca”. Jednak nie wszystko wyglądało tak pięknie, jak na pierwszy rzut oka się zdaje! Nastolatka nienawidziła szkoły, nienawidziła swoich kolegów z klasy, nienawidziła Genewy i Szwajcarii. Paradoksalnie sprawiło to, że godzinami uczyła się francuskiego, żeby tylko zdać do następnej klasy i zmienić szkołę. I to się udało! W następnym roku dziewczynka dostała się do jednego z lepszych genewskich Collegów, ale również do classe d’acceuil z kolejną obietnicą, że następny rok będzie musiała powtórzyć z niższą klasą. I tutaj nastąpił przełom – dziewczyna polubiła szkołę, nauczycieli, kolegów i swoje otoczenie. Do happy endu jednak jeszcze daleko – stres w szkole sprawił, że zaczęła poważnie chorować i tylko dzięki ambicji i wytrwałości udało się jej nie tylko zaliczyć rok, ale również w następnym roku dostać się do klasy ze swoimi rówieśnikami. I oczekiwane szczęśliwe zakończenie – dziewczyna, a właściwie już młoda kobieta teraz studiuje i świetnie sobie radzi.
Jak w takim razie radzą sobie maluchy przeniesione do szwajcarskiej szkoły / przedszkola? Najlepiej podsumowała to Sylwia z Bulle:
-Ja się stresowałam przez prawie pół roku przed wielką przeprowadzką i z wielkim strachem obierałam dzieci ze szkoły podczas przerwy lunchowej spodziewając się płaczów i histerii, a co napotkałam? – I jak było? – Faaajnie, mama! –Rozumieliście coś? – Cooooś ty, ani trochę!
I tak z reguły jest! To rodzice gryzą paznokcie, źle sypiają i rwą włosy ze stresu. Dzieci są jak koty – spadają na cztery łapy i już po kilku miesiącach dogadują się ze swoimi rówieśnikami. Największy problem? Niezrozumienie, które czasami skutkowało agresją, a czasami fochami. Emilka z Oberagerii opowiadała, że jej 9-letni syn obrażał się, gdy czegoś nie rozumiał, natomiast jak przyznała, według nauczycieli, dziecko sprawiało problemy tylko i wyłącznie wtedy, gdy mama była w pobliżu.
Justyna z Kerns mówiła, że jej synek miał konflikty z rówieśnikami wynikające z niezrozumienia, a także niestety często zbierał bezpodstawne kary od nauczycieli, ponieważ nie był w stanie im wytłumaczyć, że to nie jest jego wina. Po drugie – chłopiec był przez jakiś czas przezywany ze względu na swoją narodowość. Nauczycielka poinformowana przez rodziców o tym problemie go zignorowała. Sprawa trafiła do dyrektora szkoły, który na szczęście był w stanie podjąć odpowiednie środki, także konflikty na tle narodowościowym nigdy więcej już się nie pojawiły.
Ania z Kaiserstuhl jest na bieżąco z tematem, ponieważ jej synowie rozpoczęli szwajcarską szkołę dopiero w tym roku. I jak sobie radzą? Ania jest troszkę zaniepokojona, ponieważ chłopcy bawią się tylko ze sobą i nie zawsze rozumieją polecenia nauczycieli. Jednak, jak zauważyła, język niemiecki łapią niezwykle szybko i już teraz są w stanie powtórzyć najczęściej pojawiające się słówka.
Monika z Bazylei miała o tyle łatwiejszą sytuację, że była to już kolejna przeprowadzka i jej córeczka miała za sobą przedszkole angielskojęzyczne w… Szanghaju. I jak się zapewne domyślacie, mała radzi sobie świetnie i jest bardzo szczęśliwa. Tylko raz się zdarzyło, że powiedziała, że chciałaby chodzić do polskiej szkoły, ponieważ tam by się lepiej dogadała. Nauczyciele bardzo jej pomagają i zawsze się upewniają, że na pewno wie, jaka jest praca domowa.
Gosia z Fryburga nie zauważyła żadnych istotnych problemów, pomimo, że jej chłopcy – jak już to zaznaczyłam – nie mieli w pierwszym roku po przeprowadzce żadnych dodatkowych zajęć z francuskiego. Natomiast opowiedziała mi bardzo wesołą rodzicielską wpadkę związaną z pierwszą pracą domową dziecka. Jak dotąd w przedszkolu synek Gosi nie miał zadawanych żadnych zadań do domu, dlatego Gosia z dużą niecierpliwością czekała na jego szkolny debiut. Pierwsza praca domowa brzmiała: „Doublez les cahiers” (un cahier = zeszyt). Znająca dobrze język angielski i średnio język francuski mama kombinowała: doublez… chyba chodzi o zdublowanie, czyli skopiowanie, nie? Kurcze, ale ja nie mam czasu na wycieczkę do sklepu, żeby kupić mu nowy zeszyt i przepisać dzisiejszą lekcję! Dziwna ta praca domowa, może do kogoś zadzwonię, żeby się upewnić, o co tak naprawdę chodzi. I to była dobra decyzja… Okazało się, że czasownik „doubler” w tym kontekście oznacza „obłożyć”, a pani nauczycielka po prostu prosiła o obłożenie zeszytów!
Na koniec mam dla Was nieco niewesołą historię Asi z Nyon i jej 7-letniej córeczki. Asia chciała córce pomóc w starcie szkolnym w Szwajcarii i wybrała dla córki prywatną szkołę Montessori. Okazało się, że ta niby znakomita instytucja nie jest ani trochę przygotowana do przyjęcia dzieci, które nie mówią ani po francusku ani po angielsku. Córeczka Asi przeżywała przez 2 pierwsze lata w Szwajcarii prawdziwy koszmar, nie rozumiejąc nic, bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony nauczycieli i szkoły. Szkoła Montessori nie zapewniała dziecku żadnych dodatkowych zajęć językowych i zwykła ignorować problemy z niezrozumieniem. Po dwóch latach było blisko decyzji o powrocie Asi z córką do Polski, podczas gdy jej mąż zostałby z dobrze już zintegrowanym synem w Szwajcarii. Natomiast rodzice postanowili dać córce ostatnią szansę i wysłać ją od trzeciego roku w Szwajcarii do szkoły państwowej. To był strzał w dziesiątkę. Dziewczynka od razu polubiła nową szkołę i szybko opanowała język.
Przyszedł czas na puentę. Ta poniższa nie jest moja – to są wszystko słowa dziewczyn, z którymi rozmawiałam. Nie należy się bać ani stresować, bo w ten sposób przekazuje się te negatywne uczucia swoim dzieciom. Dzieci się nie obawiają niczego, jeśli rodzice dają im poczucie bezpieczeństwa i ciepło domowe, które jest podstawą poczucia własnej wartości. W świecie dziecięcym bardzo rzadko problemem jest de facto nieznajomość języka – problemy w szwajcarskiej szkole są paradoksalnie takie same jak w polskiej – bo ta dziewczyna mnie nie lubi, bo kopnąłem niechcący tamtego chłopca, bo pani się na mnie krzywo spojrzała…
Jak się przestać obawiać? Tylko sobie pomyślcie… Co roku Szwajcarzy przyjmują w swoich szkołach tysiące dzieciaków, które nie mówią ani słowa w ich językach. Nie jesteś wyjątkowa, Basiu z Gdańska, Marzeno z Krosna, czy Ewelino z Zielonej Góry. Twoje dziecko nie będzie biedne, obśmiane i niezrozumiane, tylko będzie częścią sporego stadka, które ma takie same problemy. A nauczyciele w szkołach państwowych zwykle są doskonale przygotowani do radzenia sobie z nimi.
Co więcej – starsze dzieci przemielone już przez polski system edukacji wychodzą w Szwajcarii na małych geniuszy i zwykle bardzo dobrze sobie radzą. Także, bez obaw, do przodu, zdobywać Szwajcarię z małymi fafluchami!
Znakomity teks
Dziękuję
Super ściąga! Ciekawa jeszcze jestem głosu samych zainteresowanych, czyli dzieci:)
Hahahah… jak spotkam jakieś wygadane, to mogę spróbować, ale rozmowy o szkole z dziećmi koleżanek wyglądają w taki sposób:
– A jak tam w szkole?
– Faaaaaajnie.
– A fajniej było w polskiej czy w szwajcarskiej?
– W szwajcarskiej. Ale w polskiej też było fajnie.
– A pani nauczycielka jest fajna?
– Faaaajna.
No to artykuł byłby na pewno ciekawy…. 😀
To może inaczej, tych co dziećmi przybyli do CH a teraz już są młodymi ludźmi:)
W genewskiej państwowej klasie mojej córki (10lat) prawie wszystkie dzieci mówią po 2-3 językach. Raz do roku przychodzi jakieś dziecko z Ameryki Południowej czy Portugalii, bez znajomosci języka i bez papierów. Po roku jest zintegrowane, mówi po francusku. Szwajcarzy bardzo angażują się w pomoc rodzinie i dziecku. W szkole dla mam organizują lekcje francuskiego.
Dzieci również mają wielkie szanse edukacyjne w genewskich bibliotekach miejskich – darmowe warsztaty, spektakle i prezentacje. Prwwdą jest, że tymi działaniami mało interesują się matki z Kosowa czy Kolumbii,. A szkoda, bo to wszystko idzie z naszych podatków.
A czy jakas mama ma dziecko z problemami i tegracji sensorycznej , dziecko z zaburzeniami mowy . Jak to wyglada w Szwajcarii z pomoca i szkola dla dzieci bardziej wymagajacych .
Z problemami integracji sensorycznej-tak, dodatkowo zespół Aspergera.. nie mamy za to problemów mowy. W Szwajcarii od 3 lat, a syn chodzi teraz do 3 klasy.
Dzien dobry – proszę o kontakt – mamy ten sam problem Teresa Ka ( profil na Messenger)
Przeraża mnie, że fatalny polski system edukacji okazuje się być w zakresie przekazywanej wiedzy lepszym niż szwajcarski. Jak żyć? Jak wybrać szkołę, która ma wysoki poziom? Nie mam jeszcze dzieci, ale bardzo poważnie myślę o Szwajcarii, więc chcę wiedzieć wszystko 🙂
Polski system nie jest lepszy, tylko bardziej naładowany informacjami. Dla jednych to wartość, dla innych wręcz odwrotnie – zachodnie kraje już zauważyły, że lepiej rozwijać kompetencje miękkie, umiejętność myślenia, współpracy, segregacji informacji, niż bezrefleksyjne wkuwanie definicji i dat.
Dzieki za tekst, akurat bardzo mi się przydał 🙂 nie znalazłam nigdzie (może nie weszło mi w oko) czy są jakies problemy z przenoszeniem dzieci w trakcie trwajacego juz roku szkolnego?
Nie, żadnych nie ma, przetrenowane przez wielu rodziców 😀
A jak to jest gdy dziecko jest w połowie szkoły średniej?
Wie ktoś może?
Nastolatek spędza wtedy rok w klasie przygotowawczej i za rok dopiero dołącza do normalnego programu!
A jak jest z dziećmi które uczęszczają do zerówki i do 5 latków? Oraz 1 klasa podstawowa i 6 klasa podstawowa?
Jakie dokumenty nalezy zlozyc do szkoly w szwajcarii? Przenosze 10- latka. Czy powinnam zabrac jakies dokumenty z Polskiej Szkoły?
super optymistyczny tekst, taki właśnie chciałam usłyszeć…. nie ma co się bać, tylko trzeba zaryzykować…
Witam serdecznie.
Wlasnie otrzymalem stala posade w firmie szwarcarskiej w Rapperswil i planuje na styczen przeprowadzke mojej rodziny do CH. Moje dzieci sa w wieku 12 i 15 lat . Bardzo zdolne dzieci, czeste wyjazdy na olimpiady szkolne, uczestnicza w zajeciach dodatkowych oraz wyjatkowo uzdolnione w sporcie \ 6 krotny mistrz polski oraz piate miejsce na mistrzostwach swiata \ . Jeden syn mowi dobrze po angielsku drugi po niemiecku.
Ten starszy mowiacy po niemiecku dosc dobrze jest obecnie w III klasie gimnazjum , drugi syn w V podstawowej szkoly. Nasze pytanie z malzonka to takie, czy po przyjezdzie tutaj do Szwajcarii bedzie cofniety do klasy wstecz i straci rok nauki ?
Drugie pytynie to takie czy po gimanzjum bedzie musial zaczynac najpierw od szkoly zawodowej ?
Jest bardzo inteligentny i posiada bardzo dobre oceny wiec odrazu chcialby pojsc do szkoly sredniej, liceum ogolniak lub liceum ukierunkowane zawodowo, np. liceum informatyczne gdyz to rowniez jego pasja.
Wszelkie informacje sa bardzo malo sprecyzowane co sie dzieje tak naprawde z naszymi dziecmi po przyjezdzie i jak faktycznie sa one kierowane dalej.
Nie chcemy azeby byly one przestawione na boczny tor, tylko dlatego ze jestesmy z Polski.
Spotkalem sie tutaj z okropnym nastawieniem do Polakow, bardzo rasistowski kraj, duzy nacjonalizm i zadufanie w swoim ego szwajcarskim.
Dlatego moje i mojej malzonki obawy sa podstawne azeby myslec o najgorszym wrecz.
Dzieci sa dla nas najwazniejsze i nie chcemy azeby spotkala ich krzywda,rozczarowanie a wrecz wielkie zniechecenie do tego kraju.
Czy moglaby Pani mi jakos opisac lub podac odpowiednia instytucje ktora by mi to wyjasnila i wspomogla .
Bedziemy bardzo wdzieczni za okazane wsparcie i oczywiscie za mozliwosc dalszego kontaktu w razie potrzeby.
Dodam iz moja malzonka nie mowi zadnym jezykiem kantonalnym. Ja oczywiscie bardzo dobry niemiecki.
Dziekuje bardzo za pomoc i pozdrawiam serdecznie
Kordian
Odsyłam do urzędu gminy, gdzie się przeprowadzacie. Edukacja należy do gestii gmin (i system może się różnić w wioskach oddalonych od siebie nawet o kilkanaście kilometrów). W zasadzie nawet każda szkoła posiada oddzielny program integracyjny dla dzieci obcokrajowców, także jakiekolwiek moje porady mogą się nadawać do śmietnika.
Powiem tak: nie należy się bać, wszystko zwykle się udaje. Przyznaję oczywiście, że w przypadku nastolatków ta integracja odbywa się zwykle o wiele bardziej topornie, ponieważ dzieci w tym wieku bardzo usilnie starają się pokazać swoją niezależność i gdy ktoś jest choć troszkę inny niż stado, to stado go atakuje…
Pierwsze słyszę o uprzedzeniach Szwajcarów wobec Polaków. Poważnie. Wiem, że niektórzy mogą nie lubić osób o innym kolorze skóry, z krajów byłej Jugosławii, czy Portugalczyków, ale Polaków?!…
Niestety dzieci będą najprawdopodobniej powtarzać rok, jednak, gdy nauczyciele się zorientują, że są na o wiele wyższym poziomie niż młodzi Szwajcarzy, bardzo możliwe, że przeskoczą później tę różnicę. Szwajcarskie szkoły są o wiele bardziej elastyczne niż polskie.
W razie innych wątpliwości, proszę pytać. No i powodzenia! 🙂
Dzien dobry, mam do Pani pytanie . Ja chcę w tym roku zabrać 2-ka dzieciaków do Szwajcarii jedna ma 10 lat druga 2.5, jakie mam papiery przygotować z Polski? I co w pierwszej kolejności mam zrobić, jak przyjadę do Szwajcarii? Z góry dziękuję!
Na początku trzeba po prostu iść do gminy, gdzie się ma mieszkanie. Starsze dziecko dostanie przydział do szkoły, z młodszym trzeba się dowiedzieć o przedszkole, chyba że ktoś zostanie z nim w domu.
Hmmm nie trzeba dla dzieci jakiś szczególnych papierów z Polski. Dzieci idą do szkoły według swojego wieku.
Witam. Przeprowadziliśmy się z dziećmi 5 i 12 lat 6 miesięcy temu. Do szkoły i przedszkola potrzeba nam było:
akty urodzenia, ostatnie świadectwo ukończenia klasy, książeczka szczepień- wszystko przetłumaczone przez przysięgłego oczywiście.
Dodatkowo do zameldowania w gminie akty urodzenia i ślubu rodziców. Pozdrawiam!
Poniewaz tez mam dzieci w szwajcarskiej szkole, to chetnie doradze 🙂
Radzilabym przede wszystkim skontaktowac sie bezposrednio ze szkola do ktorej beda uczeszczac dzieci, aby omowic warunki, bo czesto sa one dosc elastyczne. Sadze, ze jesli starszy syn zna dobrze niemiecki, i ma dobre oceny to moze byc przydzielony do klasy o profilu maturalnym i po jego ukonczeniu pojsc do liceum. Jesli syn jest w wieku licealnym, to liceum moze poddac go testom. Tu tez dobrze jest osobiscie ustalic to ze szkola. Znam dziewczynke, ktora pomimo srednich wynikow w szkole francuskiej i niezdaniu testow do liceum !! zostala jednak przyjeta na okres probny. Wiele wiec zalezy od szkoly i checi 🙂
12-stolatek, poniewaz nie mowi po niemiecku, bedzie musial prawdopodobnie isc na rok do klasy integracyjnej, po czym zdac testy i uczeszczac do klasy maturalnej czy zawodowej w gimnazjum, ale nawet jesli zacznie na kierunku zawodowym, to po roku czy nawet dwoch bedzie mogl zmienic klase, a nawet jesli skonczy profil zawodowy to tez bedzie mogl isc do liceum! Wiec nie trzeba sie martwic na zapas.
Z mojego doswiadczenia wynika ze dzieci duzo lepiej sie integruja niz dorosli :), mysle ze trudniej bedzie zonie niz synom. I nawet jesli obecna jest tu ogolna niechec do cudzoziemcow, to dzieki hipokryzji Szwajcarow i ich niewiedzy, w zyciu codziennym nie dadza im tego odczuc, zreszta w szkolach jest mnostwo dzieci imigrantow. Szczerze mowiac, to troche szkoda aby tak zdolne dzieci, jak pan opisuje, chodzily do szkoly w malym masteczku, gdzie poziom jest niestety zawsze nizszy, moze jednak lepiej wyslac je do szkoly w Zurichu?
Mam nadzieje ze pomoglam
Powodzenia 🙂
Witam.Panie Kordianie, jestem tu na przeciwko, w Richterswil. Kiedy przyjechalismy, jedno dziecko-mlodsze przesuneli 2 lata w dól, drugie-starsze-1 rok, bo walczylam jak lew…okazuje sie, to byla totalna katastrofa, bo dzieci ogarnely niemiecki w pól roku (tak zeby sie porozumiec) a teraz gnaja i po niemiecku i po szwajcarsku, ale…zauwazylam totalny brak poziomu, w zadaniach i informacji przekazywanym rodzicom. Bzdurne dlugie formalne listy o zmianach i nauczycielach i swietach, ktòrych my nie obchodzimy, bo po to wybralismy swiecka a nie katolicka szkole.Zmusza sie dzieci o uczeniu sie pól roku o tunelu Gottharda…blagam!!! dzisiaj zauwazylam, bo dziecko przez przypadek przynioslo do domu ksero – 6 kartek z totalnie bzdurnymi informacjami.Zaczelam wypytywac o pierwiastki które 3 lata temu w obcym kraju juz robily w 4 i 5 klasie podstawówki…ani mowy o tym: dodawanie i odejmowanie, NIC nie ma! Gdzie mam zglosic, bo tu mi sie nie chce tego wszystkiego opisywac, co sie dzieje z poziomem w Szwajcarii.Jezyki, ok, moze byc, ale zeby na Menschen & Umwelt pól roku o bzdurnym tunelu sie uczyli i obrazki nastolatki malowaly??? a gdzie historia, bo my mielismy juz jako 10latki konkretne daty co tydzien do zapamietania, gdzie biologia: tez dzieci pytalam i ani o typach ani rasach ani rodzinach (owady, gady, ryby, ssaki, itd…wiecie o co chodzi, budowa ukladów itd-normalna polska podstawówka) moze nie musza wiedziec na poziomie sredniej ani uniwersytetu, ale miec pojecie co moga polubic i jaki kierunek w zyciu obrac.To musi wyjsc. Prosze, napiszcie, co jest z poziomem szkolnym i jakiego oni programu uzywaja-bo mi dzieci mówia ze u nich to pani wymysla co ich bedzie uczyc przez caly rok…A te nasze chlonace i glodne wiedzy „gabeczki” maja na tacy szkolnej bzdury, jezyki i prosta matematyka, a najwiekszy nacisk klada na…religioznastwo,zmuszajac do obrzadów katolickich tradycji, nawet jesli ktos nie chce, np taki buddysta albo muzulmanin, jakby nie mozna bylo byc tolerancyjnym i tyle jesli chodzi o przejawiany nurt kazdego z nas, oraz matematyka na piziomie 3ciej klasy podstawowej…ze ta powiem.Przepraszam za ten chaos, ale opowiem wiecej tam, gdzie moge ewentualnie zglosic ten niedobór wiedzy w szwajcarskich (albo moze tylko tutaj, gdzie sa moje dzieci) szkolach podstawowych. Przepraszam jeszcze raz, nie wiem czy zrozumieliscie i moze, wnikniecie co poniektórzy, o czym sie tu w Szwajcarii uczy nasze pociechy w szkolach.Prosze, bardzo prosze o opinie i o podzielenie sie.Dziekuje, Pa! Risa.
A co z dziećmi uznanymi w Polsce za niepelnosprawne. Chodzi tutaj o narząd mowy Afazja. Czy takie dziecko muszę posłać do przedszkola lub szkoły. I czy nadal szczepienia są dobrowolne a nie przymusowe jak w Polsce?
Bardzo dziekuje. Postanowilismy ze starszy syn ukonczy gimnazjum w Polsce ,gdyz zostalo kilka miesiecy i dopiero na lipiec przeprowadzka.
Z zaciekawieniem czytam Twojego bloga. Tym bardziej, ze ostatnio dostalam prace w Szwajcarii i rozwazam przeprowadzke do Lozanny. Natomiast pojawia sie pytanie: czy z pensji 7200 brutto jestem w stanie utrzymac 4 osobowa rodzine (partner + 2 dzieci – zlobkowe i przedszkolne)? Ile kosztuje prywatny zlobek i przedszkole na wypadek gdybym nie dostala miejsca w publicznych instytucjach? Czy sa jakies przedszkolno-zlobkowe ulgi na dzieci? Z gory dziekuje za odpowiedz!
Szaleństwa nie będzie, ale znam rodziny, które żyją z 5 tys. brutto i fakt – oszczędzają gdzie mogą – ale im się udaje.
Ceny żłobka i przedszkola zależą od zarobków rodziców. A prywatne, to już zależy od tego co jest w cenie, zakres cen jest olbrzymi.
Witam, ja na Twojego bloga trafiłam jakiś rok temu ;-). Wtedy tylko w myślach miałam przeprowadzkę do Szwajcarii. Pamiętam,że bardzo chciałam. Było to moje marzenie, które dzisiaj jest coraz bliżej spełnienia. Decyzję o przeprowadzce podjęliśmy z moim partnerem (szwajcarem) jakieś 2 miesiące temu, w sierpniu wyjeżdżam wraz z 15 letnim synem. I tak jak już decyzja zapadła zaczęłam czytać wszystkie blogi związane ze Szwajcarią i życiem tam. Przez 3 tygodnie spać nie mogłam, strasznie zaczęłam się obawiać o pracę dla siebie, o szkołę dla syna. Teraz już się trochę uspokoiłam. Dopóki decyzja nie została podjęta wydawało mi się wszystko takie proste. Nie wiem do jakiej klasy pójdzie mój syn, bo w szkole powiedzieli,że normalnie według jego wieku ( marzec 2003) w kantonie Fryburg powinien teraz kończyć szkołę podstawową ( czy gimnazjum, nie wiem dokładnie). Do jakiej szkoły pójdzie dowiemy się na miejscu. Czy ktoś z Was miał taki przypadek ?
Obawiam się, że to wszystko zależy od szkoły i gminy. Ale może jakaś mama lub tata się odezwie z podobnym przypadkiem. Będzie dobrze 🙂
Witam, czy są może rodzice, którzy przenosili dziecko w Szwajcarii między kantonami np. ze szkoły z językiem francuskim do z j. niemieckim. Czy ma ktoś takie doświadczenia?
Witam,
jesteśmy właśnie na „ostro” przed podjęciem decyzji o przenosinach do Zurychu. Piszę na ostro,bo mamy połowę lipca, a myślimy, czy udałoby się zrobić to już na nadchodzący rok szkolny? Mąż tu pracuje i mieszka od roku, a ja z dziećmi (8 i 10 lat) nadal jesteśmy w Polsce.Obecnie spędzamy wakacje w Zurychu i pomyśleliśmy, że można by popytać w szkołach jak to wygląda.
Obaw mam wiele i gdyby ktoś miał czas i ochotę odpisać, to będę wdzięczna.
1.Córka -10 lat, poszła do szkoły jako 6 latek (z obowiązku, poradnia nie chciała jej wstrzymać). Niestety było to dla niej duże obciążenie, bo mimo, ze intelektualnie była ponad, to emocjonalnie jest słaba. W trakcie drugiej klasy przenieśliśmy ją do innej szkoły (dla ustabilizowania emocjonalnego i poprawienia samooceny)i powtarzała tę klasę ze swoimi rówieśnikami . Charakterek ma wybuchowy, więc boimy się, że kolejne wstrzymanie w szkole w efekcie będzie wielkim kataklizmem.
2. Jak wygląda sprawa z opieką medyczną specjalistyczną, bo syn jest alergikiem. W zasadzie oczekujemy cudownego ozdrowienia (obecnie mieszkamy w Krakowie, a jakie są tamtejsze wskaźniki zanieczyszczeń powietrza, to chyba wszyscy wiedzą). Podobnie sprawa stomatologa,szczepień, ginekologa.
Ojjj…rozpisałam się, ale mam nadzieję, że uda Wam sięrozwiać moje obawy 🙂
Można zawsze się przeprowadzać, chociaż faktycznie dla dziecka byłoby łatwiej, gdyby dołączyło do swojej klasy już na samym początku, a nie po kilku-kilkunastu dniach. Bo – uwaga – szwajcarskie dzieci wcześniej zaczynają rok szkolny. Kiedy dokładnie – to zależy od kantonu, gminy, a czasem nawet i szkoły.
Jeśli chodzi o rozwój emocjonalny córki – mam dziwne wrażenie, że to rodzice mają większe problemy, jak dziecko sobie poradzi niż same dzieci. W szwajcarskich szkołach jest o tyle łatwiej, że większe znaczenie ma, jak sobie dzieci radzą w grupie, w społeczeństwie, w swoim otoczeniu, niż czy zakuły zadaną lekcję. Oczywiście nie mówię, że na początku będzie łatwo. Ale też im dziecko starsze tym gorzej, także może taką gorzką pigułkę lepiej jak najszybciej przełknąć?
Opieka medyczna – nie ma problemu! Przetłumaczcie wszystkie wyniki badań. Tylko tyle, że szwajcarscy lekarze są nieco bardziej niefrasobliwi niż polscy. A i faktycznie czyste powietrze na pewno nie zaszkodzi!
Powodzenia z przeprowadzką!!!
Dziękuję za odpowiedź. Jednego dnia wydaje mi się, że już podjęłam decyzję i utwierdzę męża, ze się przeprowadzamy, zaś następnego rezygnuję z przedsięwzięcia 🙁 Powiem szczerze, że bardzo trudno jest nam się zdecydować. Zrezygnowanie ze stabilizacji i skazanie się na walkę z barierą językową wydają mi się „grą niewartą świeczki (zupełnie nie znamy języka, tylko mąż mówi po angielsku). Świadoma jestem, ze największa bariera jest w naszych głowach 🙂
Dzięki jeszcze :-)pozdrawiam
Oczywiście, rozumiem, to trudna decyzja!
Ale proszę w takim razie się podszkolić w czasie roku z języka, tak żeby jako-tako potrafić się dogadać i za rok startować 🙂
Niestety nie sa to informacje do końca prawdziwe…..
Zabrakło kompletnej wiedzy. System nie jest jednolity. Roznice sa nawet pomiedzy szkołami w tym samym miescie czy wiosce.
Dużo by opowiadać…..
Witam. Trafiłam na tego bloga całkiem przypadkiem. Mam nadzieje, że jakaś dobra duszyczka mi tu pomoże. Planowaliśmy z rodzicami przeprowadzkę do Szwajcarii już dawno, ale niestety do tej pory nie udało sie nam tego dokonać. Mam teraz 16 lat, w kwietniu będę mieć 17 i tu moje pytanie: czy nadal w tym wieku mogłabym uczęszczać tam dk wyższej szkoły? Obawiam się, że teraz z moim wiekiem byłby problem, ze nie chcieliby mnie przyjąć, może musiałabym iść od razu do pracy…. czy Ktoś z Państwa był w takiej sytuacji i może mi pomoc?
Ja bym nawet powiedziała, że lepiej by dla Ciebie było iść do szkoły i zyskać szwajcarskie wykształcenie! Jednak może Ci być trudno dostać się do gimnazjum, które przygotowuje do matury, a potem do studiów. Warto jednak próbować, jeśli taki jest Twój plan. Zdecydowanie łatwiej byłoby dla Ciebie iść do szkoły zawodowej. (Takie szkoły też przygotowują do fajnych zawodów, do których u nas kształcą uniwerki). Wydaje mi się jednak, że dla Ciebie będzie najlepiej, jeśli się cofniesz o jeden rok albo nawet dwa. Nie myśl, że to coś złego – w Szwajcarii to normalne!
Dziękuje za odpowiedź. Właśnie obawiam się trochę tego wracania 2 lata wstecz. Boje sie ze mój rocznik skończy szkole a ja będę dalej sie uczyć. Chciałabym jakoś tak szybko przeskoczyć te dwa lata, tak żeby być najlepiej z moim rocznikiem Heh, ale donyslam się, że to mało realne w tym momencie.
Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze
Wiem, wiem, to jest takie polskie myślenie. Ale pomyśl, że czasem trzeba zrobić dwa kroki wstecz, żeby potem pójść do przodu. Ja znam mnóstwo ludzi, którzy w wieku 30 lat wrócili na szwajcarskie studia i mnóstwo, którzy starali się coś złapać bez wykształcenia. Jak myślisz: kto lepiej na tym wyszedł?….
Pewnie Ci którzy jednak wrócili na studia, troszkę sie cofnęli, ale jednak można powiedzieć, że im się to opłaciło bardziej niż tym drugim.
Zastanawiam się też czy dałoby rade utrzymać dwie osoby w Szwajcarii z 3000 franków, nie płacąc za mieszkanie, ale pewnie wchodziłyby w to koszty dowozu i nauki w szkole, plus na pewno wydatki związane z wyżywieniem, podatki. Wydaje się to być bardzo ciężkie do ogarnięcia z taką małą sumą do dyspozycji.
Hmmmm…. 3000 chf na rękę bez mieszkania? Myślę, że to możliwe, ale zakładając zakupy we Francji/Niemczech i baaardzo oszczędne życie.
Dziękuję intrygujący temat….bo właśnie się tego obawiam, dziecko ma 12 lat za 3 lata mamy się przeprowadzić po moich studiach-mam partnera Szwajcaro-Włocha…..A to mnie trochę uspokoiło
Witam, we wrzesniu przeprowadzilismy sie do Sion. Moj syn ma 4 lata wiec juz ciazy na nim obowiazek szkolny, mimo ze nie zna francuskiego bardzo lubi tu chodzic do szkoly, jest to 2,5 godziny 4 razy w tygodniu(w Pl nie chcial chodzic do przedszkola). Chcialabym mu pomoc z nauka francuskiego, niestety syn ma twarda zasade, ze w domu mowimy po polsku i nie da sie go przekonac, kazde slowo wypowiedziane przez nas po francusku konczy sie „przypomnieniem” ze to nie po polsku. Pani nauczycielka twierdzi, ze nie ma z nim zadnych problemow i dobrze sobie radzi, natomiast jestem pelna obaw, czy aby szkola nie bagatelizuje tego, ze nie zna jezyka? Czy faktycznie jest to poczatek i nie ma sie czego obawiac? Czy poszukac dla niego dodatkowych zajec z jezyka czy moze nie naciskac zbyt mocno aby go nie zniechecic? Moze jest tu jakas mama ktorej dziecko bylo w podobnej sytuacji i cos mogla by poradzic? Faktem jest to, ze syn zna liczby do 20, kolory, rozumie proste pytania, spiewa piosenki… moze ja mam jakies chwilowe zwatpienie i wyolbrzymiam problem, sama nie wiem. Poprostu nie chciala bym zaniedbac tej sprawy w jakis sposob. Dziekuje za odpowiedzi, pozdrawiam.
Masz mądrego syna. Nie próbuj rozmawiać z nim po francusku. On niedługo będzie miał problemy z polskim a nie z francuskim… Po roku będzie śmigał po francusku lepiej niż Wy 🙂 A skoro nauczycielka uważa, że sobie dobrze radzi, to tak na pewno jest!
Dziekuje, chyba potrzebowalam to uslyszec/przeczytac od „obcej” osoby.
Witam serdecznie wszystkich. My również mamy problem z naszym synkiem. Syn urodził się w Szwajcarii. Swój kontakt z językiem rozpoczął w wieku 2,5 lat. Ze względu na pojętą przeze mnie pracę, syn uczęszczał do żłobka 2,5 dnia w tygodniu. Problemem była jego mowa w języku Polskim, miał problemy logopedyczne nie mówił składał po dwa wyrazy. Znał znaczenie słów i umiał wykonywać polecenia ale nie potrafił sam nazywać przedmiotów. Sygnalizowalam problem lekarzowi i dopiero po skończonym 4 roku życia dziecka udało załatwić mi się logopedy dla dziecka. Było to pół roku przed rozpoczęciem obowiązkowego przedszkola. Synek w tej chwili jest w przedszkolu na pierwszym roku. Czyli pomoc logopedy trwa już ponad rok. Niestety do grudnia zaobserwowalismy że pomoc logopedyczna nie pomogła mu w odblokowaniu mowy w poprawieniu mówienia płynności wypowiedzi. Pani logopeda nie kierowała nami nie dawała ćwiczeń do domu nie instruowala nas, co mamy robić, my jako rodzice, aby pomóc dziecku. Próbowaliśmy współpracować, wielokrotnie rozmawialiśmy o tym, aby nas rodziców, pokierowala odnośnie życia codziennego ćwiczeń, problemu, dlaczego dziecko nie mówi, zarówno w języku Polskim, jak i Niemieckim. Słyszeliśmy tylko nic nie musicie robić, jestem specjalistą i wiem co robię. Przez rok czasu ta Pani usilnie przez 45 min w tygodniu próbowała pobudzić mowę u synka, poprzez zabawę klockami, malowaniem obrazków itd. Miało to służyć poszerzenieniu słownictwa. Syn że względu na problemy z językiem Polskim nie robił żadnych postępów w języku Niemieckim. W grudniu podczas pobytu w Polsce po wizycie zgłoszonej już pół roku wcześniej, udaliśmy się do polskiego logopedy. Pani w sposób kompetentny, naukowy, zdiagnozowala nam syna, pokierowala nami odnośnie pracy z dzieckiem, pokazała, w jakim kierunku powinniśmy prowadzić zabawy z dzieckiem. Współpracujemy ze sobą przez dwa miesiące. Ta Pani jej wskazówki system pracy, który odbywa się przez moje ręce, że względu na odległość, pobudzilo w dziecku płynną mowę. Syn od Świat Bożego Narodzenia do tej pory, zrobił ogromny postęp. Nie mówi jeszcze wyraźnie, ale pojedyncze słowa, zamieniły się w zdania wyrażające myśli. Podobny postęp obserwuje również w języku niemieckim jest super. Ale mój problem zaczął się już w sierpniu zeszłego roku. Po półrocznym nauczaniu logopedycznym zauważyłam że te lekcje nic nie dają syn stoi w miejscu zaobserwowałam jedynie postęp fizjologiczny mowy. Umówiłam się na wizytę u logopedy w Polsce niestety dopiero na grudzień, ze względu na to, że musieliśmy być osobiście na diagnozie. Pani logopeda oraz Pani wychowawczyni w przedszkolu na jesień podjęły również działania. Skierował nas do psychologa aby sprawdzić dlaczego mowa u dziecka się nie rozwija. Dla nas jako rodziców, którzy nie są prowadzeni przez logopede szkolnego, gdzie nie mogliśmy wyciągnąć od wychowawczyni żadnych wskazówek, ćwiczeń, i co najważniejsze diagnozy co się dzieje, że dziecko nie mówi, było pomysłem do przyjęcia. Badania odbyły się teraz w lutym w tym czasie mowa syna poprawiła się 1000 razy. Syn nie tylko mówi ale i rozmawia. Syn ponad przeciętną przeszedł testy psychologiczne i panie pogratulować mu jego inteligencji. Testy mowy jak zresztą wszyscy z nas obserwujących, poszły źle. Na podstawie tego, w zmowie z logopeda szkolnym panie chcą wysłać syna do szkoły specjalnej. I tu zaczynają się nasze problemy. U syna nie jest zdiagnozowala żadna choroba, ma super kontakty z innymi, jest otwarty i mądry, przyczynowo skutkowy i logiczny. Dzięki Bogu to my jako rodzice decydujemy o wysłaniu go do innej szkoły dla dzieci upośledzonych. Gdyby nie pomoc logopedy w Polsce, postęp jaki się dokonał przez krótkie dwa miesiące, być może myślelibysmy że nasze dziecko jest chore. Pytanie moje jest takie czy ktoś z Państwa miał podobny problem. Czytając ten blog rodzice wypowiadają się, że system szkolnictwa nie jest zły i przygotowuje dzieci do dalszego kształcenia. Jak wygląda sytuacja dzieci w szkołach specjalnych biorąc pod uwagę zdrowe dzieci. Konsultowalam tą sprawę z logopeda w Polsce powiedział kategorycznie nie. My jesteśmy tego samego zdania. Nauczyciel i logopeda Szwajcarski dali nam wybór, oczywiście, że tak, ale dla nich wybór oznacza tak bo nie ma innej alternatywy. My taką mamy, kontynuować naszą pracę z dzieckiem, która w końcu przynosi efekty dużymi krokami. Ułatwi to dziecku przyswajanie mowy niemieckiej. Czy miał już ktoś podobną sytuację, jak reagować na taką nagonke nie robiąc krzywdy dziecku. Jakimi prawami rządzą się szkoły specjalne i czy dziecko nie będzie miało przyklejone łatki. Wolę, aby syn został dłużej rok w przedszkolu i uczył się normalnym trybem nauki, niż chodził do szkoły z obniżonym poziomem. Jeśli mamy się uczyć stawiamy poprzeczkę wysoko i bierzemy przykład od najlepszych, a nie bądźmy najlepszymi wśród najsłabszych. Obydwoje z mężem mamy wyższe wykształcenie i zajmujemy stanowiska kierownicze w pracy. Bardzo proszę o poradę choć decyzja już podjęta że syn zostaje w normalnej szkole. Ale czy nasza decyzja nie zostanie wykorzystana przeciwko dziecku. Pozdrawiam serdecznie Anna
Witam serdecznie. Od nowego roku szkolnego mój syn zacznie edukację w Szwajcarii, kanton Wallis. W najbliższy wtorek idziemy do przedszkola na takie zapoznanie się, ponieważ syn jest chłopcem z niepełnosprawnością sprzężoną. Chcą Go poobserwować, jak radzi sobie w grupie i określić rodzaj kształcenia. Jestem pełna nadziei i wątpliwości zarazem. Syn nie zna języka, ale dyrektor od razu zaznaczył, że będzie miał wsparcie w tym zakresie. Zobaczymy co praktyka pokaże. Pozdrawiam
Trzymam bardzo kciuki, ale jestem pewna, że będzie dobrze! Pozdrawiam 🙂
A jak zapisać dziecko do szkoły? Bo tak szukam na stronie gminy i nic nie mogę znaleźć.
W szkole, ale powinieneś dostać info o tej szkole od urzędu gminy, bo czasami się zdarza, że dzieci z danej gminy gdzieś dojeżdżają i mają zorganizowanego busika etc. Także polecam pogadać z gminą.
Dzięki. To jest całkiem przyzwoitych rozmiarów miasto, więc wydaje mi się, że raczej powinna być to po prostu szkoła z rejonu. A da się to załatwić przez wakacje? Bo żona z dziećmi przyjeżdżają do mnie dopiero po zakończeniu roku szkolnego w Polsce. A dopóki nie będzie ich tutaj, nie załatwię permitów i ubezpieczenia, a bez tego z kolei nic nie zrobię.
Ja bym na Waszym miejscu poszła na zwiady i wypytać o wszystko w gminie jeszcze przed wakacjami.
Dariuszu, ja z synem przeprowadzamy się w lipcu. Natomiast w styczniu, we ferie zimowe poszliśmy do dyrektora głównego zapisać syna do szkoły. Na stronie internetowej musieliśmy wypełnić formularz zgłoszeniowy. Mój partner otrzymał później pocztą dokument potwierdzający przyjęcie dziecka i w lipcu, gdy przyjedziemy i będziemy się meldować to ten dokument dołączyć.
Pani Joanno, dziękuję za trzymanie kciuków! Spotkanie w przedszkolu było bardzo owocne, a atmosfera przemiła. Rozmowa była z Panią dyrektor, z przyszłą wychowawczynią i z Panem, który jest osobą decyzyjną na szczeblu kantonalnym. Syn skończy niedługo 6 lat, ale pozostanie w przedszkolu ze zdrowym dziećmi przez 2 lata. Będzie miał logopedię i zajęcia psychomotoryczne oraz nauczyciela-asystenta ze szkoły specjalnej. Po dwóch latach wspólnie zdecydujemy, czy syn poradzi sobie w zwykłej szkole czy lepsza będzie szkoła specjalna. Wszystko przed nami, ale jestem bardzo pozytywnie nastawiona. Przede wszystkim rodzina będzie w końcu razem! Pozdrawiam z upalnej Wielkopolski (jeszcze)!
Znakomicie! Pozdrowienia z Morges!
Witam serdecznie,
Bardzo spontanicznie będę przeprowadzać się z rodziną do Zurychu. Maz zaczyna pracę już od 2 września a córka od tego roku idzie do pierwszej klasy. Mieszkamy w Pradze i córka chodzi tutaj do czesko-angielkiego przedszkola. Z uwagi na to że zakładaliśmy w przyszłości przeprowadzkę zapisaliśmy ja do prywatnej międzynarodowej szkoły z głównym językiem angielskim i czeskim. Teraz, nagle, przyszło nam szukać szkoły w Zurychu… Myśleliśmy o prywatnej niemiecko-angielskiej szkole aby integracja z nowym środowiskiem nie była dla niej taka ciężka…Ale im więcej googluje i czytam tym bardziej rozważam i myślę o państwowej szkole.
Czy dzieci przypisywane są do szkoły na podstawie adresu zamieszkania? Czym się kierować przy wyborze szkoły, miejsca zamieszkania? Będziemy mieli tymczasowe mieszkanie na 2 miesiące od firmy, dopiero po tym czasie poszukamy mieszkania na stałe. Co w takiej sytuacji?
Ślicznie dziękuję za każdą podpowiedź!
Agata
Serdecznie dziękuję! poczułam ulgę i pozytywne wsparcie, którego tak potrzebowałam1
Witam,
mnie też czeka decyzja – mąż dostał pracę w Zurychu i myślimy o przeprowadzce. Dzieci mają 9 i 11 lat, obecnie mieszkamy w Bułgarii, dzieci mówią płynnie po polsku, bułgarsku i angielsku, syn zaczął naukę niemieckiego ale to na razie początki. generalnie jeśli się zdecydujemy to od przyszłego roku szkolnego, lub na wiosnę – z opcją zdalnego ukończenia roku szkolnego w BG i intensywnej nauki niemieckiego w polaczeniu z integracją ze szkołą. Pytanie moje dotyczy szkoły dla starszego syna – nie mogę się zorientować w tych szkołach średnich – jak szukać dobrej szkoły średniej (syn do tej pory był prymusem), najlepiej zorientowanej na nowe technologie (syn się interesuje programowaniem) i jaki wiek dzieci odpowiada jakim klasom?? Będę wdzięczna za pomoc.
Dzień dobry,
Pracuję tymczasowo w Szwajcarii, mieszkam w Othmarsingen. Syn chciałby na jeden rok przyjechać. Kończy pierwszą klasę liceum. Czy jest szansa na znalezienie mu szkoły? Nieźle mówi po francusku i angielsku. Niestety nie zna niemieckiego.
Będę wdzięczny za pomoc.
Dzień dobry,
widzę tu kilka opcji. Najłatwiejsza jest taka, że syn pójdzie się uczyć do szkoły prywatnej, międzynarodowej z angielskim i francuskim i tam nauczy się niemieckiego.
Inna opcja: pójdzie do szkoły publicznej, ale bez znajomości języka będzie powtarzał klasę (to tutaj normalne i wcale nie dla baranów). Inna opcja proponowana przez wiele szkół to rok w klasie przygotowawczej.
Niestety wydaje mi się, że najlepsza opcja to będzie dla Was po prostu numer jeden… Jakby został tu na dłużej z Panem, powiedziałabym, żeby celować w te dwie inne…
Dziękuję za informację. Może wie Pani ile pierwsza z opcji może kosztować?
Cześć,
Mam pytanie jak to jest z 3 letnim dzieckiem i 7 latkiem?
Szkola ,przedszkole .. jak czasowo to wygląda ?
Jak pogodzić prace i opiekę ba dziecmi..? Bo to raczej nie wyglada jak w Polsce 5 dni w tyg od 8 lub 7:30 do 16:00.
Jak pracować…???
Dziękuję za informację. Może wie Pani ile pierwsza z opcji może kosztować?
Jerzy
Dzień dobry,
Mój syn chodzi obecnie do pierwszej klasy liceum w Polsce. Prawdopodobnie nie zda do następnej klasy. Chce przyjechac do Szwajcarii i zdać maturę, do jakiej szkoły ma się starać dostać.
W Gemeinde nie wiedzieli. Ja się domyślam, że ma to być szkoła średnia drugiego stopnia. Czy ktoś z Państwa wie o takiej w okolicy Othmarsingen?
Będę bardzo wdzięczny za pomoc.
Dzień dobry,
Mój syn chodzi obecnie do pierwszej klasy liceum w Polsce. Prawdopodobnie nie zda do następnej klasy. Chce przyjechac do Szwajcarii i zdać maturę, do jakiej szkoły ma się starać dostać.
W Gemeinde nie wiedzieli. Ja się domyślam, że ma to być szkoła średnia drugiego stopnia. Czy ktoś z Państwa wie o takiej w okolicy Othmarsingen?
Będę bardzo wdzięczny za pomoc.
Przydatny post, akurat potrzebowałam czegoś takiego.
Ja z kolei znam duzo polskich rodzin co przenosza dziecki do polskiej szkoly…
Niestety Szwajcaria nie jest pro rodzinna..